21.04.2015

'Koszmar' - relacja z Pucharu Polski, dzień 1

Gdy kilka tygodni wcześniej dowiedziałam się, że finałowy turniej Pucharu Polski zostanie rozegrany w Gdańsku od razu było dla mnie jasne, że moja obecność tam jest obowiązkowa. Nie można marnować takich okazji do spełniania marzeń. Zakupienie biletów było postawieniem kropki nad 'i', zostało tylko niecierpliwe i niepewne odliczenia dni do 'godziny 0'. 

18.04.2015 - sobota, pierwszy dzień finałowego turnieju 
Aparat naładowany, karta pamięci obecna, zeszyt i markery są. Wybija godzina 13:20 i spacerkiem wyruszam w kierunku Ergo Areny, trasą którą pokonywałam w tym sezonie już wielokrotnie. Na miejscu powitali mnie siatkarze... kartonowi, ale siatkarze. Po chwili przyszła Daria, z która miałam przyjemność spędzić tego dnia kilka godzin na hali. Krótka sesja z kartonami (a mamy w tym już wprawę [klik]), do których zaczęły ustawiać się kolejki (serio!) i wchodzimy do Ergo Areny. 3...2...1... Puchar Polski - zaczynamy!






Na hali było już całkiem sporo kibiców, z dumą noszących swoje klubowe barwy. Nie powiem, podobał mi się ten widok i był on jednym z dowodów, świadczących o tym, że przed nami prawdziwe siatkarskie święto


Pierwszym meczem był żółto-czarny pojedynek między Lotosem Treflem a Skrą Bełchatów. Kolejny mecz pomiędzy "moimi" drużynami, zdecydowanie - NIE LUBIĘ TEGO. Po kilku minutach na hali pojawili się pierwsi członkowie sztabów obu drużyn, później pojawili się oczywiście zawodnicy. Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się zrobić sobie zdjęcie z którymś z graczy przed meczem! Do kibiców podszedł Maciek Muzaj. To było... miłe :)


Rozpoczęła się rozgrzewka. Oczywiście ja próbowałam robić zdjęcia (jak widać, z marnym skutkiem), a Daria biegała za piłkami, które bezlitośnie leciały w naszą stronę... Gdy stałam przy barierce i bawiłam się w fotografa, przyglądałam się też rozgrzewce i.. coś mi nie pasowało. Jakaś inna ta moja Skra była. Po chwili zorientowałam się, że to przez koszulki, które tym razem były uroczo żółte. Wcześniej Skra grała w Gdańsku w swoich wyjazdowych kompletach (czyt. czarnych). A szkoda. Lotos za to grał w czarnych, co też było dla mnie "inne" niż zwykle. Jak widać, na każdym roku miałam dowody na to, że nie jest to zwykły mecz. Zwłaszcza, że po chwili w hali wybrzmiał głos pana Marka Magiery, którego ostatnio w Ergo Arenie słyszałam podczas LŚ :) 






Po rozgrzewce zajęłyśmy nasze miejsca. Okazało się, że mamy sektor zaraz przy sektorze Klubu Kibica Skry Bełchatów, co mi oczywiście ani troszkę nie przeszkadzało. Było bardzo sympatycznie, super przeżycie. Przed naszymi miejscami nagrywane było studio Polsatu Sport, na przeciwko miałyśmy loże dziennikarską i wejście, którym wychodziły i wchodziły na halę drużyny. Widok też nie był zły, czego się troszkę obawiałam. Same plusy. 






Atmosfera na trybunach - wspaniała! Cała otoczka i organizacja turnieju - super! Tylko wynik miał być inny... Przy poprzednich relacjach wspominałam już o tym, że na pierwszy miejscu u mnie jest Skra i to jej kibicowałam z całych sił. Niestety, nasza gra od dłuższego czasu już nie wygląda... jak nasza.






Miałam wrażenie, jakby Skra nie mogła dobić się do pomarańczowego pola. Nienajlepsze przyjęcie i sporo niedokładności zadania nie ułatwiały. W przeciwieństwie do Gdańszczan. Lotosowi praktycznie wszystko wychodziło, każdy element siatkarskiego rzemiosła. Mocna zagrywka, dobre przyjęcie, świetnie w bloku i ataku oraz te fenomenalne obrony. Zasłużenie wygrali. Doceniłam to, ale jeszcze w sobotę nie potrafiłam się z tego cieszyć. 




Po ostatnim gwizdku i kilku wylanych łzach (nie udało mi się ich powstrzymać...) nadal nie wierzyłam, że znowu przegraliśmy. I że nie wygramy Pucharu Polski. Że nie będzie nawet tego "pucharu pocieszenia"... 

Gdy już ochłonęłam, zastanawiałam się - co dalej? Autografy? Czemu nie. Chociaż czy po takim meczu chłopaki będą mieli ochotę na pozowanie do zdjęć i podpisywanie setek kartek? Naprawdę bym zrozumiałam, gdyby zaraz udali się do szatni i wrócili do hotelu. Jednak zostali. Niby mała rzecz, ale u mnie wzbudza jeszcze większy szacunek i podziw. Po takich małych gestach poznaje się klasę zawodników, klasę drużyny. Dziękuję.



Po kilkunastu minutach rozpoczął się drugi półfinał. Za wiele z niego niestety nie pamiętam, przez połowę tego meczu rozpamiętywałam jeszcze to, co wydarzyło się dwie godziny wcześniej. Asseco Resovia podejmowała drużynę Jastrzębskiego Węgla, tzw. mecz przyjaźni. 

Resovia rozpoczęła słabo ten mecz, a może to JW grał bardzo dobrze? Wydaje mi się, że w jednym czasie zbiegły się obie te rzeczy. Jastrzębie popełniało mało błędów, w przeciwieństwie do rywali i wygrali pierwszą partię. Jednak sił starczyło tylko na tą jedną. Kolejne trzy sety dość pewnie wygrała drużyna z Rzeszowa. Niespodzianką to nie było, Resovia uważana była za faworyta nie tylko tego meczu, ale i całego turnieju. 






Po meczu siatkarze Jastrzębskiego Węgla udali się do swoich kibiców. KK nie był może najliczniejszy, ale zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Po meczu podeszłam do barierek, na pchanie się do autografów siły nie miałam, ale... Kątem oka zerkałam w róg hali, gdzie nagrywane było studio Polsatu Sport. Jednym z gości był Łukasz Kadziewicz, a mi od dłuższego czasu marzył się Jego autograf. I nareszcie go mam! 


Miłym akcentem zakończył się ten smutny dzień. Nie potrafiłam cieszyć się z siatkarskiego święta, o którym tyle marzyłam i na które tyle czekałam. Przybita wróciłam do domu, ale... CDN. 

PS. Na drugą część relacji zapraszam w czwartek.
PS 2. Wszystkim trzecioklasistom, którzy piszą teraz testy życzę powodzenia! Trzymam za Was kciuki! 

3 komentarze:

  1. Cześć , gratuluję wywalczenia autografu, też w swojej kolekcji posiadam kilka :).
    Ale niestety nie posiadam mojego ulubionego zawodnika jakim jest Samica.

    kto Twoim zdaniem zagrał najlepsze zawody na pucharze Polski?
    Wydaje mi sie ze Schwarze zagrał turniej życia , jak tak będzie grał w sezonie reprezentacyjnym to Niemcy dużo mogą ugrać.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Trzymam kciuki, żeby udało Ci się jeszcze zdobyć ten wymarzony autograf :)

      Dokładnie, wyróżniłabym Sebastiana Schwarza, bo zagrał naprawdę dwa świetne mecze w Pucharze Polski. Byłam (i jestem przez praktycznie cały sezon) także pod wrażeniem gry Piotrka Gacka. Fenomenalne obrony ;)

      Usuń
  2. Czesc Asia,

    Napisałem do Ciebie na privie na fejsie (na Twoje konto) , jak masz czas i ochote to sprawdz folder inne w wiadosciach. Pozdrawiam i licze na odzew

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...