Skończyłam prezentację! W niedzielę robiłam ją od 8 do 16, wczoraj jakieś 4 godziny i dzisiaj 2 godz poprawki :D Wybrałam temat "Polska Siatkówka - Czerwone i czarne kartki z kalendarza". Czerwone kartki to nasze sukcesy, a czarne to... śmierć naszych wybitnych siatkarskich postaci... I w tym miejscu dziękuje wszystkim, którzy podrzucili mi pomysły, które postanowiłam połączyć i dodać do nich coś od siebie:) (Snajperku, a tym też myślałam, w zasadzie to była moja pierwsza myśl, ale stwierdziłam, że nie dam rady. Chyba jednak za dużo by mnie to kosztowało, a jak mojej nauczycielce coś by się nie spodobało, to musiałabym jej coś powiedzieć, a chcę tego uniknąć przed wystawianiem ocen :D)
Teraz druga sprawa czyli LŚ w moim oku ;)
Pierwsze dwa mecze bez większej historii, wygrana 3-0, czyli plan wykonany. Chyba więcej na temat tych meczów nie będę się rozpisywać ;)
Mecz z Brazylią.... O tak! To było to czego potrzebowałam. Szczerze? Tak bardzo zaangażowana w mecz reprezentacyjny nie byłam od lipca, od meczu o brąz LŚ. Naprawdę! Wcześniej, jasne kibicowałam z całych sił, całym serduszkiem byłam za naszymi chłopakami, ale brakowało mi czegoś. Tak jakby mecz, zawodnicy, atmosfera i ja nie tworzyliśmy jedności. Nie było tej "chemii". A w niedzielę? Tak! To było to! Bardzo żałuję, że mnie tam nie było...ale....!
Ja: Dlaczego mnie tam nie ma?! Przecież tam jest moje miejsce! Mamo? Pojedziemy na mecz?
Mama: Jaki? Kiedy?
J: No w wakacje. Do Zielonej Góry :)
M: No, trzeba zaplanować jakoś wakacje. Moglibyśmy jechać.
Potem jeszcze moja mama coś mówiła, ale ja się skoncentrowałam na meczu i nie słuchałam :D A dziś przy obiedzie:
J: To co pojedziemy na ten mecz? Bo za tydzień jest sprzedaż biletów. (i wtedy wszedł mój tata, i mama do Niego)
M: Jedziemy na mecz? Do Zielonej Góry?
T: A co tam jest?
M: Ja już sprawdzałam w internecie (..) Oni pójdą na mecz a my gdzieś do restauracji.....
No! Czyli teraz jedyna przeszkoda to mój tata :D Mam tydzień, żeby Go przekonać, trzymajcie kciuki! :)
Jeszcze wracając do meczu. Co z tego, że mogliśmy wygrać za 3 pkt? Co z tego, że zdarzały się błędy zarówno zawodnikom jak i sędziom? Dla mnie od pewnego czasu liczy się widowisko. Emocje. Zaangażowanie siatkarzy w grę. I w tym meczu to było.
Sama nie wiem, kiedy zmieniły się moje "preferencje". Jeśli chodzi o klub, to akurat kibicuję takiemu klubowi, z którym cały czas tworzę całość. Zawsze wszystko mi odpowiada. A w reprezentacji? Dawno, dawno (no dobra może nie "aż" tak dawno) jak zaczynałam oglądać pierwsze mecze, to zwracałam dużo uwagi na technikę, bo byłam oczarowana grą Pawła Zagumnego. Te zagrania, rozegrania, kiwki. Ataki i zagrywka Mariusza Wlazłego. Blok Możdżonka i Plińskiego to robiło na mnie ogromne wrażenie. Tamto pozostało w sercu i do pewnego czasu szukałam porównań. Wiem już też, dlaczego nigdy nie mogłam się przekonać do gry Łukasza Żygadło. Bo On gra inaczej... To nie jest to do czego się przyzwyczaiłam, to co mi "wpojono" Takim przełomowym momentem, kiedy przestał się dla mnie liczyć przede wszystkim wyniki był mecz Polska-Słowacja podczas ubiegłorocznych ME. Wszyscy wiemy chyba o co chodzi. Wtedy dostałam taki impuls, że za "panowania" trenera Anastasiego będą się liczyły przede wszystkim wyniki, medale... I ja oczywiście tego wszystkiego życzę naszym chłopakom, tylko teraz już chyba nie będę tak przeżywać porażek. Nie będzie tego co było po MŚ 2010... Wtedy to było coś... Czułam się okropnie, strasznie... Wielokrotnie mam przed oczyma tamte chwile... Nadal pamiętam jak przed meczem było studio i mówili, że zazwyczaj z Bułgarami wygrywamy na dużych imprezach... Pamiętam, że oglądałam studio pomeczowe, ale już nie pamiętam co w nim mówili, gdyż byłam "otępiała" nic do mnie nie docierało...A teraz.. Jasne porażki bolą, ale... no nie wiem... Zawsze ktoś musi przegrać, prawda? Sport jest brutalny, siatkówka jest brutalna, nie ma remisów...
Zapomniałam o tym co było po meczu.
Po meczu Sebastian Świderski oficjalnie zakończył swoją karierę zawodnika i teraz będzie trenerem :)
Co mogę napisać? Nic mi nie przychodzi na myśl, więc nie będę oryginalna i powiem "Dziękuję"
Widzieliście panią minister Joannę Muchę? Chyba dobrze się bawiła co nie? ;) Dostaje u mnie plusa :D
Zresztą na widowni byli także skoczkowie narciarscy oraz inni siatkarze, którzy nie są na zgrupowaniu. A w studio był Piotr Gruszka, a wcześniej Łukasz Wiśniewski? Któremu bardziej do twarzy w studiu? I co sądzicie o nowym "image`u" Piotrka?
Ale chaotyczny wpis. Ale mam nadzieję, że mi wybaczycie :) Tyle się działo, a ja mam tak mało czasu żeby o tym napisać. To nie fair ;/
Jutro poodwiedzam wasze blogi, pewnie dużo się działo przez te kilka dni :) A tymczasem lecę uczyć się z WOK`u (dlaczego w szkołach nie ma jakiś lekcji siatkówki czy coś? Może wtedy chociaż z jednego przedmiotu chciałoby mi się uczyć ;D)
Pozdrawiam :)
Trzymamy kciuki ;) Namów rodziców i jedźie :)
OdpowiedzUsuńKochana, MUSISZ namówić tatę ! :D
OdpowiedzUsuńbędę Ci pomagać duchowo :).
[ na ja rozumiem, wiadomo jak jest w szkole i ile byś się musiała naprodukować, żeby ktoś ktoś to zrozumiał ;), next time ^^ ]
powiem Ci, ze ja miałam identycznie. porównywałam Reprezentację 2006 do tej obecnej. ale tylko na początku - potem już była "chemia" i jest do dzisiaj i z tego się ciesze :D
wygrana z Brazylią, ach, piękne chwile :)
a Pani Minister tez ma u mnie plusa ;)
ja od dzisiaj rzucam naukę wiadomo gdzie, wracam do żywych ;).
o i tu się znowu z Tobą zgodzę - mogliby w szkole robić lekcje o siatkarskich tematach ! :D
trzymaj się ! :*
Oj postaraj się o ten wyjazd! :) Tak, mecz Polska-Brazylia był pięknym wieczorem aż by się chciało aby trwał nadal ;) Nasza reprezentacja jest najlepsza!
OdpowiedzUsuńAle masz fajnie, że mogłaś zrobić prezentację o siatkówce, u nas w szkole jeszcze się taka okazja nie nadarzyła :/
Pozdrawiam! ; *
Koniecznie porozmawiaj z rodzicami :)
OdpowiedzUsuńTak, ten mecz był.. był niezwykły. Mogłabym go oglądać i oglądać. Ja na początku nie byłam za Łukaszem, bo zawsze w głowie miałam Paweł -tego, który ma już tyle medali. Ale Ziomek jest naprawdę niezły :)
A Piotrek ładnie wygląda :)
A co do prezentacji, to masz wielkie szczęście, że mogłaś taką zrobić. Ja miałam prezentację, ale z góry narzucony temat, więc nie mogłam się rozwijać. Ale Tobie się udało. Na pewno jest niezwykła! :)
Z tym brakiem czasu to masz rację. Ostatnie tygodnie, a taka masakra, że szok.
OdpowiedzUsuńDo Zielonej Góry też pragnę jechać, jednak z moimi rodzicami będzie baaaardzo trudno. Ale Ciebie gorąco wspieram i 3mam kciuki ;)
Teraz pewnie wielu mnie potępi, ale trudno. Nigdy specjalnie nie lubiłam Pawła Zagumnego. Wiem, że jest świetnym zawodnikiem i w ogóle, ale jakoś nie mogłam i nie mogę się do Niego przekonać. W ,,Igłą szyte" zawsze unika odpowiedzi, ciągle jakiś taki niezadowolony. A może mnie się tylko tak wydaje? No nie wiem. W każdym razie uważam, że Łukasz Żygadło wykonał ,,kawał" świetnej roboty. I to on jest dla mnie numerem jeden:)
Pozdrawiam:)
no to życzę Ci tego wyjazdu na Memoriał, bo wypad na mecz reprezentacji to coś totalnie niesamowitego! i jak mówi stare porzekadło: nikt nie pamięta w jakim stylu grałeś, ale to ile medali zdobyłeś. Anastasi wie o tym i świetnie wykonuje swoją pracę.
OdpowiedzUsuńŻyczę wyjazdu na Memoriał :) Ja byłam w Katowicach, emocje na każdym meczu super, a na meczu z Brazylią sięgneły zenitu :)
OdpowiedzUsuńNowy image Piotra GRuszki pojawił się już w środę przed wekkendem w Katowicach na spotkaniu w Krakowie, p. Piotr śmial się, że lekko zarosl :) fajnie wygląda :)
niestety nie widzialam żadnego studia przed/po meczowego bo byłam w Katowicach, jedyne co moglam oglądać to ich jak siedzieli w studiu bo akurat mialam miejsca blisko, niestety nie transmituja tego w hali, a szkoda :(
pozdrawiam
cześć, tu Monia z guillaume-samica.blog.onet.pl. od teraz możesz mój blog znaleźć na guillaume-samica.blogspot.com. mam nadzieję, że będziesz stałym gościem, tak jak na poprzednim blogu. bede tu wpadac czesto! buziaki! :*
OdpowiedzUsuńMiałam okazję być na wszystkich meczach w Spodku, a ten z Brazylią był chyba najlepszym meczem na jakim byłam ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci z całego serduszka żebyś mogła pojechać na mamoriał do Zielonej. ja niestety nie pojadę, bo mam trochę daleko z Katowic ;(
Pozdrawiam lawka-rezerwowych.blogspot.com
Dzięki ;) No ja z Gdańska też blisko nie mam, ale nie odpuszczę :D
UsuńZazdroszczę wyjazdu na LŚ, ja bardzo chciałam zobaczyć Brazylijczyków, niestety chyba już nie będę miała okazji ich widzieć w tym składzie :(
Też powinnam się uczyć. Ale nie mogę skupić. Ja miałam to szczęście, że byłam na całym turnieju LŚ w Spodku, jakbym nie pojechała, żałowałabym tego do końca życia. Wybaczam chaotyczną notkę, bo ona ma coś w sobie - widać te emocje po prostu :) A zdarzyło się faktycznie wiele.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku również trwają negocjacje, co do Memoriału, ale ze względów finansowych, raczej zakończą się fiaskiem. Póki co, jeszcze nie składam broni. I trzymam kciuki za Ciebie.
Jeśli chodzi o "chemię", w moim odczuciu w poprzednich meczach też była odczuwalna, może w mniejszym stopniu, ale jednak. Ta "chemia" spaja naszą drużynę, to widać! Dało się ją bardzo zauważyć w meczu z Kanadą na ich gruncie. Jeśli chodzi o porażki, to najbardziej przeżyłam IO w Pekinie, to był największy ból w moim kibicowskim życiu. Po MŚ 2010 jakoś nie cierpiałam, ze względu na chorą formułę rozgrywek - nasi chcieli być fair i to się na nich zemściło, może gdyby kombinowali, nie znaleźliby się w grupie śmierci. Z resztą to już nie jest ważne... mamy LŚ 2012 i teraz to się liczy :D
Ale się rozpisałam, jeśli to przeczytałaś, jesteś wielka!
Pozdrawiam!