12.08.2012

Pokonana i załamana... jestem.

Być może dla większości z Was, to co zaraz przeczytacie może okazać się głupie i śmieszne. Pewnie wiele z Was kompletnie mnie nie zrozumie, ale w tej chwili ja sama siebie nie rozumiem....
Możecie uważać, że histeryzuję, ale ja tak naprawdę napisałam, to co czuję...

Marzyłam o tym, by móc napisać dzisiaj posta o Brazylijskiej sambie w wykonaniu pań i panów...
Marzyłam o tym, by móc napisać, że Giba zakończył swoją karierę reprezentacyjną jako mistrz olimpijski...
Marzyłam o tym, by chociaż raz (!) pdczas tych igrzysk, móc skakać ze szczęścia...
Marzyła, ale moje marzenia się nie spełniły.

Jestem załamana.
Przez łzy, ledwo widzę to, co piszę.
Czuję się jakby ktoś wyrwał mnie z pięknego snu i wsadził do piekła.
To jest straszne.
Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek to poczuję, podczas sezonu reprezentacyjnego.
Nawet nasza reprezentacja nie była w stanie sprawić, bym czuła się tak... podle.

Brazylia...
Canarinhos...

Przecież było tak pięknie!
Jedna piłka i byśmy rozbili Rosjan do zera.
Byłoby Mistrzostwo Olimpijskie
Byłoby spełnione marzenie
A jest złamane serce.

Rosja pokonała Brazylię 3-2...
Przez całego piątego seta płakałam. 
Nie mogłam patrzeć na to, co się dzieje.
Nie wierzyłam w to co widziałam.
Chciałam cofnąć czas, do tego trzeciego seta, do piłki meczowej dla Brazylii, żeby ją skończyli, a ja mogłabym cieszyć razem z nimi...

Cały czas mam przed oczyma wszystkie piękne akcje Giby, Murillo, Dante, Lucasa... te obrony Sergio...
Cały czas widzę ich twarze i nie potrafię powstrzymać łez.
Przecież to już koniec.
Koniec TEJ Brazylii... 
W tym składzie już ich nie zobaczę...
Kończy się pewna era, a ja nie potrafię, nie chcę się z tym pogodzić...

Boże, jaka jestem samolubna. Egoistka! 
A co oni muszą czuć! 
Co czuje teraz Giba? Murilo? Dante?

Nie!
Przepraszam, ale nic więcej nie napiszę.
Nie napiszę teraz, nie jestem w stanie.
Może jutro dodam nowego posta, może napiszę za dwa, może za trzy dni. Może za tydzień czy dwa. Może za miesiąc...? Nie wiem. 
Muszę odpocząć psychicznie.
Muszę to sobie wszystko przemyśleć, poukładać.
Mam nadzieję, że nie potrwa to długo. Że już za kilka dni będę mogła do Was wrócić i zacząć pisać. 
Na razie nie mogę.
Mam nadzieję, że mnie chociaż trochę rozumiecie.


12 komentarzy:

  1. No cóż. Moje nastroje są zgoła odmienne, bowiem ja byłem za Rosją. Marne to pocieszenie, ale Polacy przegrali z mistrzami olimpijskimi. W tym momencie skończyła się pewna epoka brazylijskiej siatkówki. Szkoda, ale w sporcie jak w przyrodzie nic nie ginie. I na IO narodził się nowy zespół, nowa Rosja. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym Cię jakoś pocieszyć, ale ja byłam za Rosją, sama nie wiem dlaczego. ale to nie znaczy, że Brazylii nie lubię, nie. Giba jest dla mnie jednym z najsympatyczniejszych siatkarzy zagranicznych, przykro mi, że kończy karierę, bo jest z tych "Wielkich".
    Współczuję Ci tego, co czujesz. Najpierw Polacy, teraz Brazylia..
    To nie będzie już ta sama Brazylia. Najznakomitsi odchodzą, ale spójrz na to z innej strony. może dobrze dać szansę innym? Może dobrze, aby zmienić skład, zrobić "remont generalny"? Zobaczymy.
    I nie płacz Asiu, no weź...

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem Ciebie, chociaż nie mogę powiedzieć, że porażka Brazylii bolała mnie bardziej niż Polaków, to liczyłam na nich... i faktycznie te ich smutne oczy... Odrazu przypomnieli mi się nasi chłopcy...
    Coż tak jak napisałaś ich era się kończy- kończy jednak powinna zakończyć się inaczej, powinni zostać mistrzami...
    Chciałabym napisać Ci coś odpowiedniego, jakoś pocieszyć, ale chyba nie ma odpowiednich słów do tego... Pamiętaj, że my tutaj jesteśmy i czekamy na Ciebie. Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  4. te z kibicowałam brazylii, ale tak emocjonalnie do tego nie podchodziłam - po prostu bez Polski to nie to samo
    ale wydaje mi się, że jestem w stanie Cię zrozumieć.
    odpoczywaj, życzę wszystkiego najlepszego, wracaj jak najszybciej! ;)
    pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się ciesze, że Rosja wgrałam, teraz możemy powiedzieć że przegraliśmy z mistrzem olimpijskim. Powoli przechodzi mi to wszystko ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod tym. U mnie jeszcze ból porażki na długo zostanie, bo nasi siatkarze to mój numer 1 wśród wszystkich ekip jakim kibicuję.

      Usuń
  6. ja byłam za Rosją, chociaż ich wygrana jakoś nie wpłynęła na mnie. Oglądałam ten mecz tak jakbym była pusta w środku, nie czułam tego dreszczyku emocji, który czuje podczas meczów reprezentacyjnych oraz mojego ulubionego klubu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też kibicowałam Brazylii ;/ szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  8. ja byłam na Rosją. chodż ani jej ani Brazylii specjalnie nie lubię. Współczuję Ci i ja podobnie przeżywałam porażkę naszych, chodź chyba i tak mniej niż ty.
    W życiu nic nie trwa wiecznie. 3maj się !
    saangelka

    OdpowiedzUsuń
  9. Kibicowałam Brazylii... Było to trudne, ponieważ cały czas myślałam o naszych chłopakach... To ONI mieli tam być i spełnić swoje i nasze marzenia...
    Też nie mogę się jeszcze pozbierać po tej naszej porażce...

    OdpowiedzUsuń
  10. ja osobiście nie lubię Rosji i dlatego kibicowałam Brazylii.
    w tym turnieju kibicowałam zawsze Polsce i Serbii, ale szkoda, że Brazylia przegrała
    strasznie wyglądali po tym meczu, podobnie do Polaków
    :'(
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Chociaż Cię nie znam, to rozumiem doskonale, mój nick chyba mówi sam za siebie...
    Oni zasłużyli na to złoto jak nikt inny. To byłoby piękne zakończenie ich ery, ery Złotej Drużyny Bernardinho. Nie udało się, niestety. Zabrakło tak niewiele! Tak wspaniale zaczęli ten mecz, wierzyłam jak nigdy, że się uda, że będzie 3:0 i oszaleją z radości, jak dzień wcześniej brazylijskie dziewczyny... Nie udało się. Pociesza mnie jedynie fakt, że oni i tak odchodzą jako Mistrzowie Olimpijscy, trzykrotni Mistrzowie Świata (z rzędu!), i tak dalej, i tak dalej. Co można było wygrać, to wygrali - absolutnie wszystko. W ich imponującej kolekcji nie zabraknie tego najcenniejszego medalu, a ci, którzy go jeszcze nie mają, mam nadzieję że zdobędą go w Rio.
    Boli, cholernie boli, mnie osobiście także to, że odkąd poczułam, że TO jest moja drużyna, nie miałam okazji widzieć ich na żywo na najwyższym stopniu podium, chociaż wcześniej byli na nim niemal zawsze - i w tym składzie już nie zobaczę. Miałam nadzieję, że chociaż to ostatnie zwycięstwo widziane w telewizji mi to wynagrodzi. Niestety... Cieszę się chociaż z tego, że miałam okazję widzieć ich na żywo w akcji, poznać, trochę pogadać, pożartować, a przy okazji wygłupić przed Gibą... Teraz to tylko wspomnienia, ale piękne wspomnienia, wciąż żywe, których nikt mi nie zabierze.
    W trakcie meczu jeszcze nie płakałam, wyszło to ze mnie później, jak zobaczyłam rozklejonego Sidão i Sérgio. Tych, po których najmniej bym się tego spodziewała... Łzy same pociekły po policzkach.
    Ale biorąc pod uwagę wszystkie trudności, jakie ich spotykały na miesiące, tygodnie przed tymi Igrzyskami, te medale i tak są cenniejsze niż złote. Starzeją się, nie ma co ukrywać, do tego ponad połowa kadry ma problemy z kontuzjami (pewnie o operacji Giby słyszałaś, niedługo po powrocie do kraju Murilo ma mieć operowane prawe ramię, a Dante kolana, reszta ma mniejsze czy większe urazy), chociaż to złoto było na wyciągnięcie ręki, to dla mnie i tak to ogromny sukces, że nie dali się tym wszystkim przeciwnościom losu i zaszli aż do wielkiego finału. Gdzie polegli po nie jednostronnym laniu, ale naprawdę niesamowitym pojedynku i walczyli do upadłego. Wielu "znawców" skreślało ich od dawna, wieszcząc, że "to już nie jest ta Brazylia", ale jak na złość im wszystkim, TA BRAZYLIA nie zamierza schodzić ze szczytu. Może nie wygrywają już złota na każdej imprezie, ale jakoś nie spieszy im się opuszczać podium. I na pewno nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
    Jakbyś chciała pogadać (ale uprzedzam, ja o Brazylach mogę godzinami), to napisz: canarinha8@gmail.com :)

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...