28.01.2016

Sportowiec vs Dziennikarz vs Kibic

Kiedyś chciałam zostać dziennikarką. Będąc w liceum kupowałam Przegląd Sportowy i mówiłam, że niedługo będę dla nich pisać. Oczywiście planowanym i wymarzonym kierunkiem studiów było dziennikarstwo, a jakżeby inaczej! Jednak im bardziej zbliżał się czas matur, tym mniej byłam przekonana o wspaniałości mojego pomysłu i życiowego celu. I się rozmyśliłam. Uf! Nie mam nic do tego zawodu, ale... to nie dla mnie. 


Wychodzę z założenia, że nie wypowiadam się na tematy, o których pojęcia nie mam. Nie chciałam pisać o piłce ręcznej i Mistrzostwach Europy, które organizowane są w Polsce. Nie oglądałam meczów (sesja rządzi się swoimi prawami), nie wiem jak wyglądały przygotowania, więc i oceniać nie chciałam. I nie będę. Oczywiście wyniki znam. Ich rezultat także i... cholera, przykro mi. 


Bardzo mi szkoda naszych szczypiornistów. Żałuję, że nie będą mogła zobaczyć ich wzruszonych twarzy podczas odbierania medalu na podium. Życzyłam im jak najlepiej, sami też pewnie liczyli na lepszy rezultat. Nie udało się. Sport jest brutalny. Piękny, ale brutalny. Teraz potrzebny jest przede wszystkim czas, żeby przełknąć gorycz porażki i wyciągnąć wnioski. A później walczyć dalej. Walczyć i wygrywać, bo przecież potrafią to robić. 

Przed rokiem odbieraliśmy medal na Mistrzostwach Świata. Pamiętacie te emocje? Tą radość? Co ja mówię, spójrzmy kilka dni wstecz! Horrory, piękne zwycięstwa, walka, poświęcenie, pasja. Szczypiorniści wielokrotnie dawali nam powody do radości i DUMY. Podobnie jak siatkarze, skoczkowie, tenisiści, piłkarze i wszyscy inni NASI sportowcy.

Czy nie czuliście się DUMNI z tego, że waszą Ojczyznę reprezentują TACY sportowcy. Nie czuliście wzruszenia, gdy podczas ceremonii dekoracji odśpiewywany był Mazurek Dąbrowskiego? Oni nie walczą tylko dla siebie, ale wylewają hektolitry potu na treningach także dla nas. Ja to doceniam i naprawdę podziwiam. Rozumiem też, że to jest TYLKO SPORT. 

Porażki się zdarzają i mogę nas - kibiców - boleć. I bolą. Ale przede wszystkim dotykają ICH. Tych, którzy musieli poświęcić mnóstwo czasu, zdrowia, rodziny i przyjaciół, a mimo to, nie udało im się osiągnąć celu. I w takich momentach nie potrzebują tysiąca rad, co zrobili źle, gdzie popełnili błąd. I przede wszystkim nie zasługują na to, żeby ich obrażać. Jakkolwiek zakończy się dany mecz, nikt nie ma prawa OBRAŻAĆ drugiego człowieka. Nie mówię, że należy głaskać po główce. Nie. Chcesz krytykować - okay. Mamy wolność słowa! Proszę, wyżyj się! Ale pamiętaj, że twoje słowa świadczą przede wszystkim o tobie. O tym, jakim TY jesteś człowiekiem, a nie osoba, o której piszesz. 

Dziś po internecie krążą okładki dwóch 'gazet', napisane po porażce Polaków z Chorwatami. Ich tytuły to "Wstyd" ~Przegląd Sportowy i "Patałachy" ~ Super Sport. W środowisku sportowym zawrzało. Oczywiście autorzy nie czują się niczemu winni, ba! Mam wrażenie, że są z siebie dumni. Cóż, kliknięcia na pewno się zgadzają. Tylko... przyjdzie czas, gdy będą chcieli porozmawiać z tymi "patałachami", gdy Ci, np. zdobędą medal na IO. I będą chwalić, i włazić w 4 litery. Uwielbiam to!

Słowa nie spodobały się tym, którzy szczypiornistów rozumieją, bo sami są sportowcami. 

Robert Lewandowski:  Media jak zawsze grają swój turniej. Po meczu z Francją medal na szyi, po gorszym występie obrzucają błotem.

Źródło
Wojciech Żaliński: Na miejscu tych "dziennikarzy" głupio by mi było spojrzeć w lustro.

Grzegorz Krychowiak: Zastanawiam sie czemu sportowcy maja szanowac dziennikarzy udzielac im wywiadow...jesli Oni nie maja zadnego szacunku.


Justyna Kowalczyk: Czego się dla klikalności nie zrobi... Racja. Wstyd.

Czasami mam wrażenie, że sportowcy nie mają prawa głosu. Są jak (za przeproszeniem) małpki w zoo, które mają dawać widzom rozrywkę. Ale nic więcej! Ich dobre zachowanie zostanie wynagrodzone brawami, a złe - buczeniem. A nich tylko któraś spróbuje wyjść poza wyznaczone pole albo nie zapozuje ładnie do zdjęcia to zaraz zostanie napiętnowana. 


Po kilku latach niekończącej się sprawy "Wlazły a reprezentacja Polski" już trochę przywykłam do mediów i przestałam się nimi przejmować. Wiem, że droga od zera do bohatera i.. do zera, jest bardzo krótka. Media mogą z tobą zrobić co chcą. Mogą dowolnie wykreować twój wizerunek. I tak, Mariusz Wlazły jest teraz Super Bohaterem, a Jerzy Janowicz rozpieszczoną gwiazdką. Jak długo? Bo jeszcze niedawno ten pierwszy był mieszany z błotem, a drugi był naszą wschodzącą gwiazdą. Na pewno łączy ich to, że nie bali się wyjść z klatki i nie owijają w bawełnę. Co niektórym dziennikarzom nie odpowiada... 

Rolą dziennikarza jest relacjonowanie meczów, przeprowadzanie wywiadów, pisanie felietonów. Ich pracą jest napisanie pochwały po dobrych zawodach i krytyka po porażkach. Ale dziennikarz to też człowiek (chyba że o czymś nie wiem?), a rolą każdego człowieka jest bycie CZŁOWIEKIEM. Tak! Wzajemny SZA-CU-NEK. 

I przeglądając dziś media faktycznie, jest mi wstyd. Nie za szczypiornistów i mecz jaki rozegrali. Jestem kibicem i porażkę potrafię zaakceptować, nawet tą cholernie bolesną, a takich już kilka przeżyłam. Dziś jest mi wstyd za niektórych (!) dziennikarzy i za słowa, które padły w kierunku naszych sportowców. Wstyd mi za niektórych (!) kibiców, którzy widzą tylko czubek własnego nosa i uważają, że w tym momencie to ich zawiedzione nadzieje są najważniejsze. Możesz powiedzieć, kupuję bilet za 200 to wymagam. Odpowiadam, kup bilet do cyrku, będzie taniej. Wiesz czego się spodziewać, rozczarowania nie będzie. I uwierz mi, na twoje miejsce znajdzie się ktoś inny. Kibic, który rozumie sport i będzie. Zawsze. 

Z szacunku do siebie i do Was, nic więcej już na ten temat nie napiszę. Ale głęboko w to wierzę, że za kilka miesięcy będę mogła pisać o naszych siatkarzach i szczypiornistach, a także wielu innych sportowcach, jako o medalistach Igrzysk Olimpijskich. 

Pozdrawiam. 

1 komentarz:

  1. Nie chcę się wdawać w polemikę, bo z ogólnym przesłaniem tekstu się zgadzam, chciałam tylko wtrącić, że niektórzy siatkarze (i pewnie inni sportowcy tez, ale tego nie doświadczyłam) też mają swoje "za uszami". Rozumiem zmęczenie, gorycz porażki, ale po wygranym meczu 3:0, w dodatku przestanym przez takiego w kwadracie, robić wielką łaskę że pójdzie do kibiców na chwilę, albo raczy udzielić wywiadu... to jest przegięcie i to nie lekkie. Niestety z tym wzajemnym szacunkiem różnie bywa :/

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...