7.03.2013

Nocne przemyślenia cz. I

"Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka
nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś,
jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro?" 
Phil Bosmans
Późno już. Powinnam spać. Od kilku godzin leżę w łóżku, słucham muzyki i czekam aż nadejdzie sen. Jednak ten nie nadchodzi. Za dużo myśli, szalejących po mojej głowie. Tyle przemyśleń, a nie mam się z kim nimi podzielić. Nie chcę nikomu zawracać głowy moimi problemami. Przecież i tak chyba nikt ich nie zrozumie. Lepiej jest udawać, że wszystko jest ok, że jest jak zawsze, że nic się nie zmienia... Dlatego włączam komputer i spisuję moje myśli tutaj...

Poniedziałek i wtorek... Czułam się tak jak po FF.
Płacz, smutek, ból.
Dziś... tzn w środę było inaczej. Dopiero wtedy zaczęło do mnie dochodzić co tak naprawdę się stało. Dopiero teraz dochodzi do mnie myśl, że... Że nie będzie pięknego finału, odzyskania tytułu Mistrza Polski i zabawy siatkarzy Skry po wygranym meczu. Być może już w tym sezonie w ogóle nie zobaczę ich w akcji! Nie liczę na to, że Polsat wyemituje mecz o piąte miejsce, a mecz w Gdańsku jest w niedzielę o 20, więc to też nie najlepsza godzina. Postaram się zrobić wszystko, żeby tylko się tam znaleźć. To będzie prawdopodobnie ostatni mecz Skry, który będę mogła zobaczyć i ostatni mecz w Ergo Arenie w tym sezonie...
Dziś czuję się jak po MŚ 2010. A właściwie to powinnam napisać, że nic nie czuję. Kompletna pustka. Nicość. Jakby ktoś wyrwał moje serce i wsadził tam jakiś sprzęt sterujący maszyną. Bo tak się czuję. Jak robot. Rano wstać, iść do szkoły, pobyt w szkole, powrót do domu, lekcje, spać, w między czasie coś zjeść.

Dziwnie się czuję, nie czekając na mecz. Nie mając jakiegoś "celu", który pozwoliły trochę przerwać tą monotonię, znieść ją. Nie jestem do tego przyzwyczajona, ale staram się! Naprawdę się staram. Rozmawiam ze znajomymi w szkole, w domu też próbują zachowywać się jak zawsze. Tylko potem nadchodzą późniejsze godziny i już nie wiem co mam ze sobą zrobić. Zaczęłam czytać książkę. Miasto kości. Podoba mi się. Dawno nie czytałam fantasy, a jeszcze dwa lata temu robiłam to nałogowo.

Zauważyłam jeszcze jedną rzecz. Teraz wszystko mi się kojarzy z siatkówką. Gdziekolwiek spojrzę widzę coś, co mogłabym porównać z czymś związanym ze Skrą. Wczoraj na jednej lekcji nauczyciel wspomniał o tulipanach z Holandii --> Wytze Kooistra. Dziś na polskim dosłownie raz padło słowo "pszczoła", a ja tylko to zapamiętałam z tej lekcji. W czytanej przeze mnie książce, niedawno pojawił się "neonowożółty samochód", a w radiu leciało "Zawsze tam gdzie ty" grupy Perfect. Jak słucham w radiu piosenek, to każda ma w sobie coś, choćby jedno zdanie, które mogłabym porównać do mojej obecnej sytuacji. To trochę dziwne...

Doszło już do mnie to, że w tym roku nie będziemy grać o MP, jak przez ostatnie 8 lat. Jednak nadal trzeba grać, walczyć. Jest do zdobycia 5 miejsce, a tym samym udział w europejskich pucharach. Trzeba o to walczyć. Z mojej strony absolutnie nic się nie zmieni. Nadal będę całym sercem za Skrą, nawet jeśli przyjdzie nam kiedyś walczyć o 9 miejsce. Choć może faktycznie coś się we mnie zmieniło? Chyba teraz będę jeszcze bardziej przeżywać każdy mecz, jeszcze bardziej cieszyć się z każdego zdobytego punktu, wygranego seta i meczu. Także będą pojawiały się łzy, i proszę nie mówcie mi wtedy, że "to tylko sport"
"Dziś człowiek tak często nie wie, co no­si w so­bie, w głębi swej duszy, swe­go ser­ca. Jak często jest niepew­ny sen­su swe­go życia na tej ziemi. Ogar­nia go zwątpienie, które prze­radza się w rozpacz." - Jan Paweł II
Ja w moim serduszku noszę Skrę i jak ktoś mi mówi, że "to tylko sport", "to tylko drużyna", to boli to bardzo mocno. Mocniej niż wyrażenie opinii, na temat Skry. Każdy może mieć swoje zdanie na jej temat, ale niech mi nikt nie mówi, że to "tylko" Skra. Dla mnie to AŻ Skra.

W związku z tym, że teraz różne myśli "fruwają" po mojej głowie i nie ma żadnych meczów, to będzie pojawiało się więcej postów na tematy siatkarskie i około-siatkarskie. Zapraszam do dyskusji pod nimi. Myślę, że pierwszy post pojawi się już w piątek wieczorem.

Pozdrawiam Was serdecznie. Może teraz jak już co nieco wywaliłam ze swojej głowy, to łatwiej będzie mi zasnąć :)

PS. Super. Fajnie jest się dowiedzieć, że jestem szowinistką. Ale o tym prawdopodobnie w następnym poście.

5 komentarzy:

  1. Ja też w ostatnim czasie jestem zmuszona oglądać porażki moich... ale wiesz co? Uważam, że po takim "wystawieniu na próbę" tym większa później będzie radość ze zwycięstwa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie mogę myśleć o tym, że naszych Pszczółek już może w tym sezonie nie obejrzę. Mam to szczęście, że mieszkam kilka ulic dalej od Daniela Plińskiego w Pucku, czyli jednej z Pszczółek, który zapowiedział, że w lato wróci na boiska plażowe, także to mi pozostaje podglądać na żywo i może cicha nadzieja, że może kogoś jeszcze z ekipy zaprosi. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże weź aż się poryczałam! :(
    Mam dokładnie to samo, dziwnie się czuję, ale trzeba jakoś funkcjonować. I jeszcze jest tak trudno jak w szkole mówią "Skra jest do dupy" itd. Staram się to ignorować, ale gdzieś się to odkłada. Sama już nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda, wielka szkoda - tyle potrafie o tym powiedzieć...
    mam to samo - wszystko kojarzy mi się z siatkówką :)
    mamy żółte serca! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak to już niestety jest.. Często zdarza sie,że pewne wydarzenia dochodzą do nas spóźnione. Zarówno te dobre jak i złe.. W moim przypadku bywa tak nawet bardzo często...
    A Ty trzymaj się ;p

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...