26.11.2014

Nadmorski sen - Lotos przerywa serię zwycięstw Asseco Resovii! (Foto)relacja z meczu.

"Lecz póki jesteś, i póki biegniesz,
Cel jest przed tobą i w końcu tam będziesz."
Hans - Dopóki jestem

Pamiętacie jak przy okazji relacji z meczu Lotos Trefl - Cuprum Lubin pisałam o tym, że tamtego dnia miałam nie najlepszy humor? Tak wyszło, że tego samego dnia przegraliśmy pierwszy mecz w sezonie. Przypadek? Na pewno. W miniony weekend byłam w bardzo bojowym nastroju i cieszyłam się z najdrobniejszych rzeczy jak małe dziecko. Dlaczego? Nie mam pojęcia, ale weekend zwieńczyłam meczem. Co to był za mecz! 


Lotos Trefl Gdańsk podejmował u siebie drużynę v-ce Mistrza Polski - Asseco Resovię Rzeszów. Ponieważ w ten weekend Ergo Arena była zajęta, mecz przeniesiono do hali w Gdyni, która może pomieścić około 4 500 kibiców. 
Hala została wypełniona, wszystkie bilety wyprzedano i atmosfera była naprawdę niesamowita. Inne wrażenie jest gdy te 4 500 ludzi szczelnie wypełni halę, a inne jak te 4,5 tys. rozproszy się na hali mogącej pomieścić 3 razy tyle kibiców. 
Trochę obawiałam się, czy przypadkiem większość kibiców nie będzie za Resovią, albo że kibice tej drużyny będą przekrzykiwać naszych. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Kibice Lotosu Trefla nie pozwolili się przekrzyczeć i stworzyli naprawdę bardzo miłą atmosferę :)




W Gdynia Arena byłam czterokrotnie (raz na Mistrzostwach Europy Juniorów, dwukrotnie podczas ME 2013 i raz na MEJ piłkarek ręcznych) jednak problem ze znalezieniem właściwego miejsca i tak miałam. Trochę chodzenia i krążenia było, ale dopięłam swego. Udało mi się zejść na dół porobić zdjęcia, jak i dotrzeć wyżej na moje miejsce bez większych szkód. Możecie być ze mnie dumni :D 

Jak można wywnioskować z moich wcześniejszych zdjęć zwykle siadam na przeciwko sędziego głównego, po stronie ławek trenerskich. Teraz miałam miejsce po drugiej stronie, ale nie było tak źle (jedyny minus - nie widziałam wideoweryfikacji). 

Gdy zeszłam bliżej parkietu oba zespoły dopiero zaczynały rozgrzewkę. Widać było, że chłopaki z obu drużyn bardzo dobrze się znają. Zarówno przed, jak i po meczu znalazł się czas na rozmowy i koleżeńskie wymiany uśmiechów ;)







Po rozgrzewce przyszedł czas na najważniejszą część wieczoru - mecz! 
Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy. Świetnie w ataku grał Murphy Troy, który raz po raz kończył kolejne piłki. Na pierwszej przerwie technicznej gdańszczanie prowadzili już 6 punktami przewagi! Gorąco zaczęło się robić po drugiej przerwie technicznej, kiedy to przewaga zmalała do dwóch punktów... Jednak rzeszowianie zaczęli popełniać błędy, Lotos Trefl to wykorzystał i wygrał pierwszą partię do 20. 
Kolejne trzy sety wyglądały bardzo podobnie, z tym że wygrywała zawsze ta drużyna, która grała po prawej (patrząc z perspektywy sędziego głównego i mojej) stronie boiska. I tak po dwóch godzinach walki nadal nie było wiadomo, kto będzie mógł cieszyć się ze zwycięstwa po tym meczu. 





Tie-break rozpoczął się od prowadzenia drużyny z Rzeszowa, która w pewnym momencie miała już trzy oczka przewagi. Niby nie jest to dużo, ale przecież piątą partię gramy tylko do 15... Tak więc na pierwszą przerwę techniczną i zmianę stron (!) z trzema punktami przewagi zeszli goście. Teraz to Gdańsk grał po prawej stronie boiska... :)




As serwisowy Troy`a, błąd Fabiana Drzyzgi i jest remis po 10! Niestety, chwilę później znów Resovia nas przełamuje i jest o krok od piłki meczowej (11:13). 
Serca tysiąca kibiców przyspieszają... 
Schops zablokowany! 
Remis! 
13:13
W następnej akcji atakujący Resovii jest już skuteczny...
Meczowa.
Nowakowski zagrywa w siatkę! 
Skuteczny Penchev, odpowiada Mika...
15:15
Adrenalina buzuje w żyłach...
Zapominam już nawet o klaskaniu!
Proszę, proszę, proszę...
Troy na zagrywce! 
Aj... było blisko..
A może..
Tak, wideoweryfikacja.
TAK! 
TO AS! 
MECZOWA DLA LOTOSU!
Troy ponownie na zagrywce...
Troy.. Troy... TROY PUNKTUJE ZAGRYWKĄ!!

Lotos Trefl Gdańsk 3:2 Asseco Resovia Rzeszów!
MVP: Murphy Troy!

(Ostatnie piłki możecie zobaczyć m.in na tym filmiku KLIK)

Tego co działo się w końcówce tie-breaka nie da się opisać. Żadne słowa tego nie wyrażą. To coś tak... wspaniałego! Niezwykłego! 
Wygrać z Resovią! W tie-breaku! Na przewagi! 
BRAWO!



Łezka się w oku zakręciła i potrzebowałam kilku chwil, żeby wrócić do rzeczywistości i zastanowić się co dalej. Nie opuszczę przecież teraz hali, oo nie. Autografy? Nie dziś, nie mam do tego głowy. Zeszłam więc niżej i... i obserwowałam. 
Atmosfera zwycięstwa unosiła się nad parkietem. 
Chyba jeszcze do nikogo nie doszło to, co właśnie się wydarzyło... Co by nie mówić, to był historyczny mecz. Nigdy wcześniej nie wygraliśmy z drużyną z Rzeszowa, ba! Nawet punktu nie ugraliśmy. A teraz takie piękne zwycięstwo... 

'Krajobraz po bitwie' ;)
MVP meczu został Murphy Troy, w pełni zasłużenie, ale trzeba powiedzieć, że każdy z zawodników zagrał dobre spotkanie. Kapitalnie w obronie grał Piotrek Gacek! Jakie piłki wyciągał...! I choć czasami nie udało się po nich zdobyć punktu, to za samą obronę ręce same składały się do oklasków. Świetnie piłki rozgrywał Marco Falaschi, a swoje ataki kończyli zarówno skrzydłowi, jak i środkowi. Gratulacje! (i widzimy się w sobotę) :) 

Po meczu jakieś 15-20 minut jeszcze stałam i przyglądałam się temu, co działo się na parkiecie, a później postanowiłam już wracać do domu. Przed meczem myślałam jeszcze o tym, żeby wykorzystać fakt, że mecz odbywa się w Gdyni Arena i można spokojnie iść pod autokary dla zawodników i zrobić jakieś zdjęcia. Po meczu całkowicie o tym zapomniałam, ale nie żałuję. Mogę nie mieć żadnych zdjęć i autografów, jeśli mecze będą kończyć się zwycięstwami, dobrą grą i walką do samego końca ;) 




Pozytywna energia rozpiera mnie do dziś, przez co trudno było mi się skupić wczoraj na kolokwium, a poniedziałek na nauce do niego... Z tego też powodu relacja pojawia się dopiero teraz, wcześniej niestety nie była w stanie jej napisać. Sam wybór zdjęć i ich ogarnięcie zajmuje mi kilka godzin. Na szczęście uwielbiam to robić, więc też nie męczy mnie to w żaden sposób. Tylko kiedy zrobiła się 17:30? Dopiero co była 13:30...

PS. Polecam! facebook.com/PHOTOWN :)

2 komentarze:

  1. Skąd ja znam to wyliczanie , które boisko wygrywa ..! ;)
    Bardzo się cieszę, że Lotos tak się postawił drużynie z Rzeszowa, walczył do końca i wygrał, wielka sprawa! Atmosfera na meczu pewnie magiczna, te małe hale mają swój klimacik :)
    Genialne relacja i piękne ujęcia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się tego wyniku. Brawa dla Lotosu! Wygrać z Resovią to duża sztuka, więc chłopcy musieli zagrać wspaniały mecz. Rzeszowianie nie mają jednak co rozpaczać-przegrali dopiero pierwszy mecz, a 'moi' Jastrzębianie na koncie mają już 4 porażki.

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...