23.07.2013

Falowanie i spadanie, podsumowanie LŚ 2013

Liga Światowa dobiegła końca, dla mnie bardzo smutnego. Nie tak to sobie wyobrażałam... 

Jeszcze przed rozpoczęciem tegorocznej edycji LŚ, polscy kibice wieszali naszym siatkarzom złote medale na szyje. Zawodnicy mówili, że chcą obronić złoto, a eksperci widzieli w naszej reprezentacji jednego z kandydatów do gry w finale. Niemal niezmieniony skład, wszyscy zawodnicy zdrowi, długi okres przygotowań... Czego chcieć więcej, zwłaszcza, że w innych reprezentacjach dochodziło do 'wymiany pokoleniowej'. Z najsilniejszych ekip poodchodzili dotychczasowi liderzy, a do zespołów dołączyli ich młodsi, mniej doświadczeni koledzy. Wydawało się, że w tym roku zdobyć złoto będzie jeszcze łatwiej, tak jednak nie było.



Dwie pierwsze porażki z Brazylią zostały trochę zbagatelizowane. To dopiero początek, z meczu na mecz będzie coraz lepiej, przecież Canarinhos to przeciwnik z górnej półki, takie chodziły głosy, tak tłumaczyliśmy tą porażkę. Jednak już wtedy powinno zapalić się czerwone światełko, bo przegrać z Brazylią to nie wstyd. Bardziej chodziło o styl w jakim to się wydarzyło, a ten pozostawiał wiele do życzenia. Mecze z Francją miały przynieść odpowiedź, no i przyniosły, ale nie tego się spodziewaliśmy... Kolejne dwie porażki, ale tym razem z przeciętnym przeciwnikiem. Coś było nie tak. Kibice próbowali to sobie jakoś wytłumaczyć, a trener Anastasi 'cieszył się szczęściem Francuzów'.


Następnie przełamanie, pierwsza wygrana... a nawet cztery wygrane, choć nie było łatwo. Czasami miałam wrażenie, że zawodnicy walczą sami ze sobą, a nie z przeciwnikiem. Jednak te zwycięstwa otworzyły nam drogę, nadal była szansa na wyjazd do Argentyny, gdzie miał odbyć się finał LŚ. Decydujące miały być mecze z Bułgarami, albo my, albo oni. Miała być wojna, ale... Zostaliśmy rozbici w pierwszym meczu i tak zakończyły się marzenia o F6.

Bilans meczów nie jest zadowalający, bo z taką grą być nie mógł. 4 zwycięstwa i 6 porażek, 11 miejsce w LŚ, sami widzicie, że nie wygląda to optymistycznie. Co było przyczyną tak słabej postawy naszych siatkarzy? 

Wielu ekspertów mówiło, że nie byliśmy w formie fizycznej. Faktycznie, jak oglądałam spotkania w wykonaniu naszych siatkarzy, miałam wrażenie, że poruszają się oni trochę wolniej od przeciwnika, że nie atakują z taką mocą jak przeciwnik. Jednak nasz trener twierdzi, że fizycznie byli idealnie przygotowani. Anastasi powiedział, że wie gdzie leży przyczyna porażki i zapowiedział, że w ME będą walczyć o złoto. 
Ale czy to nie jest przypadkiem uciekanie od problemu? Po Igrzyskach Olimpijskich, także nie otrzymaliśmy informacji, dlaczego wypadliśmy tak, a nie inaczej. Szkoda, bo myślę, że nie tylko ja, chciałabym wiedzieć, dlaczego nasi siatkarze nie grają tak, jak chociażby w PŚ czy LŚ 2012. 


Przyjrzyjmy się poszczególnym graczom. 
Bartosz Kurek, dotychczasowy lider w reprezentacji Anastasiego, teraz jakby trochę niewidoczny. Wykonywał dobrą robotę na zagrywce, ale kończenie sytuacyjnych piłek, tak jak robił to wcześniej, teraz mu nie wychodziło. Nie powinnam zwalać tu winy na niego, bo wgl mnie trudne piłki powinien kończyć atakujący, ale wiemy, że to zadanie wcześniej przejął Bartek.

Zbigniew Bartman, przez długi okres stawiany jako ten pierwszy w kadrze. Nie szło mu od początku, przeplatał dobre akcje z bardzo słabymi. Najgorsze jednak było to, że te słabe momenty przydarzały mu się w końcówkach setów. Po czterech przegranych meczach, na parkiecie zameldował się Jakub Jarosz. Istne wejście smoka! Jednak już po 2-3 meczach spadł ze skutecznością i znów mieliśmy problem z atakującym.

Łukasz Żygadło to zdecydowanie nr 1 na rozegraniu, a nawet nr 2 i 3 i 4... Praktycznie oglądając mecze miałam wrażenie, że nie mamy w drużynie drugiego rozgrywającego. Łukasz nawet jak źle grał, nie został zmieniony, nie mówiąc już o czymś takim jak podwójna zmiana. Tego w naszym zespole nie było i nie ma. Jeśli chodzi o grę Łukasza, większych zastrzeżeń co do technicznych rozwiązań to nie mam, gorzej z wyborami. Czasem aż prosiło się, żeby dać piłkę na środek...

Właśnie, nasi środkowi. Do tej pory blok wiele razy ratował nam skórę, w tym roku nie bardzo nam szło w tym elemencie. Także wiele piłek w ataku, nie zostało skończone...
Pozostali zawodnicy także mieli swoje słabsze dni, które przeplatali z lepszymi. Na pochwałę zasłużył Paweł Zatorski i to jest właśnie (dla mnie) pozytyw tegorocznej LŚ. 

Z czego to wahanie formy wynikało? Z psychiki? Może po części i tak, ale przecież wiemy, że "jak jesteś mocny fizycznie, to jesteś też mocny psychicznie". Brak zmian, rotacji w zespole, przez co niektórzy poczuli się zbyt bezpiecznie? Złe wybory? Dlaczego? 

Przyjrzyjmy się teraz pozostałym zespołom. Brazylia, USA, Rosja, Włosi, Kuba z przebudowanymi składami, drobne zmiany w reprezentacjach Serbii, Bułgarii i Argentyny. Problemy drużyn z pierwszej grupy wynikały raczej z braku zgrania, błędów technicznych młodych zawodników, w ekipach Serbii, Bułgarii i Argentyny były inne powody, które nie pozwoliły im osiągnąć szczytowej formy. "Falowanie i spadanie" można by powiedzieć. Raczej normą jest to, że po Igrzyskach Olimpijskich następują zmiany w zespołach, odświeżenie składu itp. Normalne wtedy jest też to, że zespoły potrzebują czasu do zgrania się, wskoczenia na wyższy poziom, ale czy to zawsze tak długo? 

Powiedzmy sobie szczerze, że tegoroczna Liga Światowa nie należała do najlepszych, jeśli chodzi o poziom grania. Zdarzały się dobre czy emocjonujące mecze, ale można je policzyć na palcach jednej ręki. A co z półfinałami? Sety wygrane do 12?! W półfinale? A finał? Szybkie 3:0 i to wszystko? Nie tego się spodziewałam. Nie sądziłam, że LŚ wygra zespół, który ledwo dostał się do F6, a mecze będą stały na tak słabym poziomie. 

LŚ wygrali Rosjanie, którzy w finale pokonali Brazylijczyków, trzecie miejsce zajęła Italia, która wygrała w meczu o brąz z reprezentacją Bułgarii 3:2. 


Mam nadzieję, że kolejne turnieje będą lepsze nie tylko w naszym wykonaniu, ale i w wykonaniu pozostałych reprezentacji. Chciałabym nareszcie zobaczyć jakiś dobry, stojący na wysokim poziomie mecz...

A jakie są wasze wrażenie po tegorocznej edycji LŚ? Jak ocenicie grę naszej reprezentacji? A może Wy wiecie, dlaczego tak słabo wypadliśmy? 

8 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze wszystko ujęłaś i w pełni się z tobą zgadzam. Myślę, że nasza ławka rezerwowych nie została wykorzystana. Fabian Drzyzga powinien częściej pojawiać się na boisku, przecież jest dobrym rozgrywaczem i musi się ogrywać na arenie międzynarodowej. Ja jeszcze na boisku widziałabym Andrzeja Wronę. Kiedy wchodził na zmianę grał bardzo dobrze, w sezonie ligowym był jednym z najlepszych środkowych. I uważam, że nasi siatkarze nie byli w perfekcyjnej formie fizycznej, byli przemęczeni i wyraźnie poruszali się na boisku wolniej niż inni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Andrzeja to pełna zgoda, przecież jak wchodził na zmianę, to bardzo dobrze grał. Nie rozumiem, dlaczego na najważniejsze mecze pojechał Kosok, który wcześniej mało co grał.
      Zobaczymy jak będzie z naszą formą na ME, oby było lepiej :)

      Usuń
  2. Generalnie, to na plus chyba tylko nowy system rozgrywek. Gdyby zostawić cztery grupy tak jak były, to nawet mecze interkontynentalne byłyby nudne jak flaki z olejem, godzinka z prysznicem i do hotelu. A tak, chociaż poziom nie zachwycał, to chociaż była rywalizacja.
    Finały? Dno i 10 metrów mułu. Organizacyjnie, kibicowsko, od strony sportowej i wreszcie - końcowego wyniku :P
    Ale jeszcze będziemy świętować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też system rozgrywek bardzo przypadł do gustu. Niemal każdy mecz był o stawkę i do końca nie było wiadomo kto awansuje dalej. Sama organizacja F6 pozostawiała wiele do życzenia, ale dla mnie to nic, w porównaniu z poziomem sportowym. Niestety.

      Będziemy, jestem o tym przekonana. Nie chcę, by siatkarskim światem zaczęła rządzić rosyjska siatkówka...

      Usuń
    2. Naprawdę, jeśli już ktoś koniecznie musi przejąć dominację po Brazylijczykach, to KAŻDY, byle nie Rosja. Nawet do Kubańczyków nie czuję takiej niechęci jak do nich. Nawet do Bułgarów! (a naśmiewanie się z Aleksieva jest okrutne :<)

      Usuń
    3. Każdy, byle nie Rosjanie. Ja Kubańczyków nawet lubię, Bułgarzy mi nie przeszkadzają, nawet Niemców znoszę... Ale do Rosjan przemóc się nie mogę.
      Aleksiev fajny siatkarz, nie wiem co od niego chcą...Taki misiu, a misie są przecież fajne ^^

      Usuń
    4. Kubańczycy fajnie grają, ale denerwowali mnie swego czasu swoim trochę bezczelnym podejściem do innych, zważywszy na ich wiek. Nie zmienia to faktu, że szkoda mi ich jako reprezentacji, bo federacja sama zabija siatkówkę. Pewnie gdyby grali ci wszyscy najlepsi, to oni byliby kilka kroków przed wszystkimi...
      On mi wygląda na takiego wrażliwego, który kryje się tam w środku... dobra, przesadziłam xD

      Usuń
  3. Nie mam pojęcia, dlaczego wypadliśmy, jak wypadliśmy.
    Trener wie? Dzięki Bogu, bo jak zawalimy też ME, to wtedy już chyba niemal na pewno rozegra się "siatkarskie piekiełko". W całym tym "falowaniu i spadaniu" najbardziej szkoda siatkarzy, którzy wylewają siódme poty na boisku, a nagrody w postaci formy, no cóż, nie otrzymali...

    Finały nie stały na powalającym poziome, szkoda. Kibiców tez w Argentynie było jak na lekarstwo. Mam nadzieję, że ME przyniosą nieco inne perspektywy.

    O matkoo! Nie mogłam jak Pan Krzysiu Wanio tak się śmiał z tego biednego Aleksieva! Bo ja rozumiem żarty żartami, ale bez przesady, to już było przykre! :<

    Bardzo fajny tekścik, genialny! :*

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...