19.06.2016

5 lat! + Q&A

Dokładnie 5 lat temu na tym blogu pojawił się pierwszy wpis. Pisałam wtedy o wygranym meczu Polaków w biało-czerwonym Chicago z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Wówczas na parkiecie pojawili się Nowakowski, Kurek, Bartman, Kubiak, Żygadło, Możdżonek, Ignaczak, Jarosz, Woicki, Ruciak i Bąkiewicz. Dzisiaj, 5 lat po tamtych wydarzeniach, czekam na mecz naszej drużyny z Serbami i nasz skład z pewnością nie będzie wyglądał tak samo. Część zawodników w reprezentacji nie gra, Bartek Kurek zmienił pozycję, a Michał Bąkiewicz jest trenerem. Wszystko się zmienia...


Pamiętacie moją Bucket List? Wczoraj udało mi się spełnić kolejne marzenie, byłam na koncercie zespołu LemON. To było coś NIESAMOWITEGO. Od pierwszej nuty, od pierwszego wypowiedzianego i wyśpiewanego przez wokalistę słowa czułam prawdę i emocje. Pełne zaangażowanie zespołu w to, co robią. Niezwykła muzyka, słowa i ludzie. Przede wszystkim ludzie, ich historia i miłość do muzyki. Prawdziwa PASJA. Zrozumiałam, że chciałabym aby mój blog był właśnie taki - prawdziwy, pełen emocji i zaangażowania - mojego i Waszego.

Przez 5 lat prowadzenia bloga miałam różne momenty w życiu. Bywało wspaniale, tak że nie mogłam się doczekać, aż zasiądę przed laptopem i będę mogła podzielić się z Wami w tym miejscu swoją radością. Bywało gorzej, miałam chwile zwątpienia i małe kryzysy. Nie wiedziałam, czy dam radę kontynuować pisanie, czy nie lepiej będzie, rzucić bloga i zająć się... życiem. Ale nigdy nie miałam serca, aby to uczynić. Blogowanie stało się moją pasją, tak jak siatkówka, fotografia i czytanie książek.

Ale wszystko się zmienia i nie należy stać w miejscu, jeśli nie chce się zostać w tyle (jakie to głębokie, prawda?). Co będzie dalej? Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęłam. Na razie dalej będę prowadzić bloga pod obecną nazwą i adresem. Jednak bardzo możliwe, że wkrótce powstanie coś nowego, ale raczej będzie to kontynuacja tego bloga, tylko pod inną nazwą i adresem. Zobaczymy. Na razie jedno jest pewne - nie zrezygnuję z pisania. 


W tym miejscu chciałabym Wam podziękować! Przede wszystkim za te wspaniałe wiadomości, które w ostatnim czasie mi wysyłaliście. Za wszystkie wspaniałe słowa, nowe pomysły i propozycje. Właśnie takiej motywacji potrzebowałam. I oczywiście dziękuję wszystkim czytelnikom. Choć nie widać tego po komentarzach, statystyki mówią, że trochę Was jest. Dziękuję! Wszyscy jesteście wspaniali! 

Na koniec mam dla Was odpowiedzi na pytania, które przysłaliście w ramach Q&A. 

Ola: Jakie jest ostatnio Twoje ulubione zajęcie w wolnych chwilach?


Czytanie książek, zdecydowanie! Mogłabym czytać jedną książkę za drugą (i taki mam zamiar, jeszcze tylko napiszę ostatni egzamin - jutro!). A tak poza tym przez ostatnie 1,5 miesiąca miałam mały armagedon na uczelni, dlatego wolnych chwil za wiele nie było. Gdy mogłam sobie pozwolić na przerwę, to brałam aparat i wychodziłam na spacer nad morze, oglądałam serial (Teen Wolf - polecam), przeglądałam inne blogi w poszukiwaniu inspiracji albo... spałam. 

Ola: Co kojarzy Ci się z latem?

Początek lata kojarzy mi się z Ligą Światową, a konkretnie z meczami o 2:00 i świtem, który mnie zastaje, gdy mecz się kończy i chcę jeszcze trochę pospać. Poza tym od małego dla mnie lato = dzień spędzony nad morzem, a później powrót do domu i rodzinny grill. 

Ola: Jak opisałabyś reprezentację Polski(siatkarzy) w trzech słowach?

Fight.
Hope.
Love. 

Ola: Gdzie na mecze byś chciała jeszcze pojechać?

Lista miejsc, gdzie chciałabym jeszcze zobaczyć siatkówkę jest naprawdę dłuuuga. :)  Moim celem jest pojechać na mecz, do każdego miasta w Polsce, w którym jest Plus Liga. Poza tym, marzy mi się mały tour za naszą reprezentacją po świecie, zwłaszcza do Brazylii, Włoch, Japonii i Australii. Chciałabym także zobaczyć na żywo, jak wyglądają rozrywki klubowe w innych krajach (Włochy, Rosja, Brazylia, Francja). Hmmm... co tu dużo mówić, chciałabym spróbować siatkówki z każdego miejsca na świecie! ;) 

Agata: Dlaczego pokochałaś Skrę Bełchatów?

Tak wyszło. ;) Pamiętam, że pierwszy mecz ligowy, jaki oglądałam w tv, nie za bardzo mi się spodobał. Stwierdziłam, że siatkówka w wydaniu ligowym jest beee. Na szczęście los tak chciał, że skusiłam się na jeszcze jeden mecz, grała akurat PGE Skra. Na początku byłam zaskoczona, że znam niemal wszystkich występujących tam zawodników i przede wszystkim Mariusza Wlazłego. Wciągnęłam się. Można powiedzieć, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. :D Drużyna wydawała mi się taka... radosna (może to przez te żółte koszulki?). Pełna energii i takiego pozytywnego zaangażowania. Obejrzałam jeden mecz, potem drugi i kolejne. Zaczęłam interesować się klubem, później wylałam za niego pierwsze łzy przez LM i pierwszy raz cieszyłam się ze zdobycia Mistrzostwa Polski. Zaczęłam identyfikować się z tym klubem i tak już zostało. :)

Agata: Jak pamiętasz jaki był twój pierwszy obejrzany mecz siatkówki?

Pierwszego obejrzanego meczu siatkówki nie pamiętam. Wiem, że takie naprawdę początki były gdzieś w 2008 lub 2009 roku, ale były to pojedyncze mecze. Takie pierwsze wspomnienia, które dość dobrze pamiętam mam z 2010 roku i Ligi Światowej. Graliśmy bodajże z reprezentacją Niemiec, którą prowadził wówczas Raul Lozano. Pamiętam także, że w naszej grupie były jeszcze reprezentacje Argentyny i Kuby, a ja byłam zła, że mecze są w środku nocy i nie mogę ich obejrzeć. Obiecałam sobie wtedy, że w przyszłym roku nie odpuszczę takich spotkań i słowa dotrzymałam. :) 

Agata: Za co uwielbiasz Mariusza Wlazłego?

Za co? Za całokształt. Za to jakim jest człowiekiem. Jest fantastycznym siatkarzem i to było pierwszym takim impulsem, który sprawił, że zaczęłam Go podziwiać. Z czasem przekonałam się, że to także wspaniały człowiek, angażujący się w pomoc innym oraz popularyzowanie siatkówki i sportu wśród dzieci. Mariusz ma żółto-złote serduszko i właśnie za to Go uwielbiam i podziwiam. :)

Agata: Czy chcesz w przyszłości połączyć swoje studia ze sportem?

Chciałabym. Studiuję kierunek, który daje mi taką możliwość, więc w przyszłości na pewno chciałabym spróbować. Ale życie lubi zaskakiwać, dlatego nie nastawiam się na to, że koniecznie muszę pracować w tym i tym klubie, na takim czy takim stanowisku.

Kasia (z OFC Bartosza Kurka): Jak Ty z nami wytrzymujesz? Na kogo bardziej byłaś wkurzona w Toruniu - na nas czy na Bartka?

Chyba mam anielską cierpliwość. :D A tak serio, to chyba nadajemy na podobnych falach, dlatego jakoś ze sobą wytrzymujemy. ;) A co do Torunia - fajnie było! Czekanie na Bartka to była po prostu taka lekcja, więc na spokojnie. Jeśli byłam na coś/kogoś wkurzona, to jedynie na jedzenie w restauracji, które było raczej średnio smaczne... :D 

Dziewczyny, dziękuję za pytania! 

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, to możecie pisać pod tym postem w komentarzach. ;) 

I dziękuję Wam wszystkim, miłej niedzieli! 

8 komentarzy:

  1. Sto lat sto lat!! Najlepszego i kolejnych lat pisania! 😃😃😃

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że nie rezygnujesz z blogowanie! Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po twojej myśli :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No i uff, że nie kończysz z blogiem i w ogóle... :O Bo inaczej bym chyba przejechała te miliony kilometrów nad morze, żeby Cię walnąć porządnie! ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za odpowiedź na pytania. Jedzenie rzeczywiście było nienajlepsze. Pozdrawiam i życzę co najmniej kolejnych 5 lat! Kasia z OFC :)

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...