27.01.2013

Puchar Polski za nami + podbijam Gdańsk

Witajcie :) To był wyczerpujący weekend. Raczej jestem przyzwyczajona do tego, że w sobotę śpię do 12, potem ogarniam się, trochę sprzątam w domu i zasiadam przed TV, by obejrzeć mecz. W ten weekend w normalnych warunkach, także bym tak spędziła sobotę i niedzielę, zwłaszcza, że był PP, więc i więcej siatkówki :) Ale w sobotę udałam się do Gdańska, na spotkanie z Violą. Początkowo miałyśmy iść na mecz młodej ligi Gdańska ze Spałą, ale był on rozgrywany trochę za późno :( Mimo wszystko wyjazd, pomimo kilku wpadek, spaceru z przypadku i przygody z pociągiem, zaliczam jak najbardziej do udanych. Zwiedziłyśmy trochę miasto, ale największą "atrakcją" była Ergo Arena :D
Viola dzięki za wyjazd i szykuj się na następny! :D



A teraz już wracam do Pucharu Polski. Jako, że wczoraj byłam w Gdańsku, pierwszy półfinałowy mecz mnie ominął. Za to dziś zmusiłam się, by wstać o 9 i obejrzałam powtórkę. Oglądałam wczoraj pomeczowe studio, mówili, że JW pierwsze dwa sety przespał, więc spodziewałam się, że to będzie raczej nudny mecz, zwłaszcza na początku. Tak jednak w moim odczuciu nie było. JW może nie grał tak, jak przez ostatnie mecze, bardzo widowiskowo, ale na pewno nie przespali tych setów. Zdecydowanie brakowało im kończącego ataku. Słabiej w tym elemencie spisywał się Michał Łasko i Michał Kubiak. Za to Zaksa zagrała dobre spotkanie. Dawno nie widziałam, tylu akcji przez środek ;) Paweł Zagumny ładnie kierował zespołem, za co zdobył nagrodę MVP. Moim zdaniem, tego dnia wygrał po prostu lepszy.
Zaksa - JW 3:1 (25:21, 25:19, 20:25, 25:20)

Na drugie spotkanie już spokojnie zdążyłam i z niecierpliwością czekałam, aż się zacznie.
Mecz był bardzo zacięty, było dużo obron i mało skuteczne kontry. Miałam wrażenie, że Resovia grała pojedynczymi zawodnikami, a Delecta sercem. Bydgoszczanie walczyli dzielnie, ale już na początku stracili swojego kapitana Wojciecha Jurkiewicza, który doznał kontuzji. Jednak to ich nie złamało i dalej zdobywali kolejne punkty. Mecz baaardzo się ciągnął. Miałam wrażenie, że on trwa i trwa i nigdy nie będzie końca. Ale nie oznacza to, że się przy nim nudziłam! Co to, to nie :) Wygrała Resovia, a do zwycięstwa w dużej mierze przyczynili się jej środkowi, którzy łącznie zdobyli 33 punkty, a środkowi drużyny przeciwnej 14. Myślę, że tu była największa różnica, która zadecydowała o zwycięstwie ekipy z Rzeszowa.
Resovia Rzeszów - Delecta Bydgoszcz 3:2 (25:19, 23:25, 25:21, 23:25, 16:14)


Dziś nadszedł czas na wielki finał. Jedna z tych drużyn, miała dziś sięgnąć po 4 w swojej historii zwycięstwo w PP...
W wyjściowej szóstce Zaksy nie znalazł się Rouzier, co było niespodzianką dla wszystkich. Jednak Rzeszowianie, nie przejmowali się tym, a wręcz przeciwnie, wykorzystali ten fakt. Grali świetnie w bloku i na zagrywce. Wychodziło im niemal wszystko. Byli bardzo zmotywowani. W kolejnej partii losy się całkowicie odwróciły, a następne sety to już wyrównana walka obu drużyn.
Wygrała Zaksa, myślę że zasłużenie. Drużyna ta tworzy monolit na parkiecie, gra cały zespół. Każdy wie, co ma robić i daje z siebie maksa. Myślę, że to właśnie ta zespołowość, pozwoliła wygrać im ten mecz, który nie był na pewno łatwy, bo Resovia się im mocno postawiła.
Zaksa KK - Resovia Rzeszów 3:1 (19:25, 25:18, 25:21, 25:23) 

 A jak to wyglądało z mojej strony? 
Mecze oglądałam bez większych emocji, mimo, iż było ich pod dostatkiem. Nie specjalnie kibicowałam jakieś z drużyn, bo moje serducho jest żłóto-czarne, a przedstawicieli tych barw zabrakło. W pierwszych meczach byłam bardziej za Bydgoszczą i Zaksą, no i rzecz jasna, w finale za KK. Myślę, że zasłużyli na ten puchar, bo od początku sezonu prezentują wysoki poziom i równą grę. Zadecydowały też względy osobiste: po pierwsze ulubiony trener, a po drugie, uważam, że Pawłowi Zagumnemu za to wszystko co robi, przez całą swoją karierę, należy się ten puchar :)
Powiem Wam, że dziwnie się ogląda mecze, będąc niemal neutralnym kibicem. Dziwnie też się ogląda siatkarzy, którzy się cieszą, którym kibicowałaś tylko w tym turnieju. Nie ma żadnej eksplozji radości, za to tylko jakaś mała satysfakcja. Poza tym stwierdzam, że "styl cieszenia się" Zaksy nie przypadł mi do gustu. Chyba jestem przyzwyczajona do śpiewów i tańców moich Skrzatów :D Bo...

"Puchar jest nasz! Puchar jedzie do Bełchatowa! Weźmiemy do domu, nie damy nikomu. Puchar nam się należy!"

 Oba zdjęcia: Paweł Piotrowski
http://www.facebook.com/PawelPiotrowskiFoto

7 komentarzy:

  1. Kurczę, strasznie mi szkoda Jastrzębian no i Resovii ;( Ja chyba przestanę komukolwiek kibicować bo nie wychodzi, przynoszę pecha :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo tak to był genialny wyjazd... I te nasze "przypadkowe przygody" też!! Dzięki za super dzień!! ;D A na następny wyjazd już się szykuję ;P
    Co do PP, wczoraj widziałam jeden mecz, dzisiaj niestety nie zdążyłam na finał.. ale może to i lepiej. Ciut mniej boli...

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpiekniejsze miasto : Gdańsk. Mimo, że mieszkam na drugim końcu Polski byłam tam wielokrotnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładne zdjęcia ;)
    I tak masz fajnie, że czekasz dopiero na ferie!
    O tak, Skra naszym mistrzem na zawsze! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. kibicowałam tym samym drużynom co Ty xd
    szkoda że Delekta nie zagrała w finale, stać było ich na to,, ale cóż i tak dobrze :)

    zasłużone gratulacje dla Zaksy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaksie należało się zwycięstwo, bo była lepsza niż Resovia.
    Widzę udana wycieczka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oglądałem i półfinały i finał i w sumie, może to dziwne, ale niewiele z nich zapamiętałem. Owszem ZAKSA wygrała Puchar Polski, ale żadne wydarzenie nie zapadło mi w pamięć....
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...