Zadecydował patriotyzm lokalny i kibicowałam drużynie z Sopotu.
W półfinale Tauron MKS Dąbrowa Górnicza potrzebował 4 meczy by pokonać Aluprof Bielsko Biała. Trochę trudniejsze zadanie miała drużyna z Sopotu która po pięcio-meczowym boju, wyeliminowała faworyta jakim była Muszynianka.
Finał
Dąbrowianki po dwóch, raczej łatwo wygranych, pojedynkach u siebie, jechały do Sopotu, by postawić ten ostatni krok i zdobyć historyczny złoty medal. Okazję ku temu miały już w pierwszym meczu na parkiecie rywala. Prowadziły 14:11 w tie-break`u, ale... przegrały. Pojawiły się łzy i zawód, ale i gra toczyła się dalej. Następny dzień i kolejna okazja... kolejna niewykorzystana. Teraz Atom miał już piłki meczowe w czwartym secie (24:21), ale nie postawił kropki nad "i", przez co byliśmy świadkami kolejnego, pięciosetowego spotkania. Tauron prowadził już 8:3 i 9:4, ale nie utrzymał przewagi i przegrał. Dąbrowianki miały wielką okazję, by zdobyć złoty medal już w Sopocie. Przyjeżdżając na północ Polski, prowadziły 2:0, miały piłki meczowe, wystarczyło skończyć jedną, by spełnić marzenia... Wyjeżdżając z Trójmiasta zamiast złota na szyjach miały remis i ostatnią już szansę na złoto.
Przed piątym meczem trudno było wskazać faworyta spotkań. Z jeden strony Dąbrowianki dość pewnie wygrywały u siebie, z drugiej strony porażki w Sopocie mogły jeszcze "siedzieć" w zawodniczkach. Jednak od początku podeszły do decydującego spotkania bardzo skupione, popełniały mało błędów... w przeciwieństwie do siatkarek Atomu, które miały poważne problemy z przyjęciem zagrywki. Dąbrowianki wygrywały już 2:0, miały dość sporą przewagę w trzecim secie... ale to znów nie wystarczyło. Sopocianki doprowadziły do remisu, po 23 i zdobyły dwa ostatnie punkty. Czwarty set przebiegła już pod dyktando drużyny z północy Polski. I tie-break! Trzeci w tej rywalizacji, poprzednie dwa wygrane w dramatycznych okolicznościach przez Atom... I teraz nie było inaczej! Sopocianki prowadziły 14:11, i komentatorzy zaczynali się śmiać, że to dość "niebezpieczna" przewaga. Jednak Atomówki nie popełniły błędu koleżanek sprzed tygodnia (i własnego z Pucharu Polski) i wygrały piątego seta do 12! Tym samym obroniły tytuł Mistrza Polski sprzed roku! Gratulacje!
Fot. Łukasz Kardynał facebook.com/sportsphotos.eu |
Szczerze? Bywały momenty kiedy już wątpiłam w to, że dziewczyny wygrają danego seta czy mecz. Zwłaszcza w tym pierwszym tie-break`u, potem już wiedziałam, że wszystko jest możliwe, zwłaszcza w siatkówce kobiecej :) Sporo emocji, nawet więcej niż się spodziewałam i dobre widowisko. Myślę, że dziewczyny z Sopotu wygrały to sercem, bo "wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń..." :) A Dąbrowiankom zabrakło trochę "chłodnej głowy" i doświadczenia. Nie mniej jednak także zasługują na gratulacje, bo przez cały sezon grały bardzo dobrze, zdobywając przy tym Superpuchar i Puchar Polski.
Aj kurde, kibicowałam Dąbrowiankom :/ No ale cóż, czasem muszą właśnie opanować emocje i grać "z głową". No szkoda tych dziewczyn.
OdpowiedzUsuńJakoś zainteresowałam się Dąbrową, bo tak fajnie grają. Szczególnie kiedyś zwróciłam uwagę na Katarzynę Zaroślińską. Zdolna dziewczyn,a może trochę narwana, ale i ambitna, więc ją lubię (może dlatego, że jest trochę do mnie podobna z charakteru) :)
Ja wielkie moment zwątpienie przeżyłem w tym piątym starciu i w trzecim secie. Pomyślałem sobie, oho to koniec już się nie pozbierają, ale za chwilę myśl, dziewczyny, chce w taki sposób oddać złoto, przecież to nie w waszym stylu. I udało się! Złoto ciągle w Sopocie!
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Dąbrowianek. Bardzo szkoda. To jedyny zespół w Orlen lidze któremu tak naprawdę kibicuję. Tak całym sercem. No, ale niestety się nie udało-bywa. :(
OdpowiedzUsuńOgólnie dziwne to były finały- od czasu spotkań w Ergo. Ehh jak ja teraz żałuję, że się jednak nie wybrałam...
Mnóstwo emocji, zwroty akcji których mało kto się spodziewał. To najbardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że to jest siatkówka. Tu się może wszystko zdarzyć!!