3.09.2014

Warszawska przygoda part II: Ceremonia i Mecz Otwarcia - MAGIA!

Cześć, cześć! Mistrzostwa Świata trwają w najlepsze, było już kilka niespodzianek, ale o tym wszystkim będzie w kolejnych postach. Dziś zapraszam na drugą i ostatnią część relacji z Warszawy.

"I tak historia rodzi się na naszych oczach..."

"Około godziny 16 ruszyłyśmy na Stadion Narodowy...". Droga ta była bardzo przyjemna i wesoła. Kibice napływali ze wszystkich stron. Było biało-czerwono, radośnie i była zabawa, a temu wszystkiemu towarzyszył dreszczyk emocji i zniecierpliwienie. Jeszcze przed samym wejściem na Stadion Narodowy kupiłam kalendarz Fundacji Herosi i zachęcam Was do tego samego! :) 




Wejście na stadion i ... szok! Mimo, że kibiców jeszcze za wielu nie było, to sama arena robiła duże wrażenie! Jeśli chodzi o stadiony to doświadczenie mam minimalne (byłam tylko w PGE Arenie), ale tu chodziło przede wszystkim nie o wielkość obiektu, ale jak to wszystko zostało zorganizowane. Jak został położony parkiet do siatkówki i trybuny wokół niego... Z naszymi miejscami myślałam, że będzie dużo gorzej, a widok okazał się naprawdę niezły. Co prawda żadnych szczegółów nie widziałam, ale z pomocą przychodziły powtórki na telebimie :) 






Stadion zaczął się powoli zapełniać biało-czerwonymi kibicami, a duet Kułaga-Magiera pilnował, by nikt się nie nudził. Czas jednak leciał w zastraszająco szybkim tempie... niestety! Jeszcze przed samą ceremonią otwarcia MŚ odbyła się ceremonia dekoracji medalistów Międzynarodowego Turnieju Piłki Siatkowej Zunifikowanej Olimpiad Specjalnych.



Dokładnie o godzinie 18:30 rozpoczęła się ceremonia otwarcia, którą otworzył duet Donatan&Cleo i ich Słowianki. Chwilę później przyszedł czas na pierwsze większe wzruszenie, gdy wszyscy razem zaśpiewaliśmy "Zawsze tam gdzie Ty". Uwielbiam tą piosenkę, a śpiewana przed ponad 60 tys gardeł? Coś niesamowitego! Oczywiście pojawiły się oficjalne przemowy, prezentacja państw, występy artystyczne i duża flaga Polski oraz kartoniada (nieziemsko to wyglądało!). Wszystko nie trwało na szczęście za długo i bardzo mi się podobało. Ciekawe widowisko, którego tak naprawdę się nie spodziewałam, że będzie tak zrobione :) 









Na koniec zaśpiewała Margaret, a chwilę później znów bardzo (dla mnie najbardziej tego dnia) wzruszający moment, czyli podziękowania dla Piotra Gruszki, który oficjalnie zakończył swoją zawodniczą karierę. To było coś nieziemskiego, jak kibice sami z siebie zaczęli krzyczeć "Dziękujemy"... Łezka w oku się zakręciła. 
Piotrek Gruszka, Piotrek! Dziękujemy!
Ceremonia otwarcia dobiegła końca, a za chwilę na boisku mieli pojawić się główni aktorzy sobotniego spektaklu, czyli siatkarze obu reprezentacji. Prezentacja drużyn nie była standardowa i wydaje mi się, że było to przede wszystkim spore przeżycie dla zawodników, którzy przez chwilę mogli poczuć się jak prawdziwe gwiazdy oklaskiwane przez tłum fanów... :)

Prezentacja jak najbardziej na plus!



I wreszcie! Mecz! 
Nie opowiem Wam, kto grał najlepiej, ani nie opiszę żadnej akcji, ponieważ... nic nie pamiętam! Jedną rzeczą z meczu, która została mi w głowie, jest moment gdy zamarło mi serca, jak Mariusz zderzył się z kimś pod siatką... Na szczęście nie okazało się to nic poważnego. Graliśmy bardzo dobrze, zespołowo, skutecznie.. Wszystko funkcjonowało jak w dobrze naoliwionej maszynie. A Serbowie? Cóż... nie zagrali na swoim poziomie. Wydaje mi się, że nie wytrzymali całej tej atmosfery. Zresztą przyłapałam niektórych, jak się rozgadali po stadionie ;) 




Mecz oczywiście oglądałam, ale też uczestniczyłam w całym show na trybunach, a to było... Nie wiem jak to opisać słowami. Dwa razy "Pieśń o małym Rycerzu"... Hymn... Przepraszam, ale nie jestem w stanie oddał słowami tego wszystkiego. Może powtórzę słowa Piotrka Gruszki, po prostu czułam dumę, że jestem Polką i mam szansę brać udział w tym, bez wątpienia historycznym, wydarzeniu. 





Polska wygrała 3:0 bez większych problemów, ku wielkiej uciesze wszystkich zgromadzonych tam kibiców. Chociaż... smutno było opuszczać Stadion Narodowy. Odliczanie miesięcy, tygodni, dni, godzin, minut, a to wszystko tak szybko minęło! 
Wyjście ze stadionu było nie tylko trudne psychicznie, ale także fizycznie. Na ulice wręcz wypłynęła biało-czerwona fala wesołych kibiców. Wszyscy we wspaniałych humorach, śpiewający i bawiący się pod stadionem. I naprawdę można było się zgubić (i nam się to udało! :D).




Gdy już wróciliśmy do hotelu, włączyłam tv i oglądałyśmy pierwsze relacje ze stadionu. Aż trudno było mi uwierzyć, że jeszcze kilka minut wcześniej byłam tam, byłam jedną z uczestniczek tego święta siatkówki. Do tej pory wydaje mi się, że to był tylko jakiś sen, a jedynym dowodem na to, że faktycznie tam byłam są właśnie te zdjęcia ;) 


Niedzieli i poniedziałku niemal nie pamiętam! Próbowałam poczytać wywiady po meczach, obejrzeć kolejne spotkania z MŚ, ale strasznie ciężko było mi się na tym wszystkim skupić, wrócić do rzeczywistości. W sobotę po 1 w nocy wyruszyłam z domu, a 24 godziny później było po wszystkim. Cieszę się, że udało mi się pojechać na Stadion. Wiem, że mimo iż na trybunach zasiadło ponad 62 tysiące osób, to był to tylko mały % kibiców, którzy chcieliby się tam znaleźć. Żałuję, że nie mogliśmy wszyscy się tam spotkać, bo było to święta całej naszej siatkarskiej rodziny.

Jeśli chodzi o mnie, to oprócz tych wszystkich oczywistości, o których już pisałam, udało mi się spełnić jeszcze jedno marzenie! Wreszcie zobaczyłam na żywo grającego Mariusza Wlazłego w narodowych barwach! W tym roku miałam już dwa podejścia, ale za każdym razem Mariusz doznawał kontuzji... Teraz nareszcie się udało i jestem baaaaaaaardzo szczęśliwa z tego powodu :) 

Do zobaczenia Stadionie... ;) 
Dzięki, że wytrwaliście do końca! Wiedzcie, że Was podziwiam! :)

PS. Przypominam o konkursie! Do wygrania autograf lub pocztówka z Bartkiem Kurkiem. 

11 komentarzy:

  1. To do trzech razy sztuka :) Ciesze się, że udało Cię się spełnić marzenie zobaczenia Mariusza na żywo. I podobnie jak Ty z samego przebiegu meczu niewiele pamiętam, kto zakończył drugiego seta, kto trzeciego? Nie pamiętam :) Takie były wielkie emocje, była doskonała zabawa i cudowna atmosfera i na prawdę żal, że pozostałe mecze grupowe będą grane we Wrocławiu, bo SN i mecz otwarcia wypadł okazale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, było idealnie! Świetna atmosfera, oprawa i do tego kapitalne zwycięstwo. Czego można było chcieć więcej? ;)

      Usuń
  2. Widok całkiem niezły, ale i tak chyba bardziej liczyła się ta wspaniała atmosfera. :D
    Coś pięknego, nawet w tv. :P Jestem ciekawa jak to miało wyglądać pierwotnie, przed okrojeniem atrakcji z powodu kosztów. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie też byłam ciekawa co oni jeszcze mogli wymyślić. Już samo to co pokazali na ceremonii, bardzo mi się podobało ;)

      Usuń
  3. To wszystko było niesamowite. Chyba pisze to już po raz któryś ale cóż. Żadne słowa nie oddadzą tego dnia tak jak powinny. Nie dziwie sie, ze z meczu nie zapamiętałaś za dużo pewnie też tak bym miała. Pozdrawiam serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nie ma słów, które wyraziłyby to co tam się działo i tego co czułam ;)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. Niesamowita hala i wgl jak oglądałam filmiki to atmosfera była po prostu fenomenalna! Historia dosłownie rodzi sie na naszych oczach. Prawdiwe siatkarskie święto w Polsce! Jak ja bym chciała kalendarz Herosów!! kurczee.. nie sprzedają przez internet i dupaa.. a na mecz żaden nie jade.. ubolewam nad tym ;( Jednak podziwiam naszych chłopców jak walczą do tej pory w MŚ. sa genialni, krótko mówiąc :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było meeega genialnie! Też nagrałam kilka filmików, ale na bloggera są za duże ;C Może coś wymyślę i też uda mi się kiedyś wstawić ;)
      Przez internet też ma być sprzedaż, już po MŚ. Także polecam! :D
      Hahaa, krótko ale na temat! :D

      Usuń
  5. Na Narodowym mialam okazje byc, na murawie i na trybunach. Robi wrazenie, a wypelniony kibicami zapiera dech w piersiach. Niezapomniane emocje!
    Bylam sceptycznie nastawiona do meczu na Stadionie. Po otwarciu Mistrzostw zmienilam troche zdanie ;)
    Ciesze sie, ze Ci sie podobalo i ze moglas zobaczyc grajacego Mariusza :)
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  6. Daliście czadu :)
    Świetny meczos i świetna oprawa, a Kibice? Najlepsi na świecie! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To była niesamowita sobota. Już prawie tydzień minął od tego wydarzenia, a ja jednak często do niego wracam. To było święto siatkówki, święto kibiców. Wszystko wypadło wspaniale, ceremonia mi się podobała, a prezentacja zawodników-super pomysł. Ale najważniejsze było zwycięstwo naszych chłopaków w 3 setach. Polscy kibice "związali Serbom nogi". :)

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...