30 day photo challenge #18 - NIEZAPOMNIANY MECZ
Słysząc hasło 'niezapomniany mecz' mam małe 'rozdwojenie' myśli. Z jednej strony kojarzy mi się to z czym miłym, przyjemnym, meczem do którego lubię wracać. Jednak z drugiej strony słysząc to hasło przypomina mi się mecz, który wcale nie był taki miły i do którego nie lubię wracać. Z tym, że on cały czas siedzi gdzieś tam w głowie i sprawia, że zapomnieć o nim nie mogę.
Do tej pierwszej kategorii niezapomnianych meczów z pewnością 'wrzuciłabym'... wszystkie mecze, na których byłam. Nie jest to specjalnie pokaźna liczba, może dlatego wciąż z każdym z nich mam jakieś wspomnienia. Oczywiście meczów naszej reprezentacji i atmosfery stworzonej przez kibiców nie da się od tak zapomnieć! Kto przeżył to chociaż raz, z pewnością wie o czym mówię ;)
Są też, które gdzieś tam siedzą w głowie, do których lubię wracać, ale na nich niestety nie byłam. Myślę, że długo jeszcze będę pamiętać mecze o złoty medal MP dla Skry w sezonach 2010/2011 i 2013/2014. Pamiętam także mecz o Superpuchar pomiędzy Skrą i Resovią, który mam nawet nagrany i co jakiś czas do niego wracam. Jeśli chodzi o reprezentację to raczej nie pamiętam jakoś specjalnie żadnego meczu. Lubię natomiast wracać do spotkania o złoty medal Mistrzostw Europy czy meczów MŚ z 2006 roku :)
Jednak sport to nie tylko zwycięstwa i chwile radości. Są również spotkania czy sytuacje meczowe, które zalegają w głowie i nie dają spokoju...
Najbardziej w pamięci utkwiły mi dwa momenty...
Final Four Ligi Mistrzów i mecz Skry o złoty medal z Zenitem Kazań. Ostatnie piłki i wszystko to, co działo się zaraz po zakończeniu meczu ciągle mnie prześladuje. Nie lubię o tym pisać, na każde wspomnienie łzy same napływają do oczu, a w okolicach serca coś ściska...
Drugi moment to ostatnie chwile meczu Polaków na Mistrzostwach Świata w 2006 roku. Samego spotkania już na szczęście za bardzo nie pamiętam, jednak nadal na te wspomnienia czuję tą pustkę i nicość, która ogarnęła mnie te 4 lata temu, zaraz po tym, jak zakończyliśmy swój udział w mundialu...
Zawsze lubię wracać do MŚ 2006, to były pierwsze mecze, pierwsza miłość, wtedy zaczynałam, niesamowite wspomnienia <3
OdpowiedzUsuńZ podwójną siłą wraca do mnie Final Four z Zenitem .. byłam tam i też płakałam. Nie wstydzę się tych łez. Były szczere. Choć zawsze wydaje mi się, że bliżej już być nie mogło, a te łzy powinny płynąć ze szczęścia, nie z żalu i smutku. Krótko mówiąc, nie wyrzucę tego meczu z pamięci, meczu, na którego wspomnienie ściska w gardle, meczu, który wiele mnie nauczył ...