14.08.2012

Nowy dział...

Witajcie. Jednak wróciłam. Cały dzień zastanawiałam się czy napisać i co napisać...

Przez ostatnie dwa dni, wszystko sobie poukładałam, przemyślałam i wyciągnęłam wnioski. Chyba już się pogodziłam z tym co się stało i z tym, co teraz nadejdzie. Bowiem nadchodzi nowa era, era innej siatkówki, innych ludzi, innych drużyn.
Do tej pory, przez ostatnie 10 lat na światowych parkietach rządziła Brazylia.
Za każdym razem jak oglądałam mecze w ich wykonaniu, byłam pod ogromnym wrażeniem (mam na myśli mecze do 2011 r.). Tworzyli taki 'dream team', z którym niesamowicie się zżyłam. Można nawet powiedzieć, że zastępowali mi Polską reprezentację, w walkach o medale (gdy Polska do tej strefy się nie dostawała). Jeśli był finał Brazylia kontra inny kraj, nigdy nie miałam dylematu komu kibicować, gdyż kibicowanie Canarinhos było dla mnie rzeczą naturalną. Zawodnicy, którzy tworzyli tamten zespół, byli moimi idolami. Do nich porównywałam zawodników z naszej reprezentacji... Sergio od zawsze mistrz obrony i rozegrania (!), Giba, gracz jedyny w swoim rodzaju... Teraz ma ich zabraknąć? Nie mogę sobie tego wyobrazić.
Już w 2011 roku, po przegraniu LŚ, a potem PŚ, widziałam, że to już nie jest to samo, co wcześniej. To nie jest to co oglądałam na archiwalnych meczach, to co udało mi się obejrzeć 'na żywo'. Oni chyba też wiedzieli, że ich czas powoli się kończy. Igrzyska miały być ostatnią imprezą na której wystąpią w TYM składzie. Podporządkowali im wszystko, po raz ostatni. A jakie było marzenie? Zakończyć karierę złotym medalem. Nie udało się. Płakałam ja, płakali i Oni...
Płakałam nie tylko dlatego, że przegrali, ale z miliona różnych, innych powodów. Miałam i mam świadomość tego, że to już koniec. Giba, Ricardo i Sergio już powiedzieli, że w reprezentacji więcej nie zagrają. Tym samym nie spełni się moje marzenie, jakim było zobaczyć ich  na żywo, w akcji, na meczu... Ogromnie tego żałuję... Poza tym nad odejściem zastanawia się trener Rezende. Jeden z moich ulubionych trenerów...

Teraz Rosja... Czy to ona będzie wiodła prym, przez najbliższe lata, tak jak robiła to Brazylia, a wcześniej inne państwa?
Czy teraz ich będziemy oglądać zawsze na najwyższym stopniu podium?
Cóż, mam nadzieję, że nie :D
Bez obrazy, ale jakoś nie odpowiada mi ich styl gry ;/ Nie ma tej finezji, takiej magii.. Wiem to głupie, ale ja naprawdę nie lubię gry opartej tylko na sile. Nie chodzi o to, że nie lubię mocnych ataków. Wręcz przeciwnie! :D Zresztą nie wiem jak to wytłumaczyć...
Poza tym, mam nadzieję, że to my przejmiemy prym po Brazylijczykach. Chociaż jak się patrzy na Rosjan, to będzie to bardzo ciężkie... ;P

Miałam zamiar napisać jakieś podsumowanie tego co się stało w Londynie, ale stwierdziłam, że nie chcę do tego wracać. Trener dziś na konferencji powiedział, że doskonale wie co się stało. Że zepsuł się duch zespołu... Jak to się stało i o co chodzi? Nie mam pojęcia... Przecież (bynajmniej ja tak do tej pory myślałam) Igrzyska Olimpijskie to najważniejsza sportowa impreza! Chyba przed nią powinna być jeszcze większa mobilizacja i chęć osiągnięcia sukcesu. Myślałam też, że każdy sportowiec oddałby swój medal z jakiejkolwiek imprezy, za medal olimpijski. Zresztą kilku z naszych siatkarzy powiedziało, że oddałoby wszystkie swoje medale jakie do tej pory osiągnęli za medal z IO. Ale jeden z zawodników mnie zaskoczył, mówiąc, że nie oddałby złotego medalu LŚ za brąz IO... I to powiedział to nasz kapitan... Nie wiem, może to zwycięstwo w LŚ, to był sukces sam w sobie. Może to wystarczyło niektórym i nie 'opłacało' się już tak samo mocno walczyć o medal olimpijski. Może na tym tle pojawiły się kłótnie dlatego zepsuł się ten duch drużyny? Chociaż trener mówił, że żadnych kłótni nie było...
Nie wiem, nie mam pojęcia co się stało... Może najłatwiej byłoby powiedzieć, tak jak określił to pan Magiera, że "daliśmy dupy" i tyle...?
Cokolwiek się stało, już tego nie zmienimy. Trenerzy, zawodnicy i reszta sztabu muszą wyciągnąć wnioski z minionego turnieju, a My kibice musimy teraz pokazać, że cały czas jesteśmy z nimi. Niezależnie od wyników.

Podsumowując.
Na początku odliczałam lata i miesiące do IO. Następnie dni i godziny. Aż wreszcie nadeszły...
Ceremonia otwarcia była niesamowita. Dzięki niej poczułam, że to już, że wybiła godzina zero.
Następne dni, to były dni spędzone całkowicie przed TV. Oglądałam niemal każdą dyscyplinę. Skakałam po kanałach, od TVP 1 i 2, przez TVP Sport po Eurosport. Potem coś się urwało i straciłam ten zapał.
Oglądałam wybrane dyscypliny i niemal w każdej musiałam pogodzić się z porażką. Ale Igrzyska nadal trwały. Kibicowałam naszym wszystkim reprezentantom, ale oczywiście najwięcej uwagi poświęcałam siatkówce.
Wygrana z Włochami, to było coś, co miało nam zapewnić pierwsze miejsce w grupie. To właśnie z tą drużyną, mieliśmy się o nie bić. Więc ta wygrana, zadowoliła chyba wszystkich kibiców. Następnie porażka z Bułgarami i pytania 'Co się stało?" "Dlaczego przegraliśmy?". Odpowiadaliśmy sobie, że to jest TEN dzień, ten słabszy, który przychodzi w każdym turnieju. Teraz można powiedzieć, że nie chcieliśmy przyjąć do wiadomości, że dzieje się coś, co dziać się nie powinno. "Zły dzień" był naszą wymówką. Dalej wygrana z Argentyną i Wielką Brytanię, miały tylko potwierdzić nasze wytłumaczenia.... Jednak nadszedł dzień i mecz, którego nie potrafię zrozumieć. Przegrana z Australią... Wystarczyło pokonać ich 3-0 i mielibyśmy pierwsze miejsce! Oglądając ten mecz, starałam się zrozumieć to co się dzieje, ale kompletnie nie mogłam zrozumieć bezsilności naszego trenera, który prosił zawodników, by zaczęli grać. Podobnie było jak graliśmy z Rosjanami. Wtedy wydawało mi się, że Anastasi już pogodził się z tym, że przegramy. Nie wiem dlaczego. Może widział, że i tak zmiany nic nie pomogą? A może stracił głowę, i sam nie wiedział co się dzieje? Nie wiem. W każdym bądź razie nie podobała mi się ta bezczynność...
Odpadliśmy. To był koniec marzeń o olimpijskim medalu. Dla niektórych, pozostanie to już tylko niespełnione marzenie na zawsze... Inni mają przecież jeszcze szansę na następnych Igrzyskach... Gdy dziennikarze i 'kibice' prześcigali się w obrzucaniu błotem naszego zespołu, ja dalej śledziłam poczynania siatkarskich ekip. Półfinały i finały oglądałam z dużym zapałem, choć w sercu marzyłam o tym, by móc, w tym gronie oglądać naszych zawodników.
Niedziela ostatni dzień... nie tylko igrzysk.
Po przegranej Brazylijczyków, miałam bardzo zły humor, i nie byłam w stanie oglądać ceremonii zakończenia Igrzysk. Obejrzałam powtórkę następnego dnia (co z tego, że z angielskim komentatorem, liczyło się widowisko)... Gdy przekazywano flagę, gdy gasł olimpijski znicz, łezka spłynęła po policzku... Przecież miał być to nasz czas...
Łącznie zdobyliśmy 10 medali, tyle co 4 i 8 lat temu. Jednak jest to gorszy rezultat, bowiem teraz mieliśmy 2, a poprzednio po 3 złote medale. Eksperci mówią, że trzeba zreformować nasz sport i tak dalej. Tyle, że takie mówienie pojawia się po każdych Igrzyskach i kończy się na tym co zawsze, na gadaniu... Nie chcę się w to mieszać, ale chyba należałoby coś zrobić...
Igrzyska się zakończyły i nie chcę już do nich wracać. Gratuluję naszym wszystkim medalistom. Dziękuje, że tak godnie reprezentowaliście nasz kraj :)

Dzisiaj cały dzień myślałam co by tu zrobić, aby zapomnieć o tej porażce, ale dobrze zapamiętać Brazylijczyków. Mam kilka pomysłów, ale podzielę się z nimi, jak zdecyduję się jakiś wykonać.
Prawdopodobnie w czwartek będę jechała do Aleksandrowa Łódzkiego, także nie wiem czy będę miała okazję pisać. Chociaż równie możliwe jest, że jednak zostanę sama w domu, bo jakoś nie mam ochoty na rodzinne zjazdy...

A tymczasem czekam z niecierpliwością na sezon ligowy. Chyba tylko mecz Skry, tak na dobre może mi poprawić humor :)

Kilka ciekawych artykułów/ newsów...
Marek Magiera: Krajobraz po Londynie
Bernardo Rezende: Nie zniósłbym widoku płaczącego Bruno
”Złote myśli” polskich komentatorów podczas Igrzysk Olimpijskich
To Anastasi i jego asy zawiedli!

Ostatni tydzień, ostatnie dni były bardzo trudne. Dziękuje wszystkim za słowa wsparcia i jak to było potrzebne, to też długie rozmowy. Dziękuję ;*

Nie zwracam na to większej uwagi, ale dziś zobaczyłam, że mój licznik wyświetleń przekroczył 22 500 wyświetleń. Za to też Wam dziękuje :)

Pozdrawiam.

9 komentarzy:

  1. Nie wiem co napisać♪ po przeczytaniu tego wszystkiego...
    Faktycznie do Brazylii to była nie tylko gra, ale również pewien sposób przywiązania do TEGO zespołu... Teraz mam nadzieję, że znajdą przynajmniej po części godnych następców, ale bez Guby czy Sergio szczególnie ja sobie nie wyobrażam tej reprezentacji...
    A te wszystkie mądre głowy powinny młodym pomóc a nie zostawiać ich na pastwę losu, a jak już coś osiągną, to mówią tylko "patrzcie narody, to nasz wychowanek..."
    Dobrze, że już wróciłaś... Mam nadzieję, że już troszeczkę lepiej się czujesz;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie może wiecznie trwać. Ikony brazylijskiej siatkówki odchodzą to smutne. Miejmy nadzieję, że za chwil parę będziemy mogli pasjonować się nowymi siatkarzami, za których będziemy mogli trzymać kciuki i którzy dadzą siatkówce to coś, co miał Giba czy Sergio.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie cierpię Rosjan. Wydają się tacy zimni, wredni i odpychający. Zupełne przeciwieństwo Brazylijczyków. Oni nawet się cieszyć nie potrafią...
    A Bernardinho zostaje do 2016, to pewne i potwierdzone!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się, co mam ci powiedzieć. W tych kwestiach, które tu poruszyłaś, zgadzam się prawie we wszystkim. Na pewno mniej przeżywałam choćby porażkę Brazylii. z resztą wiem, jak bardzo jesteś z Nimi związana.
    Moją uwagę przykuł jeden temat. Otóż bardzo uważnie zauważyłaś, że po przegranej z Bułgarią, nikt nie starał się przeanalizować naszej gry. co prawda, nie mieliśmy pojęcia, że coś jest nie tak, ja sama nie lubię nikogo "rozliczać" z gry, ale myślę, że tak jak powiedziałaś każdy tłumaczył sobie tą porażkę, że to słabszy dzień i było po kłopocie.. jednak myślę, że należało się temu dokładniej przyjrzeć.. no cóż, oby sztab szkoleniowy potraktował to jako małą nauczkę...
    PS. Widzę, że Twój blog się rozwija, masz bardzo dużo wyświetleń, więc życzę Ci jeszcze więcej i powodzonka! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem nic o siatkówce (jak sama dobrze wiesz :), ale oglądałam większość meczy i w finale byłam za Brazylią. Ale nie płacz, chociaż wiem jak to wszystko przeżywasz (w szkole raz też taka przybita chodziłaś :().

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też kibicowałam Brazylii, nie lubię Rosji i tyle. Szkoda, że Sergio i Giba odchodzą, teraz będzie inaczej bez nich ;/ To co się stało, już się niestety nie odstanie, trzeba to jakoś przełknąć i iść dalej chociaż to bardzo trudne. Teraz przed nami sezon ligowy! A prawdziwi kibice tak jak napisałaś powinni drużynę teraz wspierać.

    OdpowiedzUsuń
  7. to jest chyba właśnie.. "piękno" siatkówki, wygrywa ten kto jest lepszy, niestety kosztem drugiej drużyny. tym razem padło na Brazylijczyków, których też mi po części szkoda, choć właściwie było mi obojętne kto wygra. no i też żałuję że nie uda mi się zobaczyć Giby na żywo. A Polaków strasznie szkoda, ale tak już musiało być. Nie zawsze da się wygrywać, choć wiele osób na to liczyło, a niestety po porażce prawdziwych kibiców zostało tylu ilu zostało. Reszta potrafi tylko krytykować.. Aa sentencje panów komentatorów oj tak zostaną w pamięci :)

    pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. trzymałam kciuki za Brazylijczyków do końca wierząc w zwycięstwo.
    wielka szkoda, że przegrali.
    chciałam zobaczyć Gibę i Sergio ze złotym medalem na szyi.
    niewątpliwie nadchodzi nowe "coś" światowej siatkówki.
    najważniejsze, że najpiękniejsze chwile będziemy miały w pamięci :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tak bardzo nie przeżywałam przegranej Brazylii, mają srebro, mają drugie miejsce - to przecież dobrze. Ale mimo wszystko kibicowałam Brazylii, bo Rosji nigdy !!
    Ja oglądałam dużo dyscyplin - chyba wszystkie. I spodobało mi sie kilka dyscyplin np. tenis : D

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...