"Mimo wszystko warto wierzyć, że to co najpiękniejsze dopiero przed nami"
Po wymagającym styczniu nadszedł kolejny miesiąc. Luty minął bardzo szybko i w moim przypadku miał dwie fazy. Pierwsza połowa była bardzo udana, co było miłą niespodzianką. Druga część miesiąca już tak idealna nie była, pojawiły się schody, ale... Wytrwałam do końca i udanie chcę rozpocząć (i później zakończyć) marzec. Zanim jednak zacznę witać wiosnę postanowiłam podsumować miniony już miesiąc. Jak było?
Pierwszy tydzień lutego to dwa ostatnie egzaminy na uczelni. Wszystko udało się zaliczyć z zadowalającymi mnie wynikami, także mogę uznać to za mój osobisty mały sukces. Nagroda przyszła bardzo szybko, bo już w pierwszy weekend miesiąca. Właśnie wtedy we Wrocławiu rozegrany został finałowy turniej Pucharu Polski, a jego zwycięzcą została... moja PGE Skra! Mimo, że nikt na nią raczej nie stawiał, potrafiła wywinąć się spod topora i pokonać w jednym turnieju Mistrza Polski oraz aktualnego lidera tabeli Plus Ligi! Podsumowanie Pucharu Polski mogliście przeczytać w ramach poniedziałkowych #VolleyLinków.
Trzy dni później bełchatowianie wygrali ponownie z Asseco Resovią, tym razem w Rzeszowie w ramach Plus Ligi. Natomiast cztery godziny przed rozpoczęciem tego meczu, zdałam egzamin na prawo jazdy. #szczęściateżchodząparami
Korzystając z całego tygodnia wolnego od uczelni zabrałam się za czytanie książek. Przeczytałam dwa pierwsze tomy cyklu "Sara Midnigh" - "Wizje" oraz "Przypływ". Typowe młodzieżowe fantasy, którego w ostatnim czasie jest bardzo dużo na rynku. Osobiście lubię książki z tego gatunku, mieszankę tajemniczości, grozy i romansu. W moje ręce trafił także "Łańcuszek" Iwony Sobolewskiej. Książkę czyta się bardzo szybko, ciekawa fabuła aczkolwiek zakończenie troszkę przewidywalne.
I tak ta piękniejsza część miesiąca dobiegła końca. 13 luty był przełomowym dniem. Około południa nareszcie kupiłam obiektyw (!), co niewątpliwie także było pozytywnym impulsem. Ale niestety jednym z ostatnich. Udałam się do Ergo Areny, wreszcie zobaczyłam obie moje drużyny na parkiecie, znajomych na trybunach i... i z każdą kolejną minutą czar pryskał.
Zestaw szczęśliwej Asi - aparat (i obiektyw - nowa miłość) + mecz |
Skra przegrała, nadszedł czas na nowy semestr i wszystko rozpoczęło się od nowa. Kolejne wykłady i wstawanie, gdy za oknem jeszcze ciemno! Faza zasadnicza Plus Ligi zaczęła zmierzać ku końcowi, a na parkietach działy się dziwne rzeczy.
I mogłabym tu dalej narzekać, jednak... Chodzę teraz na specjalność, którą sobie sama wybrałam i uczę się tego, co mnie interesuje. Na meczach towarzyszy mi nowy obiektyw, co daje mi teraz więcej możliwości i chęci to robienia zdjęć. Poza tym... pooooowoooooli zbliża się wiosna! :)
W lutym udało mi się pójść na (liczy 10 razy w pamięci) cztery mecze! Poniżej linki do relacji, zapraszam jeśli jeszcze nie widzieliście. :)
LOTOS Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów
LOTOS Trefl Gdańsk - Zenit Kazań
LOTOS Trefl Gdańsk - Jastrzębski Węgiel
LOTOS Trefl Gdańsk - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Podsumowując, miesiąc luty uznaję za udany. Pozytywne aspekty przeważały, chwilami było naprawdę wspaniale. Przydarzyły się gorsze momenty i jakieś potknięcia, ale takie właśnie jest życie. Nie może być cały czas idealnie, bo wtedy przestajemy doceniać to, co mamy.
Teraz czas na marzec. Przed nami bardzo ważne mecze, wiosna i Wielkanoc! Będzie dobrze!
Pozdrawiam.
PS. Podsumowanie stycznia możecie przeczytać TUTAJ.
Tak sobie patrze na te zdjęcia z aparatem i myślę... jesteś leworęczna? :O Ale nieeee, to dolne, to obrócone zdjęcie górne, prawda? :v
OdpowiedzUsuńO której Ty wstajesz, że masz ciemno za oknem?! :O
Prawda! ;)
UsuńNajwcześniej ok 5:40... Na szczęście tylko raz w tygodniu :)
Mimo krótkiego miesiące, choć i tak o jeden dzień dłuższego to działo się siatkarsko w lutym, a spotkanie na których byłaś to siatkarskie klasyki i hiciorki :)
OdpowiedzUsuńPozostaje życzyć więcej obfitości i radości na parkietach i na studiach :)
Pozdrawiam!
Dziękuję! :)
Usuń