Cześć :) Za nami faza grupowa Mistrzostw Europy, podczas której udało mi się być na czterech meczach. Niestety nie byłam w stanie pisać na bieżąco relacji z wyjazdów, ale postaram się to w najbliższym czasie nadrobić. Na meczach byłam w piątek, sobotę i niedzielę, dlatego relację rozłożę na trzy części. Zacznę od piątkowego meczu Rosja - Niemcy.
Mistrzostwa Europy rozpoczęłam w południe. Poszłam do szkoły na dwie lekcje (miałam na 9:50, dlatego tylko dwie) i prosto ze szkoły pojechałam do Gdańska. Podczas tych trzech dni towarzyszyła mi Viola. Spotkałyśmy się na dworcu, do meczu zostało jeszcze około 4 godziny, dlatego postanowiłyśmy udać się do Strefy Kibica, która znajduje się na Targu Węglowym. Idąc przez miasto dało się wyczuć, że coś się szykuje. Sporo osób miało na sobie szaliki reprezentacyjne, na mieście były różne reklamy i jeździł tramwaj, obklejony zdjęciami naszych siatkarzy. W Strefie Kibica, jako że godzina była dość wczesna, kibiców jeszcze nie było. Kręciło się tylko kilka osób, a organizatorzy wprowadzali ostatnie poprawki, rozkładali ostatnie parawany/bandy reklamowe itp. Posiedziałyśmy tam chwilę, dostałyśmy 'czapeczki' i 'łapki' i powoli zaczęłyśmy szykować się do meczu.
Chwilę przed godziną 16 byłyśmy już w Gdyni, gdzie miał odbyć się mecz. Zaszłyśmy jeszcze do sklepu, bo zachciało mi się batonika, a potem już udałyśmy się na halę. W drodze, gdy szłyśmy minęły nas autokar reprezentacji Niemiec i Rosji, a przed nami szedł jeden z panów z rosyjskiego sztabu (statystyk?).
Jak zjawiłyśmy się pod halą była już całkiem spora kolejka przed wejściem. Dołączyłyśmy do niej i po kilku (kilkunastu) minutach weszłyśmy na halę i zajęłyśmy nasze miejsca. Zawodnicy obu reprezentacji rozpoczęli już rozgrzewkę.
Podczas gdy robiłam zdjęcie trenerowi siatkarzy reprezentacji Niemiec, Vital Heynen, znów przekonałam się, jak jest wesoły i otwarty do ludzi. Tym razem przyłapał mnie na gorącym uczynku jak robiłam mu zdjęcie i zaczął coś mówić i machać rękoma, żeby mu nie robić zdjęć. Oczywiście wszystko w formie żartu :)
Podczas gdy siatkarze się rozgrzewali, ja zastanawiałam się, komu mam kibicować. Normalnie nie kibicuję, żadnej z tych ekip, żadnej z nich też nie lubię bardziej czy mniej. Stwierdziłam, że będę kibicować siatkówce i akcjom miłym dla oka. Tak też chyba było...
I rozpoczął się mecz. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Z jednej strony domyślałam się, że może być różnie, bo to pierwszy mecz w turnieju, a te zawsze bywają trudne dla zespołów. W dodatku reprezentacja Rosji zwykle zaczyna różne turnieje od słabych występów, a apogeum umiejętności prezentuje nam w finałach. Niemcy za to w niedawno rozegranym Memoriale Wagnera nie pokazali dobrej gry, a trener mówił, że szykują się na przyszłoroczne MŚ. Jednak jak zwykle, wszystko zweryfikowało boisko.
Tego dnia zdecydowanie lepsza była reprezentacja Niemiec, która pokonała Rosję 3:0! W drużynie niemieckiej było widać większą zespołowość, mobilizację i taką radość z gry. W drużynie Rosji było trochę ciszej, a sami zawodnicy popełniali masę błędów.
Mecz nie był zły, choć spodziewałam się czegoś więcej. W końcu od kogo, jeśli nie od mistrzów olimpijskich powinnam wymagać dobrej gry na światowym poziomie?
Na pewno gratulację dla ich przeciwników, za to, że potrafili wykorzystać błędy rywala, a sami nie popełniali ich wiele. Mi osobiście, tego dnia bardziej podobała się gra niemieckiego zespołu, choć na pewno jeden mecz nie sprawi, że zacznę im kibicować :D
Po meczu miałyśmy już wracać do domu, ale... stwierdziłam, że można by iść zobaczyć, gdzie na siatkarzy będą czekały autokary, wtedy może udałoby się zdobyć kilka autografów :) Osób było malutko, można by policzyć na palcach obu dłoni. Było też dość chłodno i Viola chciała już iść, ale mój upór zwyciężył. I tak musiałybyśmy poczekać na pociąg jeszcze...
Po kilku(nastu) minutach zaczęli wychodzić zawodnicy, osób było mało więc można było złapać niemal każdego. I tak, mam autografy od prawie całej drużyny Niemiec oraz i kilku zawodników reprezentacji Rosji (jeszcze dziś zdjęcia będą w zakładce Autografy).
Poza tym mam także zdjęcia z takimi zawodnikami jak Schwarz, Bohme, Kampa, Fromm, Grozer, Schops, Tischer i Mikhailov :)
Oczywiście nie obyło się bez kilku ciekawych sytuacji podczas zbierania autografów, czy ogólnie spotkań z siatkarzami, np. moja mała wpadka językowa, że zamiast do jednego z rosyjskich siatkarzy powiedziałam 'danke' zamiast "spasibo". Albo podeszłam jako pierwsza do Christiana Fromma po autograf, a ten był cały obładowany, krótko mówiąc miał zajęte ręce, a te akurat są potrzebne, jeśli chce się komuś podpisać kartkę. No więc nagle wszystko co miał w dłoniach (wielki worek i jakaś torba) wylądowało na ziemi... Ale autograf i zdjęcie jest! ;)
Ogólnie to nie patrzcie na moje włosy, które uczesał wiatr, gdy czekałam na chłopaków ;p |
Ogólnie wrażenie z pierwszego meczu i późniejszego spotkania bardzo pozytywne, udanie rozpoczęłam tegoroczne ME :)
Pozdrawiam! Kolejna relacja w prawdopodobnie w środę w późnych godzinach wieczornych :)
PS. Jeśli chodzi o naszą reprezentacją, to coś więcej powiem dopiero podsumowując te mistrzostwa. Na razie dwa mecze wygrane, jeden przegrany i nie chcę wnikać w szczegóły, zrobię to po części też przy okazji kolejnych relacji. Jutro gramy w barażach z reprezentacją Bułgarii, a zwycięzca tego pojedynku zagra w środę w ćwierćfinale z Niemcami.
Zobaczyć jak Ruscy dostają takie lanie - bezcenne. Za wszystko inne zapłać kartą MasterCard ;)
OdpowiedzUsuńMaksiu jaki powalający uśmiech do zdjęcia... a wydawało mi się, że jest jednym z sympatyczniejszych z tej drużyny.
O tak, uśmiech przesłodki ;p
UsuńTego dnia jakoś żaden z Rosjan nie rozdawał uśmiechów na prawo i lewo. Kilku rozdawało przez jakiś czas autografy, a reszta uciekła do autokaru.
Ojej, przegrali i nagle humor się popsuł? Biedactwa...
UsuńTille w tej opasce rozwala, a trener Niemców jest świetny! :)
Hehehe oj tak. W piątek to się działo! ;D
OdpowiedzUsuńPomimo tego, że życzyłam Niemcom zwycięstwa to nie myślałam, że będzie to 3:0- jak miło było zobaczyć to na własne oczy ;D
I tak jak piszesz:ta radość z gry i przede wszystkim zespołowość zrobiły swoje.
A po meczu. No cóż- jeszcze bardziej pokochałam Niemców, hehe i szkoda, że się tego rosyjskiego uczyłam,bo do nich to i tak nijak nic powiedzieć, bo nie wiadomo czy Cie w ogóle usłyszą :p
Z pewnością był to wynik zaskakujący, ale dla kibiców na hali bardzo, ale to bardzo ciekawe doświadczenie. Widzieć miny Ruskich na polskiej ziemi bezcenne :) Gratuluję udanych łowów na autografy :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń