W moim życiu jest tylko jedna rzecz, której bardzo żałuję.
Żałuję tego, że nie mam wspomnień z (moim zdaniem) przełomowego momentu Polskiej Siatkówki.
Mistrzostwa Świata 2006...
Japonia...
Dwunastu wspaniałych...
Mały "On"...
Przed tą imprezą, chyba nikt nie dawał nam szans na medal. Jechaliśmy jako ekipa jedna z wielu, należąca do światowych "średniaków".
Po raz pierwszy na takiej imprezie poprowadził naszą ekipę zagraniczny trener. Osoba, która odmieniła naszą siatkówkę i jest to fakt niezaprzeczalny...
Paweł Zagumny, Łukasz Żygadło, Mariusz Wlazły, Grzegorz Szymański, Sebastian Świderski, Michał Winiarski, Michał Bąkiewicz, Piotr Gruszka, Daniel Pliński, Łukasz Kadziewicz, Wojciech Grzyb, Piotr Gacek i Raul Lozano.
Fot. FIVB |
Mistrzostwa Świata zakończyliśmy 3 grudnia, także kilka dni temu po południu mieliśmy rocznicę. Więc przypomnijmy sobie jak to wyglądało. Z góry mówię, że nie będą to moje wspomnienia (niestety...). Mam nadzieję, że nie popełnię żadnego błędu. Jeśli tak się stanie, to mnie poprawcie.
Mistrzostwa odbyły się w Japonii. Naszym pierwszym przystankiem była Siatama. Zagraliśmy tu pierwszą fazę grupową, grając z pięcioma przeciwnikami.
17.11.12 Polska - Chiny
Mecz rozpoczął się o 13.00 miejscowego czasu, u nas była 5.00.
Wyszliśmy w składzie: Winiarski, Pliński, Zagumny, Wlazły, Kadziewicz, Świderski i Gacek na libero. Mecz toczył się po naszej myśli, toteż trener nie robił wielu zmian. Tylko w trzecim secie wszedł na parkiet Wojciech Grzyb.
Najwięcej punktów zdobył Michał Winiarski - 15. Niewiele mniej zdobyli Mariusz Wlazły (14) i Sebastian Świderski (13), który skończył 13 z 16 piłek!
Imprezę zainaugurowaliśmy bardzo dobrze, zwycięstwem 3:0 nad ekipą z Chin. Sety wygraliśmy odpowiednio do 21, 20 i 21. W sumie mecz trwał godzinę i 13 minut.
Fot. FIVB |
Po meczu Sebastian Świderski stwierdził, że w naszej grze "Na pewno są jeszcze rezerwy." Ale cieszy się, z dobrze rozpoczętego turnieju bowiem "pierwsze spotkania zwykle bywają nerwowe. Różne rzeczy mogą się zdarzyć."
Piotr Gacek dodał, że zapominają już o Chinach i skupiają się na Argentynie, a Łukasz Żygadło, iż początki setów z Chińczykami były nerwowe,a le potem my przejmowaliśmy pałeczkę i byliśmy znacznie lepsi od przeciwnika. Michał Winiarski stwierdził, że w Polsce trybuny na pewno byłyby pełne, a nie puste jak w Japonii, oraz, że ogromnym szczęściem byłoby powtórzenie wyniku z MŚJ, gdzie wraz z drużyną zdobył złoto.
Fot. FIVB |
Następnego dnia (18.11.06) czekał nas bój z Argentyną.
Mecz rozpoczął się o tej samej porze co poprzedni, wyjściowy skład także się nie zmienił. Na moment w drugim secie pojawił się Michał Bąkiewicz.
Mecz przebiegał pod nasze dyktando w pierwszym i trzecim secie. W drugim zdarzył się przestój i to my musieliśmy gonić przeciwnika.
Tym razem najwięcej punktów zdobył Mariusz Wlazły - 18, atakując ze skutecznością 55%. Pomagali Mu Świderski (11 pkt), Winiarski (13) oraz Pliński (11), który świetnie spisywał się w bloku, zapisując na swoim koncie 4 punkty zdobyte w tym elemencie. Także bardzo dobre spotkanie rozegrał Paweł Zagumny, trochę gorzej było z przyjęciem.
Sety wygraliśmy do 21, 22 i 22. Mecz trwał godzinę i 23 minuty.
Oba zdjęcia: fivb.org
Po meczu powiedzieli:
Michał Winiarski "Nasza gra jest efektem ciężkich przygotowań. Trafiają się jeszcze głupie przestoje. Jest raz lepiej raz
gorzej, ale najważniejsze że wygrywamy i oby tak do końca mistrzostw"
Paweł Zagumny: Mieliśmy taktykę by jak najwięcej grać środkiem, żeby
przygotować się z tym elementem na jutro i inne mecze. Zaczęliśmy
mistrzostwa bardzo dobrze. Wszyscy mówią, że gramy w słabszej grupie ale
nie przejmujemy się tym i gramy swoje. pamiętajmy, ze w tych
mistrzostwach liczy się wszystko: sety, małe punkty. Jutro nie możemy
lekceważyć Egiptu, wyjdziemy bardzo skoncentrowani.
Fot. FIVB |
Kolejny dzień, kolejny mecz.
19 listopada pojedynek z Egiptem, prowadzonym przez polskiego szkoleniowca Grzegorza Rysia.
Wyjściowy skład był taki jak w poprzednich meczach, jednak tym razem trener był bardziej aktywny. W drugim secie zrobił podwójną zmianę, na parkiet wszedł Łukasz Żygadło i Grzegorz Szymański, a w trzeciej partii pojawił się Piotr Gruszka.
Pierwszy set to nasza zdecydowana dominacja, wygrana do 13. Drugi set także wygrany z dość dużą przewagę, do 19, dopiero w trzecim secie zrobiło się gorąco, ale wygraliśmy seta na przewagi do 24.
Po 14 punktów zdobyli Mariusz Wlazły i Michał Winiarski (78%!) , a 12 "oczek" dołożył Łukasz Kadziewicz.
Fot. FIVB |
Jeden dzień przerwy i czas na kolejny mecz, tym razem Polska - Portoryko (21.11)
Wyszliśmy składem taki jak dotychczas, jednak szybko się okazało, że tego meczu w takim składzie nie skończymy. Jeszcze w pierwszym secie, przy stanie 22:19 dla Polski, za Michała Winiarskiego, który skończył 3 na 10 piłek, wszedł Piotr Gruszka, który na trzy ataki skończył dwa. Sebastian Świderski także nie dostawał wiele piłek, mimo, że grał na dobrej skuteczności. W trzeciej partii za Świderskiego na parkiet wrócił Winiarski, a Gruszkę zmienił Bąkiewicz.
Zdecydowanym liderem na ataku był Mariusz Wlazły. To On ciągnął nasz atak tego dnia. Na 28 piłek skończył 18 (65%)! Środkowi zdobyli po 5 "oczek".
Mecz był bardzo wyrównany, jednak końcówki należały do naszego zespołu. Wygraliśmy 3:0 (25:22, 25:22, 25:23).
Po meczu drugi trener Alojzy Świderek powiedział: " Jesteśmy zadowoleni z wyniku, choć z gry trochę mniej. Senny mecz do
połowy drugiego seta, kiedy to zdarzyły nam się błędy w przyjęciu i
zrobiła się bardzo wyrównana gra. Dokonaliśmy zmian, by nowymi siłami
ruszyć do przodu. Cieszy kolejne zwycięstwo, choć nie było już tak łatwo"
Fot. FIVB |
Następnego dnia czekało nas już ostanie spotkanie w pierwszej rundzie. Graliśmy z gospodarzami. Mecz obejrzało niemal 20 000 widzów!
Wyszliśmy składem jak zawsze, jednak po drugiej przerwie technicznej w trzecim secie wychodzi na parkiet Wojciech Grzyb, który zmienił Łukasza Kadziewicza.
Pierwszy set to nasza dominacja, pod koniec Japończycy odrobili 4 punkty przewagi, ale to im nie pomogło i przegrali seta do 19.
Drugi set był już bardziej wyrównany, jednak błędy gospodarzy sprawiły, że zdołali wygrać tej partii, i przegrali do 21.
W trzecim secie to my musieliśmy gonić przeciwnika, a nasze błędy nam to zadanie znacznie utrudniały. Jednak na kłopoty mieliśmy Sebastiana Świderskiego i Mariusza Wlazłego. To dzięki nim dogoniliśmy Japonię, która prowadziła już trzema punktami (15:18). Udało nam się doprowadzić do remisu i wygrać niezwykle zaciętą końcówkę 25:23!
Fot. FIVB |
Pierwsza runda dobiegła końca, a my wygraliśmy wszystkie spotkania. Co więcej jako jedyna ekipa nie straciliśmy w nich ani jednego seta!
Z Saitama nasza ekipa udała się do Sendai. Trzy dni przerwy i wracamy do grania!
Pierwszy mecz w grupie E zagraliśmy z Tunezją (25.11)
Szóstka jak zawsze, na zmiany w drugim i trzecim secie za Mariusza wchodził Grzegorz Szymański.
Popełnialiśmy sporo błędów, w trzeciej partii niemal do końca musieliśmy gonić przeciwnika, który prowadził 2-3 punktami, ale udało się! Kolejna wygrana! Kolejne 3-0! (25:22, 25:18, 25:23)
"Cały mecz nie był może popisem wirtuozerii w naszym wykonaniu, jednak
mieliśmy go pod kontrolą i to jest najważniejsze" – powiedział po
spotkaniu trener Alojzy Świderek. – "Zmiana Grześka Szymańskiego dobra,
bo jak zawsze wniósł wysoką skuteczność w ataku. Nie była ona jednak
podyktowana zdrowiem Mariusza Wlazłego, bo czuje się bardzo dobrze,
jednak chcemy dać mu odpocząć, bo przed nami kolejna seria spotkań z
zaledwie jednym dniem przerwy. Myśleliśmy też o zmianie: Gruszka za
Świderskiego, jednak wynik w końcówce nie do końca na nią pozwolił"–
dodał trener Świderek.
Fot. FIVB |
26.11 podejmowaliśmy Kanadę
Zespół na pewno trudniejszy do ogrania niż dotychczasowe, ale...
Tak zapowiadano przed meczem, realia okazały się inne. Pokonaliśmy bez większych problemów Kanadyjczyków. Wyjściowy skład niezmienny, jednak tym razem trener dał odpocząć w drugiej i trzeciej partii Pawłowi Zagumnemu, a na parkiecie zastąpił go Łukasz Żygadło.Kolejny świetny mecz Mariusza, który w połowie trzeciego seta także otrzymał chwilę odpoczynku i zastąpił go Grzesiek Szymański. Oprócz gry w ataku, Mariusz popisał się także bardzo dobrą zagrywkę, posłał 3 asy i nie jedną zagrywką utrudnił przeciwnikowi przyjęcie. W ataku Wlazłego wspierali Michał Winiarski i Sebastian Świderski. Obaj mieli powyżej 60 % w ataku!
Mecz wygraliśmy 3-0 (25:21; 25:17; 25:17, trener Świderek żartował, że kibicom może już się nudzić to nasze ciągłe wygrywanie bez straty seta :)
Fot. FIVB |
Następnego dnia czekał nas prawdziwy sprawdzian. Po drugiej stronie nie stał byle kto!
Polska - Rosja
28.11.06 -> ta data zapisała się w historii...
Jeszcze przed meczem wielu zawodników mówiło o Polakach, że są dobrzy, ale jeszcze nikt ich nie sprawdził, oto nadszedł ten czas...
Pierwsze dwa sety to gra Rosjan. Robili co chcieli, a my mieliśmy swoje problemy. Rosjanie przygotowali dobrą taktykę, pilnowali blokiem Mariusza Wlazłego i Sebastiana Świderskiego. Dlatego też nasz trener wprowadzał zmiany, które odpaliły dopiero w trzeciej partii...
Dwa pierwsze sety przegrane w nie najlepszym stylu, dwa razy do 19. Jednak trzeci set nie był tym ostatnim. Na parkiecie zameldowali się Szymański i Gruszka, którzy razem z naszymi środkowymi stawili opór Rosjanom i wygraliśmy 3 partię do 22.
W następnym secie mieliśmy przewagę od początku do końca. Na parkiecie zostali Gruszka i Szymański, jednak trener cały czas był aktywny i często dokonywał zmian, co najważniejsze trafnych zmian :) Po ambitnej walce doprowadziliśmy do tie-breaka, wygrywając czwartą partię do 20!
No i piąty set. Loteria jak to mówią...
Rosjanie chyba nie wierzyli w to co się działo, a nasi grając na wznoszącej fali osiągnęli szczyt! Wygraliśmy!
W tym meczu zagrał cały zespół. Właśnie to, dało nam zwycięstwo!
Polska - Rosja (19:25, 19:25, 25:22, 25:20, 15:11)
Straciliśmy pierwsze dwa sety podczas tych mistrzostw, ale sami powiedzcie, jakie to ma znaczenie, wobec takiej wygranej? W takich okolicznościach?
Fot. FIVB |
Jednak cieszyć się długo nasi chłopcy nie mogli, bowiem następnego dnia czekał na nas kolejny przeciwnik, ostatni już w tej grupie.
Polska - Serbia i Czarnogóra (29.11)
Wyszliśmy w składzie jak zawsze, z Mariuszem i Sebastianem. W drugim secie Daniela Plińskiego zastąpił Wojciech Grzyb.
Pierwszy set to była prawdziwa nerwówka. Raz my osiągaliśmy przewagę, zaraz przeciwnik nas gonił, zdobywał przewagę i tak w kółko. Serbowie mieli piłkę setową, ale jej nie wykorzystali. Po półgodzinnym boju pierwszego seta wygraliśmy 28:26.
W następnych dwóch było już dużo łatwiej. Od początku mieliśmy kilku punktową przewagę, którą utrzymywaliśmy do końca setów i wygraliśmy dwa razy do 19.
Znowu na ataku poszalał Mariusz Wlazły, który zdobył 19 punktów (55%)
Oba zdjęcia: fivb.org
Zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie, i już za dwa dni mieliśmy bić się o wielki finał.
Nasza ekipa przeniosła się do Tokio i rozpoczęła przygotowania do meczu z Bułgarami...
02.12 kolejna ważna data w kalendarzach kibiców siatkówki
Polska - Bułgaria, półfinał MŚ 2006
Skład: Winiarski, Wlazły, Pliński, Kadziewicz, Zagumny, Świderski, Gacek oraz Gruszka, Grzyb, Szymański, Żygadło
Pierwszego seta zaczęliśmy dość nerwowo, na pierwszej przerwie przegrywaliśmy dwoma punktami. Jednak już po chwili to my osiągnęliśmy dwupunktową przewagę i nie oddaliśmy jej już do końca seta, z czasem ją powiększając. Pierwszy krok, w drodze do finału wykonany, pierwszy set wygrany do 20.
Kolejnego seta to my rozpoczęliśmy bardzo dobrze. Pliński popisał się dwoma pojedynczymi blokami i na pierwszą przerwę zeszliśmy z prowadzeniem 8:4. Wszystko układało się bardzo dobrze, aż do stanu 12:6. Wtedy na zagrywkę wszedł Matej Kazijski i rywale odrobili 4 punkty. Wlazłego zmienił Szymański. Nadal mieliśmy dwa punkty przewagi, prowadziliśmy 20:18, ale Bułgarzy zdobyli 3 punkty z rzędu i wyszli na prowadzenie. Winiarskiego zmienił Gruszka. Rywale mieli cztery piłki setowe, seta wygrali do 26.
Fot. FIVB |
W trzeciej partii niemal cały czas mieliśmy dwupunktowe prowadzenie. W końcówce zrobiło się po 23, ale nasi zawodnicy to wytrzymali i wygraliśmy do 23.
Kolejny set bardzo podobny do poprzedniego. Początek bardzo wyrównany, potem dwie ważne akcje kończy Wlazły i mamy dwupunktową przewagę, którą utrzymujemy prawie do końca seta. Bułgarzy wybronili piłkę setową i meczową, ale ostatecznie przegrali 23:25, a Polska?
A POLSKA W FINALE MISTRZOSTW ŚWIATA!
- To jest coś niesamowitego, co trafia się zapewne raz w życiu. Jesteśmy
ogromnie szczęśliwi, choć mecz był bardzo trudny. Wiele krwi napsuł nam
Jordanow, ale najważniejsze, że to my mamy medal i zagramy w finale.
Jest to niesamowite, że po zaledwie dwóch latach pracy osiągnęliśmy z tą
drużyną tak dużo – powiedział po meczu ogromnie wzruszony trener Alojzy
Świderek.
W Polsce mieliśmy święto narodowe. Na finał poustawiano telebimy w wielu miastach by kibice mogli razem wspierać naszych chłopaków. Mało kto tej nocy spał, przecież następnego dnia graliśmy z Brazylią o złoto!
Polska - Brazylia 03.12.2006 FINAŁ
Niestety przegraliśmy ten mecz. Kontuzji doznał nasz libero, a że w składzie mógł być tylko jeden zawodnik grający na tej pozycji, Piotrka Gacka zastąpił Michał Bąkiewicz.
Pierwszego seta przegraliśmy do 12, w następnym podjęliśmy walkę, ale także się nie udało i polegliśmy do 22. Trzeci set był ostatnim naszym na tych mistrzostwach, przegraliśmy do 17.
Najwięcej punktów zdobył Mariusz Wlazły (12), słabiej wypadł Michał Winiarski, 2 punkty. Ale ogólnie to Brazylia nie dała nam pograć, a srebro było dla naszej drużyny i tak przeogromnym sukcesem!
Fot. FIVB |
Dekoracja, przywitanie, podsumowanie
Przegrana z Brazylią to była nasza jedyna porażka na tych Mistrzostwach. Łącznie przegraliśmy tylko 6 setów!
Brazylia została Mistrzem Świata, Polacy Vice Mistrzem a Bułgarzy, pokonując Serbię i Czarnogórę, zajęli trzecie miejsce.
MVP Mistrzostw został Giba, jednak należy wspomnieć o tym, że wśród nominowanych trzech graczy do tej nagrody był Mariusz Wlazły. Trzecim zawodnikiem był Matej Kazijski. Najlepszym rozgrywającym został Paweł Zagumny.
Srebrny medal Mistrzostw Świata siatkarze zadedykowali ś.p Arkadiuszowi Gołasiowi, który zmarł rok wcześniej w wypadku samochodowym. Wchodząc na podium założyli granatowe koszulki z "16" i nazwiskiem Gołaś.
Raul Lozano w swojej autobiografii napisał "Stojąc na podium, czułem, że jest to jeden z najbardziej intensywnych
momentów w moim życiu zawodowym, obok mistrzostwa Ameryki Południowej
(...). Ale nigdy nie czułem takich emocji jak wówczas, gdy stanęliśmy na
podium i ściągnęliśmy dresy, wszyscy mieliśmy koszulkę z numerem 16. To
nasz hołd złożony najlepszemu z nas wszystkich, Arkowi Gołasiowi,
człowiekowi, którego nie zapomnimy."
Kilka wypowiedzi związanych z tymi mistrzostwami:
Łukasz Żygadło: Podczas Mistrzostw Świata zauważyłem, że indywidualne cele zawodników zeszły na drugi plan. Liczyła się tylko drużyna.
Łukasz Kadziewicz "Na Mistrzostwach Świata nasza drużyna zaczęła tworzyć wielką rodzinę, prawdziwy team. Teraz każdy za każdym poszedłby w ciemno."
Daniel Pliński: "Mecz z Rosją na Mistrzostwach Świata – największy stres i największa radość jednocześnie. Dużo zdrowia mnie kosztowało to spotkanie, podobnie jak wszystkich moich kolegów. Wyszliśmy jednak z niego obronną ręką i od tamtej chwili chyba uwierzyliśmy, że możemy wygrać z każdym. Takiej radości, jak po wygraniu tamtego spotkania z Rosją nigdy wcześniej nie przeżywałem."
Sebastian Świderski: "Gdybyśmy podczas meczu z Rosją nie widzieli nadziei na zwycięstwo w oczach trenera Lozano, podejrzewam, że byśmy się poddali."
Mariusz Wlazły: "Znaleźć się w trójce najlepszych zawodników Mistrzostw Świata obok Giby
jest ogromnym wyróżnieniem. Dla mnie to jest w ogóle jakieś
nieporozumienie."
Po powrocie do Polski siatkarze zostali przywitani przez rzeszę fanów. W Polsce było święto narodowe! Podczas tych Mistrzostw coś się zmieniło w naszej kadrze, w naszej siatkówce. Ruszyła ona do przodu, nabrała tępa, kolorów... Szkoda, że mało osób już o tym pamięta. Dlatego ja postanowiłam trochę odświeżyć pamięć tym, którzy mieli szczęście kibicować naszym siatkarzom, oraz pokazać tym, którzy tych MŚ nie oglądali. Ja nie miałam tego szczęścia, jako 11-sto letnie dziecko nie interesowałam się siatkówką, sportem. I teraz tego bardzo żałuję. Nawet nie wiecie jak bardzo chciałabym cofnąć czas do tamtego okresu, przeżyć to... Niestety czas leci nieubłaganie i zostały mi tylko wspomnienia innych i to, co znajdę sama w internecie.
niestety też nie mam wspomnień z tamtego czasu, wtedy byłam jeszcze gówniarą, która nie wiedziała co to siatkówka, ahh a w tamtym okresie Polska siatkówka obchodziła okres świetności !!
OdpowiedzUsuńale jeszcze tyle przed nami
a ten pierwszy obrazek mam wywieszony jako plakat na ścianie !!
Ja niestety nie pamiętam dokłądnie tych wydarzeń, ale z chęcią czytam i oglądam filmiki z tego okresu :)
OdpowiedzUsuńTeż nie byłam wtedy kibicką, by to pamiętać, niestety... :( Ale super opowiedziałaś tę historię! ;)
OdpowiedzUsuńWspomnień czar... Pamiętam te mecze jak przez mgłę, ale na pewno je oglądałam :) Najpiękniejsza była dekoracja ;(
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten post! :*
OdpowiedzUsuńPolska-Rosja... Pamiętam jakby to było wczoraj... Cały czas ciary na plecach, ale przecież pierwszego meczu (a właściwie tie-break'a bo tylko piątego seta udało mi się obejrzeć) się nie zapomina ... :). Ogromna radość, łzy szczęścia, magiczna chwila! Do dziś śmiejemy się z tatą, że na Rosjan to tylko z Grześkiem i Piotrkiem ;)
Polska-Bułgaria. Jordanow! Ile ja się nakrzyczłam, żeby się wziął w końcu pomylił! No i Mariusz, klasa :). Znowu łzy szczęścia i kolejna wielka chwila :)
Polska-Brazylia.
Srebro było jak złoto. Koszulki z numerem i nazwiskiem Arka, nasi na podium, jedna wielka rodzina... Zapamiętam te chwile do końca życia. To wtedy budowała się moja miłość do siatkówki. Raul, Wielki-Mały Człowiek. Nasze Biało-Czerwone Orzełki na podium i medal. Srebrny medal "dla najlepszego z nas wszystkich Arka". Piękne chwile, magiczne wspomnienia, cudowni ludzie...
Moja Reprezentacja! :)
tez uwazam ze ta reprezentacja to byla najlepsza jaka kiedykowiek mielismy :D
Usuń