14.10.2016

Stephane Antiga i Philippe Blain kończą przygodę z reprezentacją Polski

Są ludzie, których nie da się nie lubić. Możemy się z nimi nie zgadzać, mogą nas chwilami irytować, ale mimo wszystko czujemy do nich nić sympatii. Za taką osobę uważam Stephane`a Antigę, który przez ostatnie trzy lata prowadził Biało-Czerwonych.


Pamiętacie jak było na początku? Od czego się wszystko zaczęło? 

37-letni Francuz powrócił do PGE Skry Bełchatów, która po bardzo nieudanym poprzednim sezonie zaczęła budować nową drużynę. Jednym z jej filarów miał być właśnie przyjmujący Stephane Antiga. Bełchatowianie pierwszy mecz w lidze rozegrali 12 października, a 12 dni później oficjalnie ogłoszono, że Antiga został pierwszym trenerem reprezentacji Polski, a jego pomocnikiem będzie Philippe Blain. SZOK?

Szok to zdecydowanie za mało powiedziane. W siatkarskim środowisku zawrzało! Jak to czynny zawodnik został trenerem Biało-Czerwonych?! I to przed Mistrzostwami Świata, które odbędą się w Polsce?! Przecież jest młody! Niedoświadczony! Na dodatek gra w PGE Skrze Bełchatów! Mieszanka wybuchowa, to nie może się udać... 

A jednak?

Padło wiele przykrych słów jeszcze zanim Stephane Antiga zadebiutował jako trener. Wiele przykrych słów pada i teraz, gdy wiadomo już, że kontrakt z francuzem nie zostanie przedłużony.

"Może w tym szaleństwie jest metoda". Coś się kończy, coś zaczyna.. Antiga zastąpi Anastasiego!

Ja nie będę oceniać decyzji. Może faktycznie coś się wyczerpało i nadszedł czas na świeżą krew? A może należałoby dać francuskiemu duetowi jeszcze szansę, bo nienormalne jest tak częste zmienianie trenerów? Nie wiem. Ale wypominając trenerowi Antidze jego listę grzechów pamiętajmy także o tym, ile mu zawdzięczamy. Ile wspaniałych chwil przeżyliśmy podczas tych trzech sezonów reprezentacyjnych. "Dobzie"


Na długo zapamiętam, jak wielką klasę pokazywał na parkietach ligowych, gdy rozgrywając swój ostatni sezon w barwach PGE Skry Bełchatów sięgnął po Mistrzostwo Polski. Po ostatnim meczu o złoty medal płakałam jak bóbr. To wszystko było dla mnie takie... wspaniałe. I bardzo wzruszające. Zaledwie kilka dni wcześniej Staphane Antiga powołał do kadry Mariusza Wlazłego, a teraz razem podnosili puchar za zdobycie Mistrzostwa Polski. Dla niektórych było to czymś niedorzecznym, dla mnie spełnieniem najskrytszych marzeń. 



Były pierwsze powołania i niewiele kontrowersji. Wkrótce rozpoczęły się przygotowania do kolejnego sezonu reprezentacyjnego. Na początek kwalifikacje do Mistrzostw Europy, które były zepsutym owocem poprzedniego sezonu reprezentacyjnego. Nowa drużyna, nowe i nowe-stare nazwiska, niespodzianki. 

Wywalczyliśmy awans na ME i z dobrej strony pokazaliśmy się w Lidze Światowej. Na parkiecie zaprezentowali się gracze, którzy dotychczas nie odgrywali znaczących ról w kadrze. No i te Mistrzostwa Świata. Co to była za impreza...  


Właśnie, pamiętacie? Czy pamiętacie te wspaniałe Mistrzostwa Świata? Albo niesamowity Puchar Świata, gdy nasi Biało-Czerwoni płakali po zajęciu trzeciego miejsca? Niesamowicie wtedy grali przez cały turniej, a to nie wystarczyło. Ten jeden set... A turniej w Berlinie? Czy my graliśmy wtedy słabo? Czy chociażby na tegorocznych Igrzyskach Olimpijskich widzieliście ekipę, która snuje się po parkiecie i nic jej nie wychodzi? Ja nie. 

Przez te trzy lata cały czas widziałam drużynę. 


Nie twierdzę, że wszystko było dobrze. Nie było. 

Niektórzy mówią, że nie możemy żyć wspomnieniami, zgadzam się. Ale skoro wypominamy wszystkie potknięcia, to czemu nie pamiętamy o dobrych chwilach? Tego nie rozumiem.

Stephane Antiga i Philippe Blain kończą przygodę z naszą reprezentacją. Dlaczego po prostu im nie podziękujemy? Może nie ma za co? Ja mam. I dziękuję. 


Dziękuję, za podjęcie się niesamowicie trudnego zadania, jakim było podjęcie współpracy z polską reprezentacją przed bardzo ważnymi Mistrzostwami Świata. 

Dziękuję, za te wszystkie niezapomniane mecze/horrory, które dały mocno popalić mojemu biednemu, kibicowskiemu sercu. 

Dziękuję, za śpiewanie pod nosem naszego hymnu i za każdy wywiad w języku polskim. 

Dziękuję, za niezwykle pozytywną energię, przyjacielski styl bycia i świetny kontakt z kibicami. 

Dziękuję, za stworzenie DRUŻYNY, która nauczyła się marzyć i spełniać te marzenia. 

Dziękuję, za te trzy lata. 

Powodzenia w dalszej trenerskiej karierze! 

Szacunek. Tylko o tyle teraz apeluję. Francuski duet przez całą swoją przygodę cały czas musiał mierzyć się z krytyką, zarówno od strony ekspertów oraz dziennikarzy, jak i kibiców. Wszyscy patrzeli młodemu trenerowi na ręce, mówiąc, że sami zrobiliby coś lepiej. Od samego początku ten duet nie miał łatwo (zresztą tak było, jest i będzie zawsze w przypadku trenerów reprezentacji Polski). Jednak nigdy nie narzekali. Zawsze byli uprzejmi, grzeczni, opanowani. Bardzo pozytywni. Popełnili błędy, ale kto ich nie popełnia? Wszyscy jesteśmy ludźmi, dlatego szanujmy siebie i innych. Tylko tyle. Wylewanie wiadra pomyj nie świadczy źle o osobie, o której mówimy, ale o nas samych. 

Kilka słów od Oskara Kaczmarczyka, statystyka reprezentacji Polski: KLIK

Co dalej? Spekulacji jest mnóstwo. Jak będzie? Zobaczymy wkrótce.

Miłego weekendu! :)

7 komentarzy:

  1. Jak będzie? Będzie dobrze :P A ze Stefana młody ziomal, jeszcze nie raz o nim usłyszymy. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka dni temu całą Polskę obiegła informacja, że Stephane nie będzie już trenerem naszej reprezentacji. Ta wiadomość dotarła również do mnie. Nie mogę pozostać na nią obojętna, bo nie ukrywam, że nasz trener był jednym z ważniejszych ludzi w moim siatkarskim świecie.
    Co czułam, gdy się o tym dowiedziałam? Smutek, żal i zawiedzenie. Informacja o zwolnieniu Antigi nie była bardzo zaskakująca, ponieważ już od zakończenia igrzysk PZPS rozmyślał nad zmianą trenera. Jednak ja miałam ogromną nadzieję, że Stephane chociaż jeszcze przez jakiś czas poprowadzi naszych chłopaków. Jednak tak się nie stało. Decyzja już się nie zmieni, ale ja moim skromnym zdaniem uważam, że zwalnianie trenerów po każdej większej, czy mniejszej "porażce" jest rzeczą co najmniej dziwną i głupią. Nie jestem jakimś siatkarskim ekspertem, jestem zwykłym kibicem, ale też mam swoje zdanie na ten temat (zresztą pewnie jak każdy)
    Najlepszym przykładem na to, że nie trzeba zmieniać trenerów jak rękawiczki jest zespół Brazylii. Swojego trenera mają już od kilku lat (chyba 10, ale nie jestem pewna) Drużyna z Ameryki Płd przecież nie zawsze zdobywała medale, mieli też porażki, przegrane przez te lata. I co? Nie zwolnili trenera, a teraz to daje duże efekty - złoto Igrzysk Olimpijskich.
    Wracając do Antigi.
    Bardzo, bardzo, bardzo go polubiłam. Był dla mnie ogromnym autorytetem, każdą jego decyzję traktowałam jak "świętą", ufałam bezgranicznie jego planom, pomysłom. Może to dobrze, może źle. Ale Stephane podbił moje siatkarskie serce tak bardzo, że czegokolwiek by nie zrobił, zawsze stanęłabym za nim murem i broniłabym jego zdania.
    Myślę, że minie długi okres czasu, zanim kolejnego trenera zacznę szanować chociażby w 1% tak jak Stephane. Wątpię, czy jeszcze jakiegokolwiek selekcjonera polubię tak bardzo jak sympatycznego Francuza. Dla mnie Antiga i Reprezentacja są jednym i nie wyobrażam sobie ich osobno. Dlatego myślę, a nawet jestem pewna, że Stephane zawsze będzie dla mnie ważny i nigdy go nie zapomnę. Będzie brakowało mi jego francuskiego akcentu w wywiadach pomeczowych.
    Długo myślałam nad tym, co takiego miał Stephane, że pokochały go miliony kibiców?
    Myślę, że przede wszystkim był pozytywny, radosny, miły, a swoim uśmiechem zarażał innych. Nikt nie lubi smutnych i zamkniętych w sobie ludzi. Antiga był otwarty, wesoły i tym podbił nasze serca. Był przyjacielem siatkarzy. Nie krzyczał na nich (przynajmniej nie na meczach, nawet podczas najbardziej emocjonujących fragmentów). W trudnych chwilach potrafił genialnie dopingować chłopaków i nakręcać ich do walki. Nie robił tego krzykiem, ale mądrymi i ciepłymi słowami. Mi najbardziej w pamięci zapadł mecz w Berlinie, kiedy wziął czas, gdy siatkarze przegrywali 2 seta. I wtedy powiedział im: "Bawić się panowie". Nie wiem, czy to pamiętasz, ale mi na zawsze pozostanie to w sercu. Właśnie zabawą i miłością do siatkówki nasi siatkarze wygrywali mecze pod jego wodzą.
    Stephane jest niezwykłym człowiekiem. Uważam, że był cudownym trenerem. Żadne słowa nie wyrażą mojej wdzięczności, mogę tylko podziękować. Będzie mi go brakowało, ale wiem, że na zawsze pozostanie w moim sercu. Tyle w temacie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dodać, nic ująć. Także zapamiętam reprezentację prowadzoną przez francuskich szkoleniowców, jako tą kadrę, która potrafiła "bawić się" na parkiecie. Pamiętne cieszynki i "impreza po każdym punkcie"... Z pewnością duży sentyment także i w moim sercu pozostanie. :)

      Usuń
  3. Podpisuję się pod słowami Oli ;) Asia czekam na jutrzejsze volleylinki bo kompletnie nic nie wiem co się dzieje w pluslidze ( uczelnio daj oglądać plusligę ) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam ściągnąć sobie aplikację Siatkarska Liga na telefon :)
      Jest bardzo fajna, znajdują się w niej wszystkie informacje o PlusLidze i Orlen Lidze. Są tabele, terminarze, wywiady. Naprawdę super sprawa. Można nie oglądać meczów i jednocześnie wiedzieć o wszystkim, co dzieje się w PlusLidze.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...