9.06.2012

Siedzę i myślę...

Witajcie :) Czy Wam też nic się nie chce? Wczorajszy dzień był bardzo... dziwny. Co takiego w powietrzu było, że nie miałam ochoty kompletnie na nic. Zmusiłam się do zrobienia notatek z historii, bo przecież trzeba zacząć poprawiać oceny, a potem leżałam przez kilka godzin i czekałam na mecz (o meczach powiem na końcu).
Leżąc tak i patrząc na moje plakaty, zaczęłam się zastanawiać... (z góry przepraszam, będzie to bardzo chaotyczne, nie wiadomo do końca o czym)

Jeszcze jakieś 4-5 lat temu nie wiedziałam o siatkówce zupełnie nic. Pierwszy mecz obejrzałam jako dziecko, prawdopodobnie były to MŚ 2006, ale nie pamiętam tego dokładnie. Był to jeden mecz, który oglądałam z dziadkiem, bo akurat byłam u Niego. Następną rzeczą jaką pamiętam, związaną z siatkówką była śmierć Agaty Mróz - Olszewskiej. Mówili o tym podczas wydarzeń i to był chyba taki pierwszy bodziec, żeby zobaczyć następne siatkarskie spotkanie. Jakieś kilka tygodni później był mecz i postanowiłam go obejrzeć. Tak z ciekawości. Potem oglądałam jeszcze kilka spotkań w 2009 roku. Pamiętam ówczesny Memoriał i kilka spotkań ME. Zaczęło mi się podobać.



Następnie przyszedł ten nieszczęsny (a może i szczęśliwy?...) 2010 rok, wtedy już byłam bardziej zaangażowana. LŚ 2010 pamiętam bardziej dokładnie. Akurat w tamtym czasie miałam w domu remont i głos pana Swędrowskiego mieszającego się z dźwiękiem wiertarki zapamiętam jeszcze na długo ;D Memoriał też oglądałam, pamiętam, że była to moja wymówka żeby gdzieś tam nie iść :D
Potem MŚ... Wcześniej oglądam mecze to nie pogłębiałam swojej wiedzy na temat siatkówki, nie śledziłam najnowszych informacji, ale przed MŚ postanowiłam trochę to wszystko nadrobić.
O mistrzostwach nie będę pisać, bo mimo upływu czasu nadal wspomnienia z tamtego okresu bardzo bolą. I nie chodzi tu o porażkę, co często mi się zarzuca. Właśnie po tych mistrzostwach zaczęłam zaglądać na siatkarskie fora, strony... Czytając niektóre wypowiedzi kibiców, "znawców", dziennikarzy miałam ochotę coś im zrobić, ale przede wszystkim chciałam przed nimi obronić naszych siatkarzy. Tak wiem, głupie, ale tak było. Znalazłam jakieś forum, które było inne. Tam kibice wspierali siatkarzy, co bardzo mi się spodobało. Jak się dowiedziałam byli to kibice Skry, więc i jak postanowiłam zwrócić uwagę na tę drużynę. Od razu mi się spodobało, poczułam tą "chemię"... Mecz z Zenitem Kazań , ten ostatni mecz z LM... Nie pamiętam dlaczego, ale tego dnia musiałam iść do kościoła, szarpałam się, płakałam, nie pomogło. Musiałam iść. W kościele przepłakałam całą mszę, siedząc obrażona na cały świat... Po powrocie do domu, gdy zobaczyłam wynik poszłam do siebie i przez kilka dni się do nikogo nie odzywałam... Teraz jak sobie to przypominam, to stwierdzam, że zachowywałam się strasznie głupio. Przecież porażki się zdarzają, ale wiem też, że teraz zachowałabym się podobnie ;P Taka już moja natura, wszystko bardzo mocno przeżywam. Dlaczego to wszystko piszę? Nie wiem... Może dlatego, że ostatnio znów słyszałam pytana "dlaczego ty tak bardzo lubisz Skrę/ siatkówkę?" Ja nie zaczęłam kochać siatkówki przez sukcesy, przeciwnie. Można powiedzieć, że przez tą porażkę. Jasne wcześniej (nawet nie pamiętam dokładnie od kiedy) oglądałam siatkówkę, ale to było ot tak, dla przyjemności, rozrywki. Przez tą porażkę na MŚ zsolidaryzowałam się z tamtą grupą siatkarzy...

Wczoraj, leżąc i gapiąc się to w sufit, to w plakaty, po głowie latały mi różne myśli. Bo czy to jest możliwe, że mój humor zależy od tego czy wygramy mecz czy przegramy? Czy znowu ludzie zaczną jeździć po Mariuszu? Czy obejrzę np. Igłą Szyte? Z jeden strony uważam, że jest to niesamowite, że taka grupa ludzi na większy wpływ na mnie niż np. znajomi a czasem i rodzice. "Jedziemy na zakupy/ koncert/ do babci/ na urodziny, jedziesz z nami?" Nie, bo jest mecz. Teraz moi rodzice już wiedzą, że jak jest mecz, to żadna siła mnie z domu nie wyciągnie. Ostatnio nawet chciałam oglądać mecz na dużym telewizorze, ale akurat mój brat coś tam oglądał, to mój tata go wygonił "bo Asia będzie oglądać mecz" :D
Siatkówki ja zauważyliście nie oglądam od dawna, czego zresztą bardzo żałuję. Tyle pięknych chwil mnie ominęło... Ale teraz wszystko nadrabiam, oglądam archiwalne już mecze, przeglądam archiwa stron poświęconych siatkówce. Czasem dowiaduję się bardzo ciekawych rzeczy, porównuję zachowania kibiców, upodobania co do zawodników z tymi obecnymi...

Pisząc to oglądałam mecz Australii z Koreą a teraz powtórkę Serbii z Iranem. Z każdego meczu próbuję coś wyciągnąć, trochę "przeanalizować" zawodników, czy poszczególne zagrania, akcje (bo jak oglądam mecze Polaków to jest to raczej niemożliwe, gdyż emocje robią swoje :D)... A tak swoją drogą, to jak oglądałam Koreańczyków i próbowałam sobie wyobrazić wśród nich Bartmana to prawie popłakałam się ze śmiechu :P
A Serbia zapewniła sobie awans na IO! Kolejna (dla mnie) dobra wiadomość. Alex w Londynie zawsze spoko :D

Wczoraj był iście sportowy dzień, a raczej popołudnie/wieczór.
Na początku mecz Brazylia - Finlandia. Nie lubię takich meczów, bo nigdy nie wiem komu kibicować. Z jednej strony Daniel Castellani, bracia Oivanen, Hietanen i Siltala a z drugiej Brazylijczycy, których bardzo lubię... Zdecydowałam się, że chcę tie-break`a i wygranej Finów, ale stało się inaczej. Wygrała Brazylia 3-0.

Potem Polska - Kanada. Tu nie miałam żadnych dylematów. Kibicowałam oczywiście naszym rodakom ;) Co mogę napisać o meczu. Jak to określiłam w rozmowie z bratem, było łatwo, szybko i przyjemnie ;) On o Euro tak nie mógł powiedzieć... Polacy, z tego co mi mówił, zremisowali z Grecją, ale blisko było porażki, także chyba wynik powinien cieszyć, czy nie? Dobra nie wiem. Ale jeszcze przypomniała mi się jedna sprawa. Nie raz, nie dwa pisałam, że denerwuje mnie to całe zamieszanie wokół "ojro". To, ze gdziekolwiek się odwrócę widzę reklamy tych mistrzostw, nawet nie mogę napić się pepsi, bo wita mnie twarz jakiegoś piłkarza ;/  Irytuje mnie też to, że nagle wszyscy stali się wielkimi patriotami, na balkonach widzę wywieszone flagi z reklamą piwa, a na samochodach chorągiewki. Ja nigdy nie oglądałam piłki nożnej i nie mam zamiaru tego ukrywać. Nikt nie zmusi mnie do oglądania, a tym bardziej do zachwycania się Euro. Jednak to wszystko nie znaczy, że źle życzę naszym piłkarzom. Oni chyba najmniej są tu wszystkiemu winni i przede wszystkim reprezentują nasz kraj. Także im życzę jak najlepiej, niech coś ugrają :)

Była siatkówka panów i piłka nożna, to teraz czas na siatkówkę kobiet. Nie będę się tu dużo wypowiadać, gdyż wczorajszego meczu całego nie oglądałam (burzaaa była i kłopoty z zasięgiem;/).
Wygraliśmy 3-2 z Serbią, obecnymi Mistrzyniami Europy. Myślę, że to dobra prognoza na przyszłość. Czekam na kolejne spotkanie i mam nadzieję, że tym razem nic nie stanie mi na drodze do oglądania.

Ostatnio zapomniałam wspomnieć o jeszcze jednaj rzeczy (ale wiedziałam, że o czymś zapomniałam! :D)
Podczas turnieju LŚ Bartosz Kurek podpisał kontrakt reklamowy!
Będzie reklamował Monte wraz ze swoim bratem Kubą. Wcielą się m.in w rycerzy czy gwiazdy rock`a. Na początku miałam co do tego mieszane uczucia, ale szybko przekonałam się, że jednak należy się z tego cieszyć. Z jednej strony będzie to świetna promocja w jakimś sensie siatkówki, my będziemy mogli oglądać Bartka w TV nie tylko podczas meczów, a On sam na tym zarobi. Także same plusy :D W dodatku temat przewodni kampanii "Możesz być kim chcesz" bardzo mi się podoba.


 To tyle na dziś. Trochę się rozpisała, ale teraz przez jakiś czas może mnie nie być, bo zapowiada się ciężki tydzień. Chociaż.... nie wiem czy wytrzymam tak długo bez pisania ;P
Pozdrawiam :)

7 komentarzy:

  1. ja wczoraj miałam strasznego lenia :D też czasami mnie dopada takie coś, że myślę, co bym teraz robiła gdyby nie mecze, siatkówka. Pewnie nudziłabym się całymi dniami i zapewne uczyła heh. Ale miałam to szczęście, że przez przypadek włączyłam tv i oglądnęłam mecz i to tak mnie wciągnęło że teraz nie wyobrażam sb funkcjonowania bez tego heh.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tylko Tobie się nic nie chciało, mnie wczoraj w dodatku ogarnęła chęć zobaczenia otwarcia Euro. Wszędzie o tym mówili, zobaczyłam ceremonię, a potem oglądałam naszych siatkarzy podczas gdy mój tata oglądał Polska-Grecja. Podczas przerw w Brazylii patrzyłam na Euro i miałam jakąś nadzieję, że kopacze tak jak siatkarze postarają się i wygrają, ale jak też się spodziewałam jedynie zremisowali, chociaż w 1 poł. mogło być z 3:0 dla nas.
    Moja przygoda z siatkówką też nie trwa wiele lat, dokładnie to nawet nie wiem kiedy się zaczęła, ale wiem, że to kocham! <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też wkurza to Euro-zamieszanie. A ten mecz? Ach, nie wiem, co powiedzieć. Dla mnie i tak siatkarze są najlepsi, i tak jak u Ciebie, nie od dawna oglądam to, ale się tym jaram :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Siatkówką zainteresowałam się ponad rok temu. Wcześniej zdarzyło mi się coś obejrzeć, ale to tylko tak, dla przyjemności. Jednak teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego sportu. Żałuję, że nie mam szansy rozwijać się w tym kierunku. Staram się z tym pogodzić, ale łatwo nie jest. ,,Możesz być kim chcesz" - nadal w to wierzę;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba Twój post i mimo, że nie wchodzętu zbyt często to teraz to zmienię.:) Siatkówką też interesuję się tak naprawdę od niedawna bo coś troche ponad rok, ale od tamtego czasu nie potrafię sobie wyobrazić życia bez siatkówki i meczy.:) I od razu zaczęłam kibicować Skrze Bełachatów tak naprawdę nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie wciągnęło w to.:)
    I też tak samo jak ty często słyszałam pytania co Ty widzisz w siatkówce i Skrze?;) Dopiero w marcu zrozumieli, że ja bez siatkówki żyć nie potrafię i żeby pojechać na mecz zrobie wiele, bo daleko mam do klubów a jedyna możliwość to była jak był Benefis w Lublinie.:) Trochę się rozpisałam.:D Pozdrawiam.:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Piekny post ;* I na jednym zdjęciu znowu Arka wypatrzyłam. :) Musimy dzisiaj wygrać ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. genialny tekst ! :) :*
    pełna zgoda, ale przecież Ty już wiesz, że nadajemy na tych samych falach :D
    trzymaj się ! :)

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...