Plus Liga zakończona. Awans na Igrzyska Olimpijskie uzyskany. Liga Światowa jeszcze nie rozpoczęta. Co teraz? Odpoczynek! Nasi siatkarze korzystają z kilku dni wolnego, więc na blogu też krótki rozbrat z siatkówką. Mam dla Was kilka zdjęć z Gdyni. I nie tylko.
Dzień Dziecka spędziłam w Gdyni. Najpierw Akwarium Gdyńskie, następnie plaża, (niekończący się) spacer przez las, znowu plaża i molo w Orłowie.
Akwarium nie zrobiło na mnie jakiegoś super wrażenia. Chyba naoglądałam się za dużo filmów i spodziewałam się czegoś innego. A może już jestem za stara na takie atrakcje? Ale nie żałuję, że odwiedziłam to miejsce. Przy wyjściu znajdował się murek, na którym mogłabym spędzić resztę dnia, naprawdę! Widoki były cudowne, słoneczko ładnie wyglądało zza coraz bardziej ciemnych chmur, a i spotkałam bardzo miłego pana.
Po obiedzie nadszedł czas na plażę. Na szczęście chmury się oddalały i zrobiła się iście wakacyjna pogoda. Było całkiem sporo osób, głównie rodzinny z bawiącymi się u brzegu morza dziećmi. Nie powiem, trochę mnie to... przeraziło! Aparat + woda i piasek to raczej nie jest dobre połączenie, dlatego dla bezpieczeństwa Nikuś został schowany.
Następnie był dość długi spacer przez las. Wszechobecna roślinność i spokój przerywany jedynie śpiewem ptaków to było właśnie to, czego potrzebowałam. Po jakieś godzinie, z małymi przygodami i chwilami zwątpienia udało się wydostać ponownie na brzeg morza i dotrzeć do celu. Molo w Orłowie choć nie tak duże jak to w Sopocie, to jednak swój urok także miało.
Niestety robiło się coraz później i w oddali było słychać burzę, dlatego nadszedł czas, by zakończyć podróż. SKM`ką pełną kibiców (tego dnia był mecz Polska-Holandia na stadionie w Gdańsku) wróciłam do Sopotu, gdzie powitał mnie... deszcz. Ale był to tego rodzaju deszcz, w którym ma ochotę się tańczyć, więc idealnie dopełnił tamtejszy Dzień Dziecka.
Ze specjalną dedykacją dla Izy :D |
Kilka dni później nadszedł czas na opuszczenie Sopotu i powrót do rodzinnego domu. Dziś nareszcie udało mi się w większości rozpakować i posprzątać w pokoju, a także wyjść na spacer i zrobić kilka zdjęć. A gdy wracałam... zaczął padać deszcz.
I grzmiało.
Nadchodziła burza.
Nie lubię burzy.
Chociaż zawsze chciałam zrobić zdjęcie pioruna.
Tylko się boję.
Ale kiedyś zrobię.
Obiecuję!
Aaa, koteł *.*
OdpowiedzUsuńMój aparat wpadł 3 lata temu na plaży do piachu i gdyby nie moja szybka reakcja, to przykryła by go jeszcze fala :v ale żyje do tej pory, w przeciwieństwie do mnie wtedy, bo zawał i te sprawy... wiadomo ;p
Powiem Ci, że rozkręcasz się ze zdjęciami, mega są ;)
Czemu się boisz cykać pioruny? xD
PS pierwsza! Dziękuję za uwagę, dobranoc :p
(postaram się nic nie zepsuć tym razem) xd
Niestety, nie lubi pozować i szybko uciekł :(
UsuńZawał na miejscu! :O
Dzięki! :D Czemu? Boję się burzy </3
Hahahaha, brawo Ty! xD
Też się boję burzy!!!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie tam u Ciebie nad morzem, zazdroszczę! U mnie nie ma takich widoków :(
To zapraszam do Trójmiasta <3
Usuń