29.09.2016

Podsumowanie miesiąca: wrzesień

Wrzesień jest dla mnie miesiącem dość specyficznym. Z jednej strony kończą się wakacje i letnie dni. Wieczory są coraz krótsze i chłodniejsze, liście powoli przybierają złotą barwę i spadają z drzew. Sezon reprezentacyjny w siatkówce dobiega końca, kluby rozgrywają mecze sparingowe, a rzesza kibiców odlicza ostatnie godziny do rozpoczęcia zmagań ligowych. 

Coś się zaczyna, coś dobiega końca.

Selfie z samego środka boiska w Spodku / Zachód słońca, który powitał mnie na stacji, po powrocie z Katowic / LOTOS Trefl Gdańsk / Bartosz Kurek / najlepsi z najlepszych / oczekiwanie na pociąg / niesamowity Spodek nocą
Dziewiąty miesiąc roku zainaugurowałam w Starogardzie Gdańskim, gdzie LOTOS Trefl Gdańsk sparował z Indykpolem AZS Olsztyn. Pierwsze spotkanie z ligową siatkówką po zakończeniu sezonu przez Biało-Czerwonych przebiegło pomyślnie. Bardzo brakowało mi bliskiego spotkania z siatkówką, możliwości robienia zdjęć, kibicowania, obserwowania dwóch ciekawych drużyn i zawodników, których już dawno nie wiedziałam. Przy okazji udało mi się zrobić zdjęcie z Danielem Plińskim i Wojtkiem Włodarczykiem. 

Wrzesień zdecydowanie obfitował w zdjęcia z siatkarzami. Tydzień po sparingu w Starogardzie Gdańskim, wybrałam się do Katowic na Mecz Gwiazd Siatkówki i oficjalne zakończenie kariery reprezentacyjnej przez Pawła Zagumnego. Niesamowity mecz i nieziemska atmosfera. Wspaniali ludzie (ślę pozdrowienia dla Patrycji, Izy, Kasi, Marioli, Pauliny, Oliwii i wszystkich kibiców zgromadzonych w katowickim Spodku ♥) oraz największe gwiazdy światowej siatkówki. Udało mi się spełnić kilka "autografowo-zdjeciowych" marzeń: Giba, Paweł Zagumny, Piotr Gruszka, Raul Lozano i inni. Wszystkim baaardzo dziękuję! 

David Lee, Nalbert, Paweł Papke, Ferdinando De Giorgi, Piotr Gruszka, Nikola Grbić, Paweł Zagumny, Srećko Lisinac, Raul Lozano, Guillaume Samica, Philippe Blain

W poniedziałek wróciłam do domu, a już w czwartek odwiedziłam Ergo Arenę. Tym razem LOTOS Trefl Gdańsk rozgrywał sparing z JT Thunders Hiroszima z Bartkiem Kurkiem w składzie. Z jednej strony była to kolejna okazja do porobienia zdjęć i spotkania z siatkówką na żywo, z drugiej strony mogłam porozmawiać chwilę z Bartkiem (stresowałam się!). Przy okazji pozdrawiam Olę! Dziękuję za miłe spotkanie i do zobaczenia wkrótce. :) 

Kolejny tydzień minął raczej spokojnie, aż do minionego weekendu, kiedy to obchodziłam urodziny i przeprowadzałam się do Gdańska. Nowe miejsce, nowe otoczenie, nowe mieszkanie. Wciąż blisko Ergo Areny i morza. Mam nadzieję, że będzie mi się tu dobrze mieszkało razem z moimi wspaniałymi współlokatorkami (pozdrawiam Darię i Domi). :) 

W tym miejscu chciałabym jeszcze podziękować Wam za wszystkie życzenia, przesyłane na Snapchacie, Instagramie, Twitterze, Facebooku, w wiadomościach prywatnych i złożone osobiście. DZIĘKUJĘ! 

We wrześniu minęły dwa lata odkąd Biało-Czerwoni zdobyli Mistrzostwo Świata. "Nasze" MŚ pokazały, że warto marzyć i warto walczyć o swoje marzenia. 


Wrześniowe selfie, widok z okna w nowym mieszkaniu / urodzinowo / puzzle i kredki... przecież mam dopiero 21 lat! / morze nadal piękne / wizyty u dentysty nadal bolesne / jesień znowu z kubkiem gorącej herbaty

Wrzesień i jesienna aura (oraz podróże pociągiem) zdecydowanie sprzyjają czytaniu. W mijającym miesiącu przeczytałam 9 książek (a możliwe, że dziś/jutro skończę kolejną pozycję). 

Pierwszą książką, którą skończyłam czytać 1 września był "Zbieg" Phillipa M. Margolina (dobrze odmieniłam?). Książka mnie nie porwała, trochę przewidywalna i nie polubiłam się z głównym bohaterem. Chwilami sporo się działo, ale zdecydowanie więcej wymagam od kryminałów/thillerów. 

Kolejne dwie przeczytane pozycje to drugi i trzeci tom cyklu "Wodospady Cienia" C.C. Hunter, czyli Przebudzona o świcie i Zabrana o zmierzchu. Bardzo się wciągnęłam w tą serię i dziś wypożyczyłam kolejną część. Książki bardzo szybko się czyta, od początku do końca coś się dzieje (chociaż nie zawsze tak, jak bym chciała...). 

Zmiana nie jest najgorsza. Należy się niepokoić, gdy nic się nie zmienia.

Następny był (uwaga, uwaga) "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" J.K Rowling. Taaak, nareszcie przeczytałam pierwszą część Harry`ego, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać? Historia ciekawa, mimo że mniej więcej pamiętałam z filmu jak potoczą się losy młodego czarodzieja. Czy przeczytam kolejne części? Na razie nie planuję, ale nie mówię nie. Może kiedyś. 

Chociaż pochodzimy z różnych krajów, mówimy różnymi językami nasze serca biją jednym rytmem

W podróży do Katowic przeczytałam "Maybe Someday" Colleen Hoover i... ta pani kiedyś wykończy moje serce! Nie wiem czy dobrym pomysłem było zabranie książki tej autorki w podróż. Co jakiś czas musiałam odkładać lekturę, chwilę ochłonąć i pozwolić wyschnąć zbierającym się łzom. Piękna historia. Trudna miłość. 

Wiecie co jeszcze jest piękne? Soundtrack do tej książki. Tak dobrze czytacie, zresztą sami sprawdźcie maybesomedaysoundtrack.com. Polecam x100! 


W drodze powrotnej z Katowic przeczytałam autobiografię Pawła Zagumnego. Wydawać by się mogło, że to "bezpieczna" lektura, łzy nie powinny się pojawić więc i nikt by na mnie dziwnie nie spoglądał. A jednak, nawet czytając wspomnienia naszego rozgrywającego chwilami pojawiały się łzy. Nie tylko wzruszenia. Ciekawa lektura, myślę że obowiązkowa dla każdego kibica siatkówki.
 
"Raz w życiu nie kombinuj, tylko wystaw tę cholerną piłkę Mariuszowi. On na pewno będzie wiedział, co z nią zrobić!"
Czułem, że Brazylijczycy spodziewają się ataku Mateusza Miki. Zagrałem więc piłkę do Wlazłego. On skończył ten mecz.
Zostaliśmy mistrzami świata.

O "Zadurzeniu" Eve Ainsworth ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Jest to książka-poradnik dla raczej nieco młodszych osób. Historia krótka, dość uproszczona, opowiadająca o toksycznym związku dwójki młodych ludzi. 

Nareszcie udało mi się przeczytać "Love, Rosie" C. Ahern, która napisana jest w dość nietypowy sposób. Otóż cała książka składa się tylko i wyłącznie z listów, maili, wiadomości sms. Na początku troszkę trudno było mi się przyzwyczaić, ale szybko spodobała mi się taka forma. A sama historia? Piękna, chociaż chwilami bardzo denerwująca! Książka doczekała się ekranizacji, którą także mogę polecić. Idealna na jesienne wieczory.

Kolejną przeczytaną lekturą była "Ostatnia piosenka" N. Sparksa. Kilka lat temu oglądałam film na podstawie tej książki, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Jak to można było się spodziewać po panu Sparksie, było romantycznie i dramatycznie jednocześnie. Ostatnie 100 stron przeczytałam z paczką chusteczek w ręce. Uwaga! Historia o miłości z... siatkówką w tle! ;) 

Życie, uświadomił sobie, bardzo przypomina piosenkę.
Na początku jest tajemnica, na końcu - potwierdzenie, ale to w środku kryją się wszystkie emocje, dla których cała sprawa staje się warta zachodu.

Obecnie czytam "Dotyk Julii" T. Mafi. Książkę wypożyczyłam wczoraj w gdańskiej bibliotece (tak! Nareszcie wyrobiłam sobie kartę w Gdańsku!), za sobą mam 1/3 lektury, ale czyta się dość szybko i historia wciąga więc istnieje szansa, że jeszcze w tym miesiącu ją skończę. 

Omlet z owocami / płatki jaglane z owocami / ciacho tzn. książka czekająca na przeczytanie / spacerek / brownie z cukinii ♥ / obiadek w towarzystwie sudoku 

Książki trochę przyćmiły to podsumowanie, ale cóż... bywa i tak, prawda? Trzeba korzystać z ostatnich dni wolności od uczelni i narzucanych lektur przez wykładowców. 

Jeśli chodzi o smakołyki to niestety (?) powróciła moja wielka miłość do czekolady. Latem byłyśmy w separacji ponieważ owoce w różnych formach mi wystarczały. Jednak wraz z jesienią nasza miłość narodziła się na nowo. Ale... kostka czekolady dziennie to przecież nie tak dużo, prawda? ;) 

Skoro o słodkościach mowa to koniecznie musicie wypróbować przepis Marty na brownie z cukinii! Jedno z najlepszych ciast jakie jadłam. ♥ Reszcie rodzinki też musiało smakować, bo następnego dnia ciasta już nie było... To zdecydowanie mój hit września (obok książki "Maybe Someday i jej soundtracku).

Podsumowując, mijający miesiąc mogę zaliczyć do udanych i poniekąd wyjątkowych. Spełniłam kolejne marzenia, spotkałam się z "siatkarskimi znajomymi", z którymi na co dzień się nie widuję. Udało mi się przeczytać sporo książek, także takich, na które trochę czekałam. Wypróbowałam nowy (pyszny!) przepis, wprowadziłam się do nowego mieszkania i porobiłam trochę zdjęć. Na wszystko znalazłam czas, a że jestem starsza o kolejny rok? Trudno, przynajmniej dobrze wykorzystuję swój czas. 

A jak Wam minął wrzesień? 

Miłego października! 

PS. JUTRO ZACZYNA SIĘ PLUS LIGA!!!

PS. Uaktualniłam zakładkę AUTOGRAFY, zapraszam.

8 komentarzy:

  1. Jak widać wrzesień miałaś bardzo udany wyjazdy na mecze ,zdobycie tylu zdjęć i autografów z gwiazdami ( stanie na środku boiska ) dużo przeczytanych książek urodziny przeprowadzka jak na to wszystko znalazłaś czas? ;) U mnie wrzesień minął bardzo leniwie z kubkiem herbaty kocem i oglądaniem telewizji,filmów na książki nie miałam ochoty a już spory stos się utworzył.
    Pażdziernik jak i resztę miesięcy spędzę na kursowaniu między uczelnią a domem ( zajęcia do 18-20 ktoś tu zwariował ) nie lubię wracać z zajęć w nocy a dzień coraz krótszy.Oby u ciebie pażdziernik był lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla chcącego nic trudnego ;)
      Miłego października! Ja zrobię wszystko, aby dla mnie był równie udany (albo i lepszy) jak wrzesień. :)

      Usuń
  2. No pewnie, że będzie nam się dobrze mieszkało :*
    Mi w tym miesiącu trochę słabiej szło z książkami, głównie przez praktyki, ale o tym niebawem na blogu (Odzyskałam laptopa!) "Love, Rosie" bardzo mi się podobała, ale, masz rację, czasem bywała lekko irytująca.. a co do filmu, to moim zdaniem, za bardzo uprościli. Za "Maybe Someday" też muszę się zabrać!
    P.S. Gmail mnie nie lubi, pisze już ten komentarz trzeci raz :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję <3
      Brawo! To czekam na nowy wpis. :)
      Co do filmu to racja. Ale zwykle tak właśnie bywa, że książki są bardziej "bogate" w opisy, wydarzenia, akcję...
      Koniecznie! Naprawdę polecam! ♥
      Co mu zrobiłaś, że tak cię nie lubi? :D

      Usuń
  3. Czy Ty miałaś czas dla siebie? :P Żeby tak chwilę odpocząć? Ile to człowiek o człowieku dowie się z internetu :) Pozdrawiam, Kochana! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpoczynek z książką to najlepszy odpoczynek. :D Ale oczywiście znalazłam także czas na leżenie na łóżku i podziwianie sufitu, hah :D
      W końcu internet skarbnicą wiedzy... ;)
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  4. Paaamiętam jak w podsumowaniu lipca pisałam Ci, że mam nadzieję, że we wrześniu będziesz mogła napisać o tym Meczu Gwiazd, no i się stało xD i podziwiam Cię za to, bo ja jestem frajerem i pewnie na Twoim miejscu bym się na nim nie zjawiła. xD (już chyba to mówiłam kiedyś ;d)
    Zazdro, że tak superowo wychodzisz na fotach z 'gwiazdami' :P (no i ogólnie też xd)
    Co Ty gadasz, przecież na studiach się superowo czyta książki, na wykładach tyle czasu :P
    A milka alpine milk czy jak to się nazywało, dobra? xD w ogóleee, teraz przecież będą mandarynki! <3 i pomarańcze <3
    Jak zdążyłaś zrobić snapa u dentysty? :v
    W końcu się doczekałam aktualizacji mojej ulubionej zakładki na Twoim blogu :v

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, wykrakałaś :D No nikt za mnie moich marzeń nie spełni, życia nie przeżyje itd... ;)
      Taaak, świetnie wychodzę... xD
      Na wykładach to się słucha wykładowcy! (Ewentualnie koloruje...)
      Bardzo dobra! Polecam, Asia Z.
      Co do snapa to... tajemnica :D

      Usuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...