7.01.2016

Kibic - introwertyk, da się?

Na parkiecie trwa zacięty mecz, na trybunach świetna zabawa. Gracze skupieni są na sportowych wydarzeniach, kibice bawią się i głośno dopingują swój zespół. Wymachiwanie szalikiem, odliczenia punktów i wybuchy radości po każdym zdobytym punkcie w końcówce seta. "Raz! Dwa! Trzy!" i mamy historyczny sukces! Na boisku i trybunach euforia! Rozglądam się po hali i widzę, że nie każdy tańczy, skacze czy płacze. Są osoby, które wygraną przyjęły z uśmiechem na ustach i... to wszystko. Może introwertyk, przechodzi mi przez myśl, podczas przyglądaniu się całemu wydarzeniu z uśmiechem na ustach.

Fot. Wojciech Figurski / LOTOS Trefl Gdańsk

Introwertyk. Właśnie, kto to jest? Czy to dziwak, który jest wiecznie smutny, nieśmiały i wycofany z życia towarzyskiego? No nie. Nie do końca o to chodzi. Introwertyzm to skłonność do kierowania swojej uwagi do wewnątrz, to znaczy na własne myśli i emocje. Introwertyk jest osobą, która traci swoją energię podczas przebywania z innymi, a ładuje ją gdy jest sama. W przeciwieństwie do ekstrawertyków, którzy utożsamiani są z takimi cechami jak towarzyskość, aktywność czy żywiołowość. 

Jestem introwertykiem. Nie czuję się dobrze w dużym gronie osób i często potrzebuję pobyć sama żeby odpocząć. Zamiast imprezy ze znajomymi, wolę wieczór z książką. Nie lubię być w centrum uwagi, a praca w grupach mnie męczy. Preferuję ciekawsze rozmowy niż te o "pogodzie", nie mam problemu ze słuchaniem innych. Lubię obserwować, analizować. Cenię ciszę i spokój. Nie lubię okazywać emocji, trzymam je wewnątrz siebie. 

Jestem także kibicem. Siatkówki! Uwielbiam chodzić na mecze, gdzie wraz ze mną kibicuje kilka tysięcy innych osób. Zachęca się do aktywnego dopingu, poprzez śpiewanie i krzyk. Głośna muzyka i głosy setek osób docierają z każdej strony. Wydarzenia na boisku sprzyjają spontanicznym zachowaniom wyrażającym emocje.
Wydawać by się mogło, że nie jest to moje naturalne środowisko, ale jednak czuję się w nim dobrze. Dlaczego? 

Po pierwsze lubię obserwować innych kibiców. To jak się zachowują, jak reaguję na boiskowe wydarzenia. Na trybunach zasiada kilka tysięcy osób, a przecież każdy jest inny. Z jednej strony widzę starszego pana, który pod wpływem emocji, po jednej z akcji wstaje ze swojego miejsca i krzyczy "Mikuś, brawo Ty", a następnie siada i do swojego sąsiada obok mówi "ładnie to zrobił". Rząd niżej siedzi młoda kobieta z około pięcioletnią dziewczynką, która przez pół meczu śpiewa "LOTOS Trefl, LOTOS Trefl!" i uroczym uśmiechem obdarowuje pozostałych kibiców-sąsiadów. Jest ciekawie. 

Po drugie mam aparat. Robienie zdjęć pozwala mi się skupić - na meczu, na uchwyceniu idealnego momentu, na OBSERWOWANIU. Obserwuję -> analizuję -> wyciągam wnioski -> zachowuję je dla siebie lub dzielę się nimi z Wami. Dzięki fotografii bardziej zapamiętuję to, co dzieje się na parkiecie, a nie trybunach. Na meczu piłki ręcznej nie mogłam robić zdjęć, ponieważ zabroniono mi wnieść aparat. Trudniej było mi się skupić na sportowych wydarzeniach i po wyjściu z hali nawet nie pamiętałam końcowego wyniku (co sprawdzili panowie ochroniarze ;)).

Po trzecie, nic nie muszę. To czy będę zdzierać gardło, czy też nie, zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Wiem, że nikt mnie nie zgani za to, że śpiewam bądź nie. Mam możliwość wyboru. Nikt mnie siłą na mecz nie zaciąga, nie wypycha na siłę do ludzi "bo tak trzeba". 

"Lubię sobie posiedzieć. W ogóle lubię po prostu sobie być. W tym sensie, że nie od razu robić jakieś zamieszanie wokół siebie. Nie zacieszać. Nie otaczać się na siłę ludźmi po to, żeby mieć takie poczucie szumu, który sprawi, że będę czuła, że żyję. Potrafię czuć, że żyję, kiedy siedzę po cichu." — Katarzyna Nosowska

Po czwarte, kibice - rodzina. Na meczu niebezpieczeństwo rozmów o pogodzie jest znikome. Z innymi kibicami mogę porozmawiać o tym, co naprawdę mnie interesuje. Mogę wyżalić się, jak to czekałam na autograf od Karola Kłosa, a on podszedł do grupy kibiców po przeciwnej stronie boiska. I wiem, że zostanę zrozumiana. Ewentualnie wyśmiana i wzięta za hotkę. Ale to nic. 

Pięć. Po meczu odpoczynek! Wracam do domu, przygotowuję gorącą herbatę i zamykam się w swoim pokoju. Chociaż przez te 10 minut muszę pobyć sama, w ciszy i spokoju. Dopiero później mogę włączyć Facebooka, odpisać na wiadomości, włączyć muzykę adekwatną do nastroju po meczu i przejrzeć zdjęcia (a później załamać się ich jakością).


Lubię poznawać nowe osoby, zwłaszcza te, które mają pasję i coś ciekawego do powiedzenia. Poznawanie ludzi, z którymi możesz dzielić zainteresowania jest czymś fascynującym. Przecież od każdego człowieka można się czegoś nauczyć, z każdej znajomości można coś wyciągnąć.
Siatkówka jest moim oknem na świat. Pokochałam meczową atmosferę, właśnie dzięki innym ludziom. Dzięki kibicom siatkówki, którzy są naprawdę niesamowici. I udowadniają to na każdym kroku! Wiem, że na nich mogę liczyć zawsze i to jest wspaniałe.

Dziękuję, że jesteście!

Kilka tekstów o introwertykach:
Charakterna i introwertyk w swoim świecie
Michał Pasterski i siła introwertyków
Instrukcja obsługi introwertyka

4 komentarze:

  1. Również jestem introwertykiem i się tego nie wstydzę.
    Lepiej mówić mniej i mądrze, niż dużo i bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie aparat życie ratuje, dosłownie :P Nigdy mi się nie chce klaskać :v no dobraaa, na Reprezentacji czasem się wysilam, bo i tak siedzę zbyt daleko, żeby takie tereny ogarnął mój sprzęt :< xD
    W ogóle, według moich wieloletnich obserwacji (xD), opartych na kilku, a może nawet kilkunastu meczach narodowych drużyn :P ... Stwierdziłam, że... Najbardziej kibicują osoby, które po raz pierwszy na takim meczu są. :P Mój pierwszy mecz to szał ciał, ręce odpadały, gardło może nie, ale ogólnie same emocje mnie zmęczyły :v Każdy kolejny to już większe ogarnięcie i rozplanowanie sił do klaskania :v No i patrząc na swoich znajomych, których wyciągam na te mecze, potwierdzają tę regułę (czy tak tam to nazwać ;d). Oni skaczą, wariują, śpiewają, a mnie pytają co tak słabo kibicuje :O A po prostu w Kraków Arenie (w górnych rejonach ofc) mamy takie fajne barierki, na których można się oprzeć i spokojnie oglądać mecz (i nie tylko), polecam. :v Dobra, koniec, bo wyjdę na złego kibica, niewspierającego swojej drużyny :D (JESTEM ZŁYM KIBICEM? :P)

    (A tak serio, to oczywiście staram się kibicować, ale czasem potrzebuje się wyłączyć. Te barierki się przydają mega. :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIE JESTEŚ ZŁYM KIBICEM! :D

      Ciekawa obserwacja, chociaż ja u siebie aż tak tego nie zaobserwowałam. Chociaż... może też pod tym względem się nie przypatrywałam.

      Mnie zawsze barierki na meczach wkurzają, bo przez nie ciężko się robi zdjęcia i czasem zasłaniają widoki. :D

      Usuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...