6.05.2012

A obiecałam...

Nie będę pisała żadnych wstępów, bo jakoś nie mam humoru. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie, i wybaczycie mi to...

Zacznę od informacji, z której chyba żaden Polak się nie cieszy...
Polskie siatkarki nie zakwalifikowały się do Londynu.
Nie pisałam specjalnych postów o kwalifikacjach ani o tym jak nasze panie się tam prezentują, gdyż nie chciałam zapeszać. Szło im bardzo dobrze, pewnie ku zdziwieniu wieli kibiców... Na początek pokonanie Holenderek, następnie Rosjanek i Serbek. Zajęliśmy pierwsze miejsce, choć inni przed turniejem modlili się by wyjść z grupy. W półfinale pokonaliśmy Niemki, a w finale czekały na nas Turczynki. Coś Wam to przypomina? W 2003 roku w taką samą drogę pokonały nasze siatkarki, by zostać Mistrzyniami Europy. Jednak historia się nie powtórzyła...bynajmniej nie do końca... Wynik finałowy był taki sam jak w 2003 roku, 3-0 jednak tym razem nie dla nas. Wygrały gospodynie, zamykając nam tym samym drogę do Londynu...
Nie będę się wypowiadała o grze naszych czy innych zawodniczek, gdyż mało znam się na żeńskiej siatkówce. Jednak jako przeciętny kibic, widzę to co się dzieje na boisku i co robią sędziowie. A to co robili wczoraj (dzisiaj zresztą też) sędziowie liniowi przekraczało wszelkie granice... Pomagać swojej drużynie można poprzez kibicowanie, doping, ale jeśli ktoś decyduje się na sędziowanie, to musi być obiektywny!

Kilka dni temu obiecałam sobie, że nie będę płakać... Cokolwiek się stanie, tam w Ankarze muszę opanować emocje, jednak w mim przypadku to chyba niemożliwe...Łzy same lecą po policzkach... Brakowało nam dokładnie trzech setów do Londynu! Niestety, nie zobaczymy tam naszych siatkarek. Jednak za cały turniej - dziękuję! Walczyły dzielnie....szkoda, że to nie wystarczyło...

Druga sprawa, tu nie każdy będzie podzielał moje zdania, wiem o tym...Ale od początku.
Godzina 1:30 w nocy, ja jak zwykle nie mogłam spać. Myślałam o różnych rzeczach, między innymi, o tym jak bardzo nie chce mi się iść do szkoły...W pewnym momencie naszła mnie taka myśl "Jak Barek (Kurek) poradzi sobie w tej Rosji)" Po prostu bałam się. Tego, że będzie tyle przelotów (a ja strasznie nie lubię jak ktoś ma lecieć samolotem, od razu widzę czarne scenariusze), o tym, że go tam wykończą fizycznie, że Go rozpiją (w sensie, alkohol).... Wiem to może trochę głupie, ale dobra, zawsze wiedziałam, ze ze mną jest coś nie tak...Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że Bartek odejdzie, tak tylko znienacka naszła mnie taka myśl...

Dziś rano wstaję, włączam komputer, jem śniadanie i przeglądam newsy...godzina 10:23 (pamiętam dokładnie) wchodzę na stronę Skry a tam "Kurek odszedł do Dynama" Zakrztusiłam się kanapką, wylałam kubek herbaty (to nic, że była strasznie gorąca, w tamtym momencie nic nie czułam) i próbuję przeczytać to co tam napisali. Jednak nic z tego nie wyszło... Obraz miałam całkowicie rozmazany, łzy leciały strumieniem. Wysłałam kilku osobom linki z tym newsem i wyłączyłam komputer... zimny prysznic, poszłam do Kościoła i ponownie z tą informacją zmierzyłam się ok 14. Dowiedziałam się, że Bartek zostanie w Dynamie na dwa sezony. Jeszcze lepiej ;/
Totalny szok, nawet nie wiem dlaczego? Przecież myślałam, że jestem przygotowana na to. W tym wypadku także obiecałam sobie, że nie będę płakać. Próbowałam sobie wmówić, że Bartek się będzie tam rozwijał, że to dla dobra Jego kariery itd. Jak się domyślacie, to nic nie dało. Oczy mam nadal czerwone, i teraz płaczę już z dwóch powodów...

Przed napisaniem posta leżałam, płakałam i słuchałam muzyki....Naszły mnie pewne refleksje, mnóstwo myśli na raz...
Zaczęłam się zastanawiać, czy tam, na górze, ktoś próbuje wystawić moją miłość do siatkówki na próbę? To co napisałam przed chwilą, o tym co robiłam przed napisaniem tego posta..to jest już mój mały rytuał... Ile razy ja już to stosowałam w ciągu ostatnich miesięcy... Po FF, kwalifikacjach do Londynu naszych piłkarzy ręcznych, po zakończeniu PL, po każdym przegranym meczu Skry, po ogłoszeniu przez trenera AA szerokiej kadry...i teraz po odejściu Falaski, Kurka, po przegranych kwalifikacjach siatkarek... Niby każdą porażkę przeżywam tak samo, a jednak inaczej. Z każdej też staram się coś wyciągnąć, choć często jest bardzo ciężko. Kiedyś gdzieś przeczytałam "Czas nie leczy ran, on tylko przyzwyczaja do bólu". Z własnego doświadczenia wiem, że to prawda... Wspomnienia z MŚ 2010 nadal bolą... Te porażki tegoroczne, także będę pamiętać...

Przepraszam was za tego posta. Za to całe użalanie się, ale musiałam to z siebie wyrzucić...

Odnośnie łez...Dzisiaj oglądałam kulisy filmu "Nad życie". Już wiem, że na film nie pojadę....bez chusteczek.. Wielu chusteczek....

Dzisiaj uznałam, że skoro nie jestem w stanie uczyć się z fizyki na sprawdzian, mogę zrobić coś innego. I w ten sposób powstał mały filmik. Po dwóch godzinach walczenia z dodaniem go na bloga, postanowiłam, że zajmę się tym jutro, bo dziś już nie mam siły. Także filmik postaram się pokazać, przy następnej okazji.

9 komentarzy:

  1. Każdy na swój sposób przeżywa porażki i przegrane biało-czerwonych, kibic tym bardziej mocniej i z większymi emocjami. Szkoda, że Bartek jednak odchodzi, ale miejmy nadzieję, że nie zapomni o Skrze, wróci tu niedługo, a w Moskwie zdobędzie nowe doświadczenie i umiejętności oraz co najważniejsze nie będzie grzał ławy, bo przecież aby się rozwijać musi grać.
    Ja także planuję pojechać do kina na film "Nad życie".
    Ale teraz przed nami bardzo ważny czas - reprezentacyjny, pełen wspaniałych emocji, już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. każdy przeżywa na swój sposób, więc nie masz czemu przepraszać :) ja wierzę, że ten wyjazd się Bartkowi uda i nabędzie cennego doświadczenia, które przełoży na grę w reprezentacji.
    Odnośnie do przegranej Polek. Ja już tak mam, że w trakcie spotkania przyzwyczajam się do nieuchronnej przegranej. Dzisiaj po finale, żeby przeszła mi złość, konieczny był mecz plażówki.. Dziewczyny grały pięknie i należą im się wielkie gratulacje za to czego dokonały w Ankarze, bo nikt na nie nie stawiał tak naprawdę. ten turniej był straszliwie niesprawiedliwy.. jak z tylu dobrych światowych zespołów tylko jeden ma szansę na Londyn?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do Bartka to zgadzam się z volley.
    Polki... hmmm... jadąc do Warszawy (bo dzisiaj nastał ten okropny dzień powrotu do rzeczywistości i... nauki) rozmawiałam o naszej żeńskiej reprezentacji. Od razu powiedziałam, że ten finał będzie przegrany. Nasze kobietki zawsze, nie... przeważnie jak muszą coś wygrać, to dają ciała... Podobnie było tym razem. No trudno... najważniejsze, że nasi Panowie będą na IO.
    Nie przejmuj się porażkami. Było minęło, a czasu nie cofniesz... Napisałaś, że cierpisz, a cierpienie sprawia, że stajemy się silniejsi. Postaraj się znajdować plusy, a nie tylko minusy :) Głowa do góry. Ktoś musi przegrywać, by inny mógł wygrywać... taki jest sport.

    OdpowiedzUsuń
  4. zawsze trzeba sie wyagadc ;D
    kazdy to przezywa choc byl przygotowany na najgorsze

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie latam samolotem, ale bałabym się. Weszłam na ziemi raz do takie starego i mi się już kręciło w głowie. Biedny Bartek. :( Ja też widzę czarny scenariusz ... Bartek zdobędzie doświadczenie i wróci.. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. czarny tydzień.
    ale oni wrócą - zatęsknią za swoimi najwierniejszymi kibicami :)).

    a jeśli chodzi o Polki - szkoda, było blisko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do reprezenatcji kobiet zgadzam się z tobą w 100%.
    Przepraszam, że to piszę, ale wg mnie trochę przesadzasz.
    Piszesz jakby Kurek wyjeżdżał na conajmniej Księżyc, alo co gorsza miał zginąć...
    Co do rozpicia go myślę, że nie ma na to szans, bo bd się obracał w jednak mimo wszystko dobrym klubie sportowym a nie jakiejś pijalni.
    Myślę, że to nie jest żaden "wypadek" jak to napisałaś a jedynie kolejny krok w jego karierze, do którego ma prawo w 100%.
    Dobra chyba skończę, nie bd się już z tobą więcej polemizować.
    POzdrawiam i zapraszam na http://subiektywa-siatka.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde, ja Ty to napisałaś... Aż mi się smutno zrobiło... Nie umiałabym lepiej tego napisać, ale u siebie na blogu spróbuję, więc zapraszam niedługo na post :)

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...