Miałam zamiar podsumować rewanżowe mecze LM...
Marzyłam, by napisać tu, że nasze trzy zespołu awansowały do kolejnej fazy...
Jednak tak się nie stanie...
Po raz kolejny piszę ze łzami w oczach...
Nie lubię w ten sposób pisać, bo wtedy blog nie przybiera takiej formy, o jakiej marzę...
Dlatego nie będę pisała, jak cholernie mnie to wszystko boli. Jakie jest to nieznośne i jak się czuję.
No bo jak mogę się czuć? Jak mogę się czuć w takiej sytuacji?
W sytuacji, gdy widzę walkę, determinację, a na koniec łzy w oczach? I nie są to łzy radości?
Jak mogę się czuć, gdy moje marzenia zostają "zgaszone" zanim zdołały się na dobre "rozpalić"...
Gdy nie tylko moje marzenia, ale i tysięcy innych osób, a zwłaszcza zawodników zostają zaprzepaszczone?
"Nasze smutki są radościami naszych wrogów." Ajschylos
Jest smutek, są łzy, ale żeby była jasność. Ja nikomu nigdy nie wypomnę tego meczu. Nie powiem, że przegraliśmy przez tego, czy tego. Nie oto w tym wszystkim chodzi...
Przecież łzy, to jest tylko dowód na to, jak bardzo nam zależy. Wygrywamy razem i przegrywamy razem prawda?
Brakowało niewiele i zapewne dlatego tak bardzo boli.
W ostatnim czasie nic się w moim życiu nie układa. Mam nawet wrażenie, że to przez mojego pecha, cierpią inne osoby i co ważniejsze mój Klub.
Do tego meczu nie będę już wracać. Następny post powinien dotyczyć albo Pucharu Polski, albo wyjazdu do Gdańska. Jeszcze się zastanowię.
Ferie zaczynam 11 lutego, wtedy też prawdopodobnie wcielę w życie mój nowy plan. Jeśli on wyjdzie, to w marcu powinien zacząć się nowy cykl. Ale nic nie obiecuję, bo... przecież nigdy nic nie wiadomo ;/
Na koniec wyjaśnienie, choć pewnie już wszyscy o tym wiedzą. Pisałam o meczu Skry z Arkasem Izmir. Skra przegrała najpierw mecz 2:3, a potem "złotego seta".
Dobranoc. Ja raczej dziś, jutro i pewnie przez kilka następnych dni, może tygodni spać dobrze nie będę. Ale mam nadzieję, że wkrótce wszystko odwróci się o 180 stopni...
PS. Cholera świetnie. Jakby tego było mało Trentino też odpadło. Dzięki temu dalej przeszedł zespół Bartka Kurka, ale mimo wszystko, do włoskiej ekipy mam dużo większy szacunek, respekt i sentyment... Już teraz wiem, że to będzie inne FF niż zawsze... A takich zmian nie lubię :(
ta przegrana jest szokiem nie tylko dla kibiców Skry ale i dla wszystkich siatkówką zainteresowanych.. ; /
OdpowiedzUsuńszkoda, wielka szkoda - tyle
Byłam na meczu... masakra, niesamowite emocje, nie myslalam, ze cos takiego mnie spotka.
OdpowiedzUsuńPoplakalam sie, ale ich wyrazy twarzy... tego nie da sie opisac :(
i znowu mi się przypomniał TEN przegrany tie-break...
OdpowiedzUsuńmam już dosyć tych przegranych piątych setów, za dużo ich w moim życiu.
czekam na jakieś odważne ale rozsądne decyzje, a Chłopakom szczerze współczuję i mam nadzieję, że się podniosą...
Nie wiem, co Ci powiedzieć. Że znam ten ból, też jestem kibicem i musimy trzyamć się razem.
OdpowiedzUsuńTeraz będzie tylko lepiej!
Heej :) zostałaś nominowana do Liebster Award!Pytania na blogu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!