W ostatnim czasie na brak siatkówki w Trójmieście narzekać nie mogę. Przed świętami byłam na meczu, gdy LOTOS Trefl podejmował drużynę z Bielska-Białej, a w minioną środę naszym rywalem była ekipa z Olsztyna. Oba spotkania były trochę do siebie podobne, ale dla mnie osobiście były zgoła odmienne. Po raz kolejny przekonałam się o tym, jak bardzo nasz nastrój wpływa na odbieranie przez nas świata - w tym przypadku meczu.
Pierwszego seta gospodarze przegrali, chwilę później spiker ogłosił, że PGE Skra także przegrała i w Final Four Ligi Mistrzów nie zagra. Czułam się beznadziejnie, jakby ktoś nagle wyssał ze mnie całą życiową energię. Chwilę zajęło mi ogarnięcie się, odcięcie od tego wszystkiego i skupieniu się na tym co teraz - na trwającym meczu.
Gdańszczanie zaczęli prowadzić. Wygrali najpierw drugiego seta, następnie kolejne dwa. Trzy sety zakończone wynikiem 25:18 i cały mecz 3:1. Najlepszym zawodnikiem spotkania został Miłosz Hebda, który na swoim koncie zapisał 12 punktów i 58% skuteczności w ataku.
Nie będę ukrywać, dużo z meczu nie zapamiętałam. Dwie minuty po ostatnim gwizdku sędziego byłam już ubrana i zmierzałam w kierunku wyjścia. Jednak tego dnia siatkarze LOTOSu pokazali, że nigdy nie należy się poddawać. Początek naprawdę nie wyglądał dobrze. Gdańszczanie wyglądali, jakby także myślami byli w innym miejscu. Ale powrócili. I wygrali. Brawo!
Niecały tydzień później, w środę, do Gdańska zawitała drużyna Indykpolu AZS Olsztyn. Mecze z tą drużyną zawsze kojarzyły mi się z "najazdem" kibiców AZS`u na trójmiejską halę. Tym razem kibiców było bardzo mało, widziałam jedynie pojedyncze osoby na trybunach w zielonych koszulkach klubu z Olsztyna. Trochę szkoda, ale domyśliłam się, że dzień i godzina meczu nie sprzyjały podróżom.
Pierwsze dwie partie wygrali gospodarze meczu, chociaż nie bez problemów. LOTOS Trefl nie zaczął dobrze spotkania. W początkowej fazie pierwszej partii AZS miał nawet 5 punktów przewagi, ale nie potrafił jej utrzymać do końca. Gdańszczanie doprowadzili do remisu, a następnie wyprzedzili rywala i wygrali seta. A później drugiego.
Na meczu dobrze się bawiłam, dlatego też nie miałam nic przeciwko rozegraniu czterech partii i tak też się stało. AZS broni nie złożył i wygrał trzeciego seta do 20. Jednak godzina była już późna, Gdańsk nie chciał przeciągać spotkania do północy i mecz zakończył się wynikiem 3:1 - dla mnie idealnie. Najlepszym zawodnikiem został Damian Schulz, który zdobył 25 punktów w całym meczu, z czego pięć oczek bezpośrednio z zagrywki!
Ogólnie mecz był ciekawy, mimo że zabrakło nerwowych końcówek. Dużo zależało od zagrywki, a następnie bloku i obrony. Oba zespoły łącznie zdobyły 14 punktów bezpośrednio z zagrywki (10 pkt gospodarzy) i 17 punktów blokiem (także 10 punktów LOTOSu w tym elemencie).
Gdańszczanie w tym meczu mieli dwie drużyny. Jedna podejmowała rywali na parkiecie, a druga zabawiała kibiców! Siatkarze drugiego zespołu zostali zbudowani przez dzieci, które biorą udział w projekcie "Siatkarz z klasą". Więcej na ten temat możecie przeczytać np. TUTAJ. Projekty były naprawdę bardzo pomysłowe, jednak nie ma to jak dziecięca wyobraźnia. ;) A po meczu Wojciech Grzyb i Piotr Gacek robili sobie zdjęcia z kibicami przy swoich "sobowtórach".
Wydaje mi się, że gdańszczanie nie grają na poziomie jaki prezentowali wcześniej, ale która z drużyn Plus Ligi utrzymała wysoką formę przez cały sezon? Nawet Zaksie zdarzały się słabsze momenty. Najważniejsze jest, że kolejne dwa mecze zostały wygrane i sześć punktów zostało w Gdańsku.
Do zakończenia fazy zasadniczej Plus Ligi pozostały dwa mecze. Już w najbliższą środę do Trójmiasta przyjedzie aktualny Mistrz Polski - Asseco Resovia Rzeszów. Nie ukrywam, że liczę na wyjątkowe widowisko, np. takie, jak rok wcześniej w finale Pucharu Polski (i jeszcze żeby wynik był taki sam...). Zobaczymy co z tego wyjdzie, relacja na pewno pojawi się na blogu, a wraz z nią kilka zdjęć. Może macie jakieś życzenia? Komu robić zdjęcia? Których graczy najchętniej byście chcieli zobaczyć na blogu? Zamówienia możecie składać pod tym postem, pisząc na maila czy też kontaktując się ze mną na Instagramie, Twitterze, Facebooku czy Snapchacie. Pełna dowolność. Zapraszam!
Miłego weekendu!
Twoje foto z Bartoszem bym chętnie zobaczyła xD A poza tym, to wiadomo kogo :>
OdpowiedzUsuńPrzyjmujesz też zamówienie złożone osobiście? ;)
OdpowiedzUsuńJeśli ładnie poprosisz :)
Usuń