Siatkówki nigdy za wiele? Niby nie, ale... Nie wiem jak Wy, ja nie potrafię być w dwóch miejscach na raz. O ile oglądać dwa czy trzy spotkania jednocześnie się zdarzało, o tyle oglądać mecz przed tv i w tym samym czasie być na hali jeszcze nie miałam okazji. Cóż, dopóki się tego nie nauczę, będę musiała przeżywać takie dylematy (a czasem i jeszcze większe), jak podczas sobotniego popołudnia.
O 14:45 swoje spotkanie z Cuprum Lubin rozpoczęła PGE Skra Bełchatów, o 17 w Ergo Arenie batalię rozpoczynał LOTOS Trefl Gdańsk. Wiedziałam, że do końca nie uda mi się pogodzić tych dwóch meczów. Wymarzony wynik? 3:0 dla Skry (dziękuję!). Co prawda mecz oglądałam jednym okiem, a końcówkę śledziłam już tylko w pisanej relacji na telefonie (więc nie zobaczyłam, jak Mariusz Wlazły odbiera nagrodę MVP), ale... uf. Jeden mecz wygrany, spokojnie mogę iść na kolejny.
Na hali pojawiłam się dość późno, już ku końcowi zbliżała się rozgrzewka obu zespołów. Po kilku minutach nastąpiło powitanie obu zespołów i zabrzmiały pierwsze takty "Hymnu" Luxtorpedy.
3..2..1.. LOTOS Trefl Gdańsk - ONICO AZS Politechnika Warszawska, zaczynamy!
Pierwsze dwie partie były dość do siebie podobne. Od początku pierwszego seta przewagę zaczęli budować gdańszczanie, a przyjezdni nie zdołali doprowadzić do wyrównania, w efekcie czego przegrali. Druga odsłona meczu przebiegała w taki sam sposób, z tym że tego to goście mieli prowadzenie. LOTOS Trefl kilkukrotnie zdołał zbliżyć się na jeden punkt, ale seta wygrać się nie udało. Po blisko godzinie gry na tablicy widniał remis.
Co cztery nogi to nie dwie... ;) |
Emocje, emocje! |
Po dziesięciominutowej przerwie od przewagi zaczął zespół z Warszawy, ale szybko straty odrobili gospodarze. Do stanu 14:13 dla LOTOSU Trefla gra była dość wyrównana, jednak wtedy gdańszczanie odjechali rywalowi. Mateusz Mika szalał w ataku, zagrywce i bloku, błędy pojawiły się po drugiej stronie siatki. Blok Dimy Paszyckiego i gospodarze wygrywają 25:16!
Czwarta partia rozpoczęła się od prowadzenia gdańszczan 4:0, ale już po kilku minutach był remis - po 9. Trzy oczka przewagi zbudowali gospodarze - rywale odrobili. Po 14. I zaczęło się. Dwa świetne ataki Schulza, później jego 3 asy serwisowe z rzędu. I przewaga (jak się okazało) już nie do odrobienia (chociaż w samej końcówce ONICO AZS PW zdobyła kolejno jeszcze 4 punkty). Podobnie jak trzeci set, tak i czwarta partia zakończyła się punktowym blokiem. Wojtek Grzyb na środku siatki i LOTOS Trefl Gdańsk wygrywa 3:1!
Było sporo błędów, ale nie zabrakło też widowiskowych ataków czy zagrywek. Hala nie pękała w szwach, ale było głośno. Brakowało książek i łóżka, ale czułam się jak w domu.
Pozdrawiam! :)
PS. Szczególne pozdrowienia dla Kasi i Pauliny z Klubu Kibica ONICO AZS PW, a także dla delegacji z Piastowskiej... ;)
Znowu kurde trafiłam z tym 3:0 dla Skry z Cuprum :O (może powinnam grać w lotto?)
OdpowiedzUsuńPiękne foteczki, jak sam AA lajkuje, to coś znaczy. :P
Spróbuj! ;)
UsuńHahaha :D
Tekst i zdjęcia jak zwykle świetne! Choć lepiej powiedzieć, że im nowszy post tym jest lepiej. Również pozdrawiam i cieszę się, że udało nam się choć chwilę porozmawiać :) I w sumie przepraszam za siatkarzy AZS-u, którzy nam przeszkodzili ;) Pozdrawiam jeszcze raz i czekam na kolejne spotkanie :* Kaśka
OdpowiedzUsuńDziękuję! :*
UsuńNie ma za co przepraszać, już im wybaczyłam :D
Już nie mogę się doczekać! ♥