Dwa dni, siedem setów, 110 zdjęć, trochę emocji, dużo siatkówki. Miniony weekend spędziłam na hali, położonej na granicy Gdańska i Sopotu. Ergo Arena jak zawsze zachwycała, z poziomem gry bywało różnie. Ale cudownie jest posiadać miejsce, do którego macki szarej codzienności nie docierają.
Powszechnie wiadomo, że panie mają pierwszeństwo i w siatkówce zwyczaj ten także obowiązuje. Mecz dziewczyn z Sopotu odbył się w sobotę, a panowie zagrali dnia następnego. Na szczęście oba spotkania odbyły się w popołudniowych godzinach (nie wieczornych), więc po powrocie był czas żeby się trochę pouczyć. A przynajmniej taki była zamiar, z wykonaniem poszło troszkę gorzej...
W siatkarski weekend wprowadziły mnie zespoły z Sopotu i Wrocławia. Mecz zapowiadany jako hit kolejki, jeden z hitów ligi... zawiódł. Spodziewałam się zdecydowanie więcej, dużo więcej! Niestety emocji było mało, setów granych na przewagi zabrakło.
Dziewczyny z Impelu Wrocław w żadnej z partii nie przekroczyły progu 20 punktów! Nawet tego 20 oczka nie udało się zdobyć... Przegrane do 19, 17 i 10(!) mówią same za siebie i są chyba najlepszym komentarzem do meczu. PGE Atom Trefl Sopot zagrał dobrze i zastrzeżeń żadnych nie mam. Końcowa wygrana była miłą osłodą po rozczarowującym meczu. I takie mecze się zdarzają, to jest sport i ja to rozumiem.
Spotkanie trwało godzinę i 14 minut. Za mało! Zdecydowanie za mało, żeby zaspokoić mój głód siatkówki. Na szczęście w Trójmieście jest jeszcze Plus Liga!
W niedzielę rozegrany został mecz pomiędzy LOTOSem Trefl Gdańsk a Effectorem Kielce. Nie są to drużyny, które walczą o jedno miejsce w tabeli (aktualnie Lotos - 4 miejsce, Effector - 11), ale ostatnio kielczanie grają coraz lepiej (urwali punkt Skrze!), a w Gdańsku w dalszym ciągu nie występuje Mateusz Mika. Wbrew pozorom zapowiadał się ciekawy mecz. I faktycznie taki był.
Trzy z czterech rozegranych setów kończyły się minimalną przewagą jednego z zespołów. Inauguracyjną partię wygrali gospodarze, ale nie było łatwo... Widać było, że tego dnia o zwycięstwo i pełną pulę punktów będzie bardzo ciężko.
W drużynie z Kielc świetnie spisywali się Sławomir Jungiewicz (21 zdobytych oczek) i Sławomir Stolc (19), swoje w ataku i zagrywce dołożył także Mateusz Bieniek (10). U gospodarzy najwięcej punktowali Murphy Troy (21) i Miłosz Hebda (20) oraz obaj środkowi - Gawryszewski i Grzyb - po 9 zdobytych oczek. Obie ekipy miały sporo problemów z przyjęciem, przez co ciężko było rozgrywającym grać bardziej kombinacyjną i efektowną siatkówkę. Myślę, że o wyniku spotkania przesądził skuteczny blok - 10 do 3 dla gospodarzy. Poza tym jednym elementem, obie drużyny grały podobną siatkówkę i obie zasłużyły na jakiś punkt. Jednak Lotos był niegościnny i zgarnął całą pulę. ;)
Choć emocji nie brakowało, w połowie meczu się... wyłączyłam. Może mój organizm wypracował sobie taki mechanizm obronny? Gdy odczuwa zbliżający się stres, postanawia wysłać moje myśli gdzieś daleko, daleko...? Bywa tak na egzaminach, zdarzyło się na meczu... Przypadek?
Niewielu kibiców zgromadziła hala na obu tych spotkaniach (Atom - Impel 2100, LOTOS - Effector 2884), byłam zaskoczona frekwencją. Czyżby siatkówka przejadła się mieszkańcom Trójmiasta? Weekend, godzina 15 - to przecież idealna pora na mecz! A może... może wszyscy zacierają już ręce na pojedynek pomiędzy LOTOSem Trefl Gdańsk a PGE Skrą Bełchatów? To by wiele tłumaczyło... Jak ja nie mogę się doczekać tego spotkania.
A w ten weekend Puchar Polski! Tak było rok temu:
Jak będzie teraz? Czy LOTOS obroni puchar? Jak myślicie?
Tylko 110 zdjęć z 2 meczów? :o Wszystko z Tobą okej? :P
OdpowiedzUsuńNie wychodziły... :(
UsuńGenialne zdjęcia, super wszystko i ogólnie uwielbiam Twojego bloga :D A co do Pucharu Polski...będzie ciężko, ale LOTOS na pewno powalczy!
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję!! :D
UsuńZ pewnością, chłopakom walki do końca nie można odmówić. Może być bardzo ciekawie... ;)