Posiadanie pasji jest czymś kapitalnym. Naprawdę. Niesamowitą sprawą jest mieć swój mały azyl, coś co sprawia ci mnóstwo radości, nawet gdy wszystko inne się nie układa. Doceniam fakt, że udało mi się taką pasję znaleźć, bo nie każdy ma takie szczęście. Jednak w ostatnim czasie bardzo często zastanawiałam się, czy przypadkiem nie przejadła mi się siatkówka.
Pomyślałam sobie, okey, zdarza się. Przez te siedem lat wspólnego życia nie mieliśmy żadnych niewymuszonych przerw, może potrzebuję oddechu. Postanowiłam odciąć się na kilka dni, skupić się na wszystkim innym, tylko nie na siatkówce. Wiecie co zrobiłam? Wyciągnęłam kalendarzyk i zaczęłam sprawdzać, kiedy EWENTUALNIE mogłabym sobie zrobić całe siedem dni resetu, tak żeby przypadkiem... nie przegapić żadnego meczu.
I tak, z piątku na sobotę, w zasadzie kilka minut po północy, zanim przelałam te myśli na kartkę, żeby ich nie zapomnieć, doszłam do jednego wniosku. Nie cierpię na nadmiar siatkówki, ale na... jej brak. Tak, dobrze czytacie. BRAKUJE MI SIATKÓWKI.
Brakuje mi siatkówki w najczystszej, najprostszej postaci. Brakuje mi samego meczu, który by na maksa mnie wciągnął, z emocji wbił w fotel. Zresztą, nie musi to być kosmiczny poziom dwóch światowej sławy drużyn z gwiazdami w składach. Nie. Wystarczą mi nasze ligowe ekipy, u których będzie widać wolę walki oraz najzwyklejszą w świecie RADOŚĆ z gry i PASJĘ. Kilka ładnych obron i dłuższych akcji, zacięte końcówki i ograniczona do minimum liczba błędów. Komentatorów skupiających się na meczu, a nie plotkach i tyle. Tylko tyle.
Zwykły, dobry mecz tylko bez ciągłego wysłuchiwania jaki to Bartosz Kurek jest okropny, jaki to Stephane Antiga był zły i kto go teraz może zastąpić, czy jak to w Bełchatowie cudownie uzdrawiają. Trochę mam już dość tych wszystkich dram, których końca nie widać i artykułów pisanych pod publiczkę, byle tylko kliknięcia się zgadzały. Mam dość tego, że sportowców traktuje się bardziej jak przedmioty czy produkty, a nie jak ludzi. Po prostu.
Sensacje, plotki, docinki... Jasne. To zawsze było, jest i będzie, i nie tego się czepiam. Sama lubię, gdy na liczniku pojawia się ładna liczba, a pod wpisem znajduję jakiś komentarz. Klubowe docinki dodają kolorytu całej lidze i pozwalają na nabranie lekkiego dystansu, a dzięki ploteczkom ciągle coś się dzieje i jest o czym rozmawiać. Ale! Wszystko w granicach rozsądku. Mam wrażenie, że ostatnio jest tego wszystkiego za dużo. Siatkówka, widowiska sportowe zostały zepchnięte na dalszy plan. Otoczka przysłoniła sport.
Nie mówimy już o dobrych meczach czy ciekawych akcjach, nie zastanawiamy się, dlaczego niektórym nie idzie i co można z tym zrobić. Czytamy za to o tym, który z siatkarzy ma nową dziewczynę.
Nie macie wrażenia, że gdzieś po drodze wszyscy się pogubiliśmy?
Czy może faktycznie problem jest we mnie, a siatkówka w Polsce ma się bardzo dobrze?
Już milion razy to mówiłam, ale po raz kolejny polecam 1 Ligę :P Nie ma gwiazd, więc nie ma plotek. Za to są emocje prawie w każdym meczu. :P Drużyny są na podobnym poziomie, więc nawet mecz między 1, a jakąś środkową drużyną, czy czasem kimś z dołu tabeli jest zaskakujący, serio. :>
OdpowiedzUsuńWierzę! Tylko średnio mam możliwość oglądania meczów w internecie w weekendy, a na tygodniu kolidują one z PL albo innymi zajęciami. Ale nie mówię nie, kiedyś się skuszę na pewno! :)
UsuńChciałabym kochać tak mocno siatkówkę jak Ty. Ja tylko chyba w połowie obdarzam tę dyscyplinę miłością. Zgadzam się z tym, że kibice zamiast bacznie śledzić wyniki meczów i cieszyć się z wygranej swojego ulubionego klubu to poszukują kolejnych newsów z prywatnego życia siatkarzy. To jest z lekka chore i dołujące. Błagam o szybki powrót siatkówki w czystej postaci zaciętej gry do ostatniego punktu. 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! 😘
Wszystko przed Tobą! :)
UsuńWiadomo, że jakaś otoczka jest potrzebna, ale czasem zdecydowanie za dużo tego wszystkiego. Siatkówka schodzi na dalszy plan i nie wiem, czy jest szansa, żeby to się zmieniło. Niestety. :/ Ale trzeba myśleć pozytywnie! Jeszcze będzie dobrze... :)
♥
Masz sporo racji. Teraz na pierwszym planie są zarobki, media, wyświetlenia, a potem dopiero zawodnicy i prawdziwe siatkarskie emocje. Między innymi "dla mediów" przecież chcą wprowadzić siatkówkę na czas. Bo to niedorzeczne, żeby telewizja traciła przez zbyt długo transmitowne mecze. Dla mnie niedorzecznym jest zamienianie siatkarskich emocji, czegoś wspaniałego, cudownego - na głupie pieniądze.
OdpowiedzUsuńDokładnie! A przecież za żadne pieniądze nie da się kupić prawdziwych emocji, które siatkówka gwarantuje. Bez siatkówki i ludzi uprawiających tą dyscyplinę nie byłoby tego wszystkiego. Niektórzy niestety o tym zapominają...
UsuńCierpisz na brak siatkówki chociaż pewnie dużo meczów obejrzałaś czy to na żywo czy w tv a co ja mam powiedzieć jak w tym sezonie obejrzałam tylko dwa mecze plusligi i turniej charytatywny i na tym był by koniec bo resztę czasu zabierają mi dojazdy na uczelnię i zajęcia od rana do nocy ( mam dwa dni od 8 do 18.30 a nawet do 20 ) po powrocie do domu marzę tylko o odpoczynku. Brak sportu na tygodniu rekompensuje sobie w soboty chodząc na wolontariat i pomagając przy meczach piłki nożnej i ręcznej. Co do plotek i sensacji mam ich dość nie tylko w siatkówce ale też w nożnej.
OdpowiedzUsuńNie do końca o taki brak mi chodziło. :)
UsuńUczelnia rządzi się swoimi prawami, ale wszystko da się wytrzymać. Powodzenia!