Można by już pisać książki, epopeje na ten temat. Mariusz Wlazły a reprezentacja. Ostatnio dołączył do Niego także Paweł Zagumny, a wszystko w obliczu niepowodzenia podczas tegorocznej edycji Ligi Światowej. Jednak temat dotyczy wcześniejszych wydarzeń, które ciągną się i ciągną... i ich końca nie widać.
Wielu kibiców zaczęło domagać się powrotu Mariusza do reprezentacji, zaczęto nawet pisać petycje (!). Jednak chyba nie wszyscy wiedzą, że obecnie to nie do końca zależy od trenera, bo Mariusz w reprezentacji grać nie chce. Jak mówi, dopóki trenerem będzie Anastasi, on w reprezentacji nie zagra. Dziwicie się? Ja ani trochę.
Rok temu, jeszcze zanim rozpoczęła się Liga Światowa, prezes PZPS i pozostali działacze związku namawiali Mariusza do powrotu do reprezentacji. Zawodnik się zgodził, porozmawiał z trenerem - Selekcjoner obiecał Mariuszowi powołanie i zapewnił, że ewentualne niezadowolenie innych graczy z powrotu syna marnotrawnego bierze na siebie. Obaj panowie rozstali się w zgodzie, a Mariusz czekał na powołanie - mówi świadek. Jednak powołania nie było, trener nagle zmienił zdanie. Cóż, Mariusz nie należy do osób, które dadzą sobą pomiatać, został wystawiony do wiatru i na pewno to zapamiętał, może stracił zaufanie do trenera? "Przed igrzyskami w Londynie trener Anastasi stwierdził, że mój powrót może zabić ducha tej drużyny. Po niepowodzeniu w Lidze Światowej powinien znaleźć rozwiązanie wewnątrz swojej grupy" - tak skomentował całe obecne zamieszanie Mariusz.
Z Pawłem jest trochę inna sytuacja, choć i tu można by doszukać się innych (niż te oficjalne) powodów nieobecności tego zawodnika w kadrze. Oficjalna wersja obecnie brzmi, że Paweł, ponieważ do najmłodszych zawodników już nie należy, ma teraz odpoczywać, ale jego powrót jest możliwy na przyszłoroczne Mistrzostwa Świata. Tak, na MŚ, a nie jak jeszcze mówiono pól roku temu, na ME. "Kiedy spotkaliśmy się przed sezonem reprezentacyjnym, Anastasi dał mi do zrozumienia, że w 2013 roku z uwagi na mój wiek powinienem sobie odpocząć. Rozmawialiśmy o tym, że możliwy byłby mój powrót na mistrzostwa świata i tego się trzymam. W tej chwili nie czuję się gotowy do gry w mistrzostwach Europy. Moim zdaniem tematu mojej gry w tym turnieju nie ma i nie sądzę, żeby trener z taką propozycją wyszedł" komentuje Paweł Zagumny.
Nieoficjalnie mówi się, że po IO między zawodnikiem, a trenerem pojawił się konflikt, bowiem Paweł przyznał, że drużyna nie była dobrze przygotowana na tamtejszą imprezę. Jak wiemy, Aleksander Bielecki, który powiedział coś podobnego, został usunięty przez trenera ze sztabu...
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo nie podoba mi się to, co widzę. Nie podoba mi się to, że kibice na siłę chcą Marusza w kadrze, nie znając powodów jego abstynencji. Może warto by tak postawić się na Jego miejscu, spróbować Go zrozumieć?
Jest jeszcze jedna sprawa, a raczej jeden zawodnika i jeden wywiad. Domyślacie się już o kogo i o co chodzi?
Zbigniew Bartman niedawno udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu, w którym powiedział coś, co chyba powinien zatrzymać dla siebie. Ale po kolei, najpierw pytany o sprawę Mariusza i reprezentacji, twierdzi, że im więcej dobrych zawodników w kadrze tym lepiej, ale zaraz potem dodaje
"Jeżeli jednak Wlazły nie zyskał uznania w oczach trenera, to nie wiem dlaczego mamy na ten temat rozmawiać. Tym bardziej, że Mariusz miał swoją przygodę z reprezentacją i wszyscy wiemy ile z nią osiągnął.". Moim zdaniem, coś tu jest nie tak. Po pierwsze wiemy, że AA niejednokrotnie podziwiał grę Wlazłego i to nie z powodów Jego gry, a innych powodów Mariusz nie jest w kadrze. Do drugiej sprawy nawiążę z chwilę, najpierw jeszcze jeden cytat, tym razem dotyczący ekspertów: "W Polsce jest tak, że wszystkowiedzący eksperci zawsze się znajdą. Niektórzy z nich prowadzili reprezentację Polski, ale ani nie trwało to długo, ani nie był bardzo owocnym okresem w historii polskiej siatkówki.".
I teraz nasuwa mi się takie pytanie, dlaczego Zbyszek jest tak negatywnie nastawiony do tego co było, dlaczego nie szanuje historii i starszych kolegów? Boi się konkurencji? Boli krytyka? O co chodzi? Temat ten został poruszony w przedmeczowym studio Polsatu Sport i to poruszony dość mocno. Ryszard Bosek powiedział, że "Nie wypada tak traktować swoich starszych kolegów siatkarzy". Mówiono też o tym, że wielcy zawodnicy nigdy nie mieli problemów z krytyką, bo znali swoją wartość, że kiedyś wgl nie było mowy o tym, żeby zawodnicy wytykali takie rzeczy ekspertom. Przecież to jest ich praca, na tym to polega, żeby przekazywali kibicom to, co widzą okiem fachowca. A skoro nawet kibic widzi, że z reprezentacja nie jest najlepiej, to oni mają oszukiwać, kłamać? Mówić, że jest wszystko ok, żeby tylko zawodnicy się nie obrazili? Chyba sami siatkarze widzą, że nie wszystko jest tak, jak być powinno i nie powinni mieć nikomu za złe, że mówi prawdę. A może, Zbyszek nie jest pewny swojej wartości, swoich umiejętności? Trener Mazur dodał "Bartman zawsze będzie oceniany pod względem sportowym czy mu się to podoba czy nie". I tak powinno być. Taka jest praca ekspertów, przecież oni tylko oceniają, krytykują (pamiętajmy, że jest krytyka pozytywna i negatywna). Potrafią powiedzieć, dziś nasz zespół grał świetnie, bardzo dobry występ Bartmana, a że w tym roku niewiele było takich okazji, to już nie ich wina.
Zbyszku, trochę pokory jeszcze nikomu nie zaszkodziło :)
Ufff... To chyba wszystko. Gratuluję tym, którzy przeczytali do końca.
Wiadomo, zespół to nie indywidualności, ale czasem jedno indywidualne zagranie może odwrócić losy całego meczu. Dziś ponoć trener Anastasi ma podać skład, jaki będzie przygotowywał się w Spale do ME. Ja zmian nie przewiduję, aczkolwiek może któryś z zawodników kadry B, awansuje do pierwszej reprezentacji? Dużo mówi się o Boćku... Zobaczymy :)
PS. Polecam jeszcze te artykuły:
cytaty: Przegląd Sportowy
Mariusz nawet gdyby chciał, mógłby więcej zaszkodzić drużynie, niż pomóc. Pomijając już grę na przyjęciu w Skrze, ale nie jest już pierwszej młodości i ciężko grać cały rok na wysokim poziomie. No i pozostaje kwestia zgrania, na pewno na początku nie byłoby mu łatwo wpasować się do drużyny, która trenuje ze sobą od lat. Ale nie chce, więc nie ma o czym rozmawiać.
OdpowiedzUsuńA Bartman i pokora... ha ha ha. Chyba te dwa słowa nie idą ze sobą w parze ;) Odnoszę wrażenie, że pan gwiazda zaczął za wysoko nosić głowę i troszkę przeceniać siebie i swoje możliwości.
Ale się tu zmieniło! Like it! :)
OdpowiedzUsuńNo tak, coś nie wychodzi to kibice szykanuja i chcą innych, ale jakby Mariusz się nie sprawdził w kadrze to też byłyby pretensje... Niezadowolony naród :/
Dobrze, że poruszyłaś ten temat! Jak wiadomo niektórzy "kibice" zawsze będą mieli 100 lepszych pomysłów na grę naszych siatkarzy... Ciekawa jestem, czy zabraliby się do pisania petycji, gdyby Polska lepiej wypadła na LŚ? Czy wtedy też tak brakowałoby im m.in. Mariusza? Zastanawiam się, czy niektórym brakuje po prostu jego w kadrze czy tylko samych sukcesów? Przykre to trochę... Mariusz jest znakomitym, niezwykle utalentowanym siatkarzem, a nie maszyną do sukcesów na boisku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zgadzam się w 100% z Twoją wypowiedzią. Wiadomo, Wlazły ma klasę, nie chce się pchać z buciorami tam, gdzie go nie chcą, w tym wypadku AA nie jest do niego przychylnie nastawiony. Uważam, że Mariusz w dalszym ciągu prezentuje bardzo wysoki poziom i należy to docenić bez względu na wiek, ale jak wiemy jednak rocznik się liczy, są młodsi... Bartman chyba nigdy nie spokornieje. Możliwe, że boi się konkurencji, spójrzmy prawdzie w oczy, to przecież nie jest jakiś fenomenalny zawodnik (ja go nie osądzam z góry, ma dopiero 2 sezony za sobą na pozycji atakującego- niepełne) tylko stwierdzam fakty. Może się jeszcze rozwinąć, wystrzelić jak rakieta, no ale pierwszej młodości to on już nie jest. A dodatkowo, co ma do rzeczy to, że Wlazły wiele osiągnął? To znaczy, że już koniec, wystarczy mu? Jeśli ma to pomóc drużynie, uskrzydlić ją, tak jak wspomniałaś, indywidualność może podnieść zespół, to dlaczego nie? Cenię Zbyszka za tą szczerość, zadziorność na boisku, jeden z moich ulubionych siatkarzy, ale nie przesadzajmy. :)
OdpowiedzUsuńCzytam bloga już od dawna, a komentarz dopiero dziś :)
Pozdrawiam, Kinga :)
W sumie nie wiem, co mam o tym myśleć. Byłoby okej, gdyby nikt tego nie rozdmuchiwał, a Anastasi po prostu spotkał się z Wlazłym po LŚ. Panowie by pogadali i byłaby jasna decyzja. A tak zrobiło się mega zamieszanie, które nie służy nikomu. Może zamiast odgrzewać temat Wlazłego dać szansę młodemu Boćkowi bądź innemu zawodnikowi...
OdpowiedzUsuńBartman już nie raz i nie dwa pokazał, że ma niewyparzony język. Dlatego też coraz rzadziej słucham i czytam, co on ma do powiedzenia.