"Czasem życie jest naprawdę do dupy.
Ale wiesz czego się trzymam?
Chwil, które nie są do dupy.
Cała sztuka polega na tym, by umieć je dostrzec."
Veronica Roth – Wierna
Od 3 lat i sześciu miesięcy aparat jest moim stałym towarzyszem. Mogłabym wręcz powiedzieć, że to moje drugie oko. Uczestniczy w moich spacerach, wycieczkach i meczach (no dobra, przede wszystkim w meczach). Kilkadziesiąt (jeśli nie kilkaset) tysięcy ujęć, zapełnione dwa twarde dyski, masa wspaniałych wspomnień i zaledwie kilka wywołanych zdjęć! Tak dalej być nie może - stwierdziłam dwa lata temu.
Później były wymówki. Obiecywałam sobie, że wywołam zdjęcia po Lidze Światowej/Mistrzostwach Świata/urodzinach/świętach/Plus Lidze/wakacjach/kolejnym ligowym sezonie. I tak w kółko. Cały czas bałam się (i dalej się boję), że dysk nie wytrzyma i wszystko przepadnie. Jednak strach nie był na tyle silny, żeby zmusił mnie to poświęcenia cennego czas na wybieranie zdjęć.
Rozpoczął się okres "przed sesją". Wiecie - mnóstwo nauki, pełno projektów do zaliczenia, kolokwia i egzaminy. Nie ma czasu na nic. I dlatego korzystając z okazji postanowiłam złożyć pierwsze zamówienie. Przecież zdjęcia może w każdej chwili przepaść! Mając tę myśl cały czas z tyłu głowy nie mogłam się spokojnie uczyć! Po prostu nie.
Folder "do wywołania" założyłam w wakacje. Liczył sobie trochę ponad 100 zdjęć - z wakacji, Plus Ligi 14/15 i z reprezentacyjnych wyjazdów, począwszy od Ligi Światowej w 2013 roku. Dodałam do niego kilka ujęć z minionego sezonu i świąt. Załadowałam, wybrałam kadrowanie i złożyłam zamówienie.
Zdjęcia zamawiałam przez empikfoto.pl. Jeśli się nie mylę, to na Twitterze kilka osób polecało mi właśnie tę stronę, a teraz ja mogę polecać ją Wam! Za 163 odbitki zapłaciłam 44 zł. Bałam się o niektóre ujęcia robione telefonem, ponieważ ich jakoś nie była za wysoka. Ale wszystko wyszło nadspodziewanie dobrze. Zdjęcia są żywe, a papier jest dobrej jakości. Zdjęcia zamówiłam we wtorek koło 22, a w poniedziałek były do odebrania w salonie. Lubię to!
Po sesji planuję zabrać się za kolejną porcję odbitek. Pomyślałam, żeby wywołać chociaż po jednym zdjęciu z każdego meczu, na którym byłam. Może w formie kolaży? Kilka takich "sklejek" wywołałam teraz na próbę i wyszło całkiem nieźle.
Proces przeglądania, odrzucania i wybierania zdjęć jest trochę żmudny. Naprawdę można spędzić przy tym kilka dobrych godzin, zwłaszcza jeśli jest z czego wybierać (a u mnie zdecydowanie JEST). Ale warto poświęcić tych kilka chwil. Radość po rozpakowaniu paczki i ujrzeniu dotychczasowych cyfrowych ujęć w wersji materialnej jest nie do opisania!
Przeglądając wywołane zdjęcia przypominały mi się te wszystkie wspaniałe chwile, nieraz zabawne i nietypowe. Ogrom emocji, jakie towarzyszyły w danym momencie. Od radości, przez wzruszenie po smutek czy żal. Każda fotografia ma swoją niepowtarzalną historię i swój ładunek emocjonalny. Przypomina mi o kolejnym spełnionym marzeniu i utwierdza w przekonaniu, że jeśli tylko zechcę mogę wszystko.
Idę przez życie z myślą, że to co było jest już tylko przeszłością, na którą nie ma co się oglądać (ale warto o niej pamiętać i wyciągać z niej wnioski). Mocno wybiegać w przyszłość także nie lubię (ale chcę mieć cele i marzenia). Dla mnie liczy się przede wszystkim to, co TU I TERAZ. I z takim podejściem robię zdjęcia.
Z jednej strony są moją osobistą kolekcją, którą lubię od czasu do czasu, z kubkiem kakao w ręce, obejrzeć. Przeglądając je chciałabym pamiętać o spełnionych marzeniach i o ludziach, którzy mnie wspierali/wspierają przy ich realizacji. Ale z drugiej strony, nie chcę żeby te fotografie były tylko przeszłością. One mają tworzyć moja przyszłość. Motywować do osiągania kolejnych celów, a ich zbiór powinien stale się powiększać. Marzą mi się albumy pełne zdjęć będące dowodem na to, że życie jest pełne wrażeń, kolorów i doświadczeń, a marzenia stają się rzeczywistością. Wystarczy tylko odrobina pracy i samozaparcia.
A jak jest u Was ze zdjęciami? Lubicie je robić, czy zdecydowanie lepiej czujecie się po drugiej stronie obiektywu? Wywołujecie odbitki? Jeśli tak, to gdzie je przechowujecie? Albumy, ramki, ściany? :)
Miłego weekendu!
Przeglądając wywołane zdjęcia przypominały mi się te wszystkie wspaniałe chwile, nieraz zabawne i nietypowe. Ogrom emocji, jakie towarzyszyły w danym momencie. Od radości, przez wzruszenie po smutek czy żal. Każda fotografia ma swoją niepowtarzalną historię i swój ładunek emocjonalny. Przypomina mi o kolejnym spełnionym marzeniu i utwierdza w przekonaniu, że jeśli tylko zechcę mogę wszystko.
Idę przez życie z myślą, że to co było jest już tylko przeszłością, na którą nie ma co się oglądać (ale warto o niej pamiętać i wyciągać z niej wnioski). Mocno wybiegać w przyszłość także nie lubię (ale chcę mieć cele i marzenia). Dla mnie liczy się przede wszystkim to, co TU I TERAZ. I z takim podejściem robię zdjęcia.
Z jednej strony są moją osobistą kolekcją, którą lubię od czasu do czasu, z kubkiem kakao w ręce, obejrzeć. Przeglądając je chciałabym pamiętać o spełnionych marzeniach i o ludziach, którzy mnie wspierali/wspierają przy ich realizacji. Ale z drugiej strony, nie chcę żeby te fotografie były tylko przeszłością. One mają tworzyć moja przyszłość. Motywować do osiągania kolejnych celów, a ich zbiór powinien stale się powiększać. Marzą mi się albumy pełne zdjęć będące dowodem na to, że życie jest pełne wrażeń, kolorów i doświadczeń, a marzenia stają się rzeczywistością. Wystarczy tylko odrobina pracy i samozaparcia.
A jak jest u Was ze zdjęciami? Lubicie je robić, czy zdecydowanie lepiej czujecie się po drugiej stronie obiektywu? Wywołujecie odbitki? Jeśli tak, to gdzie je przechowujecie? Albumy, ramki, ściany? :)
Miłego weekendu!
Ja już mam z 300 wywołanych, kiedyś miałam taką super ścianę w krk, całą w zdjęciach (chyba Ci pokazywałam, ale pewnie nie pamiętasz xD), a teraz sobie leżą na półce i się kurzą i nie wiem co z nimi zrobić :v Ale muszę wywołać kolejne, tylko w większości na autografy, oczywiście siatkarzy :v
OdpowiedzUsuńNo i tak w ogóle, to wiadomo, że lepiej czuje po tej właściwej stronie obiektywu (czyli robiąc, nie pozując) :v Więc zdecydowanie więcej mam zdjęć kogoś, czegoś itp. xD No i częściej zdarza mi się też oglądać zdjęcia na komputerze niż w takiej wywołanej postaci. Ale zgadzam się, warto mieć wywołane najlepsze ujęcia xD (dobra, wiem, że mi się powtarza 'wywoła...', ale no)
PS - przepłaciłaś! :P Moich porad nie słuchasz :(
Ściany w zdjęciach zawsze mega wyglądają! Bardzo mi się to podoba. Kiedyś zrobię sobie taką ścianę, np. w kształcie serduszka (czy to już oklepane?) ;)
Usuń