14.02.2013

Europejskie Puchary ostatnie rozstrzygnięcia i Walentynki!

Wczorajszy dzień przyniósł nam wiele odpowiedzi jeśli chodzi o Europejskie Puchary. Nie obyło się bez Polskich akcentów, zaskoczeń, ciekawych meczów i wręcz przeciwnie, trochę nudnych. Jednym słowem każdy znalazłby coś dla siebie :)

Fot: cev.lu
Zacznijmy od tych najwyższych rangą Pucharów, czy Ligi Mistrzów. Przed wczorajszymi pojedynkami wiedzieliśmy, że w FF znajdzie się gospodarz Lokomotiw Nowosybirsk. 

Dzień wcześniej awans wywalczyła Zaksa Kędzierzyn Koźle, pokonując na wyjeździe Arkas Izmir 3:1. Z dobrej strony pokazał się Antonin Rouzier, który najwidoczniej wraca do wysokiej formy po kontuzji. Zdobył 27 punktów, przy skuteczności 61%. 19 punktów zdobył Fonteles, a łącznie 18 środkowi, Gladyr i Wiśniewski. Po drugiej stronie siatki jak zwykle najwięcej punktów zdobył Agamez (25 pkt, 46%), ale jednak to nie był TEN Agamez, egzekutor, który sam potrafił wygrać mecz. Po razy kolejny byłam oczarowana grą Bravo, Brazylijskiego przyjmującego. Może nie szalał na ataku (6 pkt + 1 blok), ale świetnie przyjmował (75% skut. 70 perf.), i zachował na parkiecie pewną klasę, kunszt :)
Zaksa pokonała Arkas, awansowała do FF i tego im gratuluję. Cieszę się, że będziemy mieć przedstawiciela w dalszej fazie LM i na pewno będę im kibicować, ale jakoś po tym meczu nie było we mnie jakiegoś hura optymizmu, skakania ze szczęścia czy wybuchu radości... Czy to dziwne? 

Wczoraj natomiast czekały nas rewanże w bratobójczych pojedynki, włoski i rosyjski.
Dynamo Moskwa podejmowało u siebie Zenit Kazań. Znając klasę drużyny z Kazania, wiedziałam, że będzie to bardzo trudny mecz dla ekipy Bartosza Kurka. Przegrali na wyjeździe 0:3, teraz musieliby wygrać mecz, a potem jeszcze złotego seta. Jednak nie udało im się to.
Wielokrotnie już pisałam, że rosyjska siatkówka nie jest moją ulubioną. Mecz wydawał mi się taki... sztywny (to chyba dobre słowo). Przyjęcie, rozegranie, atak, punkt i tak do stanu, gdy Zenit osiągnął 25 punkt. Mało przedłużonych akcji, jakiegoś takiego kolektywu na parkiecie... Nie podobał mi się ten mecz. 
Dynamo przegrało 3:0 i odpadło z rozgrywek LM. Zenit awansował do FF, gdzie w półfinale zmierzy się z gospodarzem Lokomotiwem Nowosybirsk.

Fot: cev.lu
Drugi mecz wczorajszego dnia był zgoła inny! I to pod każdym względem.
Lube Banca Macerata pokonała u siebie (a właściwie to "zlała") zespół Bre Banca Cuneo, wygrywając 3:0. Na wyjeździe mieli 'tylko' wygrać. Tylko i aż, bo okazało się, że nie będzie to łatwe zadanie.
Cuneo wygrało dość wyraźnie dwa pierwsze sety, mimo zamieszania w składzie (o czym pisałam tydzień temu). W następnych dwóch partiach goście jakby się "ocknęli", zaczął lepiej grać Zaytsev, zaczęła im "siedzieć" zagrywka i wygrali te partie. Macerata miała dwie szanse: wygrać piątego seta i cały mecz, a jesli to się nie uda, pozostawał jeszcze złoty set. Jednak żadnej z tych szans nie wykorzystali...
Piąty set przegrany do 8, złoty set do 7.. To nie przynosi chluby zawodnikom. Proste błędy, ataki w aut i pomyłki na zagrywce.. To wszystko przeciwnik wykorzystał i niesiony wspaniałym, żywym dopingiem wygrał mecz, złotego seta i zaskakując większość z nas awansował do FF.
Ostatni mecz w lidze włoskiej, Macerata przegrała z Trentino 1:3, przez co straciła lidera. Już po tym stwierdziłam, że wczorajszy mecz może być bardzo ciekawy. I taki zdecydowanie był! Kto nie oglądał niech żałuje, naprawdę ma czego :) Szczerze to kibicowałam Maceracie i trochę mi smutno było z powodu tego, że odpadli... Ale stwierdziłam, że w tegorocznym FF nie ma ani jednej ekipy, którą chciałabym aby była, więc i brak tego zespołu jakoś przeboleję. Widocznie tak musi być :(

Fot: cev.lu
O pozostałych pucharach nie będę się tak rozpisywać, także spokojnie :)

Drużyna Kuby Jarosza awansowała do finału Pucharu CEV! Andreoli Latina pokonał 3:0 Maliye Milli Piyango Ankara. Kuba zdobył 15 punktów (w tym 1 blok i 2 asy serwisowe), ze skutecznością w ataku 52%. W finale zmierzą się z Halkbank Ankara. Chyba nie muszę Wam mówić, komu kibicujemy? ^^

Fot: cev.lu
Został nam jeszcze Puchar Challenge Cup, a w nim nasz przedstawiciel - Delecta Bydgoszcz.
Delecta mecz na wyjeździe przegrała, wysyłając do Serbii drugi skład. Dlatego też u siebie musieliśmy wygrać i mecz i złotego seta. Jak się okazało, nie było to takie trudne. W żadnym z setów Serbowie nie przekroczyli progu 20 punktów, a złotego seta przegrali do 11. Dobry występ Andrzeja Wrony, który zdobył 17 punktów, w tym 8 blokiem! 
W półfinale Delecta zmierzy się ze zwycięzcom dzisiejszego pojedynku Galatasaray Istanbul - Ural Ufa. W pierwszym meczu 3:0 wygrał Ural Ufa, i mam nadzieję, że i dziś zwycięstwo odniesie ekipa Miquela Falasci (za którym bardzo tęsknię :()

To chyba wszystko, czy o czymś jeszcze zapomniałam? 

Nie pamiętam źródła :( Jakiś profil na Facebook`u
Ahh, no tak! Dziś Walentynki!

Z tej okazji życzę Wam duużo miłości do siatkówki i waszych wybranków/wybranek :)
Zapraszam do obejrzenia filmików tych, którzy go jeszcze nie widzieli od Colbie7, która wg mnie robi najlepsze filmiki pod słońcem, jeśli chodzi o tematykę siatkarską :)


Pozdrawiam :) 

Kochani, potrzebuję Waszej pomocy :) Biorę udział w konkursie na "lajki". Dlatego kto ma Facebook`a i chciałby mi pomóc, to proszę o głosy pod tym zdjęciem: KLIK 
Z góry dziękuję :)

2 komentarze:

  1. z powyższych meczów oglądałam Cuneo i Maceratę i powiem że miałam rozdarte serce, bo obu ekipom kibicuję, mecz bardzo ciekawy :P
    Gratulacje dla drużyny Jarskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mecz i ZAKSy i Maceraty z Cuneo oglądałam... z awansu Polaków rzecz jasna się cieszę, no ale kurcze.. na miejsce Włoskich zespołów widziałam kogo innego więc mi to już małą różnice robiło kto awansuje...

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...