17.06.2013

III weekend Ligi Światowej + niedługo 2 lata ^^

Witajcie :) Miałam zamiar napisać w weekend, ale coś nie wyszło... Niby się uczyłam, ale starałam się też oglądać mecze, przynajmniej te wg. mnie najciekawsze. Jak się nauczyłam to się okaże niedługo, dziś miałam sprawdziany z matematyki i polskiego (dwa rozszerzone przedmioty). Jeszcze jutro idę do odpowiedzi, by powalczyć o 4 z chemii i w zasadzie na tym zakończy się moja edukacja w tym roku szkolnym :) Trzymajcie kciuki za tą chemię, bo szczerze mówiąc, nie jest to moja mocna strona ;p

W ten weekend zostało rozegranych 12 spotkań, po 4 w każdej z grup. Czy były niespodzianki? 

W grupie A, Brazylijczycy dwukrotnie pokonali Argentyńczyków 3:0, co raczej zaskoczeniem nie jest. Szczerze powiedziawszy, mecze tej pary, są dla mnie tak samo trudne jak spotkania Polska - Brazylia. Lubię oba zespoły, jednak jakaś większa cząstka mnie kibicuje jednemu z nich... ale gry ten drugi przegrywa, to jest mi smutno. Ehh... trudne sprawy ^^ Bardzo podoba mi się styl gry Brazylijczyków i Argentyńczyków, przez co spodziewałam się ciekawego widowiska. Niestety młoda ekipa z Argentyny miała problemy z przyjęciem, co zdecydowanie utrudniało zadanie genialnym (moim zdaniem) rozgrywającym. Jednak zbytnio narzekać też nie mogę, był sporo ładnych akcji, dużo gry przez środek, różnymi sferami. 
Jak się okazało w tegorocznej edycji LŚ, pech dopadł środkowych Canarinhos. Najpierw, podczas meczów z Polakami, Lucas naderwał mięśnie brzucha, a teraz Isac prawie złamał palca (okropnie to wyglądało, ale na szczęście do złamania nie doszło). Mam nadzieję, że obaj zdążą powrócić do zdrowia na F6. Zdrówka im życzę.
Jeśli chodzi o kontuzję, to okazało się, że Dawid Konarski podkręcił staw skokowy i nie zagra w najbliższym meczu z Francuzami. Prawdopodobnie w kadrze zastąpi go Kuba Jarosz. 

W drugiej parze grupy A, Amerykanie dwukrotnie pokonali zespół z Francji, tracąc przy tym jeden punkt. Były to mecze błędów, aczkolwiek zdarzały się ładne ciekawe, przedłużane akcje. Francuzi grają z meczu na mecz coraz lepiej, ale mam nadzieję, że Polacy sobie z nimi spokojnie poradzą :)

W grupie B obyło się bez większych emocji. Rosjanie dwukrotnie pokonali Serbów, tracąc przy tym jeden punkt, a Włosi nie oddali nawet seta w meczach z Kubańczykami. Szkoda mi zawodników z Kuby, wielu z nich jest mniej więcej w moim wieku, zdecydowanie brak im jeszcze ogrania, takiej zespołowości. Gdyby nie kubańska polityka i tamtejszy rząd, reprezentacja ta mogłaby być najlepsza na świecie...

Meczów grupy C nie oglądałam więc trudno cokolwiek napisać. Kanadyjczycy dwukrotnie pokonali Koreańczyków, nie tracąc przy tym seta, a reprezentacja Japonii wygrała z Finlandią, dwa razy po 3:1 (co jest dla mnie sporym zaskoczeniem, żałuję, że nie obejrzałam tych meczów). 

Tyle jeśli chodzi o Ligę Światową. W najbliższy weekend Polacy zagrają z Francuzami na wyjeździe, a w następny weekend, zagrają w Polsce z Argentyńczykami. Na jednym z meczów będę, także możecie liczyć na jakąś relację i duuużo zdjęć :)

W środę ten blog obchodzi 2 urodziny, w związku z tym planuję jakiś 'urodzinowy' post, tylko nie wiem, o czym miałabym napisać ;) Macie może jakieś propozycje? A może macie jakieś pytania, na które chcielibyście abym odpowiedziała w najbliższym poście?

PS. Widzieliście już nowy odcinek Igłą Szyte? Jak wrażenia? ^^

2 komentarze:

  1. Sam widok kontuzji Isaca sprawił, że wszystko mnie bolało :| Nie wiem, jakim cudem niby to nic poważnego, skoro ewidentnie było widać kość... Ale całe szczęście, że szybko się wykuruje. Widać, że ma chłopak potencjał, dostał w tym roku wielką szansę i szkoda by była, gdyby tak miało się to skończyć.

    Z jednej strony szkoda mi Kubańczyków... bo to w sumie nie ich wina, to rząd ich ogranicza. Ale z drugiej, przyznam że nie przepadam za nimi jako za drużyną i - będe brutalna - jeden poważny rywal mniej :P

    Coś czuję, że z grupy C to jednak Kanada awansuje. Lubię i ich i Finów, ale wydawało mi się, że Finowie mają większy potencjał. Widać Kanadyjczycy dostali wiatru w żagle po ubiegłym sezonie, no i niewiele się u nich zmieniło. A u Finów jednak trener i (znowu!) libero.

    Relacja u mnie miała być na dzisiaj (zaliczenie na uczelni), ale po pierwsze, nie lubię pisać pod presją, a po drugie, byłam wykończona po dwóch egzaminach i pięciogodzinnej przerwy między nimi. Takie czekanie dobija, naprawdę. Bloga na pewno nie porzucę i może coś naskrobię, chociaż nie wiem, czy taki "pamiętnikowy" wpis spotka się z zainteresowaniem ;)

    2 lata, gratuluję wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
  2. No ba! Oczywiście ,że widziałam nowy odcinek Igłą Szyte kocham to xD. Miniony weekend był pełny ciekawych zmagań .Powodzenia z tą chemią ,dasz radę . http://volleyballinoureyes.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...