30.12.2015

Rok 2015, część druga - reprezentacja

"JESTEŚMY... MISTRZAMI... ŚWIATA!" Czy Wy także, czytając te słowa, w głowie słyszycie przepełnione radością i dumą głosy pana Tomasza Swędrowskiego i pana Wojciecha Drzyzgi? Macie przed oczami piękne obrazki z katowickiego Spodka, z dnia 21 września 2014 roku? Od tamtej pory minęło ponad 15 miesięcy, emocje opadły, powróciła szara codzienność. To znaczy biało-czerwona rzeczywistość i kolejny sezon reprezentacyjny! Zdobycie Mistrzostwa Świata nie było Końcem Świata. Żaden z przeciwników przed Polską się będzie się się kładł na parkiecie i oddawał punktów za darmo. Przeciwnie. Każdy będzie chciał pokonać Mistrzów. Nawet jeśli w drużynie brakuje kilku z tych, którzy złoto zdobyli.


Reprezentacja 2015

Mariusz Wlazły, Michał Winiarski, Paweł Zagumny i Krzysztof Ignaczak postanowili swoje kariery reprezentacyjne zakończyć/zawiesić. Odeszli w glorii chwały, w najpiękniejszy stylu, zostawiając po sobie puste miejsca w reprezentacji. Miejsca, które należało wypełnić w taki sposób, żeby jak najmniej stracić na jakości i jak najwięcej zyskać. To zadanie niełatwe, a wydaje mi się, że wiele osób o nim zapomniało, podczas podsumowywania sezonu reprezentacyjnego 2015. Wszyscy skupiają się na jednym - na celu, jakim był awans do Igrzysk Olimpijskich. Niestety (w mijającym roku!) nie zrealizowanym. 

Mirosław Przedpełski, były prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej powiedział kiedyś, że "takich Wlazłych w Polsce mamy kilku", ale... później wycofywał się ze swoich słów. Nie łatwo jest zastąpić MVP Mistrzostw Świata, tak samo jak i pozostałych "wielkich nieobecnych". Trenerzy naszej reprezentacji podjęli się wyzwania, postawili na mieszankę młodości, doświadczenia i... eksperymentu. 

Do kadry powrócił Bartosz Kurek i powierzona została mu nowa pozycja - atak. Szczerze? Na początku średnio podobał mi się ten pomysł. Nie dlatego, że nie wierzyłam w Bartka! Tylko w głowie miałam ułożony swój ideał atakującego, którego pierwowzór stanowi (uwaga, uwaga!) Mariusz Wlazły - czyli gracz zwinny, szybki, o astronomicznym zasięgu i nieco delikatniejszej posturze niż mój ideał przyjmującego (nie śmiać się ze mnie!). Bartek jest jakieś 15 cm wyższy od Mariusza i pewnie z 20 kg cięższy, ale... mniejsza z tym. Bartosz szybko odnalazł się na nowej pozycji i podczas Pucharu Świata grał niczym rasowy atakujący! Wielokrotnie wybierany był najlepszym zawodnikiem meczu, a do tego grał bardzo efektowną siatkówkę. Myślę, że była to dobra zmiana i jeden z wielu plusów minionego sezonu reprezentacyjnego. 


Przed rokiem objawieniem w naszej kadrze został Mateusz Mika i od tamtej pory odgrywa w niej ważną rolę. Teraz debiut zaliczył Mateusz Bieniek, który wobec kontuzji Karola Kłosa dostał szansę na grę w pierwszym składzie i wykorzystał ją w 100%. Polska kadra zyskała kolejnego młodego zawodnika, który przez najbliższe kilka lat może stanowić o sile naszego bloku - to duży plus!

Mam wrażenie, że zyskaliśmy jeszcze jednego "nowego" gracza, a jest nim... Michał Kubiak. Wydaje mi się, że nasz przyjmujący przeszedł niesamowitą przemianę po tym, jak został kapitanem Biało-Czerwonych. Zawsze był siatkarzem walecznym, który w swoim słowniku nie miał słowa "odpuść". W tym roku wiedział, kiedy odpuścić i zaprzestać kłótniom pod siatką, a kiedy wojenkę wywołać. Potrafił poderwać zespół do walki, ale i stonować nastroje, gdy było to konieczne. Kontrolował wszystko, co dzieje się na parkiecie, ale i poza nim. Okazał się być świetnym zastępcą następcą Michała Winiarskiego. Michał, brawo Ty!

Wymieniłam tylko trzech zawodników, ale jak już wielokrotnie powtarzałam - siatkówka to gra ZESPOŁOWA. Został u nas duch drużyny. Pomimo zmian, różnych przetasowań i trudnych sytuacji, cały czas było widać, że na parkiecie jest zespół, a nie zlepek indywidualności. To jest naprawdę ogromna wartość, o której warto pamiętać. Prawdziwa drużyna jest w stanie przetrwać wszystko, nawet te najbardziej bolesne porażki i podnieść się. Walczyć dalej.


W minionym sezonie decydowały detale, pojedyncze akcje. Jedna piłka skończona na naszą korzyść, a wszyscy byliby bardzo szczęśliwi. Byłby medal LŚ, awans na Igrzyska Olimpijskie i co najmniej półfinał Mistrzostw Europy. Jedna - dwie piłki, dwa punkty... 

To nie był łatwy sezon. Minimalne przegrane bolą dużo bardziej niż gładkie 0:3. Wtedy widzisz, że przeciwnik jest tego dnia lepszy. A tie-break, sety grane na przewagę... to troszkę loteria, pokazuje że zespoły znajdują się na podobnym poziomie. A remisów w siatkówce nie ma. 

Było ciężko, ale i wspaniale. Miałam okazję wraz z naszą reprezentacją zainaugurować sezon w Ergo Arenie, a później kibicować w Toruniu, podczas Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. O tym jednak drugi raz rozpisywać się nie będę, jeśli chcecie poczytać to zapraszam do relacji:


Sezon ligowy 2015/2016

Po Mistrzostwach Europy, reprezentanci rozjechali się do klubów. Nowy sezon, nowi zawodnicy, nowe nadzieje i wyzwania. Karnet, podobnie jak przed rokiem, kupiłam i obserwuję jak LOTOS Trefl zapisuje kolejne karty w swojej historii. Na razie jest bardzo obiecująco, ale nauczona doświadczeniem wiem, że jeszcze wszystko może się zdarzyć. Jedna kontuzja, czy powrót do wielkiej formy poszczególnych zawodników może wywrócić tabelę niemal do góry nogami. Chociaż margines błędu jest coraz mniejszy, pamiętajmy że nie ma fazy play-off. 

Zarówno LOTOS Trefl, jak i PGE Skra Bełchatów na razie grają i wygrywają. I choć pamiętam jak bolesne dla mnie są pojedynki między tymi zespołami, nie miałabym nic przeciwko, gdyby spotkali się w wielkim finale ligi. I tego sobie życzę w Nowym Roku. 


Podsumowanie

Fakt, nie awansowaliśmy na Igrzyska Olimpijskie. 

I była to cholernie bolesna przegrana. 

Ale cały czas mieliśmy i mamy drużynę, która ten awans wciąż może zdobyć. Mamy komu kibicować, nasi panowie mają o co grać. Więc kibicujmy. Grajmy. Do kwalifikacji zostało kilka dni, nie zapomnijmy o gorącym dopingu i głębokiej wierze w nasz zespół. 

Życzenia!

W Nowym Roku życzę Wam wielu wspaniałych, sportowych emocji. Żeby po Waszych policzkach częściej spływały łzy radości, niż smutku. Abyście mogli być dumni z naszej reprezentacji tak, jak 21 września 2014 roku około godziny 22:37. 

4 komentarze:

  1. Może tak na koniec roku zdradzisz mi sekret, co robisz, że siatkarze Ci tak pięknie pozują jak Zati? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. W 2016 życzę wielu sportowych emocji okraszonych dużym uśmiechem i wszystkiego, co najlepsze!

    Szczęśliwego :)

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...