19.02.2016

Zenitowa akcja. Relacja z meczu LM: LOTOS Trefl - Zenit Kazań

Nie pamiętam swojej pierwszej myśli po tym, jak okazało się, że LOTOS Trefl Gdańsk w kolejnej rundzie Ligi Mistrzów zagra z Zenitem Kazań - ubiegłorocznym triumfatorem tych rozgrywek. Pamiętam natomiast dwie myśli, które przez jakiś czas nie dawały mi spokoju. Po pierwsze - szkoda że nie zmierzymy się z włoską ekipą (po cichu liczyłam na Lube). Po drugie - drabinka! Jeśli PGE Skra wygrała dwumecz z turecką drużyną, w następnej rundzie zmierzy się ze zwycięzcą pary LOTOS Trefl / Zenit Kazań. Najgorzej!


Dopiero później zaczęłam myśleć o przeciwniku, którego na drodze zespołu z Gdańska postawił los. Z każdym dniem coraz bardziej nie mogłam się doczekać meczu. Michajłow, Leon i Anderson po jednej stronie siatki i trener Alekno jako głównodowodzący plejady gwiazd. Nigdy nie ukrywałam, że fanką rosyjskiej siatkówki nie jestem i to się nie zmieniło. Ale byłam ciekawa. Bardzo. 

Pierwsze spotkanie z Zenitem Kazań zaliczyłam... dzień przed meczem. Studia w Trójmieście mają to do siebie, że podczas tak zwanych okienek między zajęciami, studenci często udają się nad morze. W moim i Dominiki przypadku padło na molo. 





Spacerując po molo, naszedł czas by poooowoooli wracać na uczelnię. Nagle zobaczyłam, że w przeciwną stronę zmierza pewien wysoki pan. Z kolegą, chociaż w tamtym momencie mi umknął, bo skupiłam się na "tym wyższym i przystojniejszym" (jestem kobietą, nie śmiać się!). Wysoki, w kurtce, z kapturem na głowie, lekki zarost. Przystojny. Odwracam wzrok i... zaraz, zaraz. Ja cię chyba znam. Jeszcze jeden look, na kurtce dostrzegam logo klubu z Kazania, "Ci dwaj to chyba z Zenitu", wymiana spojrzeń i "O Jezu, to przecież Matt Anderson!". 

Spokojnie, nie było pisków i rzucania się na szyję. Ba! Nawet nie podeszłam po zdjęcie czy autograf. Dlaczego? Z jeden strony byłam w szoku i nawet mi to do głowy nie przyszło, a gdy już gdzieś w nieco zamroczonym wówczas umyśle zaświtała mi ta myśl, okazało się, że nie mam instynktu "kibica - kolekcjonera". Nie potrafię podejść poza halą do sportowca i poprosić o zdjęcie. Na hali nie mam takiego wewnętrznego oporu - tam ja jestem kibicem, a zawodnicy na parkiecie gwiazdami (w pozytywnym słowa tego znaczeniu). A poza halą... to poza halą. Przez jakiś czas po tym wydarzeniu żałowałam, że nie podeszłam. Po przemyśleniu stwierdziłam, że gdybym mogła cofnąć czas, postąpiłabym tak samo. A Wy? 

Z boku obserwowałam, jak Matt Anderson z kolegą robią selfie na molo, a następnie wracają się i dołączają do reszty zespołu. My wróciłyśmy na uczelnię. 




Następnego dnia naszedł czas na mecz. Wiadomo, LOTOS Trefl Gdańsk faworytem nie był, ale... po cichutku liczyłam na urwanie seta, dwóch... I się nie rozczarowałam. 

Nowy obiektyw przywrócił moją chęć do robienia zdjęć, więc gdy tylko zameldowałam się na hali i zostawiłam rzeczy na trybunach, podeszłam do barierki. Nie jest to zbyt bezpieczne miejsce, piłki dość często trafiają poza boisko... Tym razem zostałam "znokautowana" przez Leona. Oj proszę pana, to chyba nie jest dobry sposób na przekonanie mnie do tematu "Leon i reprezentacja Polski! A skoro o reprezentacji mowa, ponoć gdy tak zawzięcie próbowałam zrobić jakiekolwiek nadające się zdjęcie, przemknął obok mnie trener naszych Biało-Czerwonych - Stephane Antiga. A JA TEGO NIE WIDZIAŁAM! 




Rozgrzewka dobiegła końca, czas na mecz! Wyniki poszczególnych setów może tego nie odzwierciedlają, ale było na co popatrzeć. Zwłaszcza dwa pierwsze sety bardzo mi się podobały! Były takie... zadziorne? Nie wiem jak to określić, ale lubię to! Po dwóch setach na tablicy wyników widniał remis.

Na zdjęciu: ulubieniec kibiców płci żeńskiej i "ulubieniec" polskich kibiców. 


Niestety, z każdą kolejną akcją coraz bardziej rozkręcał się Zenit Kazań. Usłyszałam, że o szali zwycięstwa zdecydował Leon. Czy faktycznie? Jasne, zdobył najwięcej punktów w zespole, strzelał na zagrywce z 5 razy mocniej niż na rozgrzewce, ale... czy na tym poziomie rozgrywek o meczu może decydować jeden człowiek? Czy gdyby "wyjąć" Leona i "wstawić" innego gracza, to Zenit by przegrał? Nie jestem pewna. 

Moim zdaniem na zwycięstwo składa się mnóstwo czynników, wiele akcji, każdy z grających zawodników, decyzje trenerskie, taktyka... Nie lubię stwierdzeń, że "wygraliśmy, bo mamy Wlazłego", "wygraliśmy, bo Bartman zdobył punkt z zagrywki", "przegraliśmy bo sędzia popełnił błąd". Wybierani są MVP, podczas meczu da się zauważyć, który z graczy prezentuje się najlepiej, ale każdy jest ważny. Nikt sam sobie nie przyjmie, wystawi i zaatakuje jednocześnie. (Jak mnie wzięło na rozmyślenia) Ale faktem jest, że Leon zagrał dobre spotkanie. 



Ze specjalną dedykacją dla Izy ;) 

Czwarty set, co z nim? Trener Anastasi od początku dał pograć zmiennikom. Taktyka, próba ratowania się, zaskoczenia rywala, czy może chęć dania chwili odpoczynku podstawowym graczom przed ważnymi spotkaniami w Plus Lidze? Nie wiem co zadecydowało, ale dla mnie, jako kibica oglądającego mecz z trybun wyglądało to troszkę na... złożenie broni? 

W każdym razie szkoda, że nie udało się wygrać dwóch setów i doprowadzić do tie-break`a. Nie miałam jeszcze ochoty na powiedzenie Ergo Arenie "dobranoc, do zobaczenia". 





Pozytywnie będę wspominać "akcję Zenit", ale było też kilka kamyczków do ogródka. Jednak nie chciałabym już tego roztrząsać. Teraz są to już tylko wspomnienia, czas patrzeć przed siebie. Już w ten weekend kolejny mecz. Tym razem Plus Liga, Gdynia i Jastrzębski Węgiel. Jako kibic LOTOSu chciałabym takie 3:1 dla gospodarzy, ale już jako kibic siatkówki (i PGE Skry, ale ciiii) nie pogardziłabym emocjonującym tie-breakiem. W Gdynii już dwa pięciosetowe horrory widziałam i mam ochotę na jeszcze jeden! A co! ;)







Miłego weekendu! :)

3 komentarze:

  1. Matt to Cię musiał zapamiętać z tego molo, bo pięknie luka w Twój obiektyw :v A tak poza tym, to czemu on się tak przytula do Spirika?! :O
    Aż 2 zdjęcia Anastasiego, szok :D Matt, na co drugiej focie :v (to już nie szok :v)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też się zdziwiłem że aż dwa zdjęcia pana AA.czytając post zwróciłem na to uwagę ;o.

      Asia co do czwartego seta decyzja AA mi się bardzo podobała, że dał pograć wszystkim zawodnikom zwłaszcza że w trzecim secie gra się nie kleiła i chciał coś zmienić a zawodnicy rezerwowali według mnie dobrze się spisali a co najważniejsze zagrali w tak istotnym dla nich wydarzeniu gdzie wcześniej nie mieli okazji grać z takim przeciwnikiem, doświadczenie dla nich bezcenne :).

      PS piski tylko na widok auta Marco?:D

      Usuń
    2. Może i zapamiętał *-* :D Nowy bromance, nie słyszałaś o nim?
      AA z dedykacją dla Ciebie, zaraz dopiszę tą informację pod zdjęciami. :D
      ~.~
      Nie wiem, czy przegranie do 15 to dobra motywacja dla zawodników, którzy dostali szansę. Ale każdy trener ma swoje metody i sposób na prowadzenie zespołu. AA na pewno wie co robi.

      Usuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...