29.01.2013

My opinion: Sport to zdrowie?

Wróciłam do domu, przeglądam Facebook`a a tam informacje: Wlazły - ból pleców, Winiarski - grypa, Zatorski - uraz pachwiny, Cupković - kontuzja stopy (ale nie "aż" tak poważna), Atanasijević - odbudowuje formę po kontuzji kolana. Czterech z siedmiu podstawowych graczy grać na razie nie może/dopiero wraca do gry. Poza tym Pliński także narzekał ostatnio na ból i miał przejść jakiś zabieg. Czyli zdrowych mamy tylko rozgrywających, dwóch środkowych i jednego przyjmującego. Cóż, ciężko będzie wyjść i zagrać w takim składzie, a praktycznie bez składu. I tu postawiłam sobie pytanie, czy faktycznie sport to zdrowie? 

Jeden z siatkarzy (Ignaczak?) powiedział, że tak, ale nie zawodowy. No i chyba tu jest ta "nieścisłość" jaka pojawiła się w tym znanym powiedzeniu. 
Spacer na świeżym powietrzu, jazda na rowerze, pływanie, jogging... wiele jest sportów indywidualnych, i każdy znajdzie coś dla siebie. Gorzej trochę jest z tymi zespołowymi, bo żeby je uprawiać trzeba mieć z kim to robić. Jednak każda forma sportu, uprawiana amatorsko jest dla naszego zdrowia korzystna. Udowodniono, że każdy kto regularnie uprawia jakiś sport i prowadzi zdrowy styl życia żyje dłużej i rzadziej choruje, ma lepsze samopoczucie, figurę... Jednak cały czas mówimy o sporcie relaksacyjnym, amatorskim.
A jak jest z tym zawodowym? 
Urazy i drobne kontuzje są na porządku dziennym u sportowców wyczynowych. Ja skupię się na siatkarzach.
Ciężki okres reprezentacyjny. Zazwyczaj gra się mecze na porządku "turniejowym", czyli przez tydzień-dwa codziennie/co drugi dzień są mecze, potem 3 tygodnie przerwy i kolejny turniej. Formę szykuje się na określoną imprezę. Gdy ona nadchodzi, już nikt nie myśli o bólu, bo każdy chce zdobyć medal. Bierze się blokady, środki przeciwbólowe i gra się dalej. Nie można przecież zostawić drużyny, zaprzepaścić szansy na medal. Sezon reprezentacyjny się kończy, nadchodzą tydzień/dwa tygodnie wakacji i zaczyna się liga. Tu już inna forma rozgrywania spotkań, 1-2 mecze w tygodniu. Cały czas trzeba być w dobrej formie, bo jak na początku sezonu zostanie on odpuszczony, to potem nie ma już szans na walkę o medale. Klubowe Mistrzostwa Świata, Superpuchar, Puchar Polski, Liga Mistrzów i Plus Liga. Nie dość, że imprez jest już sporo, to i tak dokłada się następne, by popularyzować siatkówkę.

Ok 80-100 meczów w roku, do tego codzienne treningi dwa razy dziennie. W 2010 roku, Michał Winiarski wprost powiedział co o tym myśli "To jest jakiś debilizm. Działacze powinni być dla zawodników, a nie odwrotnie. To jest chore, bo wcześniej czy później nawet koń padnie". Jednak nawet tak ostre słowa, wypowiedziane publicznie nic nie zmieniły. Co gorsze, nic nie wskazuje na to, żeby cokolwiek miało się zmienić. Co prawda mamy teraz nowego prezydenta FIVB, który trochę "pomieszał" w terminarzu, ale czy cokolwiek to zmieniło? Czy cokolwiek kiedykolwiek się zmieni? 

Problemy zdrowotne co rusz dotykają naszych siatkarzy, zwłaszcza tych, którzy grają i w reprezentacji i w klubie, bo są obciążeni najbardziej. W ubiegłym sezonie, głównie przez kontuzje Zaksa szybko pożegnała się z LM, w tym roku ten sam los spotkał Skrę. Czy doczekamy się czasów, że grać o najwyższe trofea będą grały zespoły najlepsze, a nie te, które mają więcej szczęścia i kontuzje im się w danym momencie nie przydarzyły? Skra po raz ostatni w pełnym składzie trenowała w listopadzie! I jak tu grać, skoro zawodników brak? 
Myślę, że gdyby zrezygnowano z jakieś imprezy, albo skrócono formułę jej rozgrywania, to nic złego by się nie stało. Kibice powinni to zrozumieć. Przecież czy nie o wiele fajniej byłoby obejrzeć kilkanaście spotkań na najwyższym poziomie, gdy zespoły pokazuję wszystko co mają, a nie oglądać kilkadziesiąt meczów, w których nie możemy liczyć na wysoki poziom, bo dany zawodnik/zawodnicy są kontuzjowani? Ja zdecydowanie bardziej wolałabym tą pierwszą opcję...

Ale to jest tylko takie moje zdanie, z którym i tak nikt się nie liczy. 
A co Wy o tym myślicie?

6 komentarzy:

  1. Też wolałabym pierwszą opcję :)
    Ale niestety kontuzje to nieodłączny składnik życia sportowca, ja sama choć grałam w siatę niedługo, nabawiłam się ich kilka :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kontuzje to rzecz zwykła przy tak cięzkim trenowaniu i przy takiej ilości meczów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że wyczynowy sport, jakby się zastanowić to za wiele ze zdrowiem nie ma. Wszyscy sportowcy decydując się na takie życie, godzą się z kontuzjami i jest to normalne w tym świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No fakt. Blokada, przeciwbólowce i da się żyć.. do czasu kiedy blokada nie odchodzi.. Potem bierze się drugą, trzecią.. niestety coś o tym wiem.. ;( z czasem się przyzwyczajasz i przestajesz o tym myśleć...
    Jednak federacje, związki itd. powinny pomyśleć trochę o samych zawodnikach, gdyby zmieniły trochę terminarz czy tak jak piszesz system grania poszczególnych imprez mogłoby to wiele zmienić i pomóc trochę zdrowiu.
    Również wolałabym kilka meczów na najwyższym poziomie niż dziesiątki takich które "jakoś trzeba zagrać" szukając zawodników będących jeszcze w stanie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Znowu kontuzje u naszej Skry, niedobrze :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż tyle kontuzji? Słyszałam tylko o 3 z nich. :/
    W sumie sport to zdrowie, ale masz rację, że sport zawodowy to jest zupełnie coś innego. W końcu sportowcy liczą się z tym, że może ich napotkać kontuzja. Oby tylko ich jak najmniej :)

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...