POLSKA - BRAZYLIA 3-2!
Udało się. Pokonaliśmy Brazylię! Czy można sobie wyobrazić lepsze rozpoczęcie turnieju? Nie... :)
Wczoraj położyłam się spać o 22, ale zasnąć nie mogłam...Dwie godziny słuchania muzyki mnie trochę znudziło, i jakoś kilka minut po północy zasnęłam. Budzik mi nie zadzwonił, ale zadziałało przypomnienie w kalendarzu...na szczęście! Dla mnie najgorzej jest wstać, walka z sennością podczas meczu mnie nie dotyczy..zwłaszcza takiego meczu!
Emocji dostarczyli nam zawodnicy, sędziowie i ....(bynajmniej mi) transmisja. Może zacznę od końca. Mecz oglądałam na Polsacie Sport i co jakiś czas znikał całkowicie obraz i dźwięk... strasznie mnie to irytowało. Końcowa akcja, jakaś długa wymiana i ....no właśnie, i dalej nie wiemy co, bo zniknęła nam transmisja. Mam nadzieję, że więcej takich "wybryków" nie będzie.
Po drugie sędziowie. Zdarzały się pomyłki, jakieś niedopatrzenia, chyba jak zawsze, ale jak zawsze mnie to denerwowało. Może czas pomyśleć nad wideoweryfikacją? Siatkówka jest grą coraz szybszą, a ludzkie oko coraz częściej zawodzi. Myślę, że szefowie FIVB powinni nad tym pomyśleć.
Na koniec zostawiłam sobie zawodników, taka wisienka na torcie ;)
Graliśmy dziś jako zespół, nie jako indywidualności. Gra była rozłożona na skrzydła i środek. Żeby nie wprowadzać chaosu, zacznę może od oceny "pozycjowej" (zazwyczaj tylko naszych zawodników ;D)
Na rozegraniu mogliśmy podziwiać wracającego do gry Ricardo. Gdy miał dobre przyjęcie z piłką robił co chciał, jednak widać było, że jeszcze nie do końca jest zgrany z resztą drużyny. W dzisiejszym meczu raczej bardziej pomagał chłopakom od strony mentalnej, dawał wskazówki, udzielał rad. W połowie meczu zastąpił Go Bruno. Wprowadził do gdy Brazylijczyków jakby "świeżości". Grał naprawdę bardzo dobrze, a mi szczególnie spodobała się taka jedna akcja, gdy rozegrał przodem do siatki krótką piłkę. Niesamowicie to wyglądało :) Nasz rozgrywający rozłożył atak. Trochę mnie denerwowała częstość powtarzania akcji w danym odcinku gry, ale ogólnie Łukasz grał bardzo dobrze. Dał pograć każdemu zawodnikowi i często "gubił" blok przeciwnika.
Fot. fivb.org |
Fot. fivb.org |
Marcin Możdżonek zablokował rywala 5 razy, a atakiem zdobył 6 pkt (na 11 wykonanych akcji). Piotr Nowakowski zdobył więcej punktów atakiem - 9 (na 14), ale mniej blokiem 3. Nie był to zły mecz w ich wykonaniu, ale znając możliwości naszych środkowych , wiemy, że może być jeszcze lepiej.
Na pozycji libero była walka dwóch wielkich zawodników - Sergio i Ignaczaka. Z przykrością muszę stwierdzić, że ...ten pierwszy był lepszy....ale tylko troszkę ;D Jeśli chodzi o obrony to Ci dwaj panowie zaliczyli ich po 3. W przyjęciu natomiast jest różnica, Sergio 62% pozytywnego przyjęcia, a "Igła" 49%. To są statystyki, ale jeśli mam być szczera, to dzisiaj bardziej podobała mi się gra Brazylijskiego zawodnika. Piłki jakie On bronił...mistrzostwo :)
Fot. fivb.org |
Fot. fivb.org |
To wszystko to jednak tylko statystyki i nie oddają tych emocji, jakie towarzyszyły temu spotkaniu. Wszyscy cieszą się, że pokonaliśmy Brazylię w meczu o punkty po 10 latach (stąd tytuł posta ;D). Mnie to jakoś nieszczególnie rusza. Nie ważne dla mnie jest, po jakim czasie dokonaliśmy tego, a to w jakim stylu. Przez cały czas graliśmy jak równy z równym, gdy trzeba było goniliśmy przeciwnika i nie daliśmy mu do końca rozwinąć skrzydeł ;) Teraz mam nadzieję, że na kolejne zwycięstwo nad Canarinhos nie będziemy musieli czekać kolejnych 10 lat :D
Nie tylko w tym jednym meczu były niesamowite emocje. Sporo też działo się w innych spotkaniach. Oto wyniki wszystkich meczów, jakie zostały rozegrane do tej pory:
Grupa A:
Rosja - Serbia 3-2
Japonia - Kuba 0-3
Kuba - Serbia 1-3
Japonia - Rosja 2-3
Grupa B:
Kanada - Finlandia 3-0
Polska - Brazylia 3-2
Grupa C:
USA - Francja 1-3
Włochy - Korea Płd 3-2
Jaki wynik był dla was największą niespodzianką? Dla mnie szczególnie interesujące wydają się mecze z gr. C. Po tym jak raczej gładko USA wygrało pierwszego seta, nie spodziewałam się, że Francuzi jeszcze coś pokarzą. I bardzo się cieszę, że tak się stało, bo im kibicowałam ;) Zdziwiłam się także jak zobaczyłam wynik Włochów z Koreą, a mecz Japonii z Rosją wyglądał komicznie ;)
PS. Piosenka ta nie jest związana z dzisiejszym tematem posta, ale...jest bardzo dobra...prawdziwa...jak gra naszych siatkarzy :)
Warto było wstać! :) Nie żałuję, mogłam zobaczyć jak nasi pokonują po 10. latach Brazylię. Bezcenne uczucie.
OdpowiedzUsuńA ja się wyspalam, spałam 2h przed meczem i jakieś 3,4h po. I w zupełności mi wystarczy ;-)
Też myślę że Winiar był bohaterem tego meczu. Ostatnio niedoceniany. Może w końcu uda mu się wskoczyć do 1. składu. A jeśli atakujący będą grali tak jak grają, to o tą pozycję jestem spokojna. Nasi środkowi to klasa sama w sobie. Może zbyt wiele tych bloków punktowych nie było, ale bloki pasywne też są potrzebne do wyprowadzenia rywala z równowagi :)
no tak, Winiar zdecydowanie bohater meczu! MISTRZ!
OdpowiedzUsuńhm sama nie wiem co napisac, to było fenomenalne!
OdpowiedzUsuńWiniar i Bartman - respect ; *
Mnie też ta transmisja denerwowała, ale było ok. strasznie się cieszę, że wygrali. nareszcie! :)
OdpowiedzUsuńNa naszych oczach tworzy się historia i jestem dumna z tego, że mogę to obserwować... Nasi naprawdę grają super siatkówkę, a najwięcej według mnie daje im drużyna i atmosfera którą w niej stworzyli...
OdpowiedzUsuńOtóż to! Zapomniałam w swoim poście napisać o błędach sędziów... Nie można popełniać takich pomyłek w takich meczach!!! To jest nie do przyjęcia.
OdpowiedzUsuńNie mam się do czego przyczepić jeżeli chodzi o grę naszej reprezentacji. Zagrali wspaniale!!! Chwała im za to ;) I nie ma co się zasłaniać tym, że w Brazylii nie było trójcy świętej. To MY byliśmy LEPSI!!! Dziękujemy!
Niestety nie oglądałam tego meczu bo byłam na rekolekcjach na jakimś zadupiu, ale kumpela mi słała wyniki cały czas. I podobno mecz bardzo atrakcyjny dla kibiców. :)
OdpowiedzUsuńPolscy siatkarze są wielcy! Brazylia pokonana! i kij w oko tym, którzy nie wierzyli w sukcesy naszych reprezentantów.
OdpowiedzUsuńPodczas meczu tak się rozbudziłam, że po wygranej nie mogłam zasnąć, to są piękne emocje... które już zapisały się w historii ;) I dziękujemy za piękną grę Polaków, każdy na boisku pracował, nie było lidera, ale była mocna, waleczna drużyna!
A kibice w Toronto są wspaniali i pan, który po zakończeniu spotkania ze szczęścia aż zdjął bluzkę ;D
Ostatnia część posta, czyli Misiek z Brazylią - lubię to! To co on wyprawiał...
OdpowiedzUsuńNiestety z Finlandią gorzej nam już poszło, a ja odczuwam dwa tie breaki (ból głowy), jednak dziś Kanada i MUSIMY ich pokonać!
Co do transmisji, sorry bardzo, ale ja w coś takiego się nie bawię. Nie po to wstaję o 2 w nocy, żeby takie rzeczy oglądać.
Trzeba przyznać, że panowie nie chcą dać nam pospać. W sobotę tie-break, w niedziele kolejna pięciosetówka, czyżby dzisiaj było podobnie. Niestety po wiktorii nad ekipą Brazylii małe rozczarowanie w starciu z Finami. Wydaje się jednak, że na początku sezonu takie wahania formy będą normą nie wspominając chociażby o postawie Brazylijczyków. Canarihnos na ostatnim miejscu w tabeli? Nie pamiętam kiedy to widziałem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie oglądałam meczu, ale wygrana mówi sama za siebie, Brazylia w końcu pokonana coś pięknego ;)
OdpowiedzUsuńBoskie, boskie to było! Od emocji poczynając, a na wygranej skończywszy! :)
OdpowiedzUsuń