12.04.2014

Kto nie wygrywa 3:0, prowadząc 2:0.... ?

Siatkówka zmienną jest, o czym przekonaliśmy się już nie raz. Stare porzekadło mówi, że kto nie wygrywa 3:0, prowadząc 2:0, przegrywa 2:3. Nie jest to reguła, ale bywa tak bardzo często. Taka sytuacja miała miejsce wczoraj, a może się tak zdarzyć, że spełni się ona także na innej płaszczyźnie...

Oczywiście mowa o półfinałowych starciach między Asseco Resovią i Zaksą Kędzierzyn-Koźle. Cztery spotkania, 19 setów, kontuzje po obu stronach, mnóstwo emocji i nerwów, kontrowersyjne sytuacje, wspaniałe oprawy, żal i niewykorzystane sytuacje. Jednym słowem w tych czterech meczach mieliśmy wszystko, z wyjątkiem jednego... nadal nie wiemy kto zagra w wielkim finale.

Zaksa wygrała dwa mecze na bardzo trudnym terenie w Rzeszowie, by przegrać także dwa spotkania u siebie. Drużyna miała wszystko, by wygrać i to dość pewnie u siebie w pierwszym meczu, nie tracąc przy tym nawet seta! Sytuacji jednak nie wykorzystała, zrobili do zawodnicy z Rzeszowa, którzy przegrywając już 0:2 w setach i 9:12 w trzeciej partii, stojąc pod ścianą potrafili odwórcić losu mecz, a także całej rywalizacji. Teraz wracają do siebie, gdzie w czwartek zostanie rozegrany decydujący mecz. Faworyt? Moim zdaniem Resovia. Są teraz w tzw. gazie, poukładali swoją grę i myślę, że siłą rozpędu mogą postawić kropkę nad 'i'. Jednak presja będzie sporo, ale myślę że dotyczyć to będzie obu drużyn. Ta ekipa, która lepiej poradzi sobie ze stresem wygra ten mecz. Ale decydować może jeszcze jeden fakt...



W pierwszym meczu pomiędzy tymi drużynami, kontuzji doznał kapitan zespołu z Rzeszowa - Aleh Achrem. Gra zespołu wtedy się załamała, pozostali zawodnicy nie potrafili odnaleźć się na parkiecie, co wykorzystali goście. Natomiast w trzecim meczu tych drużyn, Michał Ruciak doznał kontuzji barku, co uniemożliwiło mu atakowanie piłek... Jednak to nie koniec, odnowiła się także kontuzja ścięgna achillesa Piotrka Gacka, którego w dzisiejszym meczu zastąpił... właśnie Michał Ruciak. Nie dziwię się, że o kontuzji Achrema mówiło się bardzo dużo, kontuzja wyglądała naprawdę strasznie i może ona wykluczyć zawodnika z gry na pół roku! Dziwię się jednak, że po tej kontuzji od razu mówiło się, że przegrane są dlatego, że drużyna straciła swojego kapitana. Dlaczego takich głosów nie ma teraz? Przecież Zaksa straciła swoich dwóch podstawowych zawodników + od dłuższego już czasu nie gra Gladyr, który także był jedną z sił kędzierzyńskiego klubu. Ja nikogo tłumaczyć nie będę, jednak należy pamiętać, że Zaksa tak szerokiej ławki jak Sovia nie ma, co może mieć znaczenie w ostatnim meczu tej pary. Jeśli Piotr Gacek i Michał Ruciak nie wrócą do zdrowia, to może być bardzo ciężko...

Jeszcze jedna refleksja odnośnie tych półfinałów:
+ Dominik Witczak, pierwsze trzy mecze zagrał niemal doskonale, świetne, różnorodne ataki, wspaniałe obrony i niesamowita zagrywka. Dziś już nie wyglądał zbyt "świeżo", ale po wykonaniu ponad 60 ataków, chyba nie ma co się dziwić...
+ wspaniałe obrony oby drużyn, po niektórych akcjach ręce same składały się do oklasków
+ zachowanie kibiców Zaksy, którzy przygotowali wielki transparent, na którym życzyli zdrowia Achremowi i Gladyrowi. Brawo! 
- możliwe, że tylko mi to przeszkadzało, ale nie podobał mi się sposób komentowania... Bardzo szanuję pana Swędrowskiego, ale cały czas miałam wrażenie jakby to był mecz naszej reprezentacji z jakąś inną drużyną, a nie plusligowe spotkanie, w których jednak wymaga się obiektywizmu. Wiem, że można nie lubić jakiegoś zespołu, ale chwilami nie dało się tego niestety słuchać.. ;( Podziwiam kibiców Zaksy, których to nie denerwowało. Ja choć jestem raczej neutralnym kibicem w tej parze, chwilami miałam ochotę ściszyć tv...


Myślę, że emocji jeszcze trochę przed nami. Decydujące spotkanie już w czwartek! Czy powiedzenie, kto nie wygrywa 3:0, prowadząc 2:0, przegrywa 2:3 sprawdzi się także na płaszczyźnie półfinałowego starcia? Czy niewykorzystana szansa się zemści?

Pozdrawiam :)

1 komentarz:

  1. Zaksa nie wykorzystała ogromnej szansy, bo przecież już w piątek mogła awansować do finału. Tamta porażka w połączeniu z kontuzjami chyba trochę podcieła im skrzydła. Resovia we wczorajszym meczu od razu narzuciła swój rytm gry rywalowi i była nakręcona po piątkowej wygranej. Sovia odwróciła prawie niemożliwą sytuację. W piątek mogła być już za burtą, a teraz wyrasta na faworyta do wygrania 5 meczu. Gra u siebie, będzie miała za sobą całą publikę i to ona może cieszyć się z awansu po półfinału. Mam nadzieję, że Jastrzębski pójdzie w ślady Resovii i też doprowadzi do 5 meczu.

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...