29.01.2012

Mecz Trefl Gdańsk-ZAKSA KK i inne ;)

Cześć! :) Cóż za siatkarski weekend miałam ;D W sobotę byłam na meczu w Gdańsku, potem szybko do domu na Skrę, a dzisiaj Delecta i JW. Oj działo się. Zapraszam na "krótką" relację z sobotniego wyjazdu na mecz.

Do Gdańska mam jakieś 30-40 km. Pociąg miałam o 11:25, więc wstałam po 9 i zaczęłam się szykować. Podczas śniadania dowiedziałam się, że rodzice jadą do Tczewa i mnie podwiozą, ale muszę się pospieszyć. Więc zaczęłam się spieszyć, ale w moim wykonaniu nie wyglądało to najlepiej, w drodze przypomniałam sobie, że nie wzięłam z domu żadnego markera (do autografów :D). W drodze na pociąg, zatrzymywaliśmy się 2 razy. Raz po jakieś zakupy do marketu, a drugi, bo moja siostra musi sobie kupić buty... Ale dobra, o 12 byłam na dworcu. Moje koleżanki już czekały. Kupiliśmy bilety i czekamy na pociąg, no a tam było wesoło. Muszę powiedzieć, że sporo osób jechało tym pociągiem na mecz ;) Za nami siedziała jakaś grupa studentów, a naprzeciwko nas jakaś młoda para. Skąd wiem, że jechali na mecz? Jak usłyszałam zdania typu "Igłą Szyte", "Skra Bełchatów" i "To nie Skra, tylko ZAKSA" to byłam pewna, że to kibice ;)



W Gdańsku byliśmy po godzinie 13. Poszłyśmy do kilku sklepów, Galeria, jedzenie i te sprawy :D I nadszedł czas na mecz...
Co z tego, że spóźniłyśmy się na mecz jakieś 15 minut, a ja nie miałam markera i tak było świetnie (szkoda tylko, że tak krótko) Jak weszłyśmy na halę, moja koleżanka zauważyła tą grupę z pociągu, ja jej nie widziałam. Gdy tylko weszłam na salę, udzielił mi się meczowy klimat. Wielka hala, w połowie wypełniona kibicami, na parkiecie zawodnicy, których do tej pory widziałam tylko na płaskim ekranie i my 3, szukające naszych miejsc. Ale udało się. Za nami siedzieli kibice ZAKSY, ale mi to nie przeszkadzało, a moje koleżanki zaczęły kibicować obu drużynom :D
Miałyśmy bardzo dobre miejsca, siedziałyśmy w 9 rzędzie, sektorze 113 (najbliżej parkietu). Co się działo na meczu już nie pamiętam, to chyba przez tą adrenalinę xD Wiem, że w jednej ręce miałam aparat a w drugiej klaskacza (którego potem zwinęłam, ale to już inna sprawa;D) Kompletnie nie mogłam się skupić na meczu, pamiętam pojedyncze akcje, najbardziej chyba kiwki Zagumnego i obrony Kaczmarka.

Mecz trwał trochę ponad godzinę, a czułam się jakby trwał 5 minut. Może dlatego, że się spóźniłyśmy? Ale wszystko sobie nadrobiłam po meczu, jak nadszedł czas na autografy. Większość ludzi rozeszła się, nie było wielkiego tłumu, choć trochę ściśnięta zostałam. Ale od początku.

Gdy wybierali MVP, moja koleżanka już zeszła na dół w stronę zawodników ZAKSY. No to ja za nią i doszłyśmy do Rouziera. Chyba tu było najwięcej ludzi/dziewczyn:D Ręka mi się trzęsła, nie mogłam robić zdjęć, więc wyciągnęłam swój zeszyt i długopis (jednak nie kupiłam markera). Podeszłam bliżej tej taśmy oddzielającej parkiet od widowni i jest! Mam autograf od Rouziera. Potem podeszłam do Dominika Witczaka. Rozdawał autografy jakimś dziewczyną, gdy podałam mu swój zeszyt to się uśmiechnął i podpisał (a dlaczego się uśmiechnął, to zobaczycie na zdjęciach:)) Chciałam jeszcze złapać Gacka i Ruciaka, ale udzielali wywiadów, więc poszłam do zawodników z Gdańska. Najbardziej zależało mi na autografie Bartka Kaczmarka i go mam! Ba! Mam nawet z nim zdjęcie!  :D Muszę przyznać, że jest bardzo miły(bynajmniej mi się taki wydawał). Gdy tylko ktoś do niego podszedł to się podpisywał, do zdjęć też chętnie pozował, choć było widać, że jest zmęczony. Większość jego kolegów już siedziała w szatni a on jeszcze udzielał wywiadów i rozdawał autografy.
Później złapałam Vdovina i poprosiłam o autograf. Za nim na krzesełkach siedział Augustyn, ale nie miałam odwagi krzyknąć :D Ale za to skończył udzielać wywiadu Paweł Zagumny i zaczął rozdawać autografy. Mam autograf, chciałam też zdjęcie, ale przede mną dziewczyna go jakaś prosiła, zgodził się, ale powiedział, żeby szybko bo się spieszy, więc nie chciałam go zatrzymywać :) Na koniec, moje koleżanki czekały jeszcze na Rouziera a ja poleciałam do Wojtka Serafina po autograf. Zauważyłam, że Rouzier już idzie do szatni, chciałam podbiec po autograf z koleżanką, bo ona jeszcze nie dostała, ale zdążył schować się za tymi czerwonymi drzwiami. No i oczywiście ochroniarz się ze mnie śmiał, jak zobaczył moją minę (ciekawe jaką zrobiłam) :) Jako, że Rouzier był chyba ostatni na parkiecie i nikogu już z zawodnikó nie było, to nadszedł czas na powrót do domu.

Wychodząc z Ergo zrobiłam jeszcze jedno zdjęcie i poszłyśmy na pociąg. Musiałyśmy jeszcze trochę poczekać, ale gdy już byłam w pociągu zrobiło mi się jakoś dziwnie. Chyba to wszystko do mnie jeszcze nie dotarło. (Tym razem w pociągu też byli inni kibice. Dwie dziewczyny i chłopak w młodym wieku i jakiś starszy pan.) Po jakiś 10-15 minutach gdy doszłam do siebie, zobaczyłam, która godzina i zaczęłam się modlić, aby zdążyć na Skrę. W Tczewie byłam ok 19, tata już na mnie czekał. W samochodzie przeglądałam zdjęcia i śpiewałam "nossę" xD

W domu byłam 15 minut przed rozpoczęciem meczu Skry z Resovią. Na tym meczu też nie mogłam się skupić. Ale z minuty na minutę coraz bardziej się wkręcałam. Drugi set. Co to było. Mój brat "Skra przegra tego seta", a ja "Tak myślisz? To patrz jak wygrywają mistrzowie!" I wygrali! Kocham ich za to:)

W nocy prawie nie spałam. Położyłam się ok 1 w nocy, a zasnęłam jakieś 2 godziny później. Miałam jakiś głupi sen, ale o tym innym razem ;D
Dzisiaj jeszcze raz przeglądałam zdjęcia, połowa jest rozmazana, ale co się dziwić, moje ręce, które cały czas się trzęsły + mój aparat, i właśnie wychodzą takie zdjęcie. Ale coś tam mam. Obrobiłam i zaraz wstawię na bloga. Zrobiłam też zdjęcia moim wczorajszym zdobyczą :)

Co jeszcze dziś? Delecta wygrała z Jastrzębskim Węglem 3-2, choć prowadziła już 2-0.( w poprzednim meczu, to JW wygrał 3-2). Mecz bardzo fajny. Nie zabrakło tych  mocnych ataków Michała Łasko i tych technicznych Antigi oraz ze środka obu zespołów.

Dania wygrał ME w piłce ręcznej, co daje nam udział w turnieju, w którym będzie można zdobyć przepustkę do Londynu na IO.
A właśnie IO. Jeszcze tylko 180 dni!

Wiem, trochę długa ta notatka, ale musiałam gdzieś to napisać :D We wtorek jadę na jakieś rekolekcje (ehh;/) i nie będzie mnie do niedzieli ;( Nie wiem jak ja tam wytrzymam bez internetu, TV i zasięgu w telefonie. Trzymajcie za mnie kciuki.

Pozdrawiam:)

GŁOSUJEMY NA BARTKA!!  http://sport.onet.pl/imprezy/sportowiec-roku-2011/kowalczyk-kontra-kurek-kto-sportowcem-roku-2011,1,5012067,wiadomosc.html

Dodałam galerię, ale nie jestem pewna czy będzie wam działać, niektórym działa a innym nie. W razie problemów piszcie, to cś z tym zrobię :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...