Żyjemy w kraju, w którym jednym z podstawowych praw człowieka jest wolność słowa. Jednak co to tak naprawdę znaczy? Wikipedia podaje taką definicję "Wolność słowa – prawo do publicznego wyrażania własnego zdania
oraz poglądów, a także jego poszanowania przez innych. Współcześnie jest
uznawana jako standard norm cywilizacyjnych, chociaż często nakładane
są na nią pewne ograniczenia, np. w sprawach publicznego obrażania
innych osób.". Właśnie. Mamy prawo do wyrażania własnego zdania i każdy z nas z tego prawa korzysta, ale...! Czy jeśli nie spodoba nam się to, co powie ktoś inny to możemy go za to obrażać? Czy w świecie mediów także istnieje wolność słowa?
Nie będę się dalej rozwodzić nad tym, co można mówić, a co nie. Po prostu podam przykłady, siatkarskie oczywiście :)
Sprawa Wlazłego. Tak, tak. Wszyscy wiemy o co chodzi i nie będę po raz kolejny pisać jak cała sprawa wyglądała. W 2011 roku, Mariusz postanowił, że nie będzie grał w reprezentacji. Podał powody swojej nieobecności, wydał także oświadczenie. Właściwie nie powinno się robić wokół tego żadnej sensacji, jednak media nie zamierzały odpuścić. Zresztą nie tylko one. Nie spodobało się to także wielu kibicom, oj nie spodobało. Swoje niezadowolenie postanowili wyrazić poprzez gwizdanie na zawodnika podczas prezentacji. Bardzo ambitne i kulturalne nieprawdaż? Jednak... właśnie. Jak to się ma do "wolności słowa"? Za co wygwizdano Zawodnika? Za to, że powiedział co myśli? Za to, że ma własne zdanie? Za to, że mówi prawdę? To Jego życie i sam o nim decyduje, prawda? Nie nasz interes i nie mamy prawa podważać decyzji kogokolwiek. Mamy swoje życie i to nim powinniśmy się zająć.
Gwizdy ustały gdy... Skra przegrała w finale z Resovią. Wtedy okazało się, że jednak Mariusz nie jest taki zły i chyba nie należy Go wygwizdywać. Jednak przecież sielanka długo trwać nie może, trzeba znaleźć sobie inną "czarną owcę"...
Okazja ku temu znalazła się po tym jak... Resovia przegrała mecz o Superpuchar Polski ze Skrą. Oczywiście mam na myśli sytuację Pliński&Bartman. Daniel powiedział, że na razie w Sovii po Grozerze pozostał tylko numer. Bartman stwierdził, że nie będzie się zniżał do poziomu Plińskiego, na co do Daniel odpowiedział "dalej uważam, że Grozer jest lepszym zawodnikiem niż Bartman i mam
prawo wyrażać swoją subiektywną opinię. Niektórzy ludzie wypowiadają się
anonimowo w prasie, inni wypisują paszkwile na forach internetowych, ja
po prostu szczerze odpowiedziałem na pytanie - naprawdę jest w tym coś
złego?" Widocznie niektórzy kibice, coś złego w wypowiedzi Daniela zauważyli, bo.. teraz On jest ich "ulubieńcem", którego witają głośnymi gwizdami podczas prezentacji. Poza tym także prowokują po meczach, ale o tym pisać nie chcę...
Jeszcze jeden przykład trochę odbiegający od "wolności słowa", ale w pewnym stopniu także tego dotyczy. Chodzi o własne decyzje, a głównie o transfery zawodników. Sytuacja która miała miejsce już dość dawno temu, ale... ale bardzo mną poruszyła. Michał Winiarski w sezonie gdy przeszedł z AZS`u Częstochowa do Skry, został powitany gwizdami, a po meczu został obrzucany plastikowymi butelkami i wyrażeniami, że się "sprzedał". Po tym zdarzeniu, Michał udzielając wywiadu stwierdził, że jest mu bardzo przykro i mówił to ze łzami w oczach. Podobna sytuacja miała miejsce rok temu, ale tym razem w stolicy. Michał Kubiak, po "małej" aferze z kontraktem, gdy przechodził z Politechniki do JW, w Warszawie został przywitany... banknotami rzucanymi w niego, przez kibiców... Teraz pytanie. Dlaczego? Dlaczego tak się dzieje?
Jeszcze trochę i zawodnicy nic nie będą mogli powiedzieć, oprócz tego jak cudownym związkiem jest PZPS, który tak świetnie dba o zawodników i zawodniczki i o tym, jak wspaniałą atmosferę stworzyli kibice i jak kochani on są. Ale, ale! Czy my naprawdę chcemy żyć w kłamstwie? Oszukiwać się? Życie nie jest różowe, nie jest idealne. Jeśli kibice tego nie zrozumieją, nie nauczą się kultury i szacunku do zawodników, to stracimy kontakt z rzeczywistością. Gracze będą bali się cokolwiek powiedzieć, bo po co się narażać?
Dajmy się wypowiadać siatkarzom, trenerom, działaczom. Nie musimy się z nimi zgadzać, ale należy uszanować ich zdanie i ich decyzje. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, jednak odrobina kultury nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale ja gdybym miała iść na mecz do "pewnego miejsca", to chyba byłabym pewna obaw.
cyt. Wikipedia, plusliga.pl
PS. Post powstał dziś na lekcji historii, tylko cytaty dorzuciłam w domu ;)
Jak spojrzałam na tytuł posta, nie wiem czemu pomyślałam o Danielu Plińskim. Jakoś tak nie wiem, po prostu to taki "bardzo szczery zawodnik", mówiąc delikatnie.
OdpowiedzUsuńTeż się ostatnio nad tym zastanawiałam..
Na historii? Oj nieładnie, na lekcjach się skupiaj :)
Historia to bardzo ważna rzecz! :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że moje pierwsze skojarzenia były dokładnie takie same jak Malutkiej. Pierwsza myśl - Daniel Pliński. Do tego można dodać jeszcze Woickiego, który mimo iż jest facetem na prawdę świetnym, to języka sobie nie szczędzi nigdy.. Wracając jednak do tematu. Wolność słowa, wolność słowa, ale jakaś kultura i zachowanie zasad moralnych też zobowiązują. Myślę, że siatkówka to sport dla osób inteligentnych i kulturalnych a tu nie ma miejsca na rzucanie mięsem w stronę drugiego człowieka.. Niezależnie od tego czy te epitety są do zawodnika czy do sędziego.
I w tym drażnią mnie kibice Resovi za ich takie zachowanie.
OdpowiedzUsuńA Daniel ma już taki charakter szybko potrafi się zdenerwować, ale ma też w sobie dawki pozytywnej energii. Wiem, bo poznałem Go osobiście. :D
Wolność słowa to jedno, ale jeśli jest się osobą publiczną, a siatkarze chcąc nie chcąc, nimi są... to jednak powinno się uważać na to, co się mówi, bo na pewno nie przejdzie to bez echa. Mnie na myśl przyszedł Bartman i jego chamskie czasem odzywki, ostatnio też Kubiak... Z tym, że nie wiem do końca, czy oni to mówili szczerze, czy starali się specjalnie prowokować, żeby zwrócić na siebie uwagę. Ale sportowiec chyba powinien zajmować się sportem, a nie tworzeniem wizerunku skandalisty?
OdpowiedzUsuńA co do komentarza u mnie - tam mogą to przeczytać niepowołane osoby, więc odpiszę tu: gdybyś widziała miny moich znajomych na roku, jak planowali przepić swoje ostatnie oszczędności na juwenaliach i pytali mnie, czemu mnie do tej pory na nich nie było... a ja odpowiedziałam, że część oszczędności poszła mi na bilety na mecze, a pozostałą część trzymam na finały - po ich spojrzeniach naprawdę poczułam się, jakbym się co najmniej z choinki urwała. Cóż, ja wolę przeżywać emocje na hali i PAMIĘTAĆ to wszystko, niż schlać się na umór i tego, co się działo, dowiadywać się od znajomych albo z kompromitujących zdjęć. Ale co kto lubi...
Ehh jest to trudny temat. Inaczej, trudny jak równie drażliwy. Nie jest ciężko przekroczyć pewną granicę, która u nie których położona jest bliżej u innych dalej.
OdpowiedzUsuńMnie też czasami denerwują pewne wypowiedzi zarówno siatkarzy, kibiców, trenerów czy innych ludzi z tym związanych, jednak równocześnie sądzę, że jeśli myślą "tak" to nie powinni mówić "nie"!!
Czasami kwestią jest jedno słowo za dużo bądź za mało, a może wybuchnąć "afera" przez to, że ktoś "w gorącej wodzie kąpany" je sobie po prostu dopowiedział...
Pewne jest jedno, że nawet jak nam się nie podoba coś co powiedział np. siatkarz to i tak jaki sens jest w jego obrażaniu?! Tego nie rozumiem i pewnie nigdy nie zrozumiem...
A co do transferów.. Niestety niektórzy "kibice" nie rozumieją tego, że to jest ich praca, a przejście do innego klubu to nie jest robienie na złość poprzedniemu klubowi czy jego kibicom...
Siatkarze są osobami publicznymi i wiadomo, że to, co zdecydują się powiedzieć, na pewno nie pozostanie bez echa. Jednak nikt nikomu nie dał prawa obrażania drugiego człowieka. Każdy może wyrażać swoje zdanie, ale w sposób kulturalny, z szacunkiem do wypowiedzi innej osoby. Słowami na "ka" i ha" można całe historie tworzyć, historie, które kładą na łopatki dynastie całe, ale dyskusje ludzi rozumnych, inteligentnych (a za takich uważam kibiców siatkówki) powinny być poparte jakimiś argumentami. Ile tematów, tyle opinii, jak świat wielki i szeroki nie było chyba jeszcze sprawy, w której wszyscy byliby zgodni, co nie oznacza, że należy zbesztać osobę o innych niż nasze poglądach.
OdpowiedzUsuńCo się tyczy siatkarzy - myślę, że szanowanie ich zdania, szanowanie ich wypowiedzi, to nie tylko element kultury osobistej, ale wyraz PRAWDZIWEGO KIBICOWANIA. Bo jeśli komuś się wydaje, że głośne dopingowanie, buczenie i gwizdy to kwintesencja kibicostwa w wersji Najlepszy Kibic na Świecie, to się grubo myli. Kibic jest kibicem wtedy, gdy nie tylko dopinguje swój zespół, żyje z nim w symbiozie, identyfikuje się z klubem, zawodnikami, ale wtedy, gdy w parze z tym wszystkim idzie szacunek do przeciwnika; nie tylko do jego gry, ale i poglądów.
Krytykować innych jest niezwykle łatwo, dostrzegać swoje wady - zdecydowanie trudniej. U innych widzimy przysłowiowe "kłody", a swojej "drzazgi" nie dostrzegamy. Ostatnio wśród kibiców zauważam syndrom samouwielbienia... Zdecydowane NIE dla kibica próżności. Jeśli uważamy się za najlepszych, to pokazujmy to na co dzień, a nie tylko na meczach Reprezentacji. Jeśli mówimy, jacy wspaniali jesteśmy, to bądźmy tacy w rzeczywistości. A nie, na meczu klubowym okrzyki: rozpłacz się, gdzie masz skarpetki i gesty takie jak rzucanie banknotami...
Immanentna sprzeczność, prawda? Za parę miesięcy tych siatkarzy wysławiamy pod niebo, no bo Reprezentanci, bo Polska, bo medale...
Puentując, myślę, że wolność wolnością, ale tylko wtedy, gdy w parze z wolnością idzie kultura i szacunek.
Ach, rozmarzyłam się...
temat rzeka jak dla mnie, z której strony by nie patrzeć raz jedni mają racje, raz drudzy ! niestety sport w niektórych aspektach jest sporny cóż poradzić. Miejmy nadzieję że takich sytuacji będzie jak najmniej !
OdpowiedzUsuń