30.12.2012

Podsumowanie 2012 r. cz III - sezon klubowy 2012/2013

Gdy emocje po IO już opadły, zawodnicy trochę odpoczęli przyszedł czas na kolejny sezon zmagań klubowych. W naszej lidze już nie będzie tak "jak zawsze", a przynajmniej nie tak, jak przez ostatnie 7 lat. Mamy nowego mistrza kraju, ale czy to coś zmieniło? Zapraszam do relacji z ostatnich miesięcy 2012 roku. 

Rewolucje w składach

Zmiany w składach zespołów są, ale kiedy ich nie ma? Jednak zazwyczaj w poprzednich latach kluby się jeszcze bardziej zbroiły, ściągały większe gwiazdy niż dotychczas grały w naszym kraju. Tym razem odeszło kilka wielkich nazwisk, a przyszli mniej znani zawodnicy (co, jak się okazało, nie oznacza, że gorsi). 

Ze Skry odszedł Bartosz Kurek, a jego zmiennikiem miał zostać Yosleyder Cala. No właśnie, "miał" zostać, tak przypuszczali kibice. Trener miał inny pomysł, na przyjęcie przesunął Mariusza Wlazłego, a Cala siedział w kwadracie. Długo nie wysiedział, bowiem kilkanaście tygodni później rozwiązał kontrakt z klubem z Bełchatowa. Podobny los czekał Dejana Vincicia, który miał zastąpić Miquela Falascę. Ta sztuka się nie udała, teraz temu zadaniu próbuje podołać Dante Boninfante, który dołączył do zespołu, jeszcze zanim Dejan zdążył spakować walizki. Za Marcina Możdżonka, który przeniósł się do Kędzierzyna nie zakontraktowano nowego zawodnika, ale akurat na środku siatki nie widać braku kapitana naszej reprezentacji. Niedawno do Skry dołączył młody atakujący Maciej Muzaj. 

Paweł Piotrowski
http://www.facebook.com/PawelPiotrowskiFoto

Zupełnie inaczej sprawa ma się w Rzeszowie czy Kędzierzynie. W tym pierwszym klubie więcej zawodników przyszło niż odeszło. Wyjazd Grozera to na pewno osłabienie zespołu, ale trener Kowal utrzymywał, że to wyjedzie im tylko na dobre, że teraz będą grali bardziej zespołowo. Schops i Bartman mieli załatać tę dziurę przy prawej antence, a przyjęcie wzmocnić miał Kovacević. 

Do Kędzierzyna zawitał wspomniany wyżej Możdżonek, który na środku siatki zastąpił Kaźmierczaka. Poza tym francuskiego przyjmującego Samicę zastąpił Brazylijczyk Fonteles. Miał dołączyć też Elvi Contrera, ale pojawiły się problemy z wizą. W zamian do klubu, kilka dni temu przyjechał Rogerio Nogueira. Była także zmiana na ławce trenerskiej, gdzie zasiadają teraz Daniel Castellani i Sebastian Świderski. 

Sporo zmian także w Jastrzębskim Węglu. Sprowadzono kolejnego rozgrywającego, tym razem był to Niemiec Simon Tischer. Na przyjęciu Bartmana zastąpił Włoch Matteo Martino, wspomagać go ma Krzysztof Gierczyński. Po kilku latach w JW zmienił się także libero, Pawła Ruska zamienił Damian Wojtaszek. Wobec jego kontuzji, pokazał się nam młody Jakub Popiwczak. Na środku siatki Bartosza Gawryszewskiego zastąpił Patryk Czarnowski.

Delecta Bydgoszcz utrzymała skład z poprzedniego sezonu. Klub opuścił Siltala, a w zamian pojawiło się kilku młodych graczy z Młodej Ligi. Za to niemal cały skład zmieniono na pomorzu. Do klubu z Gdańska dołączyli zawodnicy, którzy w poprzednim sezonie grali dobrze, ale zabrakło dla nich miejsca w klubach z "wielkiej czwórki". W pozostałych klubach dużą rolę odegrały pieniądze, a raczej ich brak. Zagranicznych zawodników zastąpiono zdolną polską młodzieżą, kto wie, może będą to przyszli reprezentanci naszego kraju? 


Superpuchar

Tylko raz w Polsce odbył się mecz o superpuchar i było to w... ubiegłym wieku ;D Teraz ma to być nasza nowa tradycja. We wrześniu była jej inauguracja...
O Superpuchar zagrali Mistrz i Vice-mistrz poprzednich rozgrywek, czyli Resovia i Skra
Wszyscy ostrzyli sobie ząbki na ten mecz, ja również. Wobec zmian jakie zaszły w mojej Skrze bałam się tego meczu. Tym większa radość i zabawa było po jego zakończeniu! Tak naprawdę, to był chyba jedyny mecz/puchar, z którego cieszyłam się każdą komórką mojego ciała. 
Bełchatowianie pokonali dość łatwo ekipę z Rzeszowa (3:0). Nie podobało mi się to, że widzę Mariusza na przyjęciu, ale... To był Jego mecz! Grał naprawdę fenomenalnie, szczerze nie spodziewałam się tego :) Został MVP meczu, a gazety zaczęły pisać o "starym - nowym" nabytku Skry.

Zabawy po meczu nie było końca. Taniec Michała i Cali nadal mam przed oczyma, a w uszach śpiew Alexa i Karola: 
"PUCHAR JEST NASZ! JEDZIE DO BEŁCHATOWA! WEŹMIEMY DO DOMU! NIE DAMY NIKOMU! TEN PUCHAR SIĘ NAM NALEŻY!" :)

Mój post zaraz po tym meczu: Puchar jest nasz, jedzie do Bełchatowa... :)



Klubowe Mistrzostwa Świata

Cieszyć się długo nie mogliśmy (może teraz przeproszę za to, że piszę w trzeciej osobie, ale to już przyzwyczajenie :)), bowiem już kilka dni później rozpoczynaliśmy kolejną batalię, tym razem o tytuł Mistrza Świata (klubowego oczywiście).
I znów pojawił się strach, niepewność. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Można powiedzieć, że nie znałam mojej Skry! Ale kibic, to kibic, zawsze wierny, prawda?
W grupie byliśmy z Zenitem, a ja nie marzyłam o niczym innym, tylko o tym, by się odegrać za FF (tak wiem, jestem złośliwa). Bełchatowianie też tego chcieli i to bardzo...
Piękna wygrana w meczu grupowym, decydującym o miejscu w grupie z Zenitem (3:2)
Przegrana przez własne błędy w półfinale z Sada Cruzeiro (2:3)
Mecz o brąz.. znowu Zenit... i znowu wygrana 3:2! 
Nie byłam wesoła po przegranym półfinale, zwłaszcza że tak niewiele brakowało, ale wygrana nad Zenitem, pozbawienie ich medalu... Nic tylko powiedzieć "Chwilo trwaj!" :)

Przypadł mi ten filmik do gustu.. i ta piosenka... to coś znaczy ^^

Plus Liga

Tutaj za wiele nie będę pisać, liga przecież nadal trwa! 
Na pewno jest inaczej niż się spodziewałam, ale też inaczej niż się obawiałam.
Mistrz Polski zajmuje 5 pozycję, mając 22 punkty (tyle co 6 Politechnika!) i traci do lidera 8 punktów! Nie lepiej jest z v-ce mistrzem, który zajmuje 4 pozycję. Skra ma 27 punktów, czyli tyle samo co trzeci w tabeli JW. Na prowadzeniu Zaksa z 30 punktami... dokładnie tyle samo co Delecta Bydgoszcz. Pozostałe cztery zespoły są raczej "odizolowane" od reszty i biją się o szansę gry w play-off`ach (będzie grało pierwsze 8 drużyn).  
Ciasno w tej tabeli, prawda?
Czy jest chociaż jedna osoba, która przed sezonem przewidział taki scenariusz? Nie wiem, ale dla mnie jest to wielka niespodzianka. Czy zakończy się ona dla mnie happy end`em? Mam nadzieję, że tak :)



Liga Mistrzów

Zakończyła się faza grupowa i to zakończyła szczęśliwie. Nie mieliśmy łatwych grup, dwie z naszych ekip były w tzw. grupach śmierci, ale udało się! Wszystkie trzy nasze zespoły awansowały dalej i mają ogromną szansę, by dojść do FF. 
Nie będę się tu więcej rozpisywać, bowiem podsumowanie tej fazy już pisałam : Podsumowanie pierwszej fazy LM


Gramy dla dzieci, czyli wielki mecz! 

Skra kontra reprezentacja.
Pewnie inaczej sobie wyobrażaliśmy skład reprezentacji jaki zagrał..
Pewnie inaczej wyobrażał sobie nasz prezes wymyślony przez siebie system, który nie wiem czy komukolwiek się spodobał..
Pewnie inaczej wyobrażaliśmy sobie sędziów, którzy nie dostosowali się do zabawy siatkarzy...
Ale! Czy to wszystko ma znaczenie? Czy nie najważniejsze było coś innego? Cel tej imprezy?
Zbieraliśmy pieniądze dla głodujących dzieci. Siatkarze poświęcili swój czas (i zdrowie...Michał zdrowiej!...) a niektórzy narzekają. Dlaczego? 
Cieszę się i zawsze będę popierała takie mecze. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła się na takowym znaleźć.

Mimo, iż od września wcale nie minęło tak dużo czasu, jest o czym pisać. Starałam się to jak najbardziej skrócić, ale niektórych rzeczy naprawdę nie mogłam pominąć :)
Pojawi się jeszcze jeden post podsumowujący. Tym razem napiszę o... m.in o Was, o naszym cyklu, postanowieniach jakie udało mi się zrealizować w tym roku i jakie chciałabym spełnić w przyszłym roku :)

29.12.2012

Podsumowanie 2012 r cz. II .: Reprezentacja

Po trudnym dla mnie, jako kibica Skry, okresie klubowym przyszedł czas na reprezentację. I tu także będzie podział na ten "dobry" i "zły" czas. Złoto z LŚ oraz wyjazd na Memoriał przyćmiła porażka na Igrzyskach, ale po kolei...

Zamieszanie
Okres zaraz przed rozpoczęciem Ligi Światowej oraz jej początki, to było jedno wielkie zamieszanie, do którego nie lubię wracać.
Powrót Mariusza do reprezentacji Polski. 
fot. fivb.org
Ile kibiców tyle opinii.
Przed rozpoczęciem LŚ było mniej więcej po równo przeciwników i zwolenników powrotu. Po wygraniu LŚ, nagle większość uważała, że Mariusz jest nie potrzebny, że mamy innego "najlepszego atakującego". Po IO kibice jednak zmienili zdanie i uważają, że powrót jest konieczny. Moje zdanie na ten temat znacie. Wiecie, że "Mariusz w reprezentacji" to moje marzenie. To byłby mój nowy początek z siatkówką reprezentacyjną. Jednak nie ode mnie to zależy i o tym pisać teraz nie będę. Chodzi mi tylko o TO zamieszanie. 
W czasie finałów PL doszło do spotkania Mariusza, prezesa Przedpełskiego oraz trenera Anastasiego. Prawdopodobnie o spotkanie poprosił prezes, a podczas niego trener chciał by Mariusz wrócił do kadry. Po kilku dniach Mariusz zgodził się, ale wtedy trener stwierdził, że za późno... To tak w skrócie. Wybuchło zamieszanie, myślę, że niepotrzebne. Po co organizować takie spotkania, mówić, że wszystko jest możliwe, a potem się z tego wycofywać? Nie wiem. Po co prezes Przedpełski zorganizował konferencje, na której były obecne media? Nie wiem. O co chodziło w tym wszystkim? Także nie wiem.



Liga Światowa
Podczas fazy interkontynentalnej, niektóre mecze pokrywały się z piłkarskimi meczami Euro. Wtedy tylko o tym mówiły media, na siatkówkę nie było miejsca. Za to nasi zawodnicy robili swoje. Pokonali Brazylię, wygrali grupę, awansowali do F6. Gdy Euro się kończyło (skończyło dla naszej reprezentacji) zaczęto coś tam wspominać o siatkówce...
Nie oglądałam meczów piłki nożnej, chyba jako jedna z niewielu nie obejrzałam żadnego meczu naszej reprezentacji w całości :P Ale nie żałuję, siatkarze mi to wszystko wynagrodzili.
Pokonanie reprezentacji Brazylii. Pierwszy raz po 10 latach. Tak, to był piękny moment (choć wiecie, że ja zespół z Brazylii kocham prawie tak mocno jak nasz :)). Jak się później okazało, nie jedyny w tym roku, podczas LŚ.
Awans w wielkim stylu do Final Six, który odbywał się w Bułgarii. Grupa trudna, grupa śmierci. Na drodze do półfinałów sali Kubańczycy i Brazylijczycy. Ale.. przecież to także My tworzyliśmy tą grupę, jak się okazało grupę śmierci dla Brazylijczyków, którym zamknęliśmy drogę do medalu, pokonując ich 3-2, po bardzo ciekawym pojedynku. Łatwiej poszło nam z Kubańczykami, których pokonaliśmy 3-0. Jednak był to mecz o nic, obie ekipy miały już zapewniony awans dalej. 

fot. fivb.org
W półfinale graliśmy z gospodarzem, a jak wiemy takie mecze zawsze mają swoje pozasportowe aspekty. Sędziowanie było okropne, zwłaszcza sędziów liniowych. Kibicom się to nie podobało, wyrażali swoją aprobatę, oberwało się też naszym siatkarzom. Jednak oni niewiele sobie z tego robili, po prostu grali swoje. Mecz wygrany 3-0 i (może teraz się zdziwicie, Ci którzy mnie dobrze znają, pewnie się tego spodziewali)  był on moim ulubionym spotkaniem w tym sezonie reprezentacyjnym :) Dlaczego? Jest kilka powodów. Ogólnie sam mecz był ciekawym doświadczeniem. Oglądałam dwa dobre zespoły, wiele ciekawych akcji, walkę po obu stronach. Spodobała mi się postawa Bułgarów. Mimo wielu kłopotów, jakie przeżywała siatkówka w ich kraju, nie poddali się, nie stwierdzili, że "i tak nie mają szans". Dali z siebie wszystko, a że to było za mało na Polaków? Nie moja wina, ale mecz bardzo ciekawy :) Jest i inny powód. Przypomnijcie sobie jakim składem wyszliśmy... Tak, od początku grał Paweł Zagumny! I like it! ;D Hehe, fakt, że Bartman został później zmieniony przez Kubę Jarosza, także miał jakieś tam znaczenie ^^ 
Wygrana! Wszyscy cieszą się z historycznego awansu do wielkiego finału! Ja w dodatku cieszę się, że oglądałam na parkiecie Pawła. Nic tylko czekać do następnego dnia, czekać na finał.

Mecz o brąz wygrali Kubańczycy. Szczerze? Nie wiedziałam komu kibicować. Reprezentacja kiedyś tam skradła część mojego serca i pewien sentyment został. Bułgaria... Było mi ich trochę szkoda. Spodobała mi się ich gra, byłam pod wrażeniem kilku zawodników, ich postawy na parkiecie. Którakolwiek z tych drużyn by wygrała, cieszyłabym się.

fot. fivb.org

Jednak punktem kumulacyjnym był mecz finałowy. USA, jeszcze wtedy aktualny mistrz olimpijski i Polska.
Czy bałam się przed tym meczem? Chyba nie. Nasz zespół grał naprawdę dobrą siatkówkę, a Amerykanie przecież w ostatniej chwili wyszli z grupy podczas pierwszej fazy, mieli swoje problemy...
3-0! Polska wygrała! Mamy złoto! 
Nie grał Paweł, Marcin Możdżonek skręcił kostkę... mimo tego radość po wygranej była bardzo duża. Nie było u mnie łez wzruszenia, miałam w głowie IO, nasz cel. Cel każdego sportowca.

fot. fivb.org
Historia pisała się na naszych oczach. W Polsce zapanował siatkoszał. Nie podobało mi się to. Nagle każdy dziennikarz był znawcą siatkówki. W programach śniadaniowych pojawiali się siatkarze, a w programach informacyjnych wywiady z ludźmi ze środowiska siatkarskiego. Wszyscy mówili o siatkówce, nie ważne czy dobrze (USA to Mistrz Świata, a Bartman to napastnik...). Odniosłam wrażenie, że dziennikarze pocieszają się po nieudanym dla piłkarzy Euro...
Po kilku dniach wszystko umilkło, a ja zaczęłam swoje własne święto..

fot. fivb.org

Memoriał Huberta Jerzego Wagnera.
Jeszcze rok temu zastanawiałam się, kiedy pojadę na pierwszy mecz. Miesiąc później zawitałam w Ergo Arenie. Wyjazd na mecz reprezentacji w tym roku wydawał mi się niemożliwy. Przecież nigdzie blisko mnie nie było żadnego meczu. Co to są jednak setki kilometrów, wobec pasji? Zaplanowałam mojej rodzinie wakacje w ... Zielonej Górze. Tam odbywał się Memoriał Huberta Jerzego Wagnera.
Bardzo nie mogłam się doczekać aż poczuję tę sławną atmosferę, która wytwarza się w polskich halach gdy gra nasza reprezentacja. 
Aż sama się sobie dziwiłam, że nie odczuwałam wielkiego stresu. Przeciwnie! Czułam się jak ryba w wodzie :) Śpiewanie hymnu a capella, świetna zabawa na trybunach i dobra gra naszego zespołu. Czego chcieć więcej? Naprawdę są to niezapomniane emocje i wspomnienia, które jeszcze długo będą w mojej głowie.
Relacje z mojego pobytu w Zielonej Górze:


Igrzyska Olimpijskie - Londyn 2012
Siatkarze byli jedynym naszym przedstawicielem jeśli chodzi o gry zespołowe. To oraz fakt, że wygrali LŚ sprawiło, że wszystkie oczy były na nich skierowane. Wytworzyła się ogromna presja wyniku, presja z którą sobie nie poradzili? 


Pierwszy mecz. 
Na drodze Włosi. 
Silny, bardzo silny przeciwnik. 
Ale jest wygrana! Pewnie dlatego nikt nie przejął się naszą grą, przecież wygraliśmy. Pokonaliśmy najsilniejszego przeciwnika, teraz powinno być już z górki. No właśnie powinno...


Dwa dni później kolejny mecz. Miło być łatwo i przyjemnie, wygrana 3-0, ewentualnie 3-1. Hmm. W pewnym sensie było, ale... nie dla naszego zespołu. Pierwsze dwa sety przegrane, na twarzach Polskich kibiców szok. O co chodzi? Następny set wygraliśmy do 13, wszystko wraca do normy? Będzie tie-break? Nie. Bułgarzy wygrali czwartego seta i cały mecz. Naszą porażkę tłumaczono "wypadkiem przy pracy". Ok, niech tak będzie. To dopiero początek przecież. 

Kolejny mecz było mi dane oglądać w strefie kibica. Fajnie było widzieć, że po tej porażce kibice nadal wierzą. Bawiłam się świetnie, a Polacy wygrali 3-0 z Argentyną. 

Ostatnie dwa mecze to miał być spacerek. Z Wielką Brytanią był, ale z Australią?...
Wystarczyło wygrać ostatni mecz, a zajęlibyśmy pierwsze miejsce w grupie i zmierzylibyśmy się z najłatwiejszym zespołem z drugiej grupy. Właśnie, najpierw trzeba wygrać, bo nikt nam zwycięstwa nie odda. Przegraliśmy z Australią i zaprzepaściliśmy wielką szansę. Drugie miejsce w grupie, nie jest złe można by powiedzieć. Ale kogo spotkamy dalej? Brazylia lub Rosja, oto kogo nam los zgotował.


Wypadło na Rosjan. 
Widziałam jak grali wcześniej Rosjanie, widziałam jak graliśmy My. Wygranie tego meczu byłoby... niespodzianką (delikatnie mówiąc). Ale jestem kibicem! Przecież wiara kibica umiera ostatnia! Cała Polska trzymała kciuki, ale niestety... Rosjanie nie chcieli nam sprawić prezentu, a My nie potrafiliśmy nawiązać walki. Przegrana 0-3, koniec marzeń o medalu olimpijskim. W pierwszym momencie nie dochodziło to do mnie. Ale jak to? To już koniec? Dopiero jak zobaczyłam twarze naszych zawodników uświadomiłam sobie, że tak. Że to koniec, dla niektórych być może na zawsze.


Oprócz Rosjan dalej przeszli Bułgarzy, Włosi i Brazylijczycy
W półfinale Bułgarzy urwali jednego seta Rosjanom, a Canarinhos nie pozostawili złudzeń Włochom, kto jest lepszy, wygrywając 3-0.
Brąz wywalczyli Włosi, choć Bułgarzy dzielnie walczyli, urwali jednego seta. Myślę, że dla nich to i tak wielki sukces.

Finał... O ile z porażką naszych siatkarzy dość szybko się pogodziłam, bo widziałam, że to nie ta forma, co kilka tygodni wcześniej, to z wynikiem meczu finałowego nadal nie mogę się pogodzić. Nie mieści mi się to w głowie.. No jak to się stało??
Brazylia wygrała dwa pierwsze sety, a Rosjanie nie mieli nic do powiedzenia. Brakowało punktu, skończenia jednej akcji a Canarinhos 'odzyskaliby' tytuł Mistrza Olimpijskiego, utracony cztery lata wcześniej. Jednak Rosjanie wygrali tego trzeciego seta 29:27, oraz kolejne dwa, w których Brazylijczycy się pogubili. Nie wiedzieli co się dzieje. Pokerowe zagranie Alekno jeszcze długo będzie komentowane...

fivb.org

Moja Brazylia przegrała...
Płakałam jedną noc, drugą...

Potem zapomniałam, starałam się zapomnieć. Jednak ciągle widziałam Gibę i Bruno. Miałam przed oczyma słowa, że chciałby ZAKOŃCZYĆ karierę reprezentacyjną ze złotem Olimpijskim. Nie udało się, ale kariera została zakończona. Czy kiedykolwiek ujrzymy TYCH wspaniałych zawodników w narodowych strojach? 
Mój depresyjny post: Pokonana i załamana
Post podsumowujący IO: Nowy dział

                                                                        fot. fivb.org

Sezon reprezentacyjny wraz z Igrzyskami dobiegł końca. Teraz pytanie czy był on dla nas dobry?
Trener naszej reprezentacji utrzymuje, że tak. Że mimo wszystko zapamięta ten rok pozytywnie.
A ja? Ja ciągle mam w głowie słowa pana Przedpełskiego, który zwalniając Castellaniego powiedział, że nie jest On w stanie zapewnić sukcesu naszej reprezentacji na Igrzyskach Olimpijskich. Cztery lata latu, będąc w grupie m.in z Brazylią i Rosją, przegraliśmy jeden mecz, i zajęliśmy drugie miejsce. W ćwierćfinale, po dramatycznym meczu, przegraliśmy w piątej partii z Włochami. Wtedy ze stanowiskiem pożegnał się Raul Lozano. Ja uważam, że tamte Igrzyska były lepsze. Że wtedy lepiej graliśmy, a mimo to była to nasza wielka porażka. Czy teraz, będąc bez formy na IO, możemy mówić, że to był udany rok? Jasne wygrana w LŚ, po raz pierwszy w historii to na pewno duży "+". Ale co jest ważniejsze? Igrzyska Olimpijskie czy komercyjna Liga Światowa? 
Poza tym weźmy jeszcze pod uwagę reprezentację kobiet. Przegrany mecz z Turcją, i brak awansu na IO. Porażka w WGP, żadnego sukcesu, a wczoraj dowiedzieliśmy się, że trener naszej żeńskiej reprezentacji zostanie zwolniony. 
Wniosek? Ten rok jeśli chodzi o reprezentację spisuję na "-", choć były piękne momenty. I spełniło się moje marzenie, byłam na meczu naszego dobra narodowego :)

Żółte zdania to są linki, które przenoszą do danego posta :)

27.12.2012

Podsumowanie 2012 r. cz. I - PP, FF i MP

Rok 2012 to dla mnie rok rewolucji, dużych zmian, nowych znajomości, spełnionych marzeń ale także zaprzepaszczonych szans...

Już sam początek 2012 roku mógł być pewną przestrogą, że będzie dobrze, ale wszystko ma swoją cenę. Że nie wszystko będzie szło po mojej myśli.

Puchar Polski Enea Cup 2012 
21-22.01

W półfinale Skra zmierzyła się z Resovią, która była gospodarzem finału tej imprezy. Wiele osób mecz ten określiło małym finałem i faktycznie trochę tak było. Mecz był bardzo emocjonujący, zacięty. Oba zespoły dawały z siebie wszystko. Pierwszy set wygrała Resovia do 21, następne trzy Skra do 24, 23 i 23. Przez niemal całego czwartego seta prowadzili Rzeszowianie, nawet 21:18. O zakończeniu meczu zadecydowała wideoweryfikacja. Przy stanie 24:23 dla Skry, zablokowany został Kurek, ale Bełchatowianie poprosili o sprawdzenie i okazało się, że siatki dotknął Grozer. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Skry, MVP został Mariusz Wlazły. Chyba nie muszę mówić, że nie spodobało się to kibicom z Rzeszowa.
W drugim półfinale, mimo że był tie-break emocji było trochę mniej. Na pewno mógł się podobać piąty set, w którym była gra punkt za punkt, ale ostatecznie wygrał Jastrzębski Węgiel. Kędzierzynianie jako przyczynę porażki podawali słabą grę w końcówkach oraz fakt, że Jastrzębianie byli mocniejsi w ataku.

Finał Skra - JW.
Większość kibiców z Rzeszowa było za JW, ale przeżyli kolejne rozczarowanie. Bełchatowianie wygrali dość łatwo 3-0 i cieszyli się ze zdobycie szóstego w swojej historii Pucharu Polski.
6 z 7 indywidualnych nagród, czek na 350 tys zł oraz udział w przyszłorocznej edycji LM zgarnęła Skra.

fot. skra.pl
Skra wygrała, dlaczego więc napisałam, że początek był przestrogą, że nie wszystko będzie idealne, tak jakbym chciała? Godzinę przed meczem Zaksy z JW dowiedziałam się, że moja prababcia zmarła...

Pierwszy mecz: Trefl Gdańsk - Zaksa KK
28.01

Tydzień po zdobyciu przez Skrę PP, ja miałam swoje małe święto... pierwszy mecz na żywo.
O naszych pierwszych meczach pisaliśmy niedawno w cyklu "My, Kibice", dlatego nie chcę powielać tego po raz kolejny.
Na pewno było to dla mnie duże przeżycie, zobaczyć osoby, które do tej pory podziwiałam w TV. Atmosfera podczas mecz, stres przy zbieraniu pierwszych autografów... Tego nie da się zapomnieć :) Kto nie widział relacji z tego meczu, a chciałby zobaczyć to odsyłam do posta: Mecz Trefl Gdańsk - Zaksa KK i inne oraz do Galerii 



W lutym raczej dużo się nie działo. Ja siedziałam tydzień na jakimś bezludziu, na rekolekcjach, a Zaksa przegrała z Arkasem Izmir i pożegnała się z LM...

Na początku marca, a dokładnie to 3, byłam na kolejnym plusligowym meczu. Ostatnim w tamtym sezonie. Trefl Gdańsk podejmował AZS Politechnikę i wygrał! Jakby nie patrzeć, był to mój pierwszy mecz, w którym wygrała moja drużyna ^^
Relacja i zdjęcia


Jednak w marcu liczyło się dla mnie tylko jedno...

Final Four Ligi Mistrzów 2012

Zniecierpliwienie było OGROMNE. W głowie miałam tylko to, co miało się zdarzyć 17 i 18 marca w Łódzkiej Atlas Arenie. Podczas gdy niektórzy narzekali, że Skra kupiła sobie awans do finału, ja tylko odliczałam minuty jakie zostały do pierwszego gwizdka...  (To przedmeczowe coś)

No i zaczęło się! PÓŁFINAŁY
Punkt godzina 14:3, coraz większe nerwy, podekscytowanie... Skra podejmuje Arkas Izmir.
Nie było łatwo, szybko i przyjemnie. Nie gra się łatwo gdy wszyscy nazywają cię faworytem, znawcy każą wygrać, a pond 13 tys kibiców w hali i ponad milion przed TV, czeka na moment, kiedy będzie mogło się cieszyć z awansu do wielkiego finału. Było widać tremę, mały paraliż, a przeciwnik to nie byle kto, przecież Arkas wyeliminował Zaksę...
Oba zespoły trochę przytłoczone tym wszystkim, zwłaszcza w pierwszym secie nie pokazali siatkówki na najwyższym poziomie. Jednak od początku pierwszej partii prowadzili Bełchatowianie. W końcówce stracili kilka punktów, ale ostatecznie wygrali do 23. Drugi set to już wyrównana walka. Do stanu 21:20 prowadzili goście, ale potem już nie zdobyli żadnego punktu.Trzeci set... co ja przeżywałam, gdy ujrzałam wynik 7:1 dla Izmiru... Po drugiej przerwie technicznej udało doprowadzić się do remisu po 17, a potem gra punkt za punkt. Tę "zabawę" skończył Bartosz Kurek, atakiem z lewego skrzydła zdobył 28, ostatni punkt w tym meczu.
Jesteśmy w finale!
Tego dnia odbył się jeszcze jeden mecz: Trentino z Zenitem. Pamiętam, że przez cały mecz nie mogłam się zdecydować komu kibicować, oraz mało skupiałam się na grze. Myślałam tylko, z kim byłby lepiej się jutro zmierzyć. Doszłam do wniosku, że z Trento, ale los chciał inaczej. Ekipa z Kazania pokonała Włochów 3:1.

FINAŁ
Na meczu o brąz się skupiać nie będę. Trento wygrało dość łatwo 3:0 i zdobyło brąz LM. 

(Za posta z podsumowaniem 2012 roku zabierałam się kilka razy, jednak miałam/mam w sobie blokadę, której przeskoczyć nie potrafiłam. Chciałam nawet pominąć TEN mecz, ale to byłaby nie fair. Muszę się z tym zmierzyć, dlatego od razu przepraszam za to, co mi wyjdzie.)

Pierwszy set... Skra grała źle, tyle mogę powiedzieć. To nie była moja drużyna, zjadła ich trema, a przeciwnik był z najwyższej półki i potrafił to wykorzystać. Przegrana do 15... Wtedy moi rodzice z siostrą gdzieś pojechali, brat gdzieś poszedł a ja przeniosłam się na duży TV, zaczął się drugi set. I to było kompletne przeciwieństwo pierwszej odsłony! Skra grała jak z nut, Zenit chyba trochę zlekceważył nasz zespół, a potem nie potrafił podjąć walki. Wygrana Bełchatowian do 16!
Kolejne trzy sety to siatkówka na najwyższym poziomie. Grały dwa mocne, równe poziomem sportowym zespoły, ale tylko jeden mógł wygrać...


Trzecią partię wygrała Skra do 22, w czwartej miała piłki setowe, w piątym piłki meczowe... Oba sety przegrała na przewagi...

(I dalej nic sensownego nie napiszę.) Było tak cholernie blisko, jedna piłka a dziś... Dziś pisałabym tego posta z dużym uśmiechem na twarzy, nocami śniłyby mi się piękne sny, jak to moja Skra cieszy się ze złota... A tak to mam koszmary i łzy w oczach. Nie jest to łatwe, dlatego więcej nic nie napiszę. Cieszę się tylko, że byłam świadkiem tak pięknego meczu, tej walki i determinacji. Dziękuję chłopaki! 
(a pan Dejan Jovanovic, niech lepiej mnie unika!)


Post po tym meczu także napisałam, ale nie wiem, czy ktokolwiek chciałby go przeczytać Przepraszam
Także kolejny post na ten temat, dwa dni po meczu Chwila refleksji

fot. skra.pl

Po tym meczu już nic nie było takie same. Może nie każdy to zauważył, może tylko mi się tak wydawało... Ale coś się zmieniło, nie wiedziałam jeszcze co, ale ten mecz nadal był w głowach naszych siatkarzy. Kto wie, może jest nadal?

Walka o Mistrzostwo Polski

W tamtym sezonie została nam już tylko walka o ósme z rzędu Mistrzostwo Polski. I na ten temat nie będę się rozpisywać. Play-offy Skra przeszła dość łatwo, najpierw wygrywając z Politechniką, a potem z Jastrzębskim Węglem. Jednak już podczas tych meczów z JW, nie byliśmy w najwyższej formie. Dwa tie-breaki, ledwo wygrane... Właśnie o to chodzi. Wygrane, czyli tak jakby wszystko po staremu. Teraz finał...

W finale graliśmy z Resovią. Nie uśmiechało mi się to, ale co ja, mały kibic mogłam zrobić, oprócz kibicować? Nic, także robiłam to co kocham najbardziej. Wspierałam moją drużynę.

Przegraliśmy.
Grał Grozer - grała Resovia.
Skra nie dość, że walczyła z przeciwnikiem, to jeszcze sama ze sobą. Siatkarze chcieli, ale organizmy mówiły "nie". Najprostsze zadanie nie wychodziły, pojawiały się nerwy i pytanie "dlaczego?". Bynajmniej ja tak to odczułam, nie wiem jak to czuli siatkarze.
Dobra passa, królewska passa, hegemonia (tak określano 7 MP Skry) została przerwana.
I tak zakończył się sezon klubowy.

fot. skra.pl
Większe podsumowanie batalii Skry z Resovią tutaj: Dwóch mistrzów
Dowiedziałam się jeszcze, że Kurek wyjedzie do Rosji, Falasca również, a Marcinowi się znudziło w Skrze (tak wnioskuję, nie wiem czy dobrze). Jednak o transferach w trzeciej części podsumowanie.

W niedzielę pojawi się podsumowanie okresu reprezentacyjnego w 2012 roku, a we wtorek ostatnia część podsumowania, czyli obecny sezon klubowy. Zapraszam.

26.12.2012

I po świętach, czas na Puchar Polski

Witajcie :) I jak Wam minęły święta? Brzuszki pełne? Wymarzone prezenty znalazły się pod choinką? Rodzinne rozmowy przy stole zaliczone? :)

Mi święta minęły bardzo szybko. Spędzone w gronie rodziny, ale też nie obyło się bez siatkarskich akcentów. Obejrzałam powtórkę meczu Polska - Bułgaria, Polska - USA i Magazyn Liga, gdzie pan Mielewski z gośćmi podsumowali kończący się rok (dlaczego musieli pokazać płaczącego Pawła?...). U mnie także znajdzie się takie podsumowanie, myślę, że w piątek powinno być już gotowe.

W zasadzie to nie mam za wiele tematów do opisania, bowiem siatkarze także mieli święta, więc żadnych meczów nie było. Jednak już dziś z rana stawili się na treningach. Przecież trzeba zrzucić kilogramy, które przybyły w czasie tych dwóch - trzech dni :)

W sobotę już kolejne mecze, tym razem nie PL, ale 1/4 finału Pucharu Polski.

Zapowiada się mini maraton meczów Skra - JW. Nie dość, że te dwa zespoły zagrają razem we wspomnianym wcześniej PP (mecz + rewanż) to jeszcze zagrają razem w najbliższej kolejce Plus Ligi. Widać, że Jastrzębianie grają z meczu na mecz coraz pewniej, coraz lepiej. Bełchatowianie za to falują, jeden wspaniały mecz, a zaraz potem pojawiają się głupie błędy i przegrany mecz. W pierwszym starciu, JW podejmował Skrę na własnym boisku i wygrał. Jak będzie tym razem? Może dodam jeszcze, że oba zespoły mają po 27 punktów...

Kolejne ciekawe starcie w ćwierćfinale PP to spotkania Delecty Bydgoszcz z Politechniką. W ubiegłym roku to Delecta była rewelacją rozgrywek i wdarła się do wielkiej czwórki. W tym sezonie nadal utrzymuje swój poziom i obecnie zajmuje drugie miejsce w tabeli, mając tyle samo punktów co Zaksa (30). Ale to o Politechnice mówi się, że jest czarnym koniem. I trudno się z tym nie zgodzić. Wygrywają z tymi "słabszymi" a "kradną" punkty tym "silnym". Mają tyle samo punktów co Mistrz Polski - Resovia (22). W pierwszym spotkaniu tych zespołów wygrała PW, jednak tydzień przed świętami, Bydgoszczanie się zrewanżowali, wygrywając w wielkim stylu. Kto tym razem będzie lepszy?

W pozostałych dwóch parach nie zanosi się na niespodziankę. Asseco Resovia podejmować będzie Effektor Kielce. Co prawda Rzeszowianie także falują z formą, zdarzają im się przestoje, ale to oni są Mistrzami Polski i to oni są faworytami tego spotkania. Zespół z Kielc mógł wcale nie grać w PL, jednak udało się pozyskać sponsora i w ostatniej chwili stworzyć zespół. Czy będziemy świadkiem niespodzianki?

Za to obecny lider PL - Zaksa zagra z Czarnymi Radom, zespołem z I ligi, gdzie obecnie zajmuje drugą pozycję, oraz zespołem który pokonał Gdański Trefl, w drodze do ćwierćfinału PP. Zdecydowanym faworytem są Kędzierzynianie, a każdy przegrany przez nich set będzie sensacją. Ale... to jest sport i wszystko się może zdarzyć :) Życzę powodzenia zespołowi z Radomia, walczcie chłopaki! :)


Zapowiadają nam się ciekawe mecze. Niestety nie będą one transmitowane przez Polsat :( Linki do relacji pisemnych podam na stronie na Facebook`u, na którą zapraszam :) http://www.facebook.com/MyLifeVolleyball

Na dziś to wszystko :)
Pozdrawiam :)

PS. Małe zmiany w wyglądzie bloga. Jeszcze nie wiem czy tak to zostawię, czy pojawi się jeszcze inny wygląd. Na razie jestem średnio do niego przekonana, a Wy co sądzicie?

23.12.2012

Wesołych świąt i Giba :)

Witajcie :) Dziś tylko krótki post z życzeniami :)

Życzę Wam zdrowych, spokojnych i radosnych świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w gronie najbliższych. Smacznego karpia i wielu wymarzonych prezentów, w szczególności tych siatkarskich. Abyście przez ten świąteczny okres odpoczęli troszeczkę od siatkówki, ale zaraz potem wrócili do niej z nowym zapałem :) Aby następny rok był jeszcze lepszy od tego i żeby spełnniły się wasze marzenia. A wszystkim bloggerom wytrwałości w pisaniu i weny twórczej :)

W składaniu życzeń nie jestem dobra, więc może więcej wyrazi ten filmik :)



Dziś jest jeszcze jedno ważne dla mnie wydarzenie. A mianowicie urodziny obchodzi nie kto inny jak Giba! Wielki człowiek i siatkarz! Wszystkiego najlepszego!


"Po pierwsze, nie czuję się najlepszy na świecie. Siatkówka to gra zespołowa"


TUDO DE BOM!

A Wam jeszcze raz życzę wesołych świąt!
"Widzimy" się po świętach ^^

21.12.2012

Dziwne...

Hmm, w zasadzie to nie wiem co napisać, bo z jednej strony mam natłok myśli, ale z drugiej brakuje mi słów, żeby to opisać. Pisałam wczoraj i miałam zamiar napisać jutro po meczach, ale znów mam dwa tematy do "omówienia"...

ZAKSA KK - SKRA BEŁCHATÓW

Skra grała bez Michała Winiarskiego (który dziś na własne życzenia wypisał się ze szpitala) i Alexa, który wspierał chłopaków sprzed TV. W drużynie przeciwnika brakowało Pawła Zagumnego, który był w składzie, ale jak to określili komentatorzy, raczej jako osoba, a nie zawodnik. 
Wiem, że Zaksa to bardzo doświadczony zespół, z świetnym trenerem. Dlatego też spodziewałam się, że będą chcieli w 100% wykorzystać fakt, że nie ma Michała.


20.12.2012

Anastasi, Mariusz i Maciek

Witajcie :) Miałam oglądać Titanica, ale stwierdziłam, że nie mam czasu :( Paznokcie przecież same się nie pomalują! Poza tym dręczyła mnie jedna rzecz, więc musiałam odpalić komputer i zaspokoić swoją ciekawość :) 

Dziś nie byłam w szkole. Moja klasa pojechała na wycieczkę do jakiegoś parku technologii czy coś takiego. Ja nie przepadam za takimi wyjazdami. Nie wiem dlaczego, ale to nie jest w moim stylu. Zostałam więc w domu, posprzątałam w pokoju i obejrzałam dwa mecze i kilka odcinków CSI :D Poza tym pojechałam do Tczewa (30 minut drogi) by kupić Przegląd Sportowy. No i... jak zobaczyłam nagłówek "AA: Nie mam problemu z Mariuszem Wlazłym" to pomyślałam tylko "Znowu?"...

18.12.2012

Charytatywnie i zmiany...

Hej :) Jak Wam mijają przygotowania do świąt? Czujecie, że zbliżają się one dużymi krokami? Szczerze, to ja nie bardzo. Na razie walczę z mrozem i wstawaniem rano, gdy za oknem są jeszcze egipskie ciemności... No ale nie o tym, chciałam pisać :)

W niedzielę odbył się wielki charytatywny mecz, pod nazwą "Gramy dla dzieci".
Cały dochód z imprezy zostanie przeznaczony dla głodujących dzieci w Czadzie. Kampania ta, jest prowadzona przez UNICEF, z którym klub z Bełchatowa od niedawna współpracuje.
Najważniejszym punktem tej imprezy miał być mecz Skra - Reprezentacja, choć były także inne atrakcje, jak chociażby koncert Eneja :)
Na początku, gdy pojawiła się informacja, że taki mecz się odbędzie, wszyscy ostrzyli sobie ząbki na zacięty bój, obu ekip. Zastanawiano się, gdzie wystąpi Michał Winiarski i czy przyjadę kadrowicze, którzy grają w zagranicznych ligach. Jednak im bliżej meczu, tym było coraz więcej niespodzianek...

Zawodnicy i goście
Siatkarze grający w innych ligach niż PLPS, nie zagrali. I to jest dla mnie zrozumiałe. Zastanawiałam się tylko, dlaczego inni kadrowicze, którzy grają w naszej lidze nie zdecydowali się przyjechać. Mówi się, że to kluby nie pozwoliły. W sumie rozumiem to, że boją się o swoich zawodników, a niektórzy tego dnia grali jeszcze mecz. Ale przecież gdyby przyjechali zagrać chociaż jednego seta, pokazać się publiczności i tym samym wesprzeć akcję to by nic złego się nie stało... No nic, obecni reprezentanci się nie pojawili, ale było kilku byłych i kilku przyszłych (?).

Piotrek Gruszka i Andrzej Stelmach znów założyli biało-czerwone koszulki i grali bardzo dobrze! W niektórych akcjach widzieliśmy pana Piotra i Andrzeja, którzy grali jak za czasów swojej świetności i najlepszej dyspozycji :) Co z tego, że po przeciwnej stronie był tenisista czy prezenter...
Właśnie! I tak oto przeszłam do gości tego spotkania :)
Zygmunt Chajzer był pierwszym gościem specjalnym, o którym się dowiedzieliśmy. Jak wszyscy wiemy (albo większość z nas wie), pan Zygmunt od dawna jest wielkim kibicem siatkówki. Sam także uprawia ten sport, jak powiedział "Latem grywam na piasku. Zimą staram się przynajmniej dwa razy w tygodniu pograć w hali.". Jest aktualnym mistrzem oldboyów, a podczas meczu zaprezentował kiwkę, której nie powstydziłby się najlepszy rozgrywający! Zaliczył też ładną obronę :)
Drugim gościem specjalnym był Jerzy Janowicz, polski tenisista. Zawodnik ten, z siatkówką miał niewiele wspólnego, ponoć grał w nią tylko 3 razy. Za to Jego rodzice uprawiali tenże sport :) Myślę, że zawodnik ten podbił serca siatkarskich kibiców. Na parkiecie cały czas był uśmiechnięty, a każde Jego dotknięcie piłki sprawiało, że cała hala nagradzała Go gromkimi brawami. Jak sam podkreśla, Jego największym sukcesem było to, że przeżył i nic sobie nie zrobił ^^


Meczowe zawirowania, nowy system 
Mecz porównywano do tzw "Meczów gwiazd" choć ja sama, tak nie uważam. Było sporo zabawy, śmiesznych sytuacji, czy zabawnych zwrotów akcji. Uśmiechy nie schodziły z twarzy siatkarzy występujących na parkiecie, a także tych siedzących na ławce. Czekoladki Alexa, blok Winiarskiego na Konstantinie i to mierzenie się wzrokiem, zagrywka i atak Pawła Zatorskiego, obniżenie siatki, by Janowicz mógł zaatakować czy zagrania (z) głową Michała, to tylko nieliczne 'incydenty' jakie miały miejsce tego dnia. Sędziowie byli trochę sztywni, choć jeden z sędziów liniowych podbił moje serce. Ci co oglądali mecz, pewnie domyślają się o kim mówię :D Fajny mecz, ale... system.

Fot. Mariusz Pałczyński / http://www.facebook.com/MariuszPalczynskiPhotography
Chciałam temu poświęcić osobnego posta, jednak przed świętami mogłabym się nie wyrobić, a potem zapomnę. Także napiszę teraz, co na ten temat myślę.
Nowy system grania (do pięciu wygranych setów, w setach do 15/16) nie przypadł mi do gustu. Wydawało mi się, że mecz ciągnie się niemiłosiernie. Ciągłe, w dodatku zbyt długie przerwy zabijały atmosferę, emocje, to co w siatkówce jest najpiękniejsze! Set się dopiero co zaczął, kilka akcji i już jest koniec. Nie ma tego czynnika, który przez całego seta buduje napięcie, by w końcówce eksplodował. W dodatku przekonaliśmy się, że takiego seta może wygrać jeden zawodnik niemal sam! Pokazał to Daniel Pliński, który stanął na zagrywce i tym elementem rozstrzygnął seta. 
Sami zainteresowani także nie są zachwyceni tym pomysłem. Zbyt długie przerwy, sprawiają, że "stygną", a mecze są nudniejsze. Pojawił się pomysł, żeby system ten wypróbować podczas finału Pucharu Polski... Wolałabym jednak, aby tak się nie stało
Można Mi zarzucić, że nie lubię zmian, bo takie argumenty słyszałam/czytałam. Myślę, że nie o to chodzi, a nawet jeśli to... po co zmienić coś, co jest dobre? 
Podsumowując. Pomysł pana Przedpełskiego nie podoba mi się. Może gdyby mecz był grany bardziej na poważnie, wszystko wyglądałoby inaczej? Ale czy to nie będzie wtedy nadmierny wysiłek dla siatkarzy? Może nie tylko fizyczny co psychiczny? Przecież jakby nie patrzeć, musieliby rozegrać co najmniej pięć tie-break`ów!  

Ostanie już dziś nawiązanie to tego meczu będzie dotyczyło Michała Winiarskiego. Był On kapitanem reprezentacji i nie tylko dobrze grał, ale także wprowadzał "elementy komiczne". Niestety nie dokończył meczu w dobrym nastroju. Podczas jeden z akcji, po przyjęciu coś "strzeliło" w plecach i koledzy musieli Mu pomóc zejść z parkietu. Potem gdy leżał przy linii bocznej i dobiegł do Niego Mariusz Wlazły myślałam, że mi serducho pęknie.. :( 

Fot. Mariusz Pałczyński / http://www.facebook.com/MariuszPalczynskiPhotography

Ponoć nie jest to nić "aż tak" groźnego, jednak Michała teraz czeka przerwa, być może nawet trwająca dwa tygodnie! Prawdopodobnie w tym roku już nie wystąpi, ale najważniejsze jest zdrowie, więc tego Mu życzę z całego serca.

Zapraszam do zapoznania się z filmikami z szatni ^^
http://www.siatkarskaligatv.pl/Z-szatni.....html
http://www.siatkarskaligatv.pl/I-z-drugiej.....html
oraz wywiadów z Danielem i Alexem :)
http://www.siatkarskaligatv.pl/Trzeci-medal-sezonu.html
http://www.siatkarskaligatv.pl/Sprobujmy-po-polsku.html

Tyle, jeśli chodzi o informacje typowo siatkarskie, mam nadzieję, że dotrwaliście do tego momentu i wytrzymacie jeszcze troszkę, bo chcę coś jeszcze napisać :)
Bloga prowadzę już 1,5 roku, w poniedziałek zauważyłam, że mój licznik wyświetleń minął 40 000. Pamiętam jak jeszcze niedawno cieszyłam się jak przekroczyłam 100 wyświetleń i zastanawiałam się czy kiedykolwiek będę miała 1000. Potem myślałam nad dwoma, trzema, pięcioma... Gdy już miałam 10000 przestałam patrzeć na ten licznik, nie jest on dla mnie ważny. Jednak wyświetleń trochę jest, a ja mam coraz mniej czasu na pisanie. Na pewno nie przestanę pisać! Nie liczcie na to! :D Ale posty czasami będą pojawiać się raz w tygodniu, zwłaszcza miesiąc styczeń będzie trudny, bo jest coś takiego jak wystawianie ocen :) Dlatego założyłam stronę na Facebook`u (http://www.facebook.com/MyLifeVolleyball). Jako, że na Facebook`u spędzam sporo czasu, to pomyślałam, że chociaż w ten sposób będę z Wami w stałym kontakcie :) Także zachęcam to 'lajkowania' :) W okresie świątecznym, robię sobie całkowity odpoczynek od szkoły. Dlatego na blogu pojawi się kilka zmian, może wyglądu, może coś innego... Nie wiem jeszcze, choć mam już pewien plan. Wraz z nowym rokiem, chciałbym zacząć też nowy cykl, ale o tym nie będę mówić, dopóki nie dopnę wszystkiego na ostatni guzik :)

To tyle na dziś. 
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za to, że chce Wam się to czytać :)

PS. Dziś Piotrek Nowakowski i Waldemar Świrydowicz! Wszystkiego najlepszego!

16.12.2012

Trefl Gdańsk - Jastrzębski Węgiel - relacja

Witajcie :) Co słychać? Coś mnie ominęło wczoraj? Przez cały dzień nie miałam dostępu do internetu i dzisiaj mam zamiar to nadrobić :)
Wczorajszy dzień spędziłam poza domem, więc zapraszam Was na relację z wyjazdu na mecz Lotos Trefl Gdańsk - Jastrzębski Węgiel...

PRZYJAZD DO GDAŃSKA
Mecz miał się zacząć godzinę później niż ostatnio, o 17.00, także miałam godzinę więcej czasu aby się wyspać :P Kilka minut po 13 byłam już w Tczewie na dworcu i czekałam na koleżanki. Kupiłyśmy bilety i zamiast o 14 (jak planowałyśmy) pojechałyśmy o 13:40.
W Gdańsku byłyśmy ok 14:20. Zaszłyśmy do McDonalda, ale że nie było tam najlepszego towarzystwa (pozdrawiam głośnych "klientów") to resztę czasu, jaka nam została do SKM`ki spędziłyśmy w Empiku.

KIERUNEK ERGO ARENA
Pociągiem o 15:30 wyruszyłyśmy na podbój Ergo :P Jakieś dwie minutki po 16, byłyśmy pod halą. Na szczęście była ona już otwarta, także nie musiałyśmy czekać, tak jak ostatnio. Potem szatnia i łazienka. W między czasie zrobiłam zdjęcie choince, na której kibice mogli wieszać swoje bombki. Moja została w domu (wiedziałam, że czegoś zapomnę...). Kilka dni wcześniej Bartek Gawryszewski zawiesił tam swoją ozdobę... tzn. próbował zawiesić... Zresztą zobaczcie sami :)


Ahh, i ten śmiech na koniec :D Żeby bombki były bezpieczne to nie pilnowali ich siatkarze, ale ich tekturowe odpowiedniki :D



14.12.2012

Podsumowanie pierwszej fazy LM + Wielki mecz!

Witajcie :) Znów muszę Was przeprosić za moją nieobecność, ale nauczyciele przed tymi świętami normalnie wariują! W dodatku codziennie leci jakiś mecz, więc nawet nie mam czasu aby napisać. Ale dziś jest piątek to nadrobię te "drobne" zaległości. Sporo się działo, ale żeby Was nie zamęczać, dziś napiszę tylko o dwóch sprawach :)

Liga Mistrzów 

Pierwsza faza, faza grupowa LM dobiegła końca. Znamy już pary, jakie zagrają w pierwszej rundzie play off, oraz to, kto będzie gospodarzem. Zanim jednak do tego przejdę, poświęcę chwilę na podsumowanie tego, co się niedawno zakończyło.

Po losowaniu mówiło się, że Zaksa i Skra trafiły do grup śmierci i będzie trudno o wyjście z grupy z pierwszego miejsca, że będziemy walczyć o wyjście z drugiej pozycji. Za to Resovia miała taką grupę, że musiała wyjść, że ma ogromną szansę na pierwsze miejsce, ale jeśli się to nie uda, to wyjście z drugiego miejsca jest koniecznością. Jak się okazało, boisko to wszystko zweryfikowało...

SKRA
Rosyjskie Dynamo z Bartkiem Kurkiem na czele, Tureckie Fenerbahce Stambuł, z Miljkoviciem w składzie oraz Tomis Konstanca z Terzićem. W dodatku nieco zmieniona Skra, a faktycznie niemal całekiem odmieniona, i kibice zaczęli mówić, że Bełchatowianie nie mają szans na wyjście. Zwłaszcza Ci "antyfani" Skry śmiali się, że to koniec drużyny z Bełchatowa. Jednak już po trzech pierwszych kolejkach, to kibice Skry mogli się śmiać, a po trzech następnych skakać z radości i śpiewać "Jesteśmy niepokonani" czy też "Mamy lidera".

Wszystkie mecze wygrane, komplet punktów, tylko trzy przegrane sety... 
Nawet w ostatnim meczu z Fenerbahce, gdzie do Turcji pojechaliśmy trzecim składem, straciliśmy tylko jednego seta. Kto by pomyślał, że Cupko, Kłos i Bąkiewicz będą tego dnia stanowić o naszej sile, a wspierać ich będą młodzi Wdowiak i Maćkowiak? A na ławce nie będzie Wlazłego czy Winiarskiego, którzy mogliby ich w razie problemów zastąpić. W rezerwie byli Turboś, Zugaj czy Konieczny. Nie było też głównodowodzącego Jacka Nawrockiego. Mimo tego, nasi nie przestraszyli się, wyszli i dali z siebie wszystko. Przeciwnik chyba trochę nasz zlekceważył i przepłacił za to przegraną. 

Zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie i zostaliśmy rozstawieni w trakcie losowania. W następnej rundzie zmierzymy się z Arkasem Izmir... W ubiegłorocznym FF wygrana z tą drużyną, dzięki czemu dzień później walczyliśmy o złoto. Przeciwnika znamy, także to będzie dla nas jakieś ułatwienie. Ale to działa w dwie strony, oni także znają nas, Nie możemy zlekceważyć tego zespołu, zrobić swoje i powinno być dobrze :)  Dlatego myślę że losowanie było dla nas dobre, ale było ono przede wszystkim skutkiem, a właściwie to owocem walki i zwycięstwa w pierwszej rundzie. Wygrania grupy śmierci... 

ZAKSA 
Jak jesteś w grupie z Trentino, to nie jesteś faworytem do objęcia pierwszego miejsca w grupie. Przynajmniej ja tak uważam. Zaksa z Trento spotyka się drugi rok z rzędu w fazie grupowej LM. Także mówiło się, że została nam walka z Tours o drugie miejsce w grupie. Drużyny z Belgradu nawet nie brano pod uwagę i dobrze. Bowiem ta ekipa wygrała tylko... jednego seta.

Ta grupa chyba okazała się najbardziej przewidywalna. Trentino zrobiło to co powinno zrobić, czyli wygrało każdy mecz, tracąc przy tym tylko dwa sety. Zaksa też swoje zadanie wykonała, pokonała te drużyny, które pokonać miała. Powalczyła z drużyną z Włoch, ale na niewiele się to zdało. 

Na pewno na gratulację nasz zespół zasługuje za wczorajszy mecz. Wobec problemów zdrowotnych jakie dotknęły zespół, można by pomyśleć, że nie dadzą rady. Jenak nic bardziej mylnego, chociaż faktycznie łątwo nie było. Pierwsza partia przegrana, na szczęście kolejne już należały do nas, a to oznaczało, że wyjdziemy z grupy, z drugiego miejsca!

Ekipy z drugich miejsc nie były rozstawione, więc musieliśmy liczyć na szczęście. No i myślę, że ono dopisało. Do "wyboru" były trzy ekipy z Włoch, jedna z Rosji, Skra i ... drużyna z Belgii. I to właśnie na nią padło. W kolejnej rundzie zmierzymy się z Noliko Maaseik. Jeśli wszyscy będą zdrowi, to powinniśmy nie mieć problemów z pokonaniem tej drużyny. 

RESOVIA
Zespół z Rzeszowa trafił do jednej z najłatwiejszych grup. Arago de Sete i Remat Zalau to drużyny, które miały się nie liczyć w tej grupie. Jedyną przeszkodą i zespołem, z którym należało mocno powalczyć było Cuneo.

Mimo łatwej grupy nie mogę powiedzieć, że było łatwo, szybko i przyjemnie. Co prawda wygraliśmy z Arago i Remat, ale nie były to piękne mecze, gdzie roznosiliśmy rywali do 15. W pierwszym meczu z Cuneo, nasz zespół prawie nie istaniał, w drugim było już lepiej, ale nie udało się urwać chociażby punktu. 
Nie podobała mi się gra naszego zespołu. Jasne kibicowałam naszym, ale po nie jednym spotkaniu uważałam, że nie zasłużyliśmy na wygraną. Szkoda, że nie udało się powalczyć z Cuneo, bo tym razem losowanie nie było łaskawe. Kolejna włoska ekipa na drodze drużyny z Rzeszowa. Lube Banca Macerata, to jest nasz kolejny rywal, niewątpliwie najtrudniejszy ze wszystkich, jakie trafiły na polskie zespoły.


Co czeka nas w kolejnej rundzie? Na pewno emocje, duużo emocji i oby szczęśliwych chwil. 
Mamy się z czego cieszyć! Trzy polskie zespołu awansowały do kolejnej rundy! To historyczny moment w naszej siatkówce. Kto przejdzie dalej?  

Tak wyglądają wszystkie pary:

Berlin Recycling Volleys (Niemcy) - Zenit Kazań (Rosja)

Dynamo Moskwa (Rosja) - Trentino Diatec (Włochy)

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (Polska) - Noliko Maaseik (Belgia)

Arkas Izmir (Turcja) - PGE Skra Bełchatów (Polska)

Asseco Resovia (Polska) - Lube Banca Macerata (Włochy)
ACH Volley Lublana (Słowenia) - Bre Banca Cuneo (Włochy

Tym razem organizatorem FF będzie Lokomotiv Nowosybirsk.

~*~
Z Facebooka Skry

Już w niedzielę wielki mecz! 
Skra - Reprezentacja!
Już nie mogę się doczekać, tego co zobaczę. Na pewno będzie to wyjątkowe spotkanie i strasznie żałuję, że mnie tam nie będzie.
Wiele atrakcji, koncert, wyjątkowi goście, "nowi siatkarze" (Janowicz i Chajzer), licytacje... To wszystko zostało zorganizowane tak, by zdobyć jak najwięcej pieniędzy dla UNICEF`u, który walczy z głodem dzieci w Czadzie. 
Pojawiało się wiele opinii, że to nie potrzebne obciążanie terminarza, że siatkarze i tak mają dużo grania. Ja jednak uważam inaczej. Czy jest coś piękniejszego niż pomoc innym? Czy siatkarze skarżyli się na to, że będą musieli zagrać jeszcze jeden mecz? 
To będzie przecież zabawa, forma rozrywki a przy tym pomoc drugiemu człowiekowi.
Jeśli moje słowa Was nie przekonują, to może posłuchajcie samych uczestników? 

Daniel Pliński: "Jestem wielkim fanem FC Barcelony, która od dawna wspiera działania UNICEF. Teraz mogę być dumny z tego, że nasz klub wspiera tę samą organizację. Przede wszystkim jestem jednak ojcem i dlatego jestem gotowy zrobić wszystko co możliwe, aby pomóc dzieciom żyjącym w ubóstwie" 

I tymi słowami zakończę dzisiejszego posta. W niedzielę prawdopodobnie pojawi się relacja z meczu Gdańsk - JW :)

Pozdrawiam i miłego weekendu życzę :)