27.07.2014

Trening z Marcinem Możdżonkiem part 2 ;)

Cześć! ;) Ostatnio mało piszę tak od siebie, prawda? Ale też w sumie nie ma o czym pisać. Wakacje lecą bardzo szybko, aż nie wierzę, że minęły już dwa miesiące wolnego! Ale na szczęście kolejne dwa jeszcze przede mną, oby bardziej atrakcyjne. Choć chyba narzekać nie mogę. Byłam na dwóch meczach naszej reprezentacji, a w środę na treningu z Marcinem Możdżonkiem. I właśnie o tym treningu chciałabym dziś troszkę napisać ;)


A w przerwie między konferencją a treningiem... ;)
Napisałam 'part 2', ponieważ nie był to pierwszy tego typu trening na którym byłam. Rok temu także miałam to szczęście uczestniczenia w treningach z Marcinem. No może nie bezpośrednio, bo tylko siedziałam na trybunach, a trenowała moja siostra. W tamtym roku byłyśmy na miejscu sporo przed czasem, a w tym... dość późno. Na szczęście obyło się bez spóźnienia ;)

W tym roku troszkę inaczej wyglądało przywitanie i rozpoczęcie treningu. Dzieci podzielone na grupy, kolejno wybiegały na parkiet, przez co mogły zostać uroczyście przywitane. Ustawione w jednym rzędzie czekały na swoich trenerów. Sama zastanawiałam się, kto też będzie pomagał Marcinowi w treningach :) Jak się okazało był to Damian Wojtaszek :)





Po krótkim powitaniu i wyjaśnieniu Marcina na czym będzie polegał trening, przyszedł czas na rozgrzewkę. Najpierw pięć kółeczek wokół parkietu, a następnie rozciąganie. Dzieci powtarzały ćwiczenia pokazywane przez Marcina, a Damian wraz z wolontariuszami korygowali drobne błędy i pomagali wykonywać poszczególne zadania. 







Po rozciąganiu przyszedł czas na właściwy trening. Sześć grup i sześć stacji. Ostatnia należała do Marcina Możdżonka. Jak wiecie w minionym tygodniu nasza kadra trenowała w Bełchatowie. Mimo tego Marcinowi udało się przejechać przez pół Polski i pojawić w Gdańsku. Nie mógł jednak poświęcić aż tyle czasu co rok wcześniej. Kilka godzin później był już w Bełchatowie na popołudniowym treningu :) Z tego powodu na jednej ze stacji dzieci miały swój czas z naszym środkowym. Mogli porozmawiać, zrobić sobie zdjęcie czy wziąć autograf.






Po treningu przyszedł czas na wykorzystanie zdobytych wcześniej umiejętności w meczu. Osoby, które dały z siebie najwięcej podczas wykonywania poszczególnych ćwiczeń zostały podzielone na dwa zespoły: drużynę Marcina i drużynę Damiana. Grano do dwóch wygranych setów, do ośmiu punktu w partii. Walka była zacięta, o czym świadczyć może fakt, że został rozegrany tie-break. Górą w całym meczu była drużyna Damiana Wojtaszka, która zwycięstwo uczciła wesołym tańcem w kółeczku (niczym Skra po zdobyciu Mistrzostwa Polski ;P) 






Gdy trening i mecz dobiegł końca przyszedł czas na zadawanie pytań! 

Dziecko: Kto jest pana najlepszym przyjacielem?
Marcin: Moim najlepszym przyjacielem jest moja narzeczona 
*chwilę później*
Dziecko: A kto jest pana najlepszym przyjacielem męskim?

Były także pytania o wzrost, numer buta, ulubioną potrawę czy zwierzę :) Następnie Marcin z Damianem wręczyli uczestnikom treningu upominki, które później Damian dzielnie podpisywał. Marcin natomiast przeprosił, że dzisiaj nie będzie mógł dłużej zostać, powiedział, że zrobi wszystko, by wrócić tu za rok i się pożegnał. 




Myślę, że Damian sprawdził się w roli nauczyciela. Okazał się mieć fajne podejście do dzieci oraz być bardzo wesołą osobą. Mojej siostrze się podobało, mimo że przed treningiem do końca nie byłą pewna, czy chce jechać. I za rok też się wybiera... :D

Na trybunach także nie obyło się bez zabawy. Klaskanie, meksykańskie fale i konkursy umilały czas widzom. Mogę się pochwalić, że po treningu udało mi się wygrać ostatni konkurs. Refleks jednak czasem się przydaje i tak jestem posiadaczką czapki z daszkiem firmy Adidas z napisem Polska ;) 


Udało mi się także zdobyć autografy Marcina i Damiana. W sumie Marcina zdobyła dla mnie siostra, właśnie podczas wspomnianego wcześniej spotkania z Marcinem na jeden ze stacji. Na szczęście przygotowałam się wcześniej i wzięłam ze sobą dwa zdjęcia Marcina. Po treningu do kibiców podszedł Damian, który pozował do zdjęć. A pewien pan chodził przed nim i rozdawał wcześniej podpisane zdjęcia :) 


Ogólnie wyjazd uznaję za bardzo udany. Miło było znów pojawić się w Ergo Arenie i wyrwać się z domu. Zresztą każdy kontakt z siatkówką to powód do radości, prawda? :) 

Miłego popołudnia :)

5 komentarzy:

  1. Tylko się cieszyć, że jest w Polsce ktoś kto zaraża młodzież do trenowania siatkówki! Takie campy to fajna sprawa, brawa dla Możdżonka. Tak przeglądając Twoje zdjęcie doszedłem do wnioski, że Wojtaszek to w tej roli odnalazł się wyśmienicie i co widzę na samym końcu, że Damian to dobry nauczyciel, czyli prawda mimo, że mnie tam nie było to zdjęcia oddają podejście tego zawodnika do pracy z dziećmi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. Damian świetnie odnalazł się w swojej nowej roli. Żartował sobie z dziećmi (i z Marcinem), zaczepiał ich. Siostra też mi mówiła, że coś śmiesznego jej powiedział przy pokazywaniu ćwiczenia ;) Wesoły człowiek ;)

      Usuń
  2. Takie treningi z Marcinem to super inicjatywa! Sama bym potrenowała w tak doborowym towarzystwie :)
    Nawet na zdjęciach widać, że Damian się sprawdził; widać, że ma chłopak fajne podejście do dzieci ;)
    Gratuluję czapeczki, genialna! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękować! :D
      Hahaa, oj to prawda, fajnie byłoby tak potrenować w takim towarzystwie. A przecież my też dzieci... troszkę większe, ale dzieci! :D

      Usuń
  3. Ale dzieciaki miały frajde na takim treningu! Sama bym tam na boisku szalała, a co powiedzieć oni :)
    Cieszy mnie to, że siatkarze z taką chęcią chcą promowac siatkówkę wśród najmłodszych. W końcu chcą się oni uczyć od najlepszych :)

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...