Jeszcze do niedawna środowisko siatkarskie w Polsce mocno dyskutowało na temat "sprawy Mariusza Wlazłego". Każdy miał swoje zdanie i tak naprawdę nikt i nic nie było w stanie go zmienić. Do czasu. Mariusz Wlazły do reprezentacji wrócił i poprowadził ją do złotego medalu na Mistrzostwach Świata. Jego przeciwników jakby ubyło. Wtedy pojawiła się "sprawa Bartosza Kurka". Środowisko znów się podzieliło i teraz bacznie obserwuje poczynania Bartka w tegorocznej edycji Ligi Światowej. Nasz atakujący spisuje się w niej bardzo dobrze, więc i negatywnych opinii coraz mniej. Teraz swoje pięć minut będzie miała "sprawa Leona"? I jak ona się skończy?
Wilfredo Leon
Kubański siatkarz, który w reprezentacji swojego ojczystego kraju zadebiutował mając 14 lat, a 3 lata później był jej kapitanem. Barwy reprezentacji Kuby bronił do przegranych kwalifikacji olimpijskich w 2012 roku. Wtedy wyraził chęć gry w klubie poza granicami swojego kraju, na co nie dostał zgody od rodzimej federacji. Opuścił kraj, rezygnując przy tym z gry w reprezentacji. Odbył karencję i w minionym sezonie podpisał kontrakt z Zenitem Kazań. Teraz stara się polskie obywatelstwo, które już niebawem może otrzymać...
Kubańczyk stara się o polskie obywatelstwo i deklaruje chęć gry w naszej reprezentacji. Natomiast siatkarskie środowisko znów się podzieliło. Dlaczego Leon miałby zagrać w koszulce z biało-czerwoną flagą na sercu? Bo jest jednym z najlepszych zawodników na świecie! Bez wątpienia, zawodnik ten do przeciętnych nie należy. To on poprowadził Zenit Kazań to wygranej w Lidze Mistrzów. Pomimo bardzo młodego wieku (22 lata - tylko dwa lata starszy ode mnie!) nie raz pokazał swoją klasę na boisku. Byłby wzmocnieniem każdego zespołu na świecie. Poza tym ma żonę Polkę i chce grać tylko w naszej kadrze. Ale...
Najlepsi na świecie!
Kto by nie chciał grać w naszej reprezentacji? O tym, że Polska kocha siatkówkę nie trzeba przekonywać nikogo. Czy jest siatkarz, któremu gra w Polsce się nie podobała? Który narzekałby na kibiców czy organizację? Polska to kraj mlekiem i miodem płynący siatkówką żyjący.
Nie minął jeszcze rok odkąd zostaliśmy Mistrzami Świata. Najlepsi na świecie! Poza tym nasi juniorzy zdobyli v-ce Mistrzostwo Europy, kadeci - Mistrzostwo Europy, a kadra B na ostatnich Igrzyskach Europejskich znalazła się wśród czterech najlepszych ekip. Obok zespołów Plus Ligowych mamy Młodą Ligę, działają Siatkarskie Ośrodki Szkolne. Naprawdę jest tak źle, żeby chcieć wzmacniać się poprzez naturalizowanych zawodników?
Obywatelstwo to nie wszystko
Nadawanie obywatelstwa, podwójne paszporty - nigdy nie byłam tego wielką zwolenniczką. Nie podobało (i nie podoba) mi się to, że w lidze jako Polacy grają zawodnicy, którzy w naszym ojczystym języku nie potrafią powiedzieć poprawnie zdania. Jednak jestem w stanie to zaakceptować... jeśli chodzi o kluby. Taka polityka i to rozumiem. Ale reprezentacja, kadra narodowa to coś więcej, prawda?
"Piszę do was jako Krzysiek, który 321 razy zakłada na siebie biało-czerwoną koszulkę. Co czułem za każdym razem? Targały mną różne emocje, czasem lepsze, czasem gorsze - zawsze jednak wiedziałem, skąd jestem, który był mój trzepak, ile mnie kosztowało, by z niego trafić przed oblicze najlepszych kibiców na świecie. Czułem, że gram dla mojego kraju, w którym przeżyłem wszystko co najważniejsze. Takich emocji nie da się kupić, przeszczepić, nabyć w rok czy dwa."
Powyższe słowa należą do Krzysztofa Ignaczaka, wielokrotnego reprezentanta Polski, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Który przez wiele lat poświęcał się dla narodowych barw. I ja z naszym złotoustym Krzysiem zgadzam się w 100%. Zapraszam do przeczytania Jego zdania na temat "sprawy Leona", bo trafił On w sedno sprawy.
Leon, a kadra Polska
Lubię Leona. Podziwiam go jako zawodnika, który potrafił w tak młodym wieku tyle osiągnąć. I nadal wszystko przed nim. Rozumiem jaka jest sytuacja na Kubie i doceniam fakt, że przyjmujący chce grać tylko w naszej reprezentacji (mimo propozycji z innych państw). I mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony uważam, że nie potrzebujemy naturalizowanych graczy. Mamy wspaniałych młodych siatkarzy, którzy po kolei przechodzą wszystkie szczeble siatkarskiego rzemiosła. Którzy od najmłodszych lat ciężko pracują, by w przyszłości móc zagrać przed polską publicznością w katowickim Spodku. Z drugiej strony... może za kilka lat? Może najpierw Leon trochę pogra w polskim klubie, pozna naszą kulturę, język? Może wtedy. Teraz, grając w Rosji, za wielu szans na poznanie i pokochanie Polski nie ma...
Co myślicie o całej "sprawie Leona"? Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania na ten temat.
Miłego weekendu! :)
Wszystko ladnie pieknie,ale Polsce juz wielokrotnie boleśnie 'odbijalo sie' przyszytymi obywatelami. Nie tylko w piłce nożnej. Chociaz z drugiej strony nasz maratonczych w końcu jest Mistrzem Olimpijskim,a tez uzyskał obywatelstwoo.. Jak widać ta sprawa jest trudna. Jak dla mnie Leon jest zawodnikiem na wysokim poziomie i ma talent,ale jego sytuacja nie powinna kolidować i burzyć rywalizacji i budowaniu kariery młodych polskich zawodników. Jak widac w pilce noznej to sie nie sprawdzilo.. I konsekwencje odbijają sie nam od wielu lat. Jak dla mnie Polska pewnie pozwoli mu grać żeby nie wyjsc na 'egoistycznych sztywniaków' czy 'rasitow' itp
OdpowiedzUsuńBo "tolerancja" jest teraz w modzie... Sprawa ciężka. Z jednej strony po otrzymaniu obywatelstwa polskiego i spełnienia wszystkich wymogów FIVB ma pełne prawo do reprezentowania biało-czerwonych barw. Z drugiej strony wcześniej grał dla innej reprezentacji. A kadra narodowa to nie klub... Argumentów za i przeciw jest bardzo dużo, zobaczymy jak cała sprawa się skończy. Na pewno nie jestem za tym, żeby wszystko na siłę przyspieszać, bo Leon jest nam "koniecznie potrzebny na IO".
UsuńSądzę, że teraz Kurek daje radę. A Jarosz czy Konarski też nie sa tacy kiepscy. I oczywiście wciąż juniorzy pukają do drzwi. A więc czekamy ;)
UsuńJa jestem na nie dla Leona w polskiej kadrze. W naszym kraju niezbyt lubimy obcokrajowców, to fakt. Przeczytałam ostatni felieton Krzyśka Ignaczaka i zgadzam się z każdym słowem. Żeby grać w danej reprezentacji, trzeba kochać swój kraj i móc poświęcić dla niego wszystko. Inni jak Łasko czy Zaytsev we Włoszech się wychowali, tam mają domy i mówią po włoskim języku. Leon w Polsce jest za krótko, żeby stać się częścią naszego kraju. No i (mogę być za to krytykowana) ja uważam, że tę polską żonę to znalazł sobie trochę na siłę. Mamy zdolną polską młodzież, która już pokazuje wysoki poziom. Nie po to oni trenują, żeby Leon zajął ich miejsce. Poza tym, ja w kadrze o wiele bardziej będę cenić grę Szalpuka czy Śliwki niż pana Wilfredo. Pozostaje jeszcze sprawa, że zanim odbędzie jeszcze jakieś tam kary, to minie trochę czasu, żeby mógł starać się o powołanie.
OdpowiedzUsuń