SPORTOWE POCZĄTKI
Chyba jak każdy chłopak (a jeśli nie każdy, to prawie każdy) swoją przygodę ze sportem zaczynał grając w piłkę nożną. Jednak tę dyscyplinę łączył z siatkówką "Przez pewien czas zajęcia z siatkówki łączyłem z treningami piłki nożnej. W końcu postawiłem na siatkówkę. Teraz z perspektywy czasu widzę, że była to słuszna decyzja". Do siatkówki nikt Go namawiać nie musiał "To był mój wybór. Po prostu zakochałem się w siatkówce. Zobaczyłem, jaka to jest piękna dyscyplina i postanowiłem podążyć tym śladem."
Jego pierwszym klubem Korab Puck, klub z rodzinnego miasta Daniela. Trenował tam jako junior, przez trzy lata. W 1997 roku 19-letnim środkowym zainteresowali się włodarze zespołu serii B - Stolarki Wołomin. To tam spędził kolejne pięć lat i uczył się gry w siatkówkę. Jak sam mówił, miał wtedy kilka innych propozycji, ale cieszy się, że wybrał akurat tę, z Wołomina. Pod okiem Krzysztofa Felczaka Daniel rozwinął skrzydła.
"Uważam ze miałam duże szczęście, że trafiłem do tego zespołu i do tego szkoleniowca. Trener Felczak postawił na mnie, chociaż moim zdaniem nie do końca na to zasługiwałem. Nie byłem wtedy jeszcze pod wieloma względami zawodnikiem „kompletnym”. Niemniej jednak od samego początku grałem w pierwszej szóstce Stolarki. To z pewnością dało mi większe możliwości podnoszenia umiejętności i udoskonalania techniki gry - mówi Daniel – Mój debiut ligowy wypadł na spotkanie z Bielskiem. Szczerze powiedziawszy to nie pamiętam jak zagrałem. Wiem tylko, że było to dla mnie bardzo stresujące przeżycie."
"Uważam ze miałam duże szczęście, że trafiłem do tego zespołu i do tego szkoleniowca. Trener Felczak postawił na mnie, chociaż moim zdaniem nie do końca na to zasługiwałem. Nie byłem wtedy jeszcze pod wieloma względami zawodnikiem „kompletnym”. Niemniej jednak od samego początku grałem w pierwszej szóstce Stolarki. To z pewnością dało mi większe możliwości podnoszenia umiejętności i udoskonalania techniki gry - mówi Daniel – Mój debiut ligowy wypadł na spotkanie z Bielskiem. Szczerze powiedziawszy to nie pamiętam jak zagrałem. Wiem tylko, że było to dla mnie bardzo stresujące przeżycie."
W 2002 roku Daniel, po pięciu latach spędzonych w Wołominu zdecydował się, że czas coś zmienić. Zaczął grać w klubie z Sosnowca. "Okres spędzony w Sosnowcu wspominam miło. Grałem tam przez dwa lata. Dwa razy udało nam się zdobyć Puchar Polski, a w rozgrywkach PLS-u zajmowaliśmy dwukrotnie czwartą lokatę."
Po dwóch owocnych latach w Sosnowu przyszedł czas na kolejną zmianę. "W 2004 roku moją osobą zainteresował się klub z Jastrzębia. W tamtym sezonie po raz pierwszy zagrałem w Lidze Mistrzów i trafiłem do reprezentacji Polski. Rok 2005 był dla mnie bardzo szczęśliwy". Debitu w LM debiutem, ale ważne są także inne rzeczy, jakie osiągnął z tym klubem. Bowiem dwukrotnie stanął na podium MP, zdobywając v-ce mistrzostwo.
W 2007 roku kolejna zmiana klubu, ale ostatnia jak do tej pory. Od sezonu 2007/08 Daniel reprezentuje żółto-czarne barwy klubu z Bełchatowa. Z tym klubem osiągnął już niemal wszystko. Ma w swojej kolekcji cztery Mistrzostwa Polski i jedno V-ce Mistrzostwo, trzy PP, dwa srebra i jeden brąz KMŚ oraz dwa brązy i jedno srebro LM. Jednak to nadal nie koniec! W tym roku wraz z klubem walczy o kolejne trofea. Zdobył już Superpuchar, ale jak każdy w zespole powtarza, że to jeszcze nie koniec :)
PLAŻA
Nie tylko siatkówka halowa skradła serce Danielowi. W 2000 roku zadebiutował nie tylko na parkiecie PL, ale także na plaży. Dlaczego siatkówka plażowa? "Jak wiadomo po skończeniu sezonu ligowego zazwyczaj jest trzymiesięczna przerwa w trakcie, której nie ma treningów. Postanowiłem zainteresować się plażówką po to, by nie tracić czasu. Chciałem robić postępy, szkolić się, być w formie a ta dyscyplina dawała takie możliwości. Więcej wymaga od zawodnika. W siatkówce plażowej musisz być wszechstronnym, wszystkie elementy trzeba mieć wyćwiczone na równym poziomie. Trzeba umieć zaatakować, wystawić, przyjąć, zablokować i obronić zupełnie inaczej niż na parkiecie".
I chęć pogłębiania swoich umiejętności popłaciła! Daniel w parze z Maciejem Olszewskim odnosili zwycięstwa w większości turniejów, pokonując o wiele starszych i bardziej doświadczonych kolegów. Znakomite występy na krajowym podwórku sprawiły, że stali się najbardziej perspektywiczną polską parą w walce o miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w 2004 roku. Niestety w tych planach przeszkodziła tragiczna śmierć Macieja Olszewskiego (początek 2001). Śmierć przyjaciela jednak nie oznaczała końca przygody z tą odmianą siatkówki. Daniel zdobył jeszcze trzy Mistrzostwa Polski (2002, 2003, 20004). "W życiu przez chwile wahałem się czy wybrać halę czy plażę. I myślałem, że postawię na plażówkę. Ale śmierć mojego przyjaciela Maćka Olszewskiego, z którym grałem w parze, trochę mnie odrzuciła od tej dyscypliny."...
Teraz Daniel gra w siatkówkę plażową w wolniej chwili. Myśli także nad tym, by po zakończeniu kariery siatkarza na parkiecie, wrócić do siatkówki plażowe. Wspominał coś o tym, że uczyni to jak Mu się skończy kontrakt ze Skrą, ja mam jednak nadzieję, że tylko sobie tak żartował :P
REPREZENTACJA
Daniel był jedną z wyróżniających się postaci na parkiecie ligowym, także chyba nikogo nie dziwił fakt, że gdy przyszedł nowy trener Raul Lozano, to powołał Daniela do kadry narodowej. Podczas LŚ w 2005 roku mało grał, często nie łapał się w "12" bowiem miał naprawdę sporą konkurencję. Prawdziwy debiut zaliczył podczas ME, w tym samym roku. "Tak naprawdę to nie liczyłem na to, że dostanę się do grupy, która miała pojechać na mistrzostwa Europy do Rzymu. Trener dał mi jednak szansę. Nie tylko pojechałem na mistrzostwa Europy, ale grałem wszystkie spotkania w pierwszej szóstce. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy"...
Już rok później, w kolejnej edycji LŚ nie tylko był w 12, nie tylko grał w wyjściowej szóstce, ale był jednym z filarów naszej reprezentacji! Wraz z Łukaszem Kadziewiczem był w czołówce najlepiej blokujących zawodników fazy zasadniczej. Potem nie było innego wyjścia jak powołać Daniela do kadry, która miała nas reprezentować na MŚ...
O samych MŚ w Japonii pisałam niedawno, także nie będę tego powielać. Jak mogliście przeczytać, Daniel sporo wniósł do sukcesu jaki tam osiągnęliśmy. "Przed spotkaniem Rosjanie nie bardzo nas szanowali, a my, "Polaczki", pokazaliśmy kawał charakteru. Jesteśmy w półfinale mistrzostw, pozostaje nam grać tylko o medale. Trzeba walczyć o złoto"
Złota nie było na szyi, ale w sercach na pewno tak.
Od tamtej pory był podstawowym środkowym naszej reprezentacji. Zarówno na IO w 2008 roku jak i na ME 2009, dał z siebie wszystko. Poświęcił wiele dla naszego kraju. Czwarte miejsce podczas LŚ 2007, ćwierćfinał IO w 2008 (gdzie tak niewiele brakowało, by grać o medale), i złoto Mistrzostw Europy. W 2010 roku na MŚ nie zagrał z powodu kontuzji. W 2011 roku pojawił się nowy trener, który "nie potrzebuje starych wyjadaczy" i Daniela nie powołał :
RODZINA
Daniel pochodzi z dużej rodziny. Ma pięciorga rodzeństwa, także miał z kim w domu pograć w siatkówkę czy pokopać piłkę :)
04.09 2004 roku ożenił się z Martą. Państwo Plińscy mają dwie córeczki, Julię (2006) I Lenę, która na świat przyszła kilka miesięcy temu :)
KIBICE, SIATKÓWKA, DANIEL
Daniel zawsze podkreślał wspaniałość Polskich kibiców oraz to, jak wielką miłością jest dla niego siatkówka. Chyba to mnie w nim urzekło. Teraz niewielu siatkarzy mówi o siatkówce, że ją kochają, ale raczej wypowiadają się o niej jak o zawodzie, pracy, którą po prostu lubią.
"Siatkówka jest sportem mojego życia i nie wyobrażam sobie, że mógłbym robić coś innego."
"Siatkówka, oprócz rodziny, jest dla mnie najważniejsza. Zakochałem się w niej tak mocno, że bez niej nie potrafię już żyć."
"Taka jest ta moja siatkówka – ukochana, ale i wredna, każdy z każdym tu może wygrać."
"Za każdym razem jak słyszę Mazurka Dąbrowskiego, to się tak samo wzruszam. A kiedy słyszę polski hymn w wykonaniu naszych wspaniałych kibiców, to wzruszam się podwójnie. Jeżeli człowiek (siatkarz) nie kocha barw narodowych, to nie ma mowy o godziwym reprezentowaniu kraju. Ja jestem nieustannie dumny, że gram w biało – czerwonej koszulce i nie przeżyłem w życiu piękniejszej chwili, niż wtedy, kiedy stałem na podium ze srebrnym medalem mistrzostw świata na szyi."
"Przed następną imprezą trzeba zwrócić się do pana Acosty z prośbą o przygotowanie kilku milionów medali, bo Wy (kibice) też na nie zasługujecie."
Poza tym Daniel lubi grać w karty, to chyba Jego druga ukochana rzecz, której poświęca sporo czasu :)
"Bardzo lubię grać w karty i bardzo często to robię. Poker to jest moja ulubiona gra, i bardzo często gramy w pokera podczas zgrupowań kadry."
O Danielu
Jest jednym z moich ulubionych siatkarzy, czy jak często określam należy do mojej "świętej trójcy" :P
Jest najsympatyczniejszym zawodnikiem, jakiego do tej pory było dane mi spotkać. Ma wspaniały kontakt z kibicami, a gdy rozdaje autografy uśmiech nie schodzi z Jego twarzy. Bardzo przeżywał, fakt, że nie dostał powołania do kadry, myślę, że to Go bardzo zabolało. Jednak na ligowych parkietach pokazuje, że mimo iż ma "swoje lata" to nadal jest jednym z najlepszych siatkarzy na świecie na swojej pozycji. Potrafi skończyć niemal każdą piłkę, nawet tą którą dostanie na wysokości łokcia. Kiwka czy gwóźdź, pojedyncze bloki i wspaniała zagrywka. Tak, to właśnie to, co świadczy o tym, żeby móc o Nim powiedzieć, że jest jednym z najlepszych.
Daniel także jest bardzo szczery, nie boi się wyrażać własnego zdania, własnych opinii. Jednych może to denerwować, bowiem "prawda w oczy kole", ale mi się to podoba. Jak już się chyba zdążyliście przekonać, ja mam ogromny szacunek i respekt do ludzi szczerych :) Poza tym Daniel ma wielki serduszko. Po tym jak po przegraniu meczu o złoto MP wrócili do Bełchatowa, Daniel spotkał płaczącą dziewczynkę i oddał jej swój medal. Na pewno było to jakieś pocieszenie dla małego kibica :) Za to srebrny medal LM oddał na licytację...
Z okazji urodzin chciałabym życzyć Danielowi wszystkiego najlepszego!
Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka. Wielu sukcesów z klubem (i reprezentacją, bo wierzę, że jeszcze go w biało-czerwonych barwach ujrzę). Szczęśliwej, kochającej rodzinki, grzecznych córeczek ;P, oraz spełnienia wszystkich marzeń!
Sto lat i więcej! :)
Fanka: Czy mogę prosić o zdjęcie?
Daniel: A co mam zdjąć?
"Ja nie byłem nigdy wielkim talentem. Do wszystkiego doszedłem dzięki pracy. Tylko moja małżonka wie, ile czasu spędzałem na indywidualnych treningach poza sezonem. Liga się kończyła. Ja spędzałem każdą chwilę na siłowni i na plaży. Moja żona chodziła ze mną i podawała piłki. Do wszystkiego doszedłem swoją ciężką pracą. Myślę, że wielu na mojej pozycji miało zdecydowanie więcej talentu ode mnie. Niektórzy z nich zmarnowali swój talent, niektórym nie wystarczyło zdrowia. Ja na szczęście mam to zdrowie i chęć trenować."
"Kiedyś Kuba Bednaruk powiedział, że my siatkarze mamy tylko przygodę ze sportem. Karierę to zrobił Tiger Woods czy Michael Jordan, w Polsce udało się to Marcinowi Gortatowi. Nie cierpię, jak ktoś nazywa mnie gwiazdą.(...) Gwiazdy są na niebie."
"Kilka tygodni przed wyjazdem Łukasz Kadziewicz kupił sobie nowe buty do gry. Zapłacił 250 złotych. Ale nie czuł się w nich komfortowo, gdzieś go obcierały. Nie były dla niego. Któregoś wieczora zapytał mnie, czy chcę je od niego odkupić. Odpowiedziałem: „Kadziu, dam tobie dwie stówy i w tych butach zdobędę mistrzostwo Europy”. Chyba więc wierzyłem gdzieś po cichu w ten nasz sukces. W nowych butach rozegrałem cały turniej w Turcji."
"Nie chodzi o to, żeby się kogoś bać, ale żeby być czujnym i skoncentrowanym, bo siatkówka bywa nieprzewidywalna."
"Nie lubię ludzi, którzy się nie przykładają do tego, co robią. Na przykład takich, którzy przychodzą na trening, tylko po to, by go zaliczyć, bo są akurat zmęczeni, byli na imprezie, albo jeszcze z jakiejś innej przyczyny."
"Ten wasz niesamowity środkowy Pliński." - Bernardo Rezende
"Oczywiście Pliński to jest pewniak jak na pewniaka przystało." - Ireneusz Mazur
oo bardzo lubie tego człowieka, konktretny, zabawny i miły dla kibiców :)
OdpowiedzUsuńżyczę mu sukcesów, ogl wszystkiego najlepszego :D
100 lat!! :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Plińskiego ..
OdpowiedzUsuńA jego dzieciaczki są śliczne :D
Pozdrawiam
Dużo jeszcze grania Mu życzymy :)
OdpowiedzUsuńZrobiłaś literówkę, powinno być najsympatyczniejszym.
:)
Pamiętam, jak mając 6/7 lat oglądałam go na parkiecie z Gumą, Winiarem, Świdrem i Gackiem :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
od już dłuższego czasu nie przepadam za nim. kiedy w tym roku nie zagościł na liście zawodników powołanych do reprezentacji - kamień spadł mi z serca.. mam jakieś takie uprzedzenie i już. chyba odkąd pamiętam wywoływał u mnie negatywne emocje. ale tam, nieważne.. czy się go lubi, czy nie, życzyć mu trzeba jak najlepiej :)
OdpowiedzUsuń