Akcja: Memoriał. Część pierwsza

Blisko trzy miesiące czekałam na ten weekend. Po pierwszym meczu Ligi Światowej pod koniec maja, nastąpiła siatkarska pustka. Brak siatkarskich emocji na żywo, brak zdjęć, brak hali i obcowania z kibicami. Po tak owocnym w mecze sezonie ligowym, trudno było mi wytrzymać. Tęskniłam okropnie. Ale nareszcie! Na horyzoncie pojawił się mecz! 

Celem jest Memoriał Huberta Jerzego Wagnera w Toruniu, a dokładnie pierwszy dzień memoriału. Na przeciwko siebie staną reprezentacje Francji i Iranu oraz Polski i Japonii. 

Jeśli chodzi o samą imprezę, która odbywa się co roku, to wiążę z nią bardzo miłe wspomnienia. Właśnie podczas memoriału w 2012 roku byłam pierwszy raz na meczu Biało-Czerwonych. Minęły 3 lata pełne siatkarskich emocji, ale ja nadal pamiętam tamte odczucia. Pierwsze wejście na halę i odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego... Poza tym Memoriał Huberta Jerzego Wagnera ma swój jedyny i niepowtarzalny urok. 

Zanim jednak znów będzie mi dane poczuć siatkarską atmosferę na własnej skórze, szykuje się ciekawy piątek. Szczegółów chcę na razie zdradzać, żeby nie zapeszyć. Jeśli wszystko się uda to... Albo nie. Zapraszam na relację po weekendzie :) 

Teoretycznie jestem już spakowana, wyruszam w piątek rano. Jeszcze się nie zdecydowałam, którą wezmę koszulkę. Spakuję obie i zdecyduję bezpośrednio przed meczem. Z jedne strony koszulka Pawła Zatorskiego, w której grał podczas ME`13, z drugiej zwykła replika z niezwykłym nazwiskiem. Zawsze mam dylemat. Mniejszy problem był z wyborem książki, po prostu wzięłam najlżejszą. 

Bilety wydrukowane, karta pamięci opróżniona, aparat przygotowany. Chyba wszystko mam? Najpierw Bydgoszcz, później Toruń, Bydgoszcz i znowu Toruń. Mam nadzieję, że nie zginę. Trzymajcie kciuki! 

Do napisania i miłego weekendu! ;)