27.07.2015

Siatkarski trening z Marcinem Możdżonkiem... na plaży

Liga Światowa dobiegła końca i z niecierpliwością wszyscy czekamy na wrześniowy Puchar Świata oraz zaplanowany w sierpniu Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Nasi siatkarze porozjeżdżali się w różne strony Polski i świata, by wkrótce spotkać się na zgrupowaniu przed kolejnym turniejem. Jedni wybrali wakacje w ciepłych krajach, inni zacisze własnego mieszkania, a jeszcze inni - trening. Bo siatkówki nigdy za wiele! ;)

Oczywiście mam na myśli siatkarskie treningi Marcina Możdżonka, które nasz siatkarz przeprowadza z myślą o najmłodszych adeptach siatkówki. W tym roku Marcin wraz ze swoimi pomocnikami pojawił się w czterech miastach: Olsztynie, Warszawie, Płocku i Gdyni. W każdym z miast trenowało około 130 dzieci. 






W tym roku środkowemu reprezentacji Polski pomagali: Paweł Papke, Michał Ruciak, Artur Szalpuk, Fabian Drzyzga, Damian Wojtaszek, Maciej Olenderek, Piotr Hain i Piotr Gacek. Ponieważ moja siostra nadal w przedziale wiekowym się mieści i chętnie bierze udział w tych treningach, więc i w tym roku nie mogłyśmy odpuścić! 

Jeden z tegorocznych treningów odbył się na plaży. Wiadomo, jak plaża to Trójmiasto. Jak Trójmiasto i siatkówka to będę tam ja! Gdyni praktycznie nie znam (wiem tylko jak trafić na halę i do galerii, która jest obok), a i z moją orientacją w terenie najlepiej nie jest... Były obawy, że będziemy mieć problemy z dotarciem na właściwą plażę. Na szczęście droga okazała się prosta (a dziewczyny idące przed nami zmierzały na to samo wydarzenie). 

Ktoś tu oszukuje... Żartuję oczywiście ;)




Przywitały nas cztery namioty, dwa boiska do plażówki i trybuny oraz oczywiście spora już grupa uczestników. Dziewczyny (moja siostra i kuzynka) poszły się przebrać i przygotować do treningu, a ja zajęłam miejsce na trybunach. Po chwili na plaży pojawili się Maciej Olenderek, Piotr Hain i Artur Szalpuk, następnie Piotr Gacek, Marcin Możdżonek i dziennikarze. 

Punktualnie o godzinie 10:30 miał rozpocząć się trening. Niestety pogoda tego dnia nie dopisywała. Już na początku było małe opóźnienie i czekanie aż deszcze przestanie padać. Gdy ta chwila nastąpiła uczestnicy, podzieleni na cztery grupy, wybiegli na piasek. Zawitali także siatkarze, którzy przywitali się ze zgromadzonymi. Po krótkiej rozgrzewce, ale ponoć najbardziej męczącej z całego treningu (tak opowiadała mi siostra) znów zaczęło mocniej padać i trening został na kilka minut przerwany. 




Moja siostra... To skupienie na twarzy... ;) 


Po przerwie rozpoczął się już właściwy trening. Cztery zespoły podzielone na grupy "zaawansowane" i "początkujące" trenowały, pod czujnym okiem profesjonalistów w swoim fachu, siatkarskie rzemiosło. Odbijanie piłki górą/dołem, zagrywka, blok... Pomimo na początku nie sprzyjającej aury, po chwili pojawiło się nawet słońce! Jednak uśmiech ponad 130 trenujących osób potrafi przegonić nawet najgroźniejsze chmury! 

Po treningu nadszedł czas na mecz, a nawet cały turniej, którego finał wyłonił zwycięzców. Ci którzy nie mieli okazji zagrać w turnieju, mogli wziąć udział w zorganizowanych konkursach. Zabawa trwała także na trybunach, m.in Piotr Gacek zagrał "mecz" z oglądającymi zmagania uczestników.






Gdy trening dobiegł końca i poznaliśmy zwycięzców turnieju, wszyscy trenujący zgromadzili się po jednej stronie siatki. Siatkarze znaleźli się w ogniu pytań. Jakie jest wasze największe poza siatkarskie marzenie? Jak to jest zadebiutować w reprezentacji? Kto jest waszym ulubionym i najmniej ulubionym siatkarzem? ("pewien pan z Rosji" :D). Na końcu zostały zrobione pamiątkowe zdjęcia, rozdane nagrody i zebrane autografy :)

Treningowa część dobiegła końca, ale nie było to ostatnie spotkanie z siatkówką. Po około 50 minutach, punktualnie o godzinie 15:00 rozpoczął się "Mecz Gigantów". Oprócz siatkarzy, którzy wcześniej szkolili uczestników treningów, udział w pojedynku gigantów wziął udział między innymi kabaret Paranienormalni. I jak możecie się domyśleć, panowie zadbali o dobrą zabawę i humor ;) 






Niestety pod koniec deszcz znów zaczął mocno padać, mecz więc został skrócony do dwóch wygranych setów. Zdjęć za wiele nie ma, ale nie chciałam za bardzo ryzykować "kontuzji" mojego Nikona (zwanego Nikusiem). Z tego samego powodu nie zdecydowałam się czekać po autografy czy zdjęcia. 

Taka tam ulewa...Ale jak widać, nikomu to nie przeszkadzało ;)


"Czy można komentować sport, na którym się nie zna?" :D




Trening jak zwykle oceniam bardzo pozytywnie. Fajnie, że Marcin zdecydował się na siatkarskie campy, a inni siatkarze chętnie mu pomagają. Zawsze popieram takie inicjatywy. Brawo! I mam nadzieję, do zobaczenia w przyszłym roku :)

9 komentarzy:

  1. Artur też całkiem całkiem... :v

    OdpowiedzUsuń
  2. no ładnie,ładnie:). a tak Gdynia tylko jeden namiot rozstawia nacodzień! Ale dowiedzieli się że jedziesz to od razu chcieli zabłysnąć :D plażówka<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, czego się nie robi dla najlepszych kibiców? :D

      Usuń
  3. Zgadzam się z Izą, Artur całkiem całkiem, hahaha ;)
    Kurcze, świetne są te campy, tyle zabawy i siatkówka, idealne połączenie! Uwielbiam Paranienormalnych, Igor wymiata :D
    Musiało być genialnie, relacja i zdjęcia w pełni to oddają :)
    PS : Twoja siostra ma super włosy *,*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, oj dziewczyny... :D
      I dokładnie tak było, genialnie! Cieszę się, że chociaż trochę udało mi się oddać ten klimacik ;)

      Dziękuję w imieniu siostry! :*

      Usuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...